- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 listopada 2011, 23:24
Z K. jesteśmy razem 7 miesięcy. Może i jest to krótko, ale jestem pewna, że to Ten Jedyny. Mamy wobec siebie poważne zamiary i nie wyobrażamy sobie przyszłości bez siebie. Planujemy ją i są takie ogólny rozmowy o ślubie – że na pewno do niego dojdzie, że za dwa lata postaramy się o dziecko i tak dalej…
Widujemy się codziennie, całe weekendy spędzamy razem, nocuje wtedy u mnie. Ciągle siedzimy u mnie w domu (chyba, że oczywiście gdzieś wychodzimy), moi rodzice bardzo Go lubią i też traktują już praktycznie jak zięcia. A ja? Nigdy u Niego nie byłam, nigdy nie widziałam Jego rodziców. Zaprasza mnie do siebie od paru miesięcy, nawet Jego mama proponowała bym przyjechała na weekend i wiem, że chciałaby mnie poznać (albo chociaż zobaczyć na własne oczy z kim jej syn spędza całe dni). Nie dziwię się jej, w sumie też chciałabym pojechać do Niego, poznać rodziców. Ale…
Tu się zaczyna – boję się. Cholernie boję się tego pierwszego spotkania. Co innego gdybyśmy byli na etapie ‘koleżeństwa’. Wiem, że Jego mama nie ma nic przeciwko mnie (teoretycznie, bo przecież mnie nie zna). Wiem też, że to Jemu mam się przecież podobać, nie Im. Ale mimo to… Nie wiem, jak do tego podejść, jak się zachować. Chciałabym wywrzeć jak najlepsze pierwszego wrażenie. Na razie skupiam się na schudnięciu, żeby 'jakoś' wyglądać, ale nie schudnę 30kg w parę tygodni. Jestem osobą dość nieśmiałą, mało się odzywam i nie chciałabym, żeby uznali mnie przez to za jakąś dziwną lub niemiłą.
Możecie mi coś poradzić? Jak podejść do tej sprawy? Szczerze mówiąc chciałabym mieć to już za sobą…
27 listopada 2011, 23:31
wiem co czujesz. ja mialam i pozytywne jak i negatywne kontakty. mialam telefony z pogrozkami oczernianie, wymyslanie historyjek ze moj tata sie martwi ode mnie i wydzwanial do nich (najlepsze jest to ze nie znal ich numeru) i mialam tez pozytywy ze mama mnie bronila przed synem
ja sie nasluchalam jacy to rodzice sa fajni luzacy a partner po spotkaniach od nich mowil mi ze oni mysla ze go zaciagne na brzuch i na mieszkanie. i po co jemu taka dziewczyna ktora sie tylko uczy? mama podobniez plakala z mojego powodu
poznalam ich w sumie i wiem ze sa luzni, ale znaja realie zycia i sie boja zebym nie okazala sie zolza co leci na kase i ud*pi faceta w alimentach dla kaprysu. dla nich najwazniejsze jest to zeby dziewczyna pracowala
27 listopada 2011, 23:31
27 listopada 2011, 23:36
Edytowany przez lola7777 27 listopada 2011, 23:34
27 listopada 2011, 23:37
27 listopada 2011, 23:54
28 listopada 2011, 06:12
28 listopada 2011, 07:20