- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4271
14 listopada 2011, 22:24
Wiem, że to zabrzmi śmiesznie ale właśnie zaczęła mi się @ i mam mega doła. Mój narzeczony poskarżył się swojej mamie, że nie umiem gotować........... Dodam, że zawsze wszyscy wychwalali to co robię (rodzina, znajomi) - brali przepisy, pytali co dodaję - generalnie uważałam się za niezłą kucharkę ;) no i czar prysł. Wczoraj mój facet dostał przegotowany ryż (sama nie jadam więc nie zwracałam uwagi czy się przegotowuje;) i tak niby pół żartem, pół serio powiedział to swojej mamie. Jest mi mega przykro i musiałam się z Wami podzielić ;)
Chyba teraz w ramach buntu przestanę gotować, o !
- Dołączył: 2011-11-12
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 3087
15 listopada 2011, 12:45
Wiecie, często ludzie nie doceniają starań drugiej osoby. Nie dlatego, że są egoistami czy coś, ale dlatego, że coś jest dla nich codziennością, jak np. obiad podany codziennie pod nos. Ja wiem po sobie, że zaczęłam doceniać starania mojej mamy dopiero jak sama zaczęłam gotować i zobaczyłam ile to zajmuje czasu i ile wysiłku się w to wkłada.
- Dołączył: 2011-07-04
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 2686
15 listopada 2011, 13:26
z moim było kiedyś to samo. Gotujemy dietetyczne obiadki więc kurczak, ruż brązowy do tego warzywa. Pech chciał że żadnyc warzyw nie było w domu więc poszła jakaś tam cebula, pieprz cayenne, coś tam. I chłop do mnie : obrzydzenie mnie bierze. Ale nie do swojej mamusi tylko do mnie. Przykro mi było. Ale teraz dalej gotuje, zadowolony jest :) u nas na obiad prawie cały czas to samo bo ja dieta, facet dieta bo cwiczy na siłowni. Ryż, wołowina, przyprawy, jaja non stop.
- Dołączył: 2009-01-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4271
15 listopada 2011, 13:38
> A ja mam takie pytanie, dlaczego tylko Ty
> gotujesz? Rozumiem, że Ty siedzisz w domu (nie
> pracujesz, nie uczysz się, nie wychowujesz
> dzieci), a on pracuje tak? Czy tak sobie gotujesz
> mimo masy innych zajęć, żeby Księciunio miał jak u
> mamusi?
pracuje, studiuje - gotowałam po powrocie z pracy.
- Dołączył: 2009-08-05
- Miasto: Mazury
- Liczba postów: 6738
15 listopada 2011, 13:40
mi się wydaję, że cała ta sytuacja jest trochę rozdmuchana. Jeśli nie powtarza się to nagminnie, a bł to jednorazowy incydent, to w ogóle nie powinno być tematu. I przede wszystkim powinnaś pogadać z narzeczonym, że nie lubisz takich sytuacji i tyle.
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
15 listopada 2011, 15:10
co za facet, nigdy więcej bym nic nie ugotowała.....
- Dołączył: 2011-11-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12
15 listopada 2011, 15:27
e tam - baba jak to baba przy @ ponarzekać musi i wyolbrzymia :) I mówię tu wyłącznie z autopsji :) Wiem jak głupi żart w "tych" dniach urasta do rangi konfliktu zbrojnego na półwyspie koreańskim.
Myślę że narzeczony zrobił taką uwagę śmiechem żartem. I ja też uśmiałam się czytając Twojego posta - bo to jakbym widziała siebie a i stara dupa już ze mnie więc tym bardziej mi nie wypada :)
Ja zawsze na jakieś uwagi że coś nie tak wyszło mówię "nie chcesz? Nie jedz. Jesteś głodny a nie smakuje - zrób sobie coś innego, Tobie Bozia rączek też nie przetrąciła. A jak nie chce Ci sie robić - siedź głodny. Whatever".
Życie jest za krótkie żeby z powodu nieudanego obiadu robić afery.
I przyznam szczerze, że dla mnie gorszą ujmą byłoby gdyby mój mąż jadł coś mega przesolonego tylko dlatego, żeby mi nie zrobić przykrości niż żeby sobie pożartował z tego że akurat dzisiaj mi nie poszło.
A teściowa widać że równa babka - myślisz że mu uwierzyła? Uwierzy dopiero jak będzie zamorzony z głodu (a przypuszczam, że skoro na tyle czasu jeden ryż Ci nie wyszedł to że i chłopina ma się dobrze).
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
15 listopada 2011, 15:28
Okres masz. Jesteś teraz bardziej wrażliwsza na różne nawet żarty, więc wyluzuj. Nie rób problemu, tak gdzie go nie ma.
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Panama
- Liczba postów: 10734
15 listopada 2011, 15:30
Przesadzacie... Oczywiście wszystko zależy od tego jakie masz relacje z teściową. Jeśli nie jest przeciwko Tobie i nie szuka powodu żeby Cię dyskredytować to była tylko niewinna docinka ze strony. Żadne skarżenie, że nie umiesz gotować.
Zaśmiał się z przegotowanego ryżu- to nie to samo co "nie potrafi gotować".
Jesteś zdecydowanie przeczulona, myślę, że za kilka dni Ci przejdzie ;)
- Dołączył: 2010-11-18
- Miasto: Praga
- Liczba postów: 2621
15 listopada 2011, 15:43
"Może jesteś dobrą kucharą, ale Twój narzeczony jest przyzwyczajony do
innej kuchni (swojej mamy) i nie trafiasz w Jego gusta smakowe i
przyzwyczajenia z domu albo rzeczywiście źle gotujesz i mogę tylko dodać
TRENING CZYNI MISTRZA :D"
- bez jaj, niech sam sobie trenuje, dlaczego to ona ma być kucharką?
"> A ja mam takie pytanie, dlaczego tylko Ty
> gotujesz? Rozumiem, że Ty siedzisz w domu (nie
> pracujesz, nie uczysz się, nie wychowujesz
> dzieci), a on pracuje tak? Czy tak sobie gotujesz
> mimo masy innych zajęć, żeby Księciunio miał jak u
> mamusi?
pracuje, studiuje - gotowałam po powrocie z pracy."
- uważam podobnie jak osoba wyżej, dlaczego księciunio ma dostawać gotowe? sam rączek nie ma? rozpuszczacie swoich facetów a potem płaczecie że się skarżą mamusi jak ryż rozgotowany.
15 listopada 2011, 15:59
A może zażartował, a Ty nadinterpretujesz to.... Powodem może być @... :)