Temat: zdecydowalam sie na rozwod...po 2 latach malzenstwa

zdecydowalam ze nie ma sensu dalej ciagnac naszego malzenstwa....bo ono poprostu nie istnieje:(zyjemy ze soba jak pies z kotem...zero milosci...czulosci...zainteresowania druga osoba:(ciagle klotnie,awantury...ciche dni ktore trwaja czasami nawet 2 tygodnie:(mam tego dosyc...dusze sie w tym zwiazku...nie jestem nawet w minimalnym stopniu szczesliwa...jestesmy po slubie ponad 2 lata...mamy niespelna 2 letnie dziecko...strasznie sie boje jak to bedzie dalej....ta cala sprawa rozwodowa,zalatwianie formalnosci, boje sie czy nie bedzie robil mi problemow w opiece nad dzieckiem....boje sie czy sobie poradze sama wychowywac dziecko....czy bedzie mnie na to stac:(boje sie przyszlosci....ale mam dosyc obelg,ponizania psychicznego,zycia na pokaz......mam dosyc:(

przepraszam ale musialam to komus napisac:(
mój też wybucha z byle powodu. Leczy się na nerwicę. Tylko mój wybucha ale nie obraża i nie szmaci mnie przy tym. Może u twojego też to jest po części spowodowane nerwicą ale skoro on posunął się w swoich wyzwiskach tak daleko to myślę że się to nie zmieni nawet jakby zaczął się leczyć
biedne dziecko, tylko ono na tym ucierpi, ale cóż rodzicow sie nie wybiera....
> biedne dziecko, tylko ono na tym ucierpi, ale cóż
> rodzicow sie nie wybiera....

Głupie to co piszesz. Znam kilka małżeństw gdzie facet po ślubie diametralnie się zmienił w stosunku do swojej żony. Więc owszem rodziców się nie wybiera, ale to że się rodzice rozstają wcale nie musi być dramatem dla dziecka a dla tak małego które jeszcze nic nie rozumie jest lepiej niż miałoby słuchać kłótni i wyzwisk rzucanych pod adresem matki.
masz racje rodzicow sie nie wybiera....dla dziecko wytrzylam w tym zwiazku ponad 2 lata...ludzilam sie ze sie poprawi,ze dotrzemy sie... chcialam i robilam wszystko co moglam aby mialo mame i tate w 1 domu...nie wyszlo:(nie mam juz sily udawac ze jest wszystko dobrze...ze on sie zmieni.....
moj maz jest czlowiekiem o trudnym charakterze....nerwowym...wybuchowym...ale tez zamknietym w sobie...wiele razy prosilam go aby poszedl do lekarza ,aby zaczal sie leczyc...bo naprawde ciezko sie z nim zyje:(mowilam ze nie musi isc od razu do psychiatry...moze psycholog...psychoterapeuta...ale on nigdy sie na to nie zgodzil:(nie chcial....
Myślę,że byłoby dobrze gdybyś powiedziała mu co zamierzasz...,w sumie nie powinnam Ci doradzać,sama tkwię od prawie 9 lat w małżeństwie bez czułości,ciepła itp.
Pasek wagi

nie napisałam tego by Cię urazić, bo Cię rozumiem, mój ojciec po slubie też sie zmienił, matka jest z nim nadal i tak są już ze sobą z przyzwyczajenia, co chwile kłótnie, szkoda tylko ze ja z siostrą musimy tego słuchać..doskonale Cię rozumiem! zyczę powodzenia!

Kochana nie byłam nigdy w takiej sytuacji. Powiedziałam kiedyś mojemu M, że gdyby powiedział mi jakieś przekleństwo ty taka i owaka albo uderzył ani bym sie minuty nie zastanowiła i odeszła od niego choć go Kocham najbardziej na świecie i jest moim najlepszym przyjacielem. Jednak patrząc na jego rodzinke wiem, że tak nie będzie. Jego rodzice bardzo się kochają. Jednak powiem Ci wiele dziewczyn popełnia ten błąd, że wychodzi za mąż bo dzidzi się spodziewają, a potem są rozwody i tylko maluchy to przeżywają.
Jednak podjełaś bardzo dobrą decyzje. Masz jeszcze czas na ułożenie sobie życia. Wiadomo nie każdy mężczyzna potrafi zakceptować dziecko, ale jestem pewna, że znajdzie się taki który zakocha się w was obu :)
Życzę Ci szczęścia i pomyśl, że jesteś silną kobietą i na pewno będziesz miała wsparcie u bliskich, a przynajmniej znajdzie się taka osoba która będzie Cie wspierać. Nie ma na siłę co męczyć bo nawet wasz maluch będzie odczuwać ten "toksyczny" związek. Mama szczęśliwa to i dziecko szczęśliwe, a im mniejsze tym łatwiej zaakceptować nowego partnera mamy.
z tego co pamiętam z twoich poprzednich postów to ciąża była powodem ślubu jeśli dobrze pamiętam:) więc powiem jedno :) GRATULUJĘ !
życzę Ci powodzenia i trzymam za Ciebie  kciuki:)
...jakkolwiek,powodzenia,bądź dzielna...
Pasek wagi
> nie napisałam tego by Cię urazić, bo Cię rozumiem,
> mój ojciec po slubie też sie zmienił, matka jest z
> nim nadal i tak są już ze sobą z przyzwyczajenia,
> co chwile kłótnie, szkoda tylko ze ja z siostrą
> musimy tego słuchać..doskonale Cię rozumiem! zyczę
> powodzenia!

I co byś teraz wolała, żeby się rozwiedli a Ty maiłabyś z siostrą spokojny dom np. z matką ojciec płaciłby Ci alimenty a w domu byłaby cisz i spokojna, nieznerwicowana matka czy to że Twoja mama tkwi w takim związku a Wy całe dotychczasowe życie cierpicie przez to??

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.