- Dołączył: 2008-08-07
- Miasto: -
- Liczba postów: 586
30 października 2011, 17:46
zacznę może od początku. Gdy poznałam mojego narzeczonego on był w trakcie rozwodu. Ma dziecko z byłą. Jest obcokrajowcem, szczerym uczciwym człowiekiem. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Od początku znałam całą prawdę, nic nie ukrywał, poza tym nasz związek oparty jest na szczerej rozmowie. Problem jest tylko jeden, ja nie potrafię zaakceptować jego dziecka, może to głupie ale nie chcę mieć z małym nic do czynienia. Chłopczyk ma 2 latka, wiem że on nic tu nie jest winien, no ale ja nie potrafię... nie potrafię zaakceptować faktu że mój przyszły mąż ma dziecko... że to nie ''nasze'' szczęście. Czy jest tu ktoś kto znalazł się w podobnej sytuacji?? Bardzo mi ciężko i chodź i nie wiem jak mam się z tym pogodzić. Wiem natomiast że mój narzeczony jest tym jedynym.... co robić... czego nie...
30 października 2011, 19:41
byc moze nie lubisz dzieci i stad ta niechec?
- Dołączył: 2009-03-22
- Miasto: Kozia Wola
- Liczba postów: 2367
30 października 2011, 19:47
mi się zdaje że to zazdrość na 100%
a także próba zawładnięcia całym życiem drugiego człowieka
uzurpowania prawa do każdej najmniejszej cząstki jego życia...
sama sobie odpowiedz na pytanie : czy to przypadkiem nie jest TOKSYCZNE?
- Dołączył: 2009-03-22
- Miasto: Kozia Wola
- Liczba postów: 2367
30 października 2011, 19:49
podstawą jest akceptacja tej sytuacji jeżeli tego nie zrobisz nie zaakceptujesz syna swojego faceta nie będziecie szczęśliwy i z wysokim prawdopodobieństwem związek legnie w gruzach
- Dołączył: 2010-02-26
- Miasto: Arabia Saudyjska
- Liczba postów: 2148
30 października 2011, 20:04
A mi szkoda tego dziecka,mam nadzieje ze jakos zaakceptujesz ta sytuacje,i nie bedziesz patrzec krzywo na niczego winne dziecko:(
- Dołączył: 2009-06-27
- Miasto: Racibórz
- Liczba postów: 531
30 października 2011, 20:06
jesteś beznadizejną egoistką. torebki, buciki wczasy prezenty to ci pasuje. odpowiedzialność to już rzadną miarą. czy ci się to podoba czy nie, jeśli zostaniesz z tym gościem, to już zawsze będizesz macochą. i wyrażam obawę, że macochą w całej rozciągłości złych skojarzeń jakie nasuwają się na słowo macocha. jeśli nie będziesz w stanie na początek zaakceptować, a potem pokochać małego to nie krzywdź twojego narzeczonego i siebie samej. do partnera z odzysku, w dodatku z dzieckiem ,trzeba wielkiej miłości i to takiej zupełnie bezinteresownej. a coś mi nią tu nie pachnie:((((
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Lestartit
- Liczba postów: 327
30 października 2011, 20:08
> Wawrzyn105 a czy macie razem dziecko czy tylko
> córka z poprzedniego małrzeństwa ?
mamy córeczkę o którą staralismy sie 10-lat a jego córka (obecnie już 30-latka) trzymała za nas kciuki. Wymagało to wiele pracy od nas wszystkich aby sytuacja była taka jak teraz czyli "super".Jak poznałam jego córkę była w okresie dorastania,buntu !!!!
Teraz tworzymy super rodzinkę ,nawet z jego była żoną nie mamy problemów-wspólne święta ,spotkania itp
- Dołączył: 2009-03-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5060
30 października 2011, 20:16
Wiedzialas, ze to dziecko jest na swiecie, w dodatku jego rodzice nie sa razem, jeszcze bedzie to bardzo przezywal...a ty jesli jestes choc troche dojrzala to albo rob wszystko zeby zmienic swoj stosunek do niego albo zniknij z ich zycia zebys kiedys nie dolozyla temu dziecku wiecej przykrosci swoim glupim podejsciem, on ci niczym nie zawinil...nie rozumiem jak tak mozna...co z tego ze nie jest twoim dzickiem? pff
- Dołączył: 2009-04-05
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 1325
30 października 2011, 20:20
Może jak będziecie mieli już wspólne "szczęście" to się u Ciebie zmieni.
Ale współczuję sytuacji, napewno jest Ci trudno. Trzymam kciuki :-)
30 października 2011, 20:23
Zazdrość minie.
uwierz.
od sześciu lat jestem w związku z rozwodnikiem.
ma dwójkę dzieci.
z nami mieszka jego jedenastoletni syn. (ja mam 25)
mam dobry kontakt z małym, zawsze miałam, ale uwierz, były chwile że było bardzo ciężko.
ogólnie związek z rozwodnikiem nie należy do łatwych, pomimo iż mój facet nigdy nie dawał mi żadnych powodów do zazdrości o swoje dawne życie, to jednak były dni że zagryzałam wargi żeby nie krzyczeć ze złości i bezsilności.
na to, że mały jest nie "nasz" że mój facet miał kiedyś żonę którą kochał, że musi się z nią widywać, ze mały jest zawsze pierwszy (chociaż tego od faceta wymagałam) etc.
choć on nie wspominał, nie mówił, ale za to jego matka wiele wspominała
dzisiaj, po sześciu latach związku i pięciu pod jednym dachem powiem Ci, że mam fajnego faceta i super syna
30 października 2011, 20:50
Nie jest to takie łatwe tak na pstryknięcie palcem pokochać i
zaakceptować cudze dziecko.