29 października 2011, 19:39
zaczne od tego, że jestem dopiero rok po slubie, wychodząc za mąz niczego nie byłam taka pewna, jak tego że to włąsnie z nim chcę być. ogólnie jesteśmy juz 5 lat razem. ostatnio poznałam chłopaka, kolega z pracy i kurcze chyba cos do niego czuję, a co jeszcze gorsze on chyba tez coś czuje do mnie. on jest zonaty ma dziecko ale......... kurcze cos czuję..... mąż jest moim najwiekszym przyjacielem ale w sprawach lóżkowych zupełnie się nie dogadujemy, tzn jemu wystarczy raz na miesiąc a ja bym mogła 2 razy dziennie. wiem, ze nie moge myśleć tylko o sobie ale nie wiem czy chcę, żeby tak wygladało moje całe zycie.
albo mnie porządnie zjedźcie albo cos doradzcie bo nawet nie mam z kim o tym pogadać
30 października 2011, 09:23
Doskonale Cie rozumiem.Tez mialam faceta przez 6 lat i to ja mialam wieksza ochote a on raz na tydzien w niedziele po wieczornym filmie przez 20 minut i spac-totalna beznadzieja i rutyna.Rozmawialam z nim wiele razy na ten temat i mowilam czego bym chciala a czego on by chcial jednak to nic nie dalo bo nadal bylo tak samo.Poznalam innego,zakochalam sie wyszlam za maz i urodzilam mu dziecko i seks mam codziennie a nawet czesciej.Dopasowanie pod tym wzgledem jest bardzo wazne.Mysle ze narazie nie warto niszczyc malzenstwa tylko szczerze z mezem pogadac a moze nawet zaproponowac jakas terapie u specjalisty.Jezeli to nie pomoze to wez rozwod bo czy wczesniej czy pozniej i tak go zdradzisz a lepiej wziac rozwod niz zdradzac.
Edytowany przez Gabryska27 30 października 2011, 09:23
30 października 2011, 10:10
właśnie dlatego jestem za seksem przed ślubem - żeby nie wychodziło takie niedopasowanie. moja mama, babcia, sąsiad i pewien stary grek mi mówili, ze dopasowanie seksualne jest bardzo ważne w związku. zdam się na nich. póki co mogę potwierdzić, że związek z niepasującym ci seksem długo nie przetrwa. choć w małżeństwie to pewnie inaczej.
- Dołączył: 2011-03-20
- Miasto: Jastrowie
- Liczba postów: 313
30 października 2011, 10:24
> Szukasz tego czego nie daje Ci mąż w innym
> mężczyźnie. Ale jeśli będziesz próbowała z nim
> rozmawiać kilka,nawet kilkanaście razy,dasz mu do
> zrozumienia ,że jest coś nie tak,że Wasz związek
> się sypie a on mimo to nic z tym nie
> zrobi,rozwiedź się. Będziesz miała czyste
> sumienie,że walczyłaś o związek. A jeśli teraz go
> zdradzisz nie wybaczysz tego sobie kochana nigdy
Podpisuję się pod tym b,mądra rada.
- Dołączył: 2008-01-03
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2125
30 października 2011, 10:28
SLUCHAJ ! najlepsza rada - z kochankiem urzeduj lozkowo, a z mezem sobie zyj jak zylas :) tylko tak zeby nikt sie nie dowiedzial, czego oczy nie widza tego sercu nie zal :) i wszyscy beda szczesliwi :) ale jezeli typ ma dzieciaka i zone nie wkrecaj sie zbytnio :)
- Dołączył: 2009-04-05
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 1325
30 października 2011, 10:47
> wiem ja to wszystko wiem i to jest najgorszewiem
> ze ranie męża wiem, że on ma zonę i dziecko ale
> czy ja nie mam prawa być szczęśliwa
Pfff
To się rozejdź z mężem i znajdź sobie wolnego. Proste!
A nie walisz w rogi męża i niszczysz małzeństwo, ranisz kobietę i odbierasz ojca dziecku.
Sama napisałaś ,że on się wzbrania i wstrzymuje. Weź go zostaw w spokoju i poszukaj sobie singla.
- Dołączył: 2011-10-21
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 967
30 października 2011, 11:04
moim zdaniem jesli odejdziesz od meza zrobisz bład bo zawsze jak przychodzi rutyna chce sie czegos nowego, to jest tylko zauroczenie i pewnie ze fajnie czujesz sie bo ktos cie adoruje bo czujesz motylki jakbys znowu miała 17 lat...ale to nie na dłuzsza mete jest pewnie......stawiałabym na przyjazn z mezem.......bo niestety ale tak jest namietnosc w kazdym zwiazku w koncu w mniejszym lub wiekszym stopniu ale słabnie a z mezem wspaniale sie rozmwaia i pewnie dobrze bedzie wkroczyc w faze dojrzałosci.....zycze szczescia a seks z nim sprobuj urozmaicic zabawki sex shop, bielizna, odgrywanie rol roznych moze bedzie lepiej
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
30 października 2011, 11:22
> SLUCHAJ ! najlepsza rada - z kochankiem urzeduj
> lozkowo, a z mezem sobie zyj jak zylas :) tylko
> tak zeby nikt sie nie dowiedzial, czego oczy nie
> widza tego sercu nie zal :) i wszyscy beda
> szczesliwi :) ale jezeli typ ma dzieciaka i zone
> nie wkrecaj sie zbytnio :)
Ty chyba nie mówisz poważnie...
- Dołączył: 2011-02-12
- Miasto: Wieś
- Liczba postów: 817
30 października 2011, 11:23
Moim zdaniem daj sobie spokój z ta miłością z pracy. Niektórzy faceci uwielbiają flirtowac w pracy (kobiety też, mnie samej się to zdarza), puszczać sobie oczka, usmiechać się i komplementować. To po prostu urozmaica rutynę dnia codziennego.
Skoro kolega z pracy ma żonę i dziecko, to dziecko nie spadło z nieba, tylko wzięło się ze stosunku. A stosunek pewnie był, bo się mu podobała, więc coś jednak do niej czuł. Nie wierz mężczyznom w 100% dopóki ich nie poznasz, bo się na tym przejedziesz.
Czasami, żeby sobie "ulżyć" stosuja różne triki, niemniej jednak często chodzi po prostu tylko o seks. Chcesz da czegoś takiego zmarnować swoje małżeństwo??? Nie po to brałaś ślub, żeby latać za cudzymi facetami. Nikt nie broni Ci mieć potrzeb i nie obwiniaj siebie o to, że masz ochotę. Ale ten problem musisz rozwiązać z Mężem, nie znami. Dlaczego tak łatwo mówic Ci o tym tutaj na forum, a nie potrafisz szczerze porozmawiać o tym z mężem??? Odważ się i powiedz mu o swoich uczuciach. Tylko nie mów od razu o koledze z pracy...Bo to wszystko może Ci się po prostu wydawać...to całe zauroczenie, chemia, przyciąganie...Czasem tak jest, że człowiek szuka odskoczni od rutyny, ale nie znaczy to, że odskocznia ma zniszczyć całe dotychczasowe życie. Jesteśmy dorośli i powinniśmy umieć reagowac na nasze popędy.
30 października 2011, 11:50
Czasem zastanawiam się,jak to mozliwe,
że nasi dziadkowie byli ze sobą 60 lat aż do śmierci,na dobre i na złe,na biedne i bogate...
No tak,kiedys ludze mieli jakieś zasady,
szanowali przykazanie "nie pożądaj żony bliźniego swego" itp.
Teraz byle problem i rozwód.
Byle pierdoła i rozstanie.
30 października 2011, 12:04
> Czasem zastanawiam się,jak to mozliwe,że nasi
> dziadkowie byli ze sobą 60 lat aż do śmierci,na
> dobre i na złe,na biedne i bogate... No tak,kiedys
> ludze mieli jakieś zasady,szanowali przykazanie
> "nie pożądaj żony bliźniego swego" itp. Teraz byle
> problem i rozwód. Byle pierdoła i rozstanie.
Szybko odpowiem. Dawniej kobiety rzadko pracowały, były zależne ekonomicznie od mężczyzny, więc zostawienie go było mocno problematyczne. Poza tym, mniej przebywały w przestrzeni publicznej (np praca), a co za tym idzie, nie miały zbyt wielu okazji do poznawania nowych mężczyzn. Do tego do były pod ciągłą oceną społeczeństwa, gdyż po wyjściu za mąż, kobieta przestawała miec (w ogólnym przekonaniu) prawo do jakiegokolwiek romantyzmu, uczuć (o seksie nie wspominajac), miała się skupic na roli matki i pani domu.
Wraz z uzyskaniem niezależności ekonomicznej, bardzo zmieniło się również podejście do seksualności kobiet, jej praw do udanego związku itd