Temat: mąż czy kochanek

zaczne od tego, że jestem dopiero rok po slubie, wychodząc za mąz niczego nie byłam taka pewna, jak tego że to włąsnie z nim chcę być. ogólnie jesteśmy juz 5 lat razem. ostatnio poznałam chłopaka, kolega z pracy i kurcze chyba cos do niego czuję, a co jeszcze gorsze on chyba tez coś czuje do mnie. on jest zonaty ma dziecko ale......... kurcze cos czuję..... mąż jest moim najwiekszym przyjacielem ale w sprawach lóżkowych zupełnie się nie dogadujemy, tzn jemu wystarczy raz na miesiąc a ja bym mogła 2 razy dziennie. wiem, ze nie moge myśleć tylko o sobie ale nie wiem czy chcę, żeby tak wygladało moje całe zycie.
albo mnie porządnie zjedźcie albo cos doradzcie bo nawet nie mam z kim o tym pogadać 
Ja ja rozumie, ze moze czuc sie jak dziwka. Pamietam, jak mnie az rozrywalo, jak sie we mnie wszystko gotowalo i wrzalo, jak bardzo chcialam, a on nic... Wiec zachowywalam sie prowokujaco, a potem myslalam sobie "jestem jak ninfomanka, zachowuja sie jak latawica". To nie wazne, ze w stosunku do wlasnego faceta, ale to upokarzalo, jak on odmawial, wiec moze to wzbudzic takie mysli i odczucia.
Pasek wagi
Jak sobie pościeliłaś tak się wyśpisz. No cóż, nie można mieć ideału. Naprawdę trudno znaleźć faceta, który będzie spełniam wszystkie nasze wymagania. Nie psuj więc sobie małżeństwa przez jakiegoś faceta z pracy. Nie warto. Co do spraw łóżkowych to może zainteresuj swojego męża czymś nowym, ciekawym, to może chętniej będzie się do Ciebie dobierać.
a moze on tez siebuja w jakiejs kolezance z pracy i z tobanie moze sie kochac? ehhhh nie znamy tych ludzie przeciez nie wiemy jak sie do siebi eodnosza, jaks ie zachowuja na co dzien. Po roku malzenstwa czesto pojawiaja sie kryzysy, ludzie sie docierają, rozne rzeczys ie dzieja. A jak czlowiek nie wokol dobrych doradcow a tylko zlych to raz dwa malzenstwo sie rozpada. Moje malzenstwo uratowala mi moja ciotka......Nawet rodzice nie staneli na wysokosci zadania tylko zaraz kazali sie rozwodzic.
Otaczają nas fajni i atrakcyjni ludzie, ale to z
> kim jesteśmy związani i jesteśmy mu wierni zależy
> od nas... to nasz wybór... I to że mu o tym mówi
> świadczyłoby raczej o tym, że jej na nim zależy,
> że chce nim wstrząsnąć... ale sama nie wiem. JA

> bym to tak odebrała. Może faceci myślą inaczej ;)

Zgoda, tylko obawiam się że jeśli ona to nie dość jasno przedstawi, to jej mąż może to odebrać następująco: nie spełniasz moich oczekiwań, poznałam kogoś atrakcyjnego i mam ochotę na sex z nim. Nie wiemy jaki charakter ma jej mąż, ale to co na jednych może działać mobilizująco, na innych zadziała dokładnie odwrotnie. To że 26-latek nie uprawia seksu to nie jest kwestia jego woli, tylko jakichś problemów, bo normalnie w tym wieku mężczyzna kocha się codziennie, a z niższym libido przynajmniej 3-4 razy w tygodniu. Z jakichś przyczyn on nie odczuwa pożądania do własnej żony, albo odczuwa ale nie podejmuje działań żeby je zaspokoić. My tego problemu na forum raczej nie rozwiążemy. ;)

nie chcę cię negować, nie chcę cie obrażać ale wiesz co życie płata różne figle .... ja przed ślubem też miałam częściej ochotę na sex a teraz sie zmieniło i nie wyobrażam sobie żeby mój mąż szukał sobie ukojenia u boku innej kobiety, bo cieszę się że mam 2 osoby w jednym ciele mąż i przyjaciel. dużo o tym rozmawiamy jest dla mnie cierpliwy, czasem ja sama płaczę i zastanawiam się co się ze mną stało, dlaczego tak się pozmieniało.... i ty tez powinnaś zacząć to zauważać i doceniać bo role mogą się odwrócić. to jest pierwsza sprawa a druga to to że kobieta i mężczyzna działają troszkę inaczej. Oni stąpają twardo po ziemi dla nich sex to sex a my niestety popadamy w zauroczenia gdy tylko ktoś będzie dla nas miły, uprzejmy ....zwłaszcza jeśli coś nam się nie układa, szukamy pocieszenia wsparcia, chcemy być doceniane, ciągle podbudowywać naszą samoocenę. ty się zauroczysz zrobisz błąd który będzie cię kosztował utratę kogoś naprawdę bliskiego (chyba że będziesz umiała z tym żyć bo wyrzuty sumienia potrafią naprawdę być bardzo dokuczliwe) a mężczyzna potraktuje sprawę prosto sex to sex wróci do domu, ucałuje dzieciątko zje kolacje z rodziną wieczorem pójdzie z żoną do łóżka...... zastanów się czy możesz i czy warto niszczyć także jego rodzinę, krzywdzić  zonę a przede wszystkim dziecko !!! oczywiście zrobisz jak uważasz i jak podpowiada ci rozum. serca nie słuchaj bo jest zagubione ;)  radzę porozmawiać z mężem szczerze o tym co się stało co go gryzie co siedzi tam głęboko w środku, może się czegoś obawia może coś go przerasta...a może jakaś terapia razem? jeśli jesteście ze sobą już tyle czasu powinniście się już znać i być na tyle silni żeby przetrwać nie tylko takie problemy bo jesteście na początku długiej drogi a w życiu niestety jest w większości pod górkę i co przy każdym problemie chcesz się rzucać w ramiona innego..... jeśli tak to czy był sens ślubować .....sama sobie odpowiedz. życzą mądrych decyzji !!!

Jeśli masz jakiś problem w małżeństwie, to nie powinnaś szukać pocieszenia u innego faceta, póki problemu nie rozwiążesz i czegoś wspólnie z mężem nie postanowicie. Ja jednak stawiałabym na uczciwość. 

Po 2 to nie jest normalne, że on w tym wieku nie ma ochoty na seks prawie w ogóle, czyli 2-3 razy na miesiąc. Dla mnie również to byłoby zdecydowanie za mało jak pewnie dla wiekszości osób. Wspólne życie nie ma być "przemęczeniem się" z kimś, tylko ma dać szczęście. Obawiam się, że Twój mąż może mieć kochankę albo po prostu jakieś problemy, z którymi powinien zwrócić sie do lekarza.

@wiercipieta

> nie zdradziła Go jeszcze, więc może Mu
> szczerze i otwarcie powiedzieć o tym koledze. Bo w

> tym momencie jest fair, i chce walczyć o związek

Jeżeli mogę zasugerować... Lepiej nie mówić o żadnym konkretnym istniejącym koledze, tylko że ma swoje potrzeby i chce z nim porozmawiać bo nie radzi sobie w małżeństwie, w którym one nie są zaspokajane wystarczająco i chce poważnie zająć się problemem, czyt: jak nie to związek nie przetrwa.

ZDECYDOWANIE popieram. Powiedzenie o tym mężowi na pewno niczego dobrego nie przyniesie.


Ps. Skoro jak mówisz przed ślubem było inaczej, to uważam komentarze typu "Jak sobie pościeliłaś tak się wyśpisz." za zwyczajnie złośliwe i nie warte uwagi  Wątpię by to była Twoja wina, że on się zmienił.

Hm. Wiele o zyciu nie wiem, ale moze wylowisz cos pozytecznego z mojej paplaniny:

1. Zamiast latac za zonatym, zainwestuj w wibrator. Wiadomo, milosci Ci to-to nie wyzna, ale przynajmniej nie wiaze sie z zadnymi komplikacjami. Chwilowo powinno zadzialac. 

2. Pewnie czujesz sie fizycznie niedowartosciowana przez ignorancje meza - olej ja, skup sie na sobie, zrob pare brzuszkow, upoluj w sklepie fajna bielizne. Idz do przodu. Samodzielnie. Nie potrzebujesz kolegi z pracy, zeby Cie dowartosciowywal.

3. NIE ZMUSZAJ FACETA DO SEKSU! Nic tak nie zniecheca do seksu jak swiadomosc, ze ma sie wypelnic obowiazek. On sam musi chciec. Daj mu pare tygodni przerwy. 2 miesiace jak trzeba bedzie. Min go wieczorem w reczniku (kiedy nie musi zaraz wyjsc do pracy), daj sie zlapac przy ogladaniu filmu erotycznego, cokolwiek. Jesli wtedy mu sie nie zachce, to bedziesz definitywnie wiedziec, ze problem jest po jego stronie (a nie wynika z Twojego przymuszania). Czyli on:

a) ma jakis przejsciowy problem w zyciu, kryzys, cos go meczy i dziwi mnie, ze Ci jeszcze nie powiedzial, albo
b) problem jest natury fizjologiczno-psychicznej i powinien pojsc do seksuologa, albo
c) zabujal sie w kims innym i nie chce z Toba, tylko z ta druga, albo
d) zrobil skok w bok i ma wyrzuty sumienia, albo
d) znudzilas mu sie po prostu (malo prawdopodobne, nie wierze, ze sa faceci ktorzy tak po prostu, bez powodu odmowiaja regularnie seksu)
e) ... ktos ma jeszcze jakies pomysly?

W wiekszosci z powyzszych przypadkow zmuszanie do seksu tylko pogorszy sprawe.

A tak w ogole, nie chce Cie zachecac, bo to niby zle, ale ja juz dawno bym w szpiegi ruszyla. Tak zeby sie upewnic, ze nie ma kogos na boku. Wiem, to czasem moze pogorszyc sprawe. Ja po prostu musze wiedziec na czym stoje.

Poza tym na Twoim miejscu zwyczajnie bym zazadala (czytaj: poprosila zdecydowanym tonem) od faceta, zeby najzwyczajniej powiedzial, co (wedlug niego) moze byc przyczyna tej zmiany w jego zachowaniu. Bo chcesz wiedziec, bo masz prawo wiedziec co sie dzieje. Bo jak Ci nie powie, to nie mozesz mu pomoc. Bo zycie jest za krotkie. Bo nie podoba Ci sie, ze nie wiesz co sie dzieje. Bo nawet jesli nagle mu sie nie chce, to on jest jedyna osoba, ktora moze wiedziec dlaczego. I jako jego partner chcesz mu pomoc.
Jak nie bedzie z Toba wtedy gadal, bo ja sie poddaje. Rzucilabym takiego, bo szkoda zycia na mieczakow i tchorzy.

To tyle. Powodzenia.

PS: W ramach rozpoczecia szczerej rozmowy mozesz mu powiedziec o koledze, ktory Cie podrywa i zapytac co on o tym mysli. Tak na przelamanie lodow. Moze chociaz bedzie troche zazdrosny :D
Pasek wagi
Odradzam kochanka rekami i nogami. Nigdy nie bylam mezatka, ale zdradzalam, i ciagnie sie to za mna cale zycie- i to nie na zewnatrz, afera juz dawno ucichla... a w srodku, w samej mnie, co jest po stokroc gorsze. pozdrawiam
Pasek wagi
Dziewczyno ogarnij się . Masz męża i szanuj go i siebie.  Nie zrób błędu , lepiej pogadaj szczerze z mężem o tym co cie boli w waszym związku.
> bo go kocham ale nie wiem jako kogo. wiem, ze bez
> niego mój świat nie istnieje
Bo to jest właśnie miłość a do kolegi z pracy... na 100% tylko zauroczenie!
Seks to nie wszystko!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.