23 września 2011, 22:27
Dziewczyny, bardzo Was proszę o ciepłe słowa :(. Wiem, że byc może histeryzuję, człowiek jest w stanie przyzwyczaic się do wielu rzeczy i wiem, że z czasem będzie lepiej. Ale teraz jest mi bardzo źle, siedzę sama w pustym mieszkaniu, z dala od rodziny i najważniejsze chłopaka :(. Dziś właśnie się wyprowadziłam, wiedziałam że będzie ciężko ale w sumie odbierałam to również jako pozytywną rzecz, taka zmiana w życiu. Jestem tu jak narazie sama, nie znam miasta, nie mam wielu znajomych. Jest mi źle, tęsknię za chłopakiem. On studiuje w innym mieście, ja w innym, dzieli nas 200 km. Do tej pory byliśmy razem. Nie wiem co ile czasu będziemy się widywac, wiadomo studia i brak gotówki...ustaliliśmy, że będziemy widywac się 2 razy w miesiącu na weekend, w dobrych miesiącach byc może 3 razy. Jest mi tak bardzo źle, że nie umiem tego nawet opisac :(.
Proszę Was o jakieś słowa otuchy...czy też byłyście w takich związkach? Jak często mieliście czas się spotykac? Czy wasz związek wogóle przetrwał?
24 września 2011, 07:25
Jestem 5 lat w związku, z czego przez 3 pierwsze dzieliło nas prawie 500km. Widywaliśmy się co dwa tygodnie, czasem i co miesiąc. Jeśli się kochacie, UFACIE SOBIE i chcecie być razem to dacie radę.
24 września 2011, 07:52
ja bede sie widywac raz w miesiacu a wczesneij cały czas ie widzieliśmy nocował u mnie. Życie czasem pisze takie scenariusze, na pocieszenie powim inni maja gorzej mojej przyjaciółki facet wylatuje do Anglii na 7 miesiecy
- Dołączył: 2008-11-20
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 6622
24 września 2011, 08:00
ja poochalam faceta ktory traktuje mnie jak ksiezniczke. jestem pewna ze go kocham i chce z nim byc mimo ze dzieli nas jakies...
2 000km, wiec niebagatela. Pewnosci stuprocentowej nie mam,czy przetrwamy, ale gleboko wierze ze sie uda i pzrede wszystkim chce,
bardzo chce, on takze, a jak to mowia u nich "volere e potere".Czekam tylko do maja przyszlego roku,kiedy znowu bede sie mogla do niego pzreprowadzic.
- Dołączył: 2010-04-14
- Miasto:
- Liczba postów: 2075
24 września 2011, 08:29
Myślałam, że jakaś tragedia sie wydarzyła :)
Mój M wyjezdza na miesiąc. Ja ide na studia i będe przyjezdzac na 3 dni do domu. Teraz od maja codziennie razem!. Gdy ostatnio wyjechał nie widziałam go 2 tygodnie. to wtedy uswiadomilam sobie jak bardzo tęsknilam i jak bardzo kocham.
2 tygodnie to nie tragedia nie ktorzy nie widuja sie latami. Wtedy zwiazek nie mial by sensu. Moze pomysl w przyszlym roku nad zmiana uczelni w jego miescie?
24 września 2011, 08:35
Jak się naprawdę kochacie to wszystko przetrwa.
- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
24 września 2011, 08:37
teraz ten chłopak, potem inny
a wykształcenie jest jednak wazne
nie warto dla zadnego faceta studiowac w jego miescie, czegos co ja nie interesuje;P
- Dołączył: 2011-07-20
- Miasto:
- Liczba postów: 182
24 września 2011, 09:40
nie martw się, ja znam kilka takich związków, w których spotkania miały miejsce czasem nawet rzadziej niż 1 na kilka miesięcy i zakończyły się po latach takiej rozłąki szczęśliwym małżeństwem!
24 września 2011, 09:54
Dzięki dziewczyny za wszystkie wypowiedzi...Ja też znam kilka związków, które przetrwały odległosc, np. moja koleżanka z osiedla była w takim związku aż 5 lat! W odległości również 200 km. A dziś jest mężatką już :).
Ale nie ma się co oszukiwac, znam też dużo które nie przetrwały...sama kiedyś byłam w takim związku, odległośc tylko 100 km a związek nie przetrwał.
Z tym, że na tej osobie naprawdę mi bardzo zależy....
24 września 2011, 09:56
1000km. Widziałam 9 lipca, zobaczę pod koniec listopada:(
Co Ty na to?
- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
24 września 2011, 10:01
najlepiej jak sie jest daleko i tylko przez konto sie komunikujesz z ukochanym, ach jak sie wtedy teskni ; D hehehe