Temat: Płacenie na randce - proszę o dyskusję!

Pytanie takie jak w temacie - kto z Was placi na randce? Zaznacze, ze nie chodzi o pierwsze spotkania, a juz roczny zwiazek i wypady na jakies zarelko, kino itp. U mnie w zwiazku od zawsze placi sie po polowie, ale ostatnio jak znajomi (faceci) uslyszeli, ze rowniez place, to zlapali sie za glowe, zrobili z mojego faceta ciote ("bo facet to nie powinien nawet pozwolic kobiecie wyciagnac portfela z torebki!!"). Jak jest u Was, jak robia Wasi faceci? Przyznam, ze moj facet rzadko zaprasza mnie na kolacje, czesciej razem wychodzimy i razem placimy, on nigdy nie protestuje, ze zaplaci sam. Raczej mi to nie przeszkadzalo, bo ani on mnie nie utrzymuje, ani nie mamy dzieci czy cos, wiec dlaczego ma zawsze placic za mnie? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
Madzisozek prezentujesz antymęski, seksistowski przestarzały  typ "feminizmu", gdzie facet jest demonizowany. Wg mnie kobiety często po prostu nie mają odwagi poprosić o podwyżkę, a taka, która się zna, zna swoją wartość i orientuje się w rynku wcale nie pozwoli się wykorzystywać.
Wg mnie kobiety zbyt często stygmatyzują same siebie "jestem konietą, dlatego mam gorzej." to pójście na łatwiznę i zepchnięcie odpowiedzialności na innych. (wybaczcie chwilową zmianę tematu).
 Dobra ja się zmywam z tego tematu bo widzę że każda nie ma na kogo siadać to siada na mnie:)  napisałam jaki jest podział obowiązków, napisałam ze nie pracuje z własnego wyboru, ale nie ejstem kurą domowa i nie siedzę wciąż w domu, przy jak to jedna dziewczyna określiła ''przy miotle'' mam dochodowe hobby, nie zostanę na milion procent bez źródła ''utrzymania'' i dzięki że tak się troszczycie o mój byt że mąż umrze a ja zostanę na ulicy :-D zaprzeczam sama sobie? no nie sądzę.... widzę niektóre nieźle się tu nakręciły.
Dyskusja to jest wyrażanie swoich opinii a nie siadanie na kogoś za jego poglądy, ja nie uwielbiam pracować po 8 godzin czy ileś tam, więc nie pracuję, zajmuję się swoim zajęciem również dochodowym i co to komu przeszkadza ? a może mam zacząć pisać że''zazdrościcie że nie pracuje, ale mam czas dl;a siebie i nie marnuję go w pracy'' ale po co,przecież nie zazdrościcie tylko współczujecie :-) każdy ma swoje życie, ja nie ejstem do niczego namawiana, zmuszana siłą albo kijem, nikt nade mną nie stoi i uwierzcie,jak bym chciała pracowac to bym zaczęła. koniec tematu

Dawajcie na gole klaty
Jesteś na forum,więc licz się z tym , że to co mówisz poddajesz opiniom innych a nie robisz z siebie ofiarę,że każdy na Tobie "siada". Powiedziałam ,że współczuję Ci poglądu i nie poddawałam dyskusji jak wygląda Twoje życie,sama się nakręcasz. Mam prawo na FORUM wyrazić swoją opinię ,tak jak i Ty.
Pasek wagi
Niezly bigos z tematu sie zrobil wiec wklejam wam przepis:

Składniki:
1 duża główka młodej kapusty ( ok.1,60 kg)
15 dag cebuli
30 dag  żeberek
60 dag kiełbasy zwyczajnej
1 liść laurowy
3 ziarna ziela angielskiego
1 łyżka smalcu
2 łyżki mąki
sól, pieprz do smaku

 

Wykonanie:

Kapustę oczyszczamy, myjemy i szatkujemy niezbyt drobno. Lekko solimy.

Żeberka oczyszczamy, myjemy. Zalewamy w oddzielnym garnku wodą tylko tak, aby przykryći gotujemy pod pokrywką do chwili, aż mięso będzie odstawać od kości. Poszatkowaną kapustę zalewamy w garnku niewielką  ilością wody, wrzucamy ziele angielskie, liść laurowy i gotujemy bez przykrycia, mieszając od czasu do czasu. Z żeberek ściągamy mięso, kroimy na małe kawałki i dajemy do kapusty. Wywaru z gotowania żeberek nie wylewamy.

Z kiełbasy ściągamy skórkę i kroimy w kostkę. Pokrojoną w kostkę cebulę dajemy na patelnię ze smalcem i podsmażamy do zeszklenia. Dodajemy do niej kiełbasę i stale mieszając smażymy na wolnym ogniu. Zawartość patelni wykładamy do garnka,  zostawiając trochę do wykonania zasmażki.

Pozostałą na patelni kiełbasę posypujemy 2 łyżkami mąki i stale mieszając podsmażamy.

Gdy  mąka zeszkli się i straci smak surowizny, zalewamy wywarem z gotowania żeberek

i wylewamy do gotującego się bigosu, gdy kapusta będzie już miękka. Trzymamy jeszcze kilka minut na otwartym ogniu, stale mieszając.

Dosmakowujemy solą i pieprzem. Bigos jest smaczniejszy gdy postoi co najmniej kilka godzin i  "przegryzie się".

Trzeba zmienić temat na : "Płacenie za bigos na randce" i będzie zajebiście

Autorko kochana pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję,że Twoje wątpliwości zostały rozwiane

Pasek wagi
jakby był milionerem..może bym sie zastanowiła nad tym kto ma płacic..ale w moim zwiazku staram sie utzrymac tak ze raz ja raz on albo po połowie chociaz raczej mi to nei wychodzi bo jak usiłuje mu oddać kase to sie wielce oburza :P a pozniej i tak znajduje w kieszonce spodni ta kase co mu niby oddałam ale czasem mowie ze albo idziemy i ja płace albo zostajemy w domu :P
Nie moge uwierzyć, że niekótree sie oburzają tym, że facet nie płaci za wszytsko! I jeszce teksty typu "nienawidzę chytrych facetów"? hahha no błagam, a  w takim razie jaka ty jestes? Moja duma by ucierpiała gdybym tak żerowała na kims i pozwalała by mi wszystko stawiał. to po prostu żałosne. W moim poprzednim związku było tak, że co prawda on czesciej stawiał ale to dlatego, że miał wiecej kasy. ja gdy tylko mogłam to go gdzies zapraszałam, kupowałam jakis drobiazg, płaciłam za cos innego. czesto tez po prostu płacilismy za siebie. Teraz z innym facetem każdy płąci za siebie i tyle. 
Pasek wagi
Ja nie jestem w zwiazku, ale na randkach źle sie czułam, gdy to facet wszystko oplacal, a czasem zdarzaly sie droooogie kolacje...Ale taka juz tradycja, ze kazdy gentelman powinien placic za partnerke:)
Pasek wagi
HelloKathy: ruch feministyczny? pff. Jesli tobie ejst dobrze jak jest to sobie tak żyj, skoro nie masz wiekszych ambicji.. Nie rozumiem tylko czmeu piszesz tak jakby to było słuszne rozwiązanie dla każdego i jakby kobiety tylko i wyłącznie powinny tak postepowac bo to ich miejsce.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.