Temat: Płacenie na randce - proszę o dyskusję!

Pytanie takie jak w temacie - kto z Was placi na randce? Zaznacze, ze nie chodzi o pierwsze spotkania, a juz roczny zwiazek i wypady na jakies zarelko, kino itp. U mnie w zwiazku od zawsze placi sie po polowie, ale ostatnio jak znajomi (faceci) uslyszeli, ze rowniez place, to zlapali sie za glowe, zrobili z mojego faceta ciote ("bo facet to nie powinien nawet pozwolic kobiecie wyciagnac portfela z torebki!!"). Jak jest u Was, jak robia Wasi faceci? Przyznam, ze moj facet rzadko zaprasza mnie na kolacje, czesciej razem wychodzimy i razem placimy, on nigdy nie protestuje, ze zaplaci sam. Raczej mi to nie przeszkadzalo, bo ani on mnie nie utrzymuje, ani nie mamy dzieci czy cos, wiec dlaczego ma zawsze placic za mnie? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
To naprawde wszystko od Ciebie, faceta i jego zarobkow. Ja z moim facetem od samego poczatku mielismy wspolne pieniadze, takze obojetne kto placil bo byly nasze, jestem w zwiazku ponad 4 lata i nie dawno przerzucilismy sie na rodzielenie kasy teraz kazdy ma swoje. A placimy roznie raz on raz ja. Podsumowujac moje zdanie jest taklie ze facet nie powinien zawsze placic za nas, aczkolwiek od czasu do czasu jest to mily gest :)
>PS. bo tak ogólnie na
> świecie to równouprawnienie jest.

No chyba nie za bardzo. Dalej w wielu miejscach pracy kobieta zarabia mniej od mężczyzny na tym samym stanowisku. To kobietę (chociaż nie powinno się wg prawa) pyta się czy planuje dzieci lub je ma. To kobiety najczęściej opiekują się dziećmi i zarządza domem. Facet co najwyżej pomaga albo "włącza się w opiekę", ale to nie on tym wszystkim kieruje.
Owszem zdarzają się wyjątki i może jest ich coraz więcej.
Jednak do równouprawnienia jeszcze daleko
> facet płaci, kobieta sprząta i gotuje-takie mam
> zdanie i tyleKażdy powinien znać ''swoje
> miejsce'' 
 szczerze Ci współczuję Twojego podejścia skoro Twoje miejsce jest w kuchni i przy miotle


Lubię gotować i sprzątać i bynajmniej nie jestem kurą domową :-) a nie wyobrażam sobie pracować na pełny etat, zajmować się dziećmi, do tego domem, i jeszcze martwić się pieniędzmi

od wieki wieków kobiety gotują, a mężczyźni zarabiają na utrzymanie domu (który kobieta ma za zadanie utrzymywać w ładzie)

Jesteś w jakimś ruszeniu feministycznym czy co? czego tu współczuć ? każdy ma swoje zdanie.to dyskusja. współczuj samej sobie, droga koleżanko.
to..ja - współczuję,bo chyba dziewczyna nie doświadczyła co znaczy prawdziwe partnerstwo i ile daje radości i ogólnie jak buduje związek. Jakby facet mi powiedział,ze moje miejsce jest w kuchni wyśmiałabym go zanim wymówiłby ostatnią głoskę. My zawsze dzielimy się obowiązkami, jak robimy niedzielny obiad ja np. przygotowuję mięsko a on obiera ziemniaki, jak sprzątamy on odkurza,ja robie resztę, zawsze mi pomaga, bo nie jestem jego służącą tylko PARTNERKĄ we wszystkich sprawach. Inna sprawa jeśli jest w pracy,wtedy przyjemnością jest dla mnie przygotowanie mu dobrego obiadu.
Pasek wagi
Wszystko to zależy od Waszych prywatnych zwyczajów i sytuacji finansowej każdego z Was. Facet nie ma obowiązku zawsze i za wszystko płacić. Jeśli chce i zaprasza, to wszystko ok, ale oczekiwanie że zawsze będzie płacił, niezależnie od sytuacji, jest po prostu nie w porządku i jest objawem postawy roszczeniowej. Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy wiadomo, że facet zarabia, dziewczyna nie i nie ma kasy, i facet z własnej woli się zaofiaruje, że chce sam płacić.
Mnie to obecnie nie dotyczy, wiadomo że z mężem mamy wspólne środki, ale gdy nie byliśmy jeszcze małżeństwem i nie mieliśmy wspólnych finansów, to płaciliśmy różnie - po połowie, albo raz on, raz ja, w zależności od stanu kasy. On mnie oczywiście czasami zapraszał i wtedy sam płacił za wszystko.
W Twojej sytuacji myślę, że jeżeli postępujecie tak jak ustaliliście i to pasuje Wam obojgu, to bez sensu kierować się zdaniem innych ludzi. Ich zasady - ich sprawa i niech sobie uważają co chcą. Facet nie musi wcale płacić za każdym razem, żeby był męski. No chyba, że dana kobieta ma takie kryteria - to już kwestia jej osobistego wyboru.
A dana para ustaliła tak, że oboje płacą przeważnie po połowie, to gdzie tu chytrość? I co daje powód do zakładania, że facet będzie potem wyliczał każdą złotówkę? Nie należy wrzucać wszystkich do jednego wora i mierzyć tą samą miarką.

Bez sensu jest spierać się ze stanowiskiem, że kobieta ma dbać o dom, a facet zarabiać, i że to tak ma być, bo tak jest od wieków. Każdy sobie życie kształtuje jak mu się podoba. Jeżeli danej kobiecie tak odpowiada, to czemu nie? Mnie by to kompletnie nie odpowiadało, bo preferuję związek partnerski i to by nie wchodziło w grę, na szczęście oboje mamy takie same poglądy w tej sprawie, ale jeśli ktoś się w tym spełnia, to jego sprawa i nie ma sensu się przekonywać o wyższości jednego układu nad drugim. Warto jedynie do swoich przekonań dodać trochę elastyczności i nie zakładać, że w takich sprawach jest tylko jedna jedyna słuszna droga postępowania.
Jezeli nie zostalam zaproszona albo sama nie zapraszalam to z reguly placi ten kto akurat ma pieniadze. Owszem- czesciej moj chłopak, bo uwaza ze to nie kobieta powinna placic- ale jestesmy mlodzi, sami sie nie utrzymujemy poki co wiec z reguly jest albo po polowie albo tak ja wyzej- kto ma kase ten stawia.
> facet płaci, kobieta sprząta i gotuje-takie mam
> zdanie i tyleKażdy powinien znać ''swoje
> miejsce''

Kiedys tak było bo kobiety NIE PRACOWALY zawodowo tylko pracowały w domku (sprzatanie, pranie, gotowanie, opiekowanie sie dziećmi)!
teraz jak kobiety pracuja tak samo cięzko jak mężczyźni nie rozumiem żeby mial byc taki podział obowiazków!

Współczuje podejścia do zycia...



>Lubię gotować i sprzątać i bynajmniej nie jestem kurą domową :-) a nie wyobrażam sobie pracować na pełny etat, zajmować się >dziećmi, do tego domem, i jeszcze martwić się pieniędzmi

>od wieki wieków kobiety gotują, a mężczyźni zarabiają na utrzymanie domu (który kobieta ma za zadanie utrzymywać w ładzie)

>Jesteś w jakimś ruszeniu feministycznym czy co? czego tu współczuć ? każdy ma swoje zdanie.to dyskusja. współczuj samej sobie, droga koleżanko.


Ja np. uwielbiam pracować i nie wyobrazam sobie siedzenia w domu!

ja pracuje na cały etat i mój M. też,

ja wstawiam pranie On tez,
ja gotuje On też

jak jest bałagan to On sprzata...bo ja akurat nie znoszę sprzatać wiec tylko kuchnię ogarniam i łazienkę reszta to jego działka


u mnie w domu nie ma tak ze facet mi tylko pomaga! obowiazki w domu typu sprzatanie gotowanie i pranie robimy pół na pół. dlaczego ja mam byc sprzataczka i kucharka skoro razem bałaganimy i razem jemy?

Jak pojawi sie dziecko tez bedziemy opiekowac się na spółe plus opiekunka bo nie wyobrazam sobie zrezygnowac z pracy!

I to jest dla mnie normalne!



"chyba w cukierkowym świecie kucyków
teoretycznie jest, ale w praktyce?? nie."

no nie wiem w jakim wy świecie żyjecie, ale nie zauważyłam żebym miała jakieś mniejsze prawa niż mój mąż. Wszystkie prawa jakie ma on, mam też ja. Inną sprawą jest dyskryminacja kobiet w naszej kulturze. Ale myślę, że tu kwestia płacenia za kobietę, wcale nie działa na korzyść kobiety. W takim układzie dalej to facet jest nadrzędny wobec kobiety i to z łaski swej opłaci jej kawę. Dlatego jestem za tym, by każdy płacił za siebie, jak równy z równym.

> > facet płaci, kobieta sprząta i gotuje-takie mam>
> zdanie i tyleKażdy powinien znać ''swoje>
> miejsce'' Kiedys tak było bo kobiety NIE PRACOWALY
> zawodowo tylko pracowały w domku (sprzatanie,
> pranie, gotowanie, opiekowanie sie dziećmi)!teraz
> jak kobiety pracuja tak samo cięzko jak mężczyźni
> nie rozumiem żeby mial byc taki podział
> obowiazków! Współczuje podejścia do zycia...


Pasek wagi
> facet płaci, kobieta sprząta i gotuje-takie mam
> zdanie i tyleKażdy powinien znać ''swoje
> miejsce''

HelloKathy


to ja Ci bardzo współczuję Twojego "miejsca"

edit:  Widzę że wiele vitalijek współczuje tej Pani domu:)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.