19 września 2011, 10:33
Pytanie takie jak w temacie - kto z Was placi na randce? Zaznacze, ze nie chodzi o pierwsze spotkania, a juz roczny zwiazek i wypady na jakies zarelko, kino itp. U mnie w zwiazku od zawsze placi sie po polowie, ale ostatnio jak znajomi (faceci) uslyszeli, ze rowniez place, to zlapali sie za glowe, zrobili z mojego faceta ciote ("bo facet to nie powinien nawet pozwolic kobiecie wyciagnac portfela z torebki!!"). Jak jest u Was, jak robia Wasi faceci? Przyznam, ze moj facet rzadko zaprasza mnie na kolacje, czesciej razem wychodzimy i razem placimy, on nigdy nie protestuje, ze zaplaci sam. Raczej mi to nie przeszkadzalo, bo ani on mnie nie utrzymuje, ani nie mamy dzieci czy cos, wiec dlaczego ma zawsze placic za mnie? Jakie jest wasze zdanie na ten temat?
19 września 2011, 15:23
różnie placimy, przeważnie on, ale czasem też lubię go zaprosić gdzieś na małe co nieco na miasto i uważam to za normalne
- Dołączył: 2011-09-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 465
19 września 2011, 15:57
U nas płaci się po polowie, albo raz ja raz On:)
- Dołączył: 2011-03-14
- Miasto: Warka
- Liczba postów: 1722
19 września 2011, 16:30
My od początku związku dzieliliśmy się kosztami, raz ja, raz on, raz wspólnie. On nie pracuje ja też nie, nie wyobrażam sobie czegoś takiego, że on za wszystko płaci. Niby czemu? Oo
To chore podejście.
19 września 2011, 16:33
jako że stanowimy studencki związek to zasadniczo płacił ten kto akurat miał kase:P i ja tam nie widzę w tym nic złego;)
- Dołączył: 2008-09-04
- Miasto: Mombasa
- Liczba postów: 9211
19 września 2011, 16:50
my mamy wspolną kasę, więc zależy kto ma portfel przy sobie
19 września 2011, 17:15
Nie pozwalam chłopakowi za mnie płacić :D on i tak się upiera, ale ja zawsze pózniej mu oddaje te pieniądze np. w formie prezentu.
19 września 2011, 17:19
> My w ogole mamy tabelke w excelu gdzie wpisujemy
> rachuni ze sklepu albo restauracji czy bilety do
> kin aitd. Chyba ze ktos mowi ze zaprasza (w sensie
> albo ja albo on) to nie wpisujemy;>.
Kotka Psotka, powiedz ze zartujesz?
To juz jest przesada w druga stronę- tak sie rozliczac ze wszystkiego?
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
19 września 2011, 17:32
jak bylam mlodsza (tak 16-18 lat) to za żadne skarby nie pozwalalam za siebie placic, pozniej z tego wyrosłam :D
Obecnie najczęściej placi narzeczony, absolutnie mi to nie przeszkadza, nie czuję sie uprzedmiotowiona i upodlona (znam "feministki, dla ktorych jest to oznaka sponiewierania i uciśnienia przez mężczyzn), bo jast mi z tym bardzo dobrze. Chociaz nie powiem, zdarza mi się go gdzies zaprosic i zapalcić. Generalnie jestesmy coraz bliżej wspolnych finansow, wiec coraz mniejsze to ma znaczenie.
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
19 września 2011, 17:34
> zawsze płacę za siebie zalóżmy ze to 1 randka-
> dlaczego ma wydawać kasę na obcą panienkę? gdy
> jeszcze nie wiadomo czy cos z tego będzie, tylko
> dlatego, że jest facetem? bez przesady
Jak to dlaczego? Chciał się spotkać, odrywa Cię od zajęć, to niech placi ;)
A tak poważnie to jak kto lubi.
- Dołączył: 2009-10-06
- Miasto: Zabrze
- Liczba postów: 465
19 września 2011, 17:46
Mimo, że sama mam tylko piętnastkę na karku też się wypowiem :) mnie osobiście chłopak z którym się spotykam nie daje za siebie płacić, może byłoby inaczej gdyby on sam też był w moim wieku,ale jest trzy lata starszy i ma zapewne własne oszczędności. Mówiłam mu ostatnio, że następnym razem ja płacę,ale powiedział,że nawet nie chce o tym słyszeć :)