- Dołączył: 2010-01-28
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 108
24 sierpnia 2011, 08:15
Przedstawię Wam wszystko, mam nadzieję,że mi coś doradzicie. Jestem z moim chłopakiem już ponad 4 lata. Ostatnio mieliśmy ciężkie dni, ale jakoś poukładaliśmy sobie wszystko i jest dobrze, no prawie.
Problem w tym,że jego mama nagle, po tylu latach stwierdziła, że ja nie będę przyjeżdżać do nich bo dziewczynie nie wypada.
Boje się zimy, bo on tez nie za często będzie teraz mógł przyjeżdżać, bo chce iść na studia, w końcu powiedzieli że mu zapłacą, więc nie chce się sprzeciwiać, to rozumiem,bo ja bardzo chcę żeby poszedł na te studia. Nie wiem tylko skąd ta nagła zmiana jego matki, że nie mogę ja jeździć?
Doradźcie, co mamy zrobić, mój chłopak tez nie wie jak ma z nią gadać, żeby nie było że się jakoś stawia, bo boimy się żeby nie zrezygnowali z opłacania mu tych studiów.
On teraz pracuje, ale nie będzie go stać na samodzielne opłacanie, pomimo tego że są to wieczorowe studia, bo wykłady są łączone z dziennymi. Więc skazani jesteśmy na nich.
Mieszkamy ok. 60 km od siebie, i tak widywaliśmy się raz w tygodniu, ale raz na miesiąc to ja tego już nie zniosę.Pomimo, że w czasie studiów będziemy mieszkać razem, ale do tego czasu jeszcze ponad rok.
Co mamy zrobić
24 sierpnia 2011, 12:08
masakra ze tak napisze.
Mam 18 lat jestem z chlopakiem 2 lata i fakt na poczatku znajomosci moim rodzica przeszkadzalo to ze jezdze do niego czasem rowerkiem (2 km odleglosci miedzy nami jest), ale po jakims czasie sie przywyczaili. Nie widze w tym nic zlego, zadnego ponizania, chce to jade, nie chce to zostaje w domu i czekam az przyjdzie. Zreszta zawsze gdy do niego jade tom posiedzimy troche u niego i jedziemy do mnie. Raz sie zdarzylo ze spalam u niego po 18nastce jego kuzyna i nie bylo problemu. On czasem spi u mnie (oczywiscie osobno bo nawet bylo by mi glupio przy mojej mamie gdybysmy spali razem).
24 sierpnia 2011, 12:09
lepiej poadaj z jego mama bo taka zmiana zdan po tylu latach zwiazku musi byc czyms albo ''kims'' spowodowana
- Dołączył: 2010-01-26
- Miasto: Przylądek Nadziei
- Liczba postów: 737
24 sierpnia 2011, 12:22
wg mnie to on musi pogadać.
- Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
24 sierpnia 2011, 12:27
Nienawidze takich wrednych bab. Jestescie obydwoje pelnoletni wiec co ona ma do tego? ja bym to olala
- Dołączył: 2011-02-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 535
24 sierpnia 2011, 12:39
U mojego byłego, z którym byłam 1,5 roku matka nie pozwalała mi przenocować nawet gdy graliśmy z ekipą w planszówki do 2-3 w nocy. Dodam, że u chłopaka były 2 łóżka- jedno po bracie, który się wyprowadził, poza tym mieli jeszcze 2 wolne pokoje. Ale musiałam zaiwaniać na nocny.Myślicie, że powiedział: no to w takim razie ja z Agą pojadę, zostanę do rana, bo moja kobieta nie bedzie sama wracać w nocy? Gdzie tam. Odprowadzał mnie na przystanek...Ja miałam wtedy 20 on 21 lat. Nie, nie mogli po mnie przyjechać rodzice, bo studiuję 200 km od domu i tam też go poznałam. Mamusi był ślepo posłuszny. Wg. niej ubierałam sie zbyt wyzywająco. Dodam, ze nosiłam wtedy tylko długie spódnice. Krępujące pytania pt. co sądzę o mieszkaniu ze sobą przed ślubem, na kogo głosuję i co moi rodzice na nasz wspólny wyjazd były normą. Oczywiscie jak odpowiedź nie pasowała, zawsze było to: co na to moi rodzice. Masakra.
Mama obecnego na szczęście jest w porządku, jasne, są momenty lepsze i gorsze, ale to normalne. Nienormalne jest wpierdzielanie się w związek dwojga dorosłych ludzi.
Edytowany przez Agniech89 24 sierpnia 2011, 12:40
- Dołączył: 2011-07-27
- Miasto:
- Liczba postów: 26
24 sierpnia 2011, 12:48
pewnie chce was zmobilizować do "zalegalizowania" związku :D pogadaj z jego mamą, przecież nic na tym nie stracisz
- Dołączył: 2009-08-06
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 846
24 sierpnia 2011, 12:57
jako starsza pani dam radę :
nigdy nie ufaj mamie swojego faceta/męża ;)
i drugą
nawet nie wiesz jak dobrze potrafią kłamać ci co twierdzą, że jest inaczej..
źle to wygląda tak to prostu ujmę
- Dołączył: 2011-03-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1075
24 sierpnia 2011, 13:08
> "latać" za facetem po 4 latach???? dobre
> sobie..... skoro jesteście 4 lata to znaczy że
> jesteście w stałym związku i nie widzę nic
> dziwnego że u niego bywałaś....kurczę dziewczyny
> chcą być takie samodzielne i niezależne a ciągle
> uważają że to facet m być ich księciem z bajki
> który zajeżdża na koniu , a ona księżniczka ma
> tylko czekać na niego.... a co do matki...to myślę
> że Twój facet powinien z nią porozmawiać o tej
> sytuacji, w końcu to jej dom...niestety jeśli nie
> chce żebyś tam bywała to nie zmienisz tego...
dokładnie, jestescie już ze sobą 4 lata więc za facetem już sie nie lata.
ja z moim jestem prawie 5 lat, na początku wiadomo on przyjeżdżał do mnie itd, ale od dłuższego czasu (chyba od ok 3 lat) nie ma różnicy czy ja jestem u niego czy on u mnie. raz przyjeżdża on, raz ja idąc na rower jadę sobie do niego, nocujemy u siebie, ba spędzamy czasami po 3 dni razem nieustannie u niego bądź u mnie. Nie uważam się za żadną latawicą ani gorszą, to, że ja przyjeżdzam do mojego faceta albo że zostaję u NIEGO na noc. Ludzie od kiedy nie wypada przyjeżdżać do swojego chłopaka? po 4 latach?
- Dołączył: 2011-05-13
- Miasto: Belleville
- Liczba postów: 1364
24 sierpnia 2011, 13:12
z moim też mnie dzieli 60km, i to MOJA mama uznaje, że nie wypada. nie spędziłam z nim sylwestra bo nie wypada żebym spała w pokoju z jego siostrą;]
mamę Twojego nie do końca rozumiem, żeby zmieniać decyzję 'ni z gruchy ni z pietruchy', ale trzeba to uszanować:) dacie radę, chociaż wiem jak jest Wam ciężko.
bardziej nie rozumiem dziewcząt z forum, które uważają, że jeżdżenie do chłopaka uwłacza kobiecej czci. jak tak podejdziecie do sprawy, to będziecie gotować,prać,prasować,sprzątać, bo to kobiece zajęcia, a on będzie siedział z browarem na kanapie, ewentualnie naprawi kran jak się zepsuje. przy związkach na odległość jeżdżenie do siebie ma trochę inny wymiar i trochę inne koszty trzeba ponieść.