haha jak sie nie podoba to wypad albo siedz glodny x
8 sierpnia 2011, 18:11
jak mu się nie podoba to niech sam zacznie gotować dla siebie:)
- Dołączył: 2011-06-10
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 958
8 sierpnia 2011, 19:03
To mam chyba szczęście bo mojemu zawsze smakuje wszystko to co zrobie i mówi że pyszne bo mojej roboty :D
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 15046
8 sierpnia 2011, 19:09
mój je wszystko co mu ugotuję, upiekę i jest szczęśliwy:):D Kiedy przestałam jeść mięso, nadal jadł to co gotowałam i nigdy nie mówi, że czegoś nie lubi, poza domem też juz praktycznie mięsa nie tknie. Więc wszystko zależy od faceta i od Twojego gotowania- ja podobno gotuję nieźle :)
8 sierpnia 2011, 19:58
Ja mam tak z tatą, od kilku lat gotuję w domu, nic mu nie smakuje, przyprawy z kosmosu, nazwy jeszcze gorsze.
Podam na talerzu - NIE, nie chcę córeczko, nie jestem głodny,i będzie siedział do usranej śmierci. Ale jak zgłodnieje to zje i wtedy jest ok. I też ciągle zapomina, że jednak coś mu kiedyś smakowało...czasami mnie o coś poprosi ja to robię, to zdziwiony, ze "przecież było inaczej". Se nie, roztopiony ser ok. Ziemniaki ok, stłuczone ziemniaki- ble. Serek topiony nigdy, serek topiony w zapiekance- super. Masakra,,,
Hehe mówi, że jestem najlepszą kucharką na świecie.
Natomiast mój facet uwielbia moją kuchnie, mówi, że ratuję go od mdłych potraw mamy.
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
8 sierpnia 2011, 20:06
Rozumiem że można nie lubić szpinaku czy owoców morza i jest ok.Ale zupełnie nie rozumiem że jednego dnia ktoś zajada się ziemniakami a drugiego wręcz ich nienawidzi.O co chodzi?
Po prostu mąż ma za dobrze w pupci :-)
Teściowa mojego męża nauczyła wszystkiego jeść,mieli przez pewien czas bidę więc chciał być najedzony musiał jeść.Tak więc w domu nie mam z nim problemu.Je wszystko co ugotuję,nie ma że nie lubi.Gdyby było inaczej to by musiał sam gotować albo chodzić głodny.