Temat: Co z tym chłopem?!

Słuchajcie, nie wiem już co gotować na obiady bo mam potwornie wybrednego faceta.
Weźmy paprykę - raz je, raz nie je. Raz mu szkodzi, a raz nie.
Fasola czerwona - niby szkodzi.
Czosnek - nie ma mowy. Jak nie powiem, że jest to zje i nic nie mówi. Jak powiem - to nie smakuje, dostaje sraczki etc.
Majeranek - nie ma mowy.
Ryby - nie.
Kasze - nie.
ogórek kiszony - nie
chrzan-nie

hehe.. moj nawet nie wie co je :) jak mu zdradzilam kiedys jak robie jego ulubiony sos to zaniemowil :) 


Pasek wagi
Przy okazji takich watkow wychodzi na jaw prawda o prawdziwym podziale obowiazkow w polskich domach. Wiekszosc kobiet na Vitalii ma sie za wyzwolone kobiety zyjace w partnerskich zwiazkach, a tu sie okazuje, ze to jednak kobieta gotuje obiadki i martwi sie co zrobic, aby 'misiowi' 'smakowalo  A dlaczego on nie wchodzi na forum i nie martwi sie, co zrobic na obiad swojej kobiecie?
A co mu nie szkodzi? Ziemniaki? W takim razie przez tydzień na śniadanie, obiad i kolację dawaj mu same kartofle i z uśmiechem i słodkimi oczami tłumacz, że przecież wszystko inne mu szkodzi a ty nie chcesz, żeby go bolał brzuszek.

BTW ja to się dziwie. Albo by u mnie jadł albo by chodził głodny albo sam by sobie gotował.
Ja tam nie kryję, że u nas w domu jest tradycyjny podział obowiązków i do miana "wyzwolonej" też nigdy nie aspirowałam :P

Fakt, dziewczyny, najgorzej, jak nie spróbuje i mówi, ze niedobre... To mnie najbardziej denerwuje. Bo jak spróbuje i powie, ze mu nie smakuje, to ok, przyjmuję to na klatę, ale jak nawet spróbować nie chce, to ja dostaję szału :P

Jakiś czas temu mieliśmy taka sytuację z jogurtem jagodowym. Mój mówi,z e nie lubi, to pytam, czy próbował kiedyś. Oczywiście nie. To zapytałam, czy w ogóle kiedyś jadł jagody - też nie, ale nie lubi :P Co prawda potem sam spróbował i stwierdził, że jednak mu nie smakuje, ale sporo rzeczy polubił, jak tylko spróbował, a przedtem nosem kręcił....


Ale tak z drugiej strony, to mojego rzeczywiście po niektórych rzeczach przeczyszcza i to nawet po takich, które mu smakują.....


Kleopatrra, a z czego robisz ten sos? ;)
hmmmmmmm... jak mój marudzi to mówię mu, że następnym razem on będzie gotował, albo że jak on będzie gotował to zrobi to tak jak będzie chciał. a jak nie pasuje to niech nie je.

weim, że to egoistyczne ale kocham jeść i jak gotuję to przede wszystkim moje potrzeby smakowe mają być zaspokojone
Mój jest kochany, je wszystko co ugotuję, a spagetti tylko z sosem z pomidorów, nic ze słoików czy torebek, wcina sałate z jogurtem naturalnym, pomidory, warzywa,grilowane piersi z kurczaka, nie marudzi,nie narzeka, wręcz mówi że za dużo stoję przy kuchni i nie musze w ogóle gotować :)

Niech sobie sam gotuje:)

Mój niby nie jest wybredny, ale np. ogórkowej nie zje. I nie cierpi żółtego sera, ale codziennie je tosty na śniadanie:) Bo roztopiony to co innego..:)

Więc ja mam ogromne szczęście, bo pod względem smaków kulinarnych dobraliśmy się idealnie:) A na Twoim miejscu nie wiem co bym zrobiła. Może poproś go o listę czego nie lubi i czego nie tknie. Wtedy będzie łatwiej coś wymyślić. Trzeba pójść na jakiś kompromis, bo to tak nie może być, że Ty się starasz i gotujesz, a on wybrzydza. Chyba bym szału dostała.
haha;d dobrze ze wybredny , pewnie kobiety sobie też nie wybrał byle jakiej:)
Jeśli mu nie smakuje to niech nie je, dawno skończył się czasy kiedy kobieta siedzi w domu i jej zadaniem jest dogadzanie mężowi i gotowanie mu. Jeśli tak mu nie smakuje to co gotujesz to niech sam to zrobi. Jak chce jeść coś innego to niech je, jego sprawa.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.