> Hej... mam pewien problem... moja historia może
> być troche długa leć mam nadzieje ze niektóre z
> was przeczytaja ja do konca i mi doradzą co
> powinnam zrobic..Mianowicie.. teraz w niedziele
> byłam z rodzicami, z rodzicami mojego faceta z
> facetem bla bla bla itp na spływie kajakowym,
> wszystko było ok, do momentu gdy zaczeliśmy sie
> kłocic w kajaku,
Rozumiem, że siedziałaś w jednym kajaku z facetem, a nie z rodzicami?
> dowiedziałam sie paru rzeczy,
> miedzy innymi tego ze mnie obgaduja w jego
> rodzinie, a to ze niby za chuda juz jestem a to ze
> niby wygladam jak trup bo mam zapadniete policzki
> niby,
Nie powinni się wtrącać, ale też z drugiej strony nie rozumiem, czemu Twój facet Ci to powiedział. Może dlatego, że faktycznie wyglądasz źle. 44 kg przy prawie 160 cm wzrostu, to dosyć niska waga...
> a to ze sie wielce zmieniłam i nie przystaje
> na rządy mojego faceta ;/
Może Twój facet powiedział to w żartach, może żeby Cię sprowokować. Jeśli nie, to albo on się zachowuje jak kretyn, albo Ty przedstawiasz to wszystko tendencyjnie...
> no K** ale w tym
> momencie to sie juz we mnie normalnie zagotowało,
> poinformowałam go, ze jezeli mam byc tak
> obgadywana lub ma byc mi wypominane ze nie
> spelniam jego rządów (rządy w sensie ze jak mój
> facet cos powie to mam to zrobic bo jak nie to
> juestem obgadana przez jego rodziców) ;/
Nie rozumiem. Piszesz: "że jeżeli mam być tak obgadywana..." i jednocześnie nie kończysz tego zdania, nic z niego nie wynika. Jeżeli masz być tak obgadywana, to co?
>, potem
> przez te pare godzin spływu ciagle wypominał mi
> błędy juz sie wolałam przez te pare h nie odzywac
> bo juz miałam dosc, potem był taki jakby
> poczestunek, ja usiadłam obok ojca a mój facet
> obok swojej rodziny, i teraz K** nic nie robiłam
> tylko po prostu siedziałam, nikomu nie zawadzałam,
> i teraz mam taka h*ową sytuacje w domu ze matka i
> ojciec sie do mnie nie odzywaja bo skrzywdziłam
> tym mojego biednego faceta ze mam ponadto
> przeprosic jego jak i ich (to istne wtracanie sie
> z nieswoje sprawy ale pomine juz to) i wyszło na
> to ze odpowiadam za zepsuta atmosfere na spływie,
> fajnie nie ma co, a ja tam nic nawet nie zrbiłam i
> wychodzi na to ze wszystko to to jest moja wina,
> juz wychodze z siebie, bo on 3 dni sie u mnie w
> domu nikt do mnie nie odzywa a mój facet jest
> traktowany przez moja matke jak bóg i gdy cos mu
> sie robi czy cos jest sutny to jest to zaraz moja
> wina i matka go broni jak ku**wa swoje syna ;/i
> matka mi oznajmiła ze mam wszystkich przez to
> przeprosic a ja nawet nie wiem za co bo nic nie
> zrobilam.. nie wiem co mam robic.....
Rodzice powinni stać murem za swoim dzieckiem, nawet jeśli to dziecko nie ma racji. Nie mówiąc o tym, ze facet powinien trzymać przed rodzicami i wszystkimi innymi ludźmi, stronę swojej kobiety. Z tego, jak to przedstawiłaś wynika, że Twoje relacje z facetem są dosyć kiepskie. Według Ciebie winę ponosi on. Najczęściej jednak, winę ponoszą obie strony... Nie pomyślałaś, że np. Twoi rodzice i chłopak martwią się, bo jesteś za szczupła?
Nie wiem, wydaje mi się, że trudno jest Ci radzić cokolwiek, jeśli znamy sytuację tylko z Twojej perspektywy i to jeszcze tak chaotycznie przedstawioną...