19 lipca 2011, 11:54
Hej... mam pewien problem... moja historia może być troche długa leć mam nadzieje ze niektóre z was przeczytaja ja do konca i mi doradzą co powinnam zrobic..
Mianowicie.. teraz w niedziele byłam z rodzicami, z rodzicami mojego faceta z facetem bla bla bla itp na spływie kajakowym, wszystko było ok, do momentu gdy zaczeliśmy sie kłocic w kajaku, dowiedziałam sie paru rzeczy, miedzy innymi tego ze mnie obgaduja w jego rodzinie, a to ze niby za chuda juz jestem a to ze niby wygladam jak trup bo mam zapadniete policzki niby, a to ze sie wielce zmieniłam i nie przystaje na rządy mojego faceta ;/ no K** ale w tym momencie to sie juz we mnie normalnie zagotowało, poinformowałam go, ze jezeli mam byc tak obgadywana lub ma byc mi wypominane ze nie spelniam jego rządów (rządy w sensie ze jak mój facet cos powie to mam to zrobic bo jak nie to juestem obgadana przez jego rodziców) ;/, potem przez te pare godzin spływu ciagle wypominał mi błędy juz sie wolałam przez te pare h nie odzywac bo juz miałam dosc, potem był taki jakby poczestunek, ja usiadłam obok ojca a mój facet obok swojej rodziny, i teraz K** nic nie robiłam tylko po prostu siedziałam, nikomu nie zawadzałam, i teraz mam taka h*ową sytuacje w domu ze matka i ojciec sie do mnie nie odzywaja bo skrzywdziłam tym mojego biednego faceta ze mam ponadto przeprosic jego jak i ich (to istne wtracanie sie z nieswoje sprawy ale pomine juz to) i wyszło na to ze odpowiadam za zepsuta atmosfere na spływie, fajnie nie ma co, a ja tam nic nawet nie zrbiłam i wychodzi na to ze wszystko to to jest moja wina, juz wychodze z siebie, bo on 3 dni sie u mnie w domu nikt do mnie nie odzywa a mój facet jest traktowany przez moja matke jak bóg i gdy cos mu sie robi czy cos jest sutny to jest to zaraz moja wina i matka go broni jak ku**wa swoje syna ;/i matka mi oznajmiła ze mam wszystkich przez to przeprosic a ja nawet nie wiem za co bo nic nie zrobilam.. nie wiem co mam robic.....
Edytowany przez ramayana 19 lipca 2011, 12:38
19 lipca 2011, 12:57
Jakby do mnie tyle sie nie odzywala to bym az na msze dal w jej intencji :D
19 lipca 2011, 12:58
nie, zaczeło sie od tego gdy on zaczał nwypominac mi bledy a potem sie od słowa do słowa dowiedziałam ze w jego rodzinie mnie obgaduja i tak sie wszystko zaczeło
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
19 lipca 2011, 13:00
Nie pojmuję kompletnie o co tu chodzi..To znaczy przeczuwam, że istnieje tu jakiś większy konflikt. Problem tkwi w rodzicach, bo sie strasznie wtracaja, nie rozumiem co im do Twojego wygladu czy tez waszych relacji. Moi rodzice czy tez mojego chlopaka zachowuja zdrowy dystans do naszego zwiazku i najwazniejsze dla nich, ze sie sami dogadujemy i dobrze nam ze sobą. Po drugie jak juz wiesz, ze sa takie akcje to po co organizujecie takie wypady w sto osob. Jak bys pojechala ze znajomymi to by nie bylo tego wszystkiego. Lepiej sie spotykac w gronie jednej rodziny w sensie on przychodzi do Ciebie lub Ty do niego i wtedy jest spokoj a takie wypady to jak dla mnie po slubie ewentualnie i jak sie wszyscy tolerują. Po ktores tam kompletnie nie pojmuje Twoich rodzicow bo powinni byc po Twojej str, nawet gdybys cos tam przeskrobala wobce chlopaka co tu nie mialo miejsca to powinni wyrazic wlasne zdanie ale traktowac normalnie jak najukochansze dziecko a zięć to zięć, jest moze prawie jak syn czasem ale nie jakimś guru.
19 lipca 2011, 13:03
mandaryneczka, tak , chodzi dokładnie o to co napisałas, i zrozumiałas wiec bez obaw. tylko ze ja nie zastwiłam tego wyjazdu, załatwili to rodzice mojego faceta i to informujac mnie na samym koncu ze jest juz zamowione i nie mam wyjscia i ze musze jechac, i zgadzam sie z Twoja opinia, tylko w praktyce jest juz troche gorzej, bo nie wiem co mam robic..
- Dołączył: 2011-02-06
- Miasto: Toruń
- Liczba postów: 2203
19 lipca 2011, 13:05
No skoro masz poczucie, że jesteś nie winna, to w żadnym wypadku nie ustępuj i nie przepraszam, bo następnym razem będzie tylko gorzej.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
19 lipca 2011, 13:21
Rozumiem, że to nie Wy konkretnie załatwialiście ten wyjazd, wiec jest to tym bardziej nie w porzadku wobec Was. Nie rozumiem co to mialo na celu, skoro bylo nieprzyjemnie i wywlekano jakies stare brudy. Na Twoim miejscu nikogo bym nie przepraszala, porozmawiala z mamą o ile sie da, ze to Ty czujesz sie zle i Ci przykro, ze tak faworyzuje TWojego chlopaka a Ciebie krytykuje, z nim pogadala o tym, ze powinien byc po Twojej str bo to Wy tworzycie parę a nie Ty i jego rodzina czy tez odwrotnie. Generalnie oderwijcie sie od rodzicow, sami wychodzcie itd, nie godz sie na takie wypady w przyslosci. Podejrzewam, ze mieszkacie z rodzicami dlatego tak sie pochrzanilo. Ja mam o tyle latwiej ze oboje mieszkamy z dala od rodzicow i sami sobie rzadzimy. Tak czy siak.Powodzenia
19 lipca 2011, 14:31
nigdy nie kontynuowałabym związku z osobą, która mnie nie szanuje, która obgaduje i pozwala mnie obgadywać innym, która pozwala się osobom postronnym wtrącać do relacji między nami.
związek to relacja między dwiema osobami, a nie dziesięcioma.
poleciłabym mu się zastanowić nad tym, czy chce być ze mną, czy z moimi rodzicami i poinformowałabym przy okazji, że ja wolałabym być z nim i tylko z nim, a nie z jego rodzicami. jeśli nie jest w stanie tego uszanować, albo co gorsza w ogóle pojąć, to nie widzę przyszłości dla takiego związku.
- Dołączył: 2010-04-14
- Miasto:
- Liczba postów: 947
19 lipca 2011, 14:34
Nie no przesada...wlasna matka!Moja matka ma bardzo dobre relacje z moim( najlepszy zienciunio na niego mowi )ale gdyby cos spiepszyl top by mu siepo nie przyklaskiwala!Mam dobrego faceta i za to go szanuje i lubi,ale gdyby mnie zranil czy sponiewieral to by go znienawidzila jak pchlaka w jednym momencie i to jest zdrowa relacja.W ogoe co to za rodzina...ze on ma jakies rzady a ty zero do powiedzenia,jego mamusia to jak pies przy tatusia nodze???Wez sie ewakuluj poki jeszcze mozesz.
- Dołączył: 2011-01-23
- Miasto: Biały Bór
- Liczba postów: 3877
19 lipca 2011, 14:40
> myszka,z moim mężem mam podobnie,ale jakoś umiem
> zacisnąć zęby,przekląć w myślach i udawać grzeczną
> dziweczynkę
Tak, a za kilka lat nabawisz się przez to nerwicy, albo będziesz się rozwodzić. Trzeba zachować twarz, a nie zaciskać zęby, kiedy Cię "biją".