- Dołączył: 2010-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5191
8 lipca 2011, 18:32
nic nie pomaga rozmowy płacz bunt nic poprostu nic oni już z przyzwyczajenia mają nad nami kontrole troche to głupie bo mnie np kontrolowali do ostatniego dnia przed wyjazdem na studia a teraz co ? poprostu muszą mi ufać bo przecież nie dadzą rady sprawdzić mnie jak jestem tyle km od domu...
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1260
8 lipca 2011, 18:36
Nie przejmuj się,bo miałam to samo,ja w 3 klasie liceum nic nie mogłam,potem wyprowadziłam się na studia i wiadomo- robię,co chcę,ale też muszę być odpowiedzialna.
Do dziś ,mając 20 lat i mieszkając tylko na wakacjach z rodzicami,muszę się trzymać ich norm
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1260
8 lipca 2011, 18:39
Dodam może,że dla mnie skończenie tych 18 lat nie wprowadziło ŻADNYCH zmian.Ale byłam na to przygotowana.Jak sie wyprowadzisz na studia sytuacja zacznie się powoli zmieniać,w końcu będziesz mogła więcej.
8 lipca 2011, 18:46
najprawdopodobniej w takiej sytuacji nic nie poradzisz.. wiadomo,że się martwi itd.,ale są pewne granice. szczerze mówiąc ja na Twoim miejscu bym jednak złamała ten zakaz i wyszła do przyjaciółki. Poza tym-pocieszaj się faktem,że już niedługo się wyprowadzisz i nie będziesz mieć takich sytuacji.
- Dołączył: 2009-06-24
- Miasto: Blebleble
- Liczba postów: 2466
8 lipca 2011, 18:49
Dorosłość to nie 18 lat i dowód osobisty, tylko fakt samodzielności i zaradności. Jak się potrafisz sama utrzymać, zapewnić sobie mieszkanie wikt i opierunek to ok.Wtedy możesz powiedzieć, że jesteś samodzielna i nikt nie będzie Ci dyktował warunków. Dopóki jednak jesteś w jej mieszkaniu i na jej utrzymaniu, to sorry, ale żyjesz na jej warunkach. Dorosłość kosztuje. Fajnie, ze pracujesz, dorabiasz sobie pewnie na swoje potrzeby i tu duży szacunek dla Ciebie, ale jak chcesz dyktować warunki matce, stań całkowicie na swoich nogach a wtedy ona nic złego Ci nie powie. Wiem, że ma obowiązek łożyć na Twoje utrzymanie w granicach swoich możliwości dopóki uczysz się stacjonarnie. Często matki wydzierają sobie żyły, by dać więcej niż socjalne minimum, by dziecko miało start, nie wpadło w złe towarzystwo, by jakiś łajdak nie zabawił się Twoim kosztem, byś miała kiedyś dobrego męża, dobre i zdrowe dzieci. Może jest nadgorliwa, może...? Chce Twojego dobra. Jak zaczniesz siebie utrzymywać, staniesz na własnych nogach będziesz robiła co chcesz, obyś nie była jej ciężarem na jej stare lata i do 40 nie była na jej garnku i mieszkaniu, nawet kątem. Tego Ci życzę, a i jeszcze jedno, pomyśl, Ty też kiedyś będziesz matką...
Edytowany przez donia43 8 lipca 2011, 18:50
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Costa Brava
- Liczba postów: 1910
8 lipca 2011, 18:52
Donia, niby tak, wszystko pięknie, ale nawet dzieci na utrzymaniu rodziców mają więcej swobody niż ta dziewczyna..
- Dołączył: 2009-06-24
- Miasto: Blebleble
- Liczba postów: 2466
8 lipca 2011, 19:01
Może i tak, ale nie znamy zbytnio sytuacji tej dziewczyny , ani sytuacji rodzinnej. Ja tylko podkreśliłam, czym dla mnie jest dorosłość. Jeszcze raz mówię i podkreślam, nie 18 i dowód osobisty, tylko odpowiedzialność dorosłego za swoje życie i swojego potomstwa. Czy potrafię się sama utrzymać,a nie być dorosłym na koszt mamusi. czy tatusia , czy rodziców. Dopóki rodzice utrzymują , wymagają, a jak nie to fora ze dwora na swoje.Można się zawsze spotkać w święta, uroczystości niedzielny obiadek, ale jak się nie podoba nadopiekuńcza mama, tatuś, to zabieram dupcie w troki i idę na swoje, a nie czekam na kasę i garnek od nich, a potem chce im pokazać jaka jestem dorosła i pójdę na imprezę i wrócę nad ranem. Edytowany przez donia43 8 lipca 2011, 19:02
8 lipca 2011, 19:06
Rodzice nie potrafią zaakceptować tego, że dzieci dorastają.
donia43 - tak, i dlatego, że matka ją utrzymuje, a MA TAKI OBOWIĄZEK DO 26 ŻYCIA KURCZE! to ma prawo decydować o jej życiu? Dziewczyna zarabia, pokazuje że jest samodzielna. Co, praca tak, bo mamuśke odciąży, ale wyjść na impreze to za młoda? To jest żałosne, serio. I to pokazuje niedojrzałość życiową matki i jej klęske wychowawczą - nie ufa własnemu dziecku, które sama wychowała? Rodzic ma pomagać, ma wspierać, ma wytyczać rozsądne granice i kształtować drogę dziecka.
To trochę jak z noworodkiem. Trzeba zabezpieczyć noże i gniazdka z prądem, ale nie można mu zabronić raczkowania po podłodze, żeby kolanek dziecko nie zdarło bo dziecko inaczej się nie nauczy samodzielnie poruszać!
- Dołączył: 2009-06-24
- Miasto: Blebleble
- Liczba postów: 2466
8 lipca 2011, 19:18
Dobrze, ale czy Ty wiesz ,ze autorka dokłada swoje zarobione pieniądze matce do życia. Może przeznacz a je na drinki i coś jeszcze, To nie ważne na co. Fajnie , że autorka tematu jest zaradna, ale może do takiego sposobu patrzenia się na nią przez matkę doprowadziło niestety jej doświadczenie życiowe. Siostra autorki ma 31 lat i mieszka u mamy, a może ma jeszcze dwójkę dzieci z luzackiego sposobu życia, tego nie wiemy,a może nie. Może matka boi się, że dziewczyna dorobi innego doświadczenia życiowego, niż wykształcenie, zdobycie zawodu. Może boi się, że i ją będzie utrzymywać do 40 lat i to z bagażem gorzkich doświadczeń życiowych. Każdy wie ile kosztuje utrzymanie na studiach studenta. Jak obciąża to budżet domowy,Jeżeli nawet Sąd Rodzinny przyznałby od obojga rodziców po 700-800 zł na utrzymanie do 26 roku życia studenta studiów stacjonarnych, to czy wynajmie ,czy opłaci akademik, stancję, kupi podręczniki, ciuchy i jedzenie za te pieniądze i czy duzo mu zostanie na imprezy, a może frytki do tego... Edytowany przez donia43 8 lipca 2011, 19:22