- Dołączył: 2006-03-09
- Miasto: ----------
- Liczba postów: 3292
30 czerwca 2011, 22:11
Hej, chciałabym się dowiedzieć i rozpocząć taki przyjemny temat :) Otóż pytanie do dziewczyn które zrzuciły sporo kg tak powyżej 10 powiedzmy :) Jak zareagowali wasi faceci na taka zmiane ? Co się zmieniło w waszym związku? Jak wasza super figurka wplyneła na wasze realcje? Faceci byli wniebiowziębi czy raczej kręcili nosami ... ?
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
30 czerwca 2011, 23:18
Hehmoj nie zmieni swojego stosunku do mnie ;-)ale na kazdym kroku mowil ale jstes chudziutka, strasznie szczupla jestes, za chuda.Kiedys jak wsiadalam do auta to spojrzal na mnie z boku i powiedzial,ale Ty jestes waska!!!;-) To najbardziej zapadlo mi w pamiec.
Albo jak odwiedzilam go w pracy ,bo szlam z kolezanka na piwo do clubu,ktory jest 2 pietra nad jego praca to dostawalam smy "Ale jestes laska!";P. Strasznie to mile.
Kiedy bylam grubsza tez prawil mi komplementy,ale jak ogladamy stare zdjecia to mowi,ze wogole nie widzial,ze bylam przy sobie,a patrzac na terazniejsza mnie widzi ogromna roznice.
- Dołączył: 2010-01-08
- Miasto: No Tutaj
- Liczba postów: 858
30 czerwca 2011, 23:18
hmm mojemu przed i tak się podobałam ale twierdził że mogłabym parę kilo zgubić dla lepszego samopoczucia...niestety strasznie podobała mu sie moja pyziata twarz(policzki) ,która się szybko wysmukliła...ale ostatnio bardzo często mnie komplementuje...że jestem taka chudzinka i ładna i kocha wręcz moją pupę (choć szału niema bo niejest zbyt duża ale zgrabna), często mnie za nią łapie hehe ;)) z poczatku bardzo mnie wspierał ,teraz już się stabilizuje więc pozostały komplementy hihi
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
30 czerwca 2011, 23:21
> ja sie caly czas podobam swojemy, przed ciaza jak
> schudlam 15kg to sie skonczylo wlasnie ciaza :P
> teraz tez tak planujemy
Hahah to tak jak u mnie;p przed ciaza schudlam 24kg i zaszlam odrazu :D (to prawda ze szczuplej dziewczynie o wiele latwiej zajsc niz tej z nadwaga).
30 czerwca 2011, 23:22
nawet negatywnie sie wypowiadal nt sylwetek siostry i mamy. jest wzrokowcem i patrzy oczami
moj facet tylko wymaga ode mnie - wygladu i pracowitosci, nic wiecej,
a ktora kobieta - nie zarabia, nie zmienia sylwetki w ta czy w ta?
mam blizne 11 cm od operacji nad owlosieniem lonowym i nikomu nie przeszkadza
mam rakowe geny, jestem znerwicowana, wielu rzeczy gdzies sie obawiam/boje - tu mnie akceptuje. jest ze mna w ciezkich chwilach
gdyby mj przytyl +15 kg to tez bym mu powiedziala ostrzej i dosadniej zeby cos z tym zrobil. mysle ze od facetow sie wiecej wymaga niz oni od nas moga - bo musza nas kochac i piescic bo my kobiety jestesmy, bo w ciazy itp
jest rownouprawnienie w koncu a facet ma prawo powiedziec ze nie podoba mu sie moj brzuchol, tak samo jak ja moge powiedziec ze nie lubie jak ma za dlugie wlosy
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
30 czerwca 2011, 23:26
A mojemu + 15kg/16kg przez 5 lat zwiazku wyszlo na dobre :D
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
30 czerwca 2011, 23:26
I dostalby po glowce jakby schudl kilka kg ;]
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
30 czerwca 2011, 23:41
Hmm Agusia przykro mi z powodu Twojego faceta, nawet jesli ty nie pojmujesz czemu.
Co do zarabiania to wiekszosc kobiet chce zarabiac, nie kazda zarabia bezrobocie mamy spore, a mimo to są w szczesliwych zwiazkach.
Rakowe geny ma wiele kobiet, ja również, polowa spoleczenstwa jest znerwicowana i wiele osob wielu rzeczy się boi - nie jestes pod tym względem jakas wyjatkowa, ja nigdy nie pakowalam tego do worka o nazwie: "czy zasluguje na milosc".
Od facetów tez się wymaga i myslę, że wcale nie mniej i nie ma to nic wspolnego z tym, że oni nie rodzą. No chyba, że ktos jest taką gąską, co mysli, że nigdy nikt jej nie pokocha bo cos tam i nie wazne jaki jest ten chlop byle by był. To baby sie nakrecają na odchudzanie w 90% wypadkow.
A co do rodzenia, to tak kobiety z tego powodu są uprzywilejowane i maja do tego swiete prawo. Macierzyństwo wymaga wielu poswięceń, czasu i odpowiedzialności, a często i zdrowia. nawet jesli ty nie chcesz nigdy rodzić, bo to popsuje twoj cukierkowy swiat to masz obowiązek szanować kobiety, ktore podejmuja się macierzyństwa i nie uważają dzieci za pasozyty niszczące ich ciało. (edit: to odniesienie do innych wypowiedzi)
Edytowany przez drska 30 czerwca 2011, 23:43
30 czerwca 2011, 23:51
ale dlaczego wspolczujesz mi ? ja jestem z nim szczesliwa, i zgadzamy sie w wielu kwestiach i ciesze sie ze trzyma reke na pulsie i nie pozwala sie objadac. i to chyba najwazniejsze ze tworzymy udany zwiazek mimo ze nie robimy tego samego co inni (o jak fajnie, slub, o jak rozowo dzieci. a skoro nie patrzymy na to to patrzymy na wyglad i inne cechy)
drska - moja o 5 lat starsza siostra jest juz jelita grubego, bo miala duzo polipow ktore w przyszlosci by wyksztalcily sie w raka. ja czekam na cynka zeby sie zglosic na badania, musze tylko zalatwic skierowanie i dostane znac by pojechac do kliniki
30 czerwca 2011, 23:57
"
Macierzyństwo wymaga wielu poswięceń, czasu i odpowiedzialności, a często i zdrowia(...)szanować kobiety, ktore podejmuja się macierzyństwa (...)"
Przepraszam za offtopic, ale chciałabym się odnieść do twoich słów Drsko. Wraz z małżonekim nie planujemy powiększać rodziny, to jednak mamy bardzo ciepły stosunek do kobiet w ciąży/matek. Choć mówi się, że nie trud zajść w ciążę i urodzić, a prawdziwym trudem jest wychować odpowiednio dzieci, to jednak po najbliższym otoczeniu widzimy, jak naszym znajomym brzemiennym bywa ciężko (chociażby takie prozaiczne sprawy jak nieustępowanie miejsca w autobusach - grr!).
Edit:
"(...)ciesze sie ze trzyma reke na pulsie i nie pozwala sie objadac(...)"
By the way: co prawda nie trzymamy się nawzajem w ryzach i czasami sobie grzeszymy jedzeniowo, ale zauważyłam, że odkąd ja dbam o zdrowie (nie chodzi tylko o odchudzanie, ale o kondycję i jakość żywienia), to mój mąż też zaczął się tym interesować i wzajemnie się nakręcamy (ale nie pilnujemy). Myślę, że akurat taki układ nie jest zły, bo nie chciałabym, żeby mój mąż miał np. problemy sercowo-naczyniowe w późniejszym wieku (a biorąc pod uwagę jego dotychczasowy tryb życia, to prędzej, czy później dorobiłby się jakiegoś choróbska).
Edytowany przez Kamaelka 1 lipca 2011, 00:07
- Dołączył: 2011-04-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4096
1 lipca 2011, 08:45
Moj ostatnio stwierdzil ze od moich wystajacych kosci sie siniakow nabawi ,)
Ale tyleczek i nogi i brzunio to sie jemu teraz bardzo podobaja niemoze sie od nich oderwac .