25 czerwca 2011, 19:21
mam dylemat moralny otóż dzisiaj dowiedziałam się, że moja koleżanka sypia z mężem naszej wspólnej znajomej...
jestem zszokowana i totalnie tego nie rozumiem, bo 5 lat temu sama została zdradzona, a mąż odszedł do innej tylko oni nie mieli dzieci... a ta trzecia nie była jej znajomą, a tym bardziej nie koleżanką...
a teraz wchodzi z buciorami w życie cudzej rodziny i jeszcze jakby nigdy nic razem wyjeżdżają na działkę, spotykają się na imprezach
ja rozumiem, że każdy chce mieć kogoś, a mąż koleżanki był pod ręką, ale są chyba jakieś zasady???
tak naprawdę na opier.... i kubeł zimnej wody zasługuje facet, ale jego prawie nie znam i nie mam z nim kontaktu za to znam obydwie dziewczyny i nie wiem czy będę umiała się powstrzymać i udawać że wszystko jest ok skoro tak nie jest!!!
dlatego się zastanawiam z którą z nich pogadać, czy też zostawić sprawy swojemu biegowi...
Edytowany przez ramayana 26 czerwca 2011, 01:02
- Dołączył: 2009-06-24
- Miasto: Blebleble
- Liczba postów: 2466
25 czerwca 2011, 20:03
Tak, ale ja jestem przeciwną temu, by autorka tematu brała na siebie tak ogromną odpowiedzialność. To ona stanie się wrogiem nr 1 i zdradzonej, bo będzie świadkiem rozpadu jej życia, zwiastunem nieszczęścia. A dlaczego wrogiem dla kochanki i niewiernego męża to tłumaczyć nie muszę. Ponadto sprawy sądowe, rozwodowe i inne . Nie to nie jest to, czego bym życzyła autorce. Jeżeli chodzi zaś o zdradzaną żonę: "Widziały gały, co brały". Zakładacie od razu rozpad, a może zdradzona w przypływie wielkiej miłości wybaczy niewiernemu, to nadal będzie wdzięczna przyjaciółce? Chyba śnicie. Niewierny będzie wdzięczny, że został sprowadzony na dobra drogę? Same w to nie wierzycie , a ta która wlazła mu do wyra, albo którą niecnie wciągnął do wyra też może będzie wdzięczna? Sielanka. "Wsi spokojna, wsi wesoła"
Edytowany przez donia43 25 czerwca 2011, 20:06
- Dołączył: 2011-02-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 545
25 czerwca 2011, 20:04
Nie żebym Cię jakoś szczególnie namawiała, bo to Ty znasz obie kobiety i wiesz jakie są.
W każdym razie, jeżeli zdradzana wie i się nie przejmuje, to nie będzie się przejmowała dalej, nawet jak jej powiesz. Jeżeli ją to ruszy-to dobrze. Osobiście nie byłabym w stanie żyć z mężczyzną, który ma inną, a nawet jak z tą się skończy-będą następne. Jak ktoś już zdradził, to zdradzać będzie.
Żeby się zdradzana nie obudziła któregoś pięknego, słonecznego poranka z myślą, że zmarnowała całe życie z facetem, któremu na niej nie zależało (bo gdyby mu zależało zdradzałby? ).
- Dołączył: 2011-02-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 545
25 czerwca 2011, 20:07
> Tak, ale ja jestem przeciwną temu, by autorka
> tematu brała na siebie tak ogromną
> odpowiedzialność. To ona stanie się wrogiem nr 1 i
> zdradzonej, bo będzie świadkiem rozpadu jej życia,
> zwiastunem nieszczęścia. A dlaczego wrogiem dla
> kochanki niewiernego męża to tłumaczyć nie muszę.
> Ponadto sprawy sadowe rozwodowe i inne . Nie to
> nie jest to, czego bym życzyła autorce. Jeżeli
> chodzi zaś o zdradzana żonę: Widziały gały, co
> brały".zakładacie od razu rozpad, a może zdradzona
> w przypływie wielkiej miłości wybaczy niewiernemu,
> to nadal będzie wdzięczna przyjaciółce? Chyba
> śnicie. Niewierny będzie wdzięczny ,że został
> sprowadzony na dobra drogę? Same w to nie
> wierzycie , a ta która wlazła mu do wyra, albo
> którą niecnie wciągnął do wyra też może będzie
> wdzięczna? Sielanka. "Wsi spokojna, wsi wesoła"
Absolutnie nie życzę autorce utraty przyjaciółki i to jeszcze w tak głupi sposób (za szczerość).
Ktoś wcześniej napisał o anonimie.. to może być dobry pomysł:)
- Dołączył: 2009-06-24
- Miasto: Blebleble
- Liczba postów: 2466
25 czerwca 2011, 20:08
> Anonim to jakiś pomysł.
Brak całkowity odpowiedzialności cywilnej: Uprzejmie donoszę, aczkolwiek z obrzydzeniem... Wstrętny pomysł, brrry!!!
25 czerwca 2011, 20:10
> > Anonim to jakiś pomysł.Brak całkowity
> odpowiedzialności cywilnej: Uprzejmie donoszę,
> aczkolwiek z obrzydzeniem... Wstrętny pomysł,
> brrry!!!
Moim zdaniem to najlepsze wyjście z tej sytuacji, ale to tylko moje zdanie :)
25 czerwca 2011, 20:14
Pogadaj z tą co z nim sypia, jeśli dalej tak będzie to wtedy pogadaj z tą drugą.
I powiedz to! Nie duś tego w sobie, też byś chciała wiedzieć od lojalnej osoby o zdradzie!
- Dołączył: 2011-02-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 545
25 czerwca 2011, 20:15
> > Anonim to jakiś pomysł.Brak całkowity
> odpowiedzialności cywilnej: Uprzejmie donoszę,
> aczkolwiek z obrzydzeniem... Wstrętny pomysł,
> brrry!!!
Odpowiedzialność cywilną powinna mieć kochanka i sama się przyznać.
Nie wiem czy wstrętny.. Jeżeli autorka nie chce się narażać?
Ale z drugiej strony jaka szansa, że zdradzana uwierzy? Chyba, że dołączysz zdjęcia :).
Jakby nie było.. dalej trzymam się zdania, że ja bym pogadała ze zdradzaną...
- Dołączył: 2010-09-10
- Miasto: Gwadelupa
- Liczba postów: 4035
25 czerwca 2011, 20:18
powiedzialabym
sama też chciałabym wiedzieć
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
25 czerwca 2011, 20:18
Na szczęście nigdy nie byłam w takiej sytuacji i mam nadzieję, że nie będę. Co bym zrobiła? Tak naprawdę nie wiem. Myślę, że najpierw pogadałabym z tą która wtranżoliła się w cudze życie, po czym poinformowała Ją, że jestem w ciężkiej sytuacji ale nie zamierzam udawać, że nic się nie stało i albo Ona opowie o wszystkim albo ja zrobię to za Nią. Wybór należałby do Niej.