25 czerwca 2011, 19:21
mam dylemat moralny otóż dzisiaj dowiedziałam się, że moja koleżanka sypia z mężem naszej wspólnej znajomej...
jestem zszokowana i totalnie tego nie rozumiem, bo 5 lat temu sama została zdradzona, a mąż odszedł do innej tylko oni nie mieli dzieci... a ta trzecia nie była jej znajomą, a tym bardziej nie koleżanką...
a teraz wchodzi z buciorami w życie cudzej rodziny i jeszcze jakby nigdy nic razem wyjeżdżają na działkę, spotykają się na imprezach
ja rozumiem, że każdy chce mieć kogoś, a mąż koleżanki był pod ręką, ale są chyba jakieś zasady???
tak naprawdę na opier.... i kubeł zimnej wody zasługuje facet, ale jego prawie nie znam i nie mam z nim kontaktu za to znam obydwie dziewczyny i nie wiem czy będę umiała się powstrzymać i udawać że wszystko jest ok skoro tak nie jest!!!
dlatego się zastanawiam z którą z nich pogadać, czy też zostawić sprawy swojemu biegowi...
Edytowany przez ramayana 26 czerwca 2011, 01:02
- Dołączył: 2010-09-26
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 5459
25 czerwca 2011, 19:50
no wlasnie moze byc tak ze koelzanka ci nie uwierzy, a maz sie wyprze temu wszystkiemu i ty wtedy staniesz sie jej wrogiem. musisz miec jakis dowod jesli chcesz to sama powiwedziec. no chyba ze ta kochanka sama sie przyzna (co jest chyba malo prawdopodobne)
- Dołączył: 2009-06-24
- Miasto: Blebleble
- Liczba postów: 2466
25 czerwca 2011, 19:50
> Gdyby mnie mąż zdradzał, a wiedziałaby o tym moja
> przyjaciółka i mi o tym nie powiedziała miałabym
> do niej straszny żal..Co do wypowiedzi ~donii43
> nie zgadzam się. Owszem, może czuć, ale może
> również ślepo wierzyć w uczciwość męża. Czasami
> trzeba komuś takie rzeczy po prostu pokazać. Nawet
> jeśli coś podejrzewa, może nie chcieć się przed
> sobą przyznać, że świat jej się wali. Lepiej teraz
> niż za 10 lat.
Tak, ale dlaczego osobą otwierającą oczy tej, która się nie chce przyznać, że świat jej się wali na łeb, ma być właśnie autorka tematu.
Edytowany przez donia43 25 czerwca 2011, 19:54
25 czerwca 2011, 19:52
doniu możesz nie używać tego ciemnego tła do tego, co piszesz? strasznie ciężko się to czyta
- Dołączył: 2009-05-20
- Miasto:
- Liczba postów: 15489
25 czerwca 2011, 19:54
donia po prostu lubi koncentrować na sobie całą uwagę:D:D
- Dołączył: 2011-02-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 545
25 czerwca 2011, 19:55
>Tak, ale
> dlaczego osobą otwierającą oczy tej, która się nie
> chce przyznać,że świat jej sie wali na łeb, ma być
> właśnie autorka tematu.
Według mnie ktoś powinien, autorka wątku pyta się nas o zdanie, czyli chce jej to powiedzieć, ale się boi (może i słusznie, bo faktycznie zdradzana może nie uwierzyć).
Ja po prostu napisałam, że gdyby moja przyjaciółka trzymała to w tajemnicy nie byłabym zadowolona. No i w odwrotnej sytuacji ja sama bym powiedziała.. Ale to już też kwestia osobowości.
Poza tym mam też takie zdanie (nie każdy musi się z tym zgodzić), że trzymanie takich rzeczy w tajemnicy jest takim cichym przyzwoleniem. Żadna z nas nie chciałaby być zdradzona.
25 czerwca 2011, 19:56
:) wróćmy do tematu drogie panie
25 czerwca 2011, 19:56
powiedz zonie, zawsze mozna napisac anonima ale takie konrety w nim napisac ze sie nie wypra. Ablo jak masz odwage to powiedz jej w twarz, ale powinnac na pewno jej pwoiedziec.
25 czerwca 2011, 19:58
Ciężka sprawa. Nie chciałabym być tą która przekazuje złe wiadomości, ale też nie chcę dawać cichego przyzwolenia, jak to ładnie koleżanka wyżej ujęła.
Myślę, ze najpierw rozmowa z kochanką, wyjaśnienie o co chodzi... a później ewentualnie do zdradzanej żony.
Ostatecznie można się nie przyznać, że się wiedziało, ale to tez tchórzostwo...
Sytuacja, w której nie ma dobrego wyjścia...