Temat: Czy nie byłoby rozsądniej to wszystko zakończyć?

Wątek zamknięty, dziękuję za odpowiedzi :)
nie nasmiewasz sie z niego?
-On olewa naukę i na dzień dzisiejszy jestem pewna, że nie zdałby matury. W XXI wieku nie zdać matury? Dla mnie to coś nie normalnego...    (to znaczy ze jest nienormalny?)
- Po szkole chciałabym wyjechać za granicę, a on? On się tam nawet nie dogada... 
Można powiedzieć, że będzie dla mnie ciężarem...  (to co .. jak sie nie zna jezyka to nie mozna wyjechac? smieszny jest ten argument. ile doroslych ludzi wyjezdza na wakacje za granica a nie zna jezyka badz zna podstawowe slowa)


dla moich tesciow studia to marnowanie czasu.zaoczne i praca to jeszcze, ale dzienne to bimbanie sie, marnowanie czasu itp
moj mezczyzna chodzil do jak to przytoczylas - marnego technikum.zrobil kurs i pracowal. szuka pracy bo czestochowa to dziura zabita deskami i tu nie da sie zyc. w moim zespole szkol przyjmowali tych co mieli ledwo 20 punktow z gimnazjum z egzaminow itp. kazdego przyjmowali. na studiach dziennych bylam z ludzmi ktorzy mieli swiadectwo z paskiem, matury z matematyki i znalezli sie w liceum gdzie trzeba bylo miec 120 punktow jak nie wiecej. 

takze widzisz - kazdy jest sobie rowny
> Nie potrafię po prostu zrozumieć
> tego, że marnuje on swoja młodość.No według mnie,
> to właśnie Ty marnujesz młodość, nie on.

We wszystkim trzeba odnaleźć złoty środek...
Nie każdy musi byc od razu profesorem, nie każdy musi mieć sprecyzowane zainteresowania w wieku 20 lat. Albo to zrozumiesz albo może faktycznie się rozstańcie.
> A może pomyśl o tym, że on nie chce nigdzie
> wyjeżdżać? To że Ty chcesz to znaczy, że on też
> musi? Wiesz, może on jest leniwy i się nie uczy,
> ale Ty tak samo za dużo od niego wymagasz, bo sama
> masz takie a nie inne ambicje. Nie wiem czy wiesz,
> ale nie dla wszystkich całym życiem jest nauka,
> dobra praca i płaca. Dla mnie nudny jest schemat
> typu "chcę być wykształcona, mieć duży dom z
> ogródkiem, męża i dwójkę dzieci". Życie można
> przeżyć na milion różnych sposobów, nie możesz go
> do niczego zmuszać. Skoro masz taki pogląd na tą
> całą sytuację, to ja bym ten związek zakończyła,
> żeby on się nie męczył ani Ty, bo jak widać
> jesteście różni.Nie potrafię po prostu zrozumieć
> tego, że marnuje on swoja młodość.No według mnie,
> to właśnie Ty marnujesz młodość, nie on.

Zobaczymy czy Ty za parę lat nie stwierdzisz, że zmarnowałaś młodość :) Życie to nie tylko imprezy.
rozsadkiem, tylko i wylacznie. Musisz sama decydowac kim chcesz byc i gdzie...a partnerstwo to nie tylko trzymanie sie za rece, ale patrzenie w tym samym kierunku. Nie sluchaj tych, ktore zarzucaja Ci wybujale ego, tak zwykle mowi ci, ktorych amibicje nie siegaja za daleko. W byciu ambitnym nie ma nic zlego; nie ogladaj sie za siebie, ani nie sluchaj ze uczucia wazniejsze. Nie uwazam, ze sugerujesz sie jedynie wyksztalceniem swojego chlopaka, ale poporstu masz wiecej wyobrazni, niz zakochana nastolatka, ktora uwaza, ze wszystko bedzie dobrze, bo On jest taki kochany. Teraz napewno jest, ale nie stoimy w miejscu.
Jesli bedziesz z partnerem, ktory sie nie rozwija, nie ksztalci i zupelnie jest mu wszystko jedno kim i gdzie jest, to wczesniej czy pozniej zacznie Cie najzwyczajniej nudzic, a pozniej irytowac. Az w koncu zaczniesz sie go wstydzic (przy okazji brak chocby komunikatywnej znajomosci przynajmniej jednego jezyka, to jak analfabetyzm)
 Jesli chodzi o status spoleczny, wyksztalcenie, ambicje, priorytety etc ludzie dobieraja sie na zasadzie podobienstw, a nie przeciwienstw.
Jestes bardzo mloda i rob to co jest dobre dla Ciebie. Egoistyczne, ale na dluzsza mete oplacalne. Przynajmniej wiesz czego chcesz, a nie mozna tego powiedziec o wiekszosci dziewczyn z owym naiwnym spojrzeniem na swiat.

> nie nasmiewasz sie z niego?-On olewa naukę i na
> dzień dzisiejszy jestem pewna, że nie zdałby
> matury. W XXI wieku nie zdać matury? Dla mnie to
> coś nie normalnego...    (to znaczy ze jest
> nienormalny?)

Myślę, że autorce nie chodziło o samą maturę, co podejście do niej i jej nie zdanie...
> rozsadkiem, tylko i wylacznie. Musisz sama
> decydowac kim chcesz byc i gdzie...a partnerstwo
> to nie tylko trzymanie sie za rece, ale patrzenie
> w tym samym kierunku. Nie sluchaj tych, ktore
> zarzucaja Ci wybujale ego, tak zwykle mowi ci,
> ktorych amibicje nie siegaja za daleko. W byciu
> ambitnym nie ma nic zlego; nie ogladaj sie za
> siebie, ani nie sluchaj ze uczucia wazniejsze. Nie
> uwazam, ze sugerujesz sie jedynie wyksztalceniem
> swojego chlopaka, ale poporstu masz wiecej
> wyobrazni, niz zakochana nastolatka, ktora uwaza,
> ze wszystko bedzie dobrze, bo On jest taki
> kochany. Teraz napewno jest, ale nie stoimy w
> miejscu.Jesli bedziesz z partnerem, ktory sie nie
> rozwija, nie ksztalci i zupelnie jest mu wszystko
> jedno kim i gdzie jest, to wczesniej czy pozniej
> zacznie Cie najzwyczajniej nudzic, a pozniej
> irytowac. Az w koncu zaczniesz sie go
> wstydzic. Jesli chodzi o status spoleczny,
> wyksztalcenie, ambicje, priorytety etc ludzie
> dobieraja sie na zasadzie podobienstw, a nie
> przeciwienstw.Jestes bardzo mloda i rob to co jest
> dobre dla Ciebie.Egoistyczne, ale na dluzsza mete
> oplacalne. Przynajmniej wiesz zcego chcesz, czego
> nie mozna powiedziec o wieksozsci dziewczyn z
> naiwnym spojrzeniem na swiat.

Chyba faktycznie masz rację....
> dla moich tesciow studia to marnowanie czasu.zaoczne i
> praca to jeszcze, ale dzienne to bimbanie sie,
> marnowanie czasu itp

Nie prawda! Wszystko zależy do tego, co chce się robić w życiu. Żeby pracować w niektórych zawodach trzeba mieć ukończone studia i już! Studia to piękny czas, zdobywanie przyjaźni, rozwój wewnętrzny. Nie można nazwać tego marnowaniem czasu.
> rozsadkiem, tylko i wylacznie. Musisz sama
> decydowac kim chcesz byc i gdzie...a partnerstwo
> to nie tylko trzymanie sie za rece, ale patrzenie
> w tym samym kierunku. Nie sluchaj tych, ktore
> zarzucaja Ci wybujale ego, tak zwykle mowi ci,
> ktorych amibicje nie siegaja za daleko. W byciu
> ambitnym nie ma nic zlego; nie ogladaj sie za
> siebie, ani nie sluchaj ze uczucia wazniejsze. Nie
> uwazam, ze sugerujesz sie jedynie wyksztalceniem
> swojego chlopaka, ale poporstu masz wiecej
> wyobrazni, niz zakochana nastolatka, ktora uwaza,
> ze wszystko bedzie dobrze, bo On jest taki
> kochany. Teraz napewno jest, ale nie stoimy w
> miejscu.Jesli bedziesz z partnerem, ktory sie nie
> rozwija, nie ksztalci i zupelnie jest mu wszystko
> jedno kim i gdzie jest, to wczesniej czy pozniej
> zacznie Cie najzwyczajniej nudzic, a pozniej
> irytowac. Az w koncu zaczniesz sie go
> wstydzic. Jesli chodzi o status spoleczny,
> wyksztalcenie, ambicje, priorytety etc ludzie
> dobieraja sie na zasadzie podobienstw, a nie
> przeciwienstw.Jestes bardzo mloda i rob to co jest
> dobre dla Ciebie.Egoistyczne, ale na dluzsza mete
> oplacalne. Przynajmniej wiesz zcego chcesz, czego
> nie mozna powiedziec o wieksozsci dziewczyn z
> naiwnym spojrzeniem na swiat.

Cała prawda!
> On nie ma pomysłu na
> życie, nie ma nawet zainteresowań. Nie wie co
> będzie robił...  Tak jak mówiłaś, nie chodzi o te
> studia tylko o to, kim on będzie? On w żadnym
> kierunku nie chce rozwijać siebie. Czasami wydaje
> mi9 się, że on planuje siedzieć po ślubie z piwem,
> a ja do pracy i garów.... Eh.. Nie wiem...

Sama sobie odpowiadasz na pytanie. Mieć ambicje to nie grzech, zapewniam Cię. Jeśli usiądziesz sobie i pomyślisz o Waszym wspólnym życiu, o tym że on będzie zarabiał albo nie a Ty zostaniesz pracującą panią domu skaczącą wokół swojego wiecznie niezadowolonego męża to jak będziesz się czuła? Oczywiście - nikt nie chce być sam, ale trzeba pamiętać o sobie. Zdrowy egoizm jeszcze nikogo nie zabił.

Jestem z chłopakiem który ma własną, dobrze prosperującą firmę. Skończył studia i pracuje w zawodzie. Kocham go, bo wszystkie jego zalety uwielbiam a wady widzę i mnie nie bolą. Jest prawie idealnie. Problem zaczyna się, bo on mieszka w niewielkim mieście, w którym ja nie mogę znaleźć pracy (od roku szukam, wysyłam CV, chodzę na rozmowy i wszędzie mam "zbyt wysokie kwalifikacje" :( ), na dodatek chciałabym taką, która mnie satysfakcjonuje choć trochę. Marzę o wyjeździe, dostałam propozycję fajnej pracy za granicą, ale On nie wyjedzie bo ma tutaj ułożone życie i bestialstwem z mojej strony byłoby stawiać mu ultimatum. Boli mnie to bo mi na nim cholernie zależy, ale zależy mi również na moich planach, marzeniach, ambicji i niezależności.

Czasami musimy wybrać, nawet jeśli to boli. Ale pamiętaj, absolutnie nie wolno się oglądać za siebie gdy już podejmiesz ostateczną decyzję. Trzeba żyć w przekonaniu, że właśnie ona była właściwa!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.