> > A może pomyśl o tym, że on nie chce nigdzie>
> wyjeżdżać? To że Ty chcesz to znaczy, że on też>
> musi? Wiesz, może on jest leniwy i się nie uczy,>
> ale Ty tak samo za dużo od niego wymagasz, bo
> sama> masz takie a nie inne ambicje. Nie wiem czy
> wiesz,> ale nie dla wszystkich całym życiem jest
> nauka,> dobra praca i płaca. Dla mnie nudny jest
> schemat> typu "chcę być wykształcona, mieć duży
> dom z> ogródkiem, męża i dwójkę dzieci". Życie
> można> przeżyć na milion różnych sposobów, nie
> możesz go> do niczego zmuszać. Skoro masz taki
> pogląd na tą> całą sytuację, to ja bym ten związek
> zakończyła,> żeby on się nie męczył ani Ty, bo jak
> widać> jesteście różni.Nie potrafię po prostu
> zrozumieć> tego, że marnuje on swoja młodość.No
> według mnie,> to właśnie Ty marnujesz młodość, nie
> on.Zobaczymy czy Ty za parę lat nie stwierdzisz,
> że zmarnowałaś młodość :) Życie to nie tylko
> imprezy.
Wiecznie powtarzasz, że życie to nie tylko imprezy, że życie to nie bajka, skąd u Ciebie takie negatywne podejście? Zachowujesz się, jakby studia to była jakaś magiczna instytucja, dzięki której będziesz należała do jakiejś elity i codziennie kupowała parę majtek za pięć stów. Mam nadzieję, że obudzisz się kiedyś z ręką w nocniku i zobaczysz, że nie tylko dzięki studiom można coś osiągnąć.
Nie mam siły na dyskutowanie z Tobą, bo widać, że nie są to Twoje poglądy, a zdania, które wpajali Ci rodzice.
Dla Ciebie przepis na wspaniałą młodość to wieczne kucie i zdawanie kolokwiów na 5? To pozdrawiam.