22 czerwca 2011, 23:01
Wątek zamknięty, dziękuję za odpowiedzi :)
Edytowany przez Quiero 16 października 2011, 18:41
23 czerwca 2011, 00:50
> Autorka i tak sama musi zdecydować, ale ja będąc w
> takiej samej sytuacji jak ona nie umiałam
> zrezygnować, a byłam z nim tylko pół roku, a tutaj
> chodzi o prawie 2.5 roku.
Może dlatego, że byłaś jeszcze w fazie zakochania, tzw. fazie różowych okularów. Ale nie ma co gdybać. Autorka ma do podjęcia ciężką decyzję.
23 czerwca 2011, 00:52
Co masz na myśli, że byłam w fazie zakochania? Nie bardzo rozumiem. Teraz też jestem w 'fazie zakochania', bo ciągle czuje to samo co na poczatku związku, a jestesmy razem rowno 2 lata i 5 miesiecy.
23 czerwca 2011, 00:54
"Dla naszego związku jest to pierwsza pora roku - wiosna. W I fazie
miłości jesteśmy zawsze szczęśliwi. Najchętniej zniknęlibyśmy z
partnerem dla świata! Nic poza jego oczami, pocałunkami i pieszczotami
nie jest dla nas ważne. Miłość wydaje sie wieczna. Nie myślimy wtedy
racjonalnie... myślimy romantycznie! Już po tygodniu wspólnego życia
mogłybyśmy stanąć na ślubnym kobiercu! Ze szczęścia mogłybyśmy przenosić góry!"
:)
- Dołączył: 2005-11-25
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 11587
23 czerwca 2011, 01:12
> nie. ale nie wysmiewam sie z mojego faceta.
> skonczylam slabe liceum, zdalam mature wlasnymi
> silami - mialam niskie wyniki ale wlasnemature
> mozna poprawic, jezyk podszkolic na kursie, a na
> wakacje zarobic.a ty widac ze jestes rozpieszczona
> do granic mozliwosci. teraz sobie uzbduralas ten
> wyjazd?
Smieszna jestes agusiamysz.. Widac jakas zakompleksiona i czepiasz sie osób które osuągneły wiecej od ciebie.. "Wyniki słabe ale własne" eee a to co autorka tematu zdobywa swoje wyniki czym? Chyba wiedza i swoja własna praca.
23 czerwca 2011, 05:55
agusiamysz, jestem w szoku, ale pierwszy raz się z tobą zgodzę... sama się sobie dziwię :D
autorko, a może twój chłopak ma kompleksy z powodu tego, że tak od ciebie odstaje? może nie jest kompletnie pozbawiony ambicji, coś tam sobie w głowie planuje, ale tobie o tym nie mówi, bo jakżeby mógł dorównać twojej elitarnej szkole i wykształceniu? Zrobisz jak zechcesz, ale żebyś się na tym nie przejechała, bo on może naprawde wyjść na ludzi, jeśli znajdzie pomysł na siebie to matura czy jej brak nie bedzie miała nic do rzeczy.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
23 czerwca 2011, 09:18
Po co sie rzucac od razu, nie mozna doradzic normalnie nie wyrazajac jakichs chorych opinii, jak mozna kogos znac i oceniac po 1 poscie?
Do autorki, masz 3 opcje:
1) Rozmawiac, drazyc jelsi nie dociera postawic mu ultimatum, ze albo cos zmieni, bedzie sie rozwijal, uczyl albo musisz zakonczyc zwiazek.
2) Od razu dac sobie spokoj
3) Zaakceptowac ten stan rzeczy i zobaczyc co przyszlosc przyniesie, posatwic na milosc
Ja na Twoim miejscu wybralabym 1. bo jak widac bardzo Ci zalezy na wyksztalceniu, rozwoju i wspolgraniu 2 osob w tym wzgledzie.
Osobiscie jeslibym byla bardzo zakochana to przymknelabym oko na jego wykasztalcenie byleby pracowali i mielibysmy o czym rozmwiac ogolnie a mysle, ze to jest mozliwe. Znam osoby bez matury, ktore sobie dobrze radza, zarabiaja sa oczytane inteligentne, tylko tka im sie zycie ulozylo, nie mozna kogos skreslac ale jak podkreslam, wszystko jest kwestia idnywidualna. Zastanow sie dokladnie.Powodzenia
23 czerwca 2011, 09:42
Co do "nie zdać matury w XXI wieku"... no problem. Czy każdy musi ją mieć? Tak jak nie każdy musi być magistrem. Nie wiem co to za głupie myślenie ma społeczeństwo. I potem się słyszy, że większość bezrobotnych to absolwenci jakichś kiepskich kierunków, na które poszli "bo wszyscy idą na studia". Bzdura. Po drugie, trochę mi się wydaję, że szukasz dziury w całym. Ale nie znam Cię, więc nie oceniam :) też kiedyś miałam problem,ale chłopak nie chciał pracować i miał problemy z prawem, więc to jednak coś innego. Co do różnic w wykształceniu i wspólnej przyszłości, mój chłopak teraz pracuje w sumie bez żadnego wykształcenia i za 5 lat jak porobi kursy i tak dalej to pewnie będzie zarabiał 3 razy tyle co ja z moim magistrem (a kierunek nie jest kierunkiem "bo trzeba iść na studia"). Co prawda on ma ambicje studiowania, ale hmm no jest inteligentny i ma jakiś plan. Np facet mojej siostry nie ma zamiaru sie dalej uczyć, ona chce studiować. I ona nie wywiera na nim presji, bo rozumie, że będzie się tam męczył a co za tym idzie, oni będą się męczyć ze soba. Twoja decyzja.
23 czerwca 2011, 09:48
Człowiek się zmienia. To, że teraz nie obchodzi go przyszłość, nie oznacza, że za kilka miesięcy będzie miał to samo zdanie. Może im bliżej matury, tym bardziej będzie się starał? Może zacznie mu zależeć? Większość ludzi, czy to w liceum, czy w technikum, budzi się w ostatnim momencie i dopiero wtedy uświadamia sobie, co tak naprawdę chce robić w życiu. Znam wiele przypadków, które wcześniej były wręcz beznadziejne. A co się okazało? Pozdawali matury, dostali się na studia i idzie im całkiem nieźle.
Wracając do pytania, czy ten związek ma sens: Myślę, że ma sens, ale jeżeli Ty zmienisz podejście i zaakceptujesz chłopaka takim jakim jest. Jeżeli nie - to lepiej byłoby się rozstać, bo on zawsze dla Ciebie będzie kimś gorszym, niedoskonałym i nie tylko ty będziesz się męczyć, ale także on, mając świadomość, że nie dorasta Ci do pięt i nigdy nie spełni Twoich oczekiwań.
Edytowany przez pyziaaa 23 czerwca 2011, 09:48
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Dublin
- Liczba postów: 6339
23 czerwca 2011, 10:42
Mloda jestes wiec niekoniecznie to musi byc milosc do grobowej deski, korzystaj z zycia pokis mloda. Ale z doswiadczenia bliskiej mi osoby wiem, ze jesli macie zupelnie odmienne ambicje zyciowe to milosc moze nie wystarczyc, szczegolnie jesli kobieta ma wyzsze ambicje od faceta. Ale poki co baw sie bo jeszcze mloda jestes a chlopakowi daj spokoj z marudzeniem. Co ma byc to bedzie. Jesli on ma gleboko...twoje marudzenie to pewnie tez na razie chce sie bawic a nie planowac cala swoja przyszlosc.
23 czerwca 2011, 10:48
Autorko hop hop? Jesteś tam jeszcze?