Temat: Chłopak zataił mnie przed przyjaciółką

Cześć wszystkim,
Chce prosić o waszą opinię, może macie podobne doświadczenie.

Spotykam się ze swoim chłopakiem od 5 miesięcy, a znamy rok.Chłopak ma przyjaciółkę- mówmy skrótowo D., którą zna od lat. Piszą ze sobą regularnie ale odpisują sobie tak co 1-2tyg. Początkowo czułam sie z tym okey. W okolicach wigilii chlopak powiedzial mi, że D. ma dla niego prezent a on nie dał jej prezentu na urodziny i czy mam coś przeciwko żeby spotkał się z nią na wymiane prezentów. Było mi miło, że spytał i ofc nie mialam nic przeciwko. Tamtego dnia odpisał mi późno, ale pisał, że nie był u niej długo. Więc wierzę.. Jej rodzina bardzo dobrze go zna(i jego rodzina ją też). Kiedy zbierał się do domu to jej tata zapytał go, czy nie chce zostać u nich nocować. Troche wkurzona zapytałam, czy w sumie jej mówił, że z kimś się spotyka. Powiedział, że nie.

Sprawa minęła i tylko raz na jakiś czas coś o niej słyszałam. Jakieś 1,5mies. temu chłopak powiedział mi, że D. zapytała go co sądzi o filmie X w kinie, bo ona chyba mu sugeruje wyjście do kina we dwójkę. Początkowo pwiedziałam no ok, potem zaczęliśmy sobie żartować, że pójdziemy w trójkę. Jednak potem zapytałam czy wspomniał jej, że z kimś się spotyka. Ponownie ,,jeszcze nie mówiłem". Powiedziałam, że fajnie gdyby to zrobił.

Od tego momentu zaczęłam odczuwać regularny niepokój. Po kilku dniach uznałam, że najlepiej będzie podejść do tego pozytywnie i z dobrym nastawieniem - ,,Zgaduj swoich znajomych i tą przyjaciółkę, ja zgaduję swoich i chodźmy do kina wspólnie". Będę miała okazję ją poznać, a przy tym będzie okazja, żeby on powiedział jej o nas.

I tutaj niespodzianka;) zaczęły się schody.. Najpierw powiedział, że za duża grupa nie będzie fajna. Mniejszą też dziwnie. A wgl on nie chce przyjaciółki brać, już woli wziąć swojego przyjaciela żebym go poznała. ,,Okey weź przyjaciela, ale przyjaciółkę też". Potem powiedział, że kino to w sumie średni sposób na poznanie nowych ludzi. ,,Okey chodzmy wtedy na planszowki i piwo". I znowu coś. ,,Okey, wybierz ilość ludzi jaka Ci pasuje. Jest mi dowolnie czy to kino czy planszowka, chcę wyjść ją poznać".
Zaczęłam czuć, że chłopak się wykręca, a im bardziej to robił, tym bardziej zaczęłam naciskać żeby z nią wyjść.

Chłopak zaczął dziwnie się zachowywać. Mówił mi na przemian, że ona jest jego przyjaciółką i ważną osobą. Kiedyś wychodzili razem dlatego, że była spoko i niczego nie oczekiwała od tej relacji, po prostu kumpela. Potem znowu mówił, że nie jest nikim ważnym; żebym się nie przejmowała, bo ona ,,jest dosyć specyficzna i aspołeczna, sama zobaczysz. Nigdy nie miała chłopaka i jest niegroźna, bo wiem, że ona jest dziwicą"(aha??). "A w ogóle to ona pewnie jest lesbijką". Spytałam skąd wie i powiedział, że podobno mama jej zasugerowała, że skoro nie idzie jej z facetami to może powinna spróbować z dziewczynami. Równocześnie dowiedzialsm się, że w przeszłości zdarzało im się razem ze znajomymi wychodzić na miasto, ale również wychodzili kiedyś ze sobą sam na sam do kina i restauracji. ,,Jak długo z nikim sie nie spotykałem i nie chciałem, to ona mi troche zapewniała taki kontakt z kobietą". Podobno nigdy nic miedzy nimi nie było, żadnej blizszej relacji, ona tylko w gimnazjum kiedyś dała mu walentynke i to tyle. W dniu kobiet powiedział, że jest chetna na film, a w ogóle to ona jest biedna, nie jest z nikim i sama sobie musiała kwiaty kupić. I kupila sobie sukienke. Wtedy mnie o trafiło. Lawirował jak mógł, żeby nie bylo spotkania i zmienial zdanie czy jest ważna czy nie.

Dogadywanie kina trwalo prawie miesiąc. Co tydzień pytalam czy coś ustalil. W końcu spytał, co ona sądzi o filmie X i podobno była chętna na film. Znowu spytalam- powiedziales? Jeszcze nie. Potem wspomniał jej, że ma ,,ekipe na film". A że idziesz ze swoją dziewczyną? Dalej nie.
Pare dni przed kinem wybuchłam i była awantura, w trakcie której nagle mi napisał, że ona już wie o mnie, bo powiedział wczoraj. Po kłótni chciał odwolac kino potem, że jednak pojdziemy, ale bez D. skoro jestesmy tak skloceni. Innym razem mówił, że już woli zerwać z nią kontakt niż iść do kina skoro tak(obraził sie jak dziecko).

Postawiłam ostatecznie warunek, że mam ją poznać, teraz lub za 2 tyg., ale mam poznać.

Sytuacja byla bardzo napięta. Miałam ataki paniki przed wyjsciem do kina. D. spotkała się z nami chwile wcześniej. Z jego zapewnień myślałam, że może rzeczywiscie jest mega specyficzna, jakaś brzydka chłopczyca, niegroźna i przesadzam. A tutaj.. Przyszła śliczna, zgrabna dziewczyna o delikatnych rysach i pięknie ubrana. A jedyne co było czuć innego to jej mocne spięcie i to, że się stresuje. Czułam gorycz i ból. Teraz rozumiem dlaczego o mnie nie powiedział. Potem bylo ok, ale nie potrafie już normalnie funkcjonować.

Bolą mnie dwie rzeczy - chlopak jest ze mną przez 5 miesięcy i kiedy proponowano mu nocleg i kino, on ani razu nie wspomniał o mnie. Mówi, że w nikim nie był tak zakochany jak we mnie od wielu lat i co? Jestem taka ważna, że nic jej o mnie nie mówił? Podobno nie chciał nic zlego zrobić, ,,glupio uznal ze powie przed samym wyjdciem". Ba! Mówił, że piszą tylko o pierdołch, ale nie mial okazji zeby jej powiedzieć, że z kimś się spotyka. Nawet żeby wspomnieć, że był na fajnej wystawie z dziewczyną i jej też poleca itp.?

Ostatnio w kłótni zarzekał się, że nic nie ukrywał i powiedzial jej bez żadnej presji, co nie bylo prawdą. Bardzo musialam pilnowac aby kino wyszło.
Nawet jak już ja zaczęłam świrować i naciskać czy powie, to przez miesiac nic jej nie mówił.. Zignorował mój lęk i obaey.


Na codzień przed tym było super i sprawiał wrażenie, że bardzo mu zależy. Ale teraz czuję, że z jakiegoś powodu on przedłożył kontakt z nią nade mnie, że z jakiegoś powodu chciał mieć ciastko i zjeść ciastko. Czuje się gorsza. Mam w pamięci pierwsze z nią spotkanie, na którym ona wyglądała tak ślicznie i myśl, że to jej nic nie powiedzial o mnie boli jeszcze bardziej. Dodatkowo fakt, że zignorował mój lęk i brak bezpieczenstwa przez tyle czasu..

Był dla mnie praktycznie zawsze bardzo dobry i nie chce z nim zrywać, znajomi i rodzina mowią, że się dogadamy i zeby zobaczyć czy zrobi to znowu czy tylko tak obiecuje.. ale teraz nie moge mu tego wybaczyc, nie czuje sie już dla niego priorytetem.. Poprosilam go o czas.. On twierdzi że wie, że schrzanił, prosi o szanse, a ta sprawa jest glupia, bo on ma ją w du.. itd. ,,Ona nigdy nie byla dla niego ważna i kimś wiecej". Ale ja mu nie ufam, bo zrobił coś innego. Jaką mam gwarancję, że nie zrobi tego samego przy innej dziewczynie, skoro raz już tak zrobił?

Czy kontynuacja relacji ma w ogóle sens, aoże przez swoją nerwice popełniłam błąd myślowy, przesadzam i tego nie zauważam?
Co myslicie i czy macie podobne doświadczenia?

„Ona nigdy nie byla dla niego ważna i kimś wiecej”
jasne jasne. Była jest i będzie. To wygląda tak jakby on się w niej podkochiwał a ona go nie chce.

Pasek wagi

Nie dalam rady dobrnac do polowy a wystarczyla mi 1/4, odpusc sobie go bo najwyrazniej bardzo mu na " przyjazni" z nia zalezy a ciebie ukrywa. Odpusc, szkoda twoich lat.

Galadriela30 napisał(a):

?Ona nigdy nie byla dla niego ważna i kimś wiecej?jasne jasne. Była jest i będzie. To wygląda tak jakby on się w niej podkochiwał a ona go nie chce.

Tak, to wygląda.

Od Wigilii bym była sama. Świeży związek i takie cyrki? Co dalej? 

PaniZpytaniami napisał(a):

Cześć wszystkim, Chce prosić o waszą opinię, może macie podobne doświadczenie.

Spotykam się ze swoim chłopakiem od 5 miesięcy, a znamy rok.Chłopak ma przyjaciółkę- mówmy skrótowo D., którą zna od lat. Piszą ze sobą regularnie ale odpisują sobie tak co 1-2tyg. Początkowo czułam sie z tym okey. W okolicach wigilii chlopak powiedzial mi, że D. ma dla niego prezent a on nie dał jej prezentu na urodziny i czy mam coś przeciwko żeby spotkał się z nią na wymiane prezentów. Było mi miło, że spytał i ofc nie mialam nic przeciwko. Tamtego dnia odpisał mi późno, ale pisał, że nie był u niej długo. Więc wierzę.. Jej rodzina bardzo dobrze go zna(i jego rodzina ją też). Kiedy zbierał się do domu to jej tata zapytał go, czy nie chce zostać u nich nocować. Troche wkurzona zapytałam, czy w sumie jej mówił, że z kimś się spotyka. Powiedział, że nie.

Sprawa minęła i tylko raz na jakiś czas coś o niej słyszałam. Jakieś 1,5mies. temu chłopak powiedział mi, że D. zapytała go co sądzi o filmie X w kinie, bo ona chyba mu sugeruje wyjście do kina we dwójkę. Początkowo pwiedziałam no ok, potem zaczęliśmy sobie żartować, że pójdziemy w trójkę. Jednak potem zapytałam czy wspomniał jej, że z kimś się spotyka. Ponownie ,,jeszcze nie mówiłem". Powiedziałam, że fajnie gdyby to zrobił.

Od tego momentu zaczęłam odczuwać regularny niepokój. Po kilku dniach uznałam, że najlepiej będzie podejść do tego pozytywnie i z dobrym nastawieniem - ,,Zgaduj swoich znajomych i tą przyjaciółkę, ja zgaduję swoich i chodźmy do kina wspólnie". Będę miała okazję ją poznać, a przy tym będzie okazja, żeby on powiedział jej o nas.

I tutaj niespodzianka;) zaczęły się schody.. Najpierw powiedział, że za duża grupa nie będzie fajna. Mniejszą też dziwnie. A wgl on nie chce przyjaciółki brać, już woli wziąć swojego przyjaciela żebym go poznała. ,,Okey weź przyjaciela, ale przyjaciółkę też". Potem powiedział, że kino to w sumie średni sposób na poznanie nowych ludzi. ,,Okey chodzmy wtedy na planszowki i piwo". I znowu coś. ,,Okey, wybierz ilość ludzi jaka Ci pasuje. Jest mi dowolnie czy to kino czy planszowka, chcę wyjść ją poznać". Zaczęłam czuć, że chłopak się wykręca, a im bardziej to robił, tym bardziej zaczęłam naciskać żeby z nią wyjść.

Chłopak zaczął dziwnie się zachowywać. Mówił mi na przemian, że ona jest jego przyjaciółką i ważną osobą. Kiedyś wychodzili razem dlatego, że była spoko i niczego nie oczekiwała od tej relacji, po prostu kumpela. Potem znowu mówił, że nie jest nikim ważnym; żebym się nie przejmowała, bo ona ,,jest dosyć specyficzna i aspołeczna, sama zobaczysz. Nigdy nie miała chłopaka i jest niegroźna, bo wiem, że ona jest dziwicą"(aha??). "A w ogóle to ona pewnie jest lesbijką". Spytałam skąd wie i powiedział, że podobno mama jej zasugerowała, że skoro nie idzie jej z facetami to może powinna spróbować z dziewczynami. Równocześnie dowiedzialsm się, że w przeszłości zdarzało im się razem ze znajomymi wychodzić na miasto, ale również wychodzili kiedyś ze sobą sam na sam do kina i restauracji. ,,Jak długo z nikim sie nie spotykałem i nie chciałem, to ona mi troche zapewniała taki kontakt z kobietą". Podobno nigdy nic miedzy nimi nie było, żadnej blizszej relacji, ona tylko w gimnazjum kiedyś dała mu walentynke i to tyle. W dniu kobiet powiedział, że jest chetna na film, a w ogóle to ona jest biedna, nie jest z nikim i sama sobie musiała kwiaty kupić. I kupila sobie sukienke. Wtedy mnie o trafiło. Lawirował jak mógł, żeby nie bylo spotkania i zmienial zdanie czy jest ważna czy nie.

Dogadywanie kina trwalo prawie miesiąc. Co tydzień pytalam czy coś ustalil. W końcu spytał, co ona sądzi o filmie X i podobno była chętna na film. Znowu spytalam- powiedziales? Jeszcze nie. Potem wspomniał jej, że ma ,,ekipe na film". A że idziesz ze swoją dziewczyną? Dalej nie. Pare dni przed kinem wybuchłam i była awantura, w trakcie której nagle mi napisał, że ona już wie o mnie, bo powiedział wczoraj. Po kłótni chciał odwolac kino potem, że jednak pojdziemy, ale bez D. skoro jestesmy tak skloceni. Innym razem mówił, że już woli zerwać z nią kontakt niż iść do kina skoro tak(obraził sie jak dziecko).

Postawiłam ostatecznie warunek, że mam ją poznać, teraz lub za 2 tyg., ale mam poznać.

Sytuacja byla bardzo napięta. Miałam ataki paniki przed wyjsciem do kina. D. spotkała się z nami chwile wcześniej. Z jego zapewnień myślałam, że może rzeczywiscie jest mega specyficzna, jakaś brzydka chłopczyca, niegroźna i przesadzam. A tutaj.. Przyszła śliczna, zgrabna dziewczyna o delikatnych rysach i pięknie ubrana. A jedyne co było czuć innego to jej mocne spięcie i to, że się stresuje. Czułam gorycz i ból. Teraz rozumiem dlaczego o mnie nie powiedział. Potem bylo ok, ale nie potrafie już normalnie funkcjonować.

Bolą mnie dwie rzeczy - chlopak jest ze mną przez 5 miesięcy i kiedy proponowano mu nocleg i kino, on ani razu nie wspomniał o mnie. Mówi, że w nikim nie był tak zakochany jak we mnie od wielu lat i co? Jestem taka ważna, że nic jej o mnie nie mówił? Podobno nie chciał nic zlego zrobić, ,,glupio uznal ze powie przed samym wyjdciem". Ba! Mówił, że piszą tylko o pierdołch, ale nie mial okazji zeby jej powiedzieć, że z kimś się spotyka. Nawet żeby wspomnieć, że był na fajnej wystawie z dziewczyną i jej też poleca itp.?

Ostatnio w kłótni zarzekał się, że nic nie ukrywał i powiedzial jej bez żadnej presji, co nie bylo prawdą. Bardzo musialam pilnowac aby kino wyszło. Nawet jak już ja zaczęłam świrować i naciskać czy powie, to przez miesiac nic jej nie mówił.. Zignorował mój lęk i obaey.

Na codzień przed tym było super i sprawiał wrażenie, że bardzo mu zależy. Ale teraz czuję, że z jakiegoś powodu on przedłożył kontakt z nią nade mnie, że z jakiegoś powodu chciał mieć ciastko i zjeść ciastko. Czuje się gorsza. Mam w pamięci pierwsze z nią spotkanie, na którym ona wyglądała tak ślicznie i myśl, że to jej nic nie powiedzial o mnie boli jeszcze bardziej. Dodatkowo fakt, że zignorował mój lęk i brak bezpieczenstwa przez tyle czasu..

Był dla mnie praktycznie zawsze bardzo dobry i nie chce z nim zrywać, znajomi i rodzina mowią, że się dogadamy i zeby zobaczyć czy zrobi to znowu czy tylko tak obiecuje.. ale teraz nie moge mu tego wybaczyc, nie czuje sie już dla niego priorytetem.. Poprosilam go o czas.. On twierdzi że wie, że schrzanił, prosi o szanse, a ta sprawa jest glupia, bo on ma ją w du.. itd. ,,Ona nigdy nie byla dla niego ważna i kimś wiecej". Ale ja mu nie ufam, bo zrobił coś innego. Jaką mam gwarancję, że nie zrobi tego samego przy innej dziewczynie, skoro raz już tak zrobił?

Czy kontynuacja relacji ma w ogóle sens, aoże przez swoją nerwice popełniłam błąd myślowy, przesadzam i tego nie zauważam? Co myslicie i czy macie podobne doświadczenia?

Intuicja Cię nie myli. Twój chłopak kręci i jego zachowanie nie jest w porządku. Nie jest szczery ani z Tobą ani z nią lub coś ukrywa. Gdyby był porządnym chłopakiem, to normalnie by powiedział przyjaciółce o dziewczynie. To, że kilka razu mu o tym przypominałaś, a on tego nie zrobił, to nie jest przypadek. Myślę, że sama wewnątrz wiesz jaka jest prawda i co tak naprawdę się dzieje, ale naturalnie go tłumaczysz i usprawiedliwiasz. 
Gdyby sytuacja wydarzyła się w drugą stronę, to z całą pewnością on nie pozwoliłby abyś miała takiego przyjaciela i jeszcze nie poinformowała go o chłopaku. Przykro mi kochana, ale pozwalając na takie traktowanie upokarzasz się. 
Pierwsze co pomyślałam, że chłopak czeka aż sytuacja się rozwinie i trzyma Was obie jako wybory. 

Poczekaj, jej tata zaproponował mu nocowanie ze swoją córką? No come on, serio?

To że nie chciał ci jej pokazać to jedno. Może coś do niej ma a może nauczony doświadczeniem że dziewczyna jest obiektywnie  ładna i poprzednie jego  dziewczyny robiły mu z tego powodu jazdy wolał tego uniknąć. Choć realnie jeśli wasz związek miałby być długoterminowy to i tak prędzej czy później by doszło do spotkania. Chyba nie planował ukrywać jej całe życie?

Dziwi natomiast że nie powiedział jej o tobie. Skoro to tylko przyjaciółka no i właśnie - przyjaciółka. Takim osobom raczej mówimy w pierwszej kolejności. Dziwne co najmniej.

Pasek wagi

  Oj nie, nie staram się go tłumaczyć. nie zamierzam milczeć i dawać się źle traktować. Co się chłopak nasłuchał to zdecydowanie długo będzie pamiętać. Najdziwniejsze, że jak dotąd był wg mnie i moich przyjaciół bardzo porządną osobą. On serio BYŁ w tej relacji i dawał mi b dużo wsparcia, uwagi. Pracował nad relacją i zmieniał to o co go prosiłam. Nie spotkałam takiej osoby jak dotąd. Dlatego nie moge tego zrozumieć. Dlaczego inwestował aż tyle energii w relacje zapchajdziure? Plus jest bardzo zazdrosny o mnie heh. Odwrotnej sytuacji zatajenia by nie przeżył. Czy kocha tamtą? Wątpię. Bardziej biorę pod uwagę, że kiedyś mógł kochać lub zależy mu na atencji innych. No albo zrobił sobie opcje B. Co i tak sytuscji nie poprawia. 


No a teraz? chlopak bardzo się stara to naprawić. Teraz przyjechał po mnie na dworzec, choć nie mówiłam o której h przyjadę. Potem w rozmowach prosił o przebaczenie, że nigdy tego sobie nie wybaczy, jeśli mnie straci przez własną głupotę, bo nigdy złych intencji nie miał. Rozpłakał się przy mnie bardzo mocno kiedy powiedziałam, że nie jestem w stanie być w relacji po czymś takim. Mówił, że nigdy sobie tego nie wybaczy. Powiedział, że pomyślał, że skoro ja mam tylu kolegów to on może mieć koleżankę (mam może ze trzech z którymi tylko piszę dosyć rzadko + wszyscy wiedzą, że się z nim spotykam, bo nie ukrywam go). I się uparł aby powiedzieć jej już przed samym wyjściem. Dalej mu nie wierzę. 

Jak to u was w relacjach wygląda, dajecie drugą szansę? Ja jak dotąd nie byłam za tą opcją. Teraz mam mieszane uczucia. Myślicie, że sprawa jest jasna i należy z tym skończyć? 

Tu nic nie jest jasne. Jego tłumaczenia są bzdurne i nielogiczne. Czy dawać drugą szansę- to zależy, jak się z tym wszystkim czujesz i ile masz tak naprawdę do stracenia. Z mojego doświadczenia z przyjaźniami męsko-damskimi - pierwszymi osobami, którym mówiłam o swoich relacjach/przygodach/kandydatach na kandydatów to byli właśnie moi przyjaciele, ludzie którym znam od lat, którzy są mi życzliwi i znają mnie sto razy lepiej, niż każdy z moich narzeczonych/mężów. I w drugą stronę też- wiele razy rozmawialiśmy o ich dziewczynach/narzeczonych, żonach etc, znamy się wszyscy i ufamy sobie.

Więc oczywiście, cała ta sytuacja jest dla mnie osobiście conajmiej podejrzana. Ale, to twoje/wasze życie/wasze problemy, których źródło musicie ustalić sami. A obecnego zachowania nie bierz za bardzo za dobrą monetę - to jest normalna reakcja po wielkiej burzy - parę dni specjalnych starań, żeby zatrzeć zły obraz. Jak widać- zadziałało.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.