Temat: Mój facet ma bielactwo

Witam

Mój facet choruje na bielactwo i to prawdopodobnie wrodzone. Ujawniło mu się, gdy miał dopiero 16 lat, ale jego dziadek miał i siostra od urodzenia. O ile nie przeszkadza mi to u niego, o tyle martwię się przyszłościowo w kontekście dzieci. Wiadomo, że jest to choroba genetyczna i boję się po prostu, że ten gen zostanie odziedziczony. Nie chcę być próżna, po prostu wiadomo, że każdy chciałby tak poukładać to życie, by wszystkim żyło się dobrze. Macie może takie przypadki w otoczeniu? Czy zawsze się to dziedziczy?

Moja kuzynka ma bielactwo. Ma sporo plam na twarzy i dłoniach. Jej rodzice ani dziadkowie nie mieli. Ma dwójkę dzieci i póki co żadne nie ma (18 lat i młodsze jedno). Także różnie bywa.

Pasek wagi

Ja  i pewnie nikt nie odpowie na twoje pytanie, sa sytuacje i choroby ktorych nie przewidzisz. Badanie genetyczne jesli cos da to jakies ogientacje statystyczne, czyli niewiadoma. Zadaj sobie poddtawowe pytanie - czy z tym partnerem chcesz spedzic zycie. Co zycie, przyszlosc przyniesie jest niewiadoma, mozliwe bielactwo to tylko jeden Element, moze wrecz okazac sie  ze nie majacy znaczenia, najmniej istotny.

mój ojciec ma bielactwo i jego matka też miała. ja i moje rodzeństwo nie mamy. rodzeństwo mojego ojca też nie ma, moje kuzynostwo również. nie wiem jak rodzeństwo i rodzice babki. za dzieciaka pamiętam ze rodzice dużo jeździli po lekarzach i mnie straszyli że też będę miała, ale nikt mnie nie badał więc to takie strzelanie na oślep. lekarz im ponoć powiedział, że te geny uaktywniają się w wyniku silnego stresu, a trzeba przyznać że mój ojciec i jego matka to wybitne nerwusy. w sumie nie wiem, może coś w tym jest, bo rodzeństwo mojego ojca oraz ja i moje rodzeństwo jesteśmy spokojnymi ludźmi z natury.

mojemu mezowi ujawnilo sie po 40-tce. Jego rodzice nie maja zadnych objawow, wiec w sumie nie wiadomo skad to sie wzielo. Zmiany sa male i od paru lat sie nie powiekszaja. Wiem ze nalezy uwazac na slonce zeby nie powiekszaly sie nadmiernie (tak mu powiedzial lekarz). U dzieci na razie nie widac nic, ale mowiac szczerze w ogole sie nad tym do tej pory nie zastanawialam. 

Pasek wagi

o ile się orientuję to bielactwo może być wrodzone albo nabyte więc niekoniecznie musi być genetyczne. Choć jak w rodzinie więcej osób ma to raczej jest.

Natomiast - choć oczywiście życzę, żeby dziedziczenia takiego nie było to jednak nie jest to najgorsze co można dziedziczyć. Jak chcesz dobierać partnera pod względem materiału geentycznego to przebadaj partnera na inne, bardziej groźne choroby. 

Pasek wagi

Nie mam bielactwa, ale inną chorobę skóry - łuszczycę. Ujawniła się, gdy miałam 16 lat, teraz mam 36. Mój mąż oczywiście wiedział o chorobie od początku, choć dla osób niezorientowanych w temacie, moja łuszczyca nie była widoczna (zmiany głównie we włosach, sporadycznie na plecach, stopach). W mojej rodzinie nikt nie chorował, a przynajmniej tak twierdzą rodzice, ale wydaje mi się, że ktoś z dziadków/pradziadków chorować musiał, zwłaszcza że łuszczyca ujawniła się też u mojego brata, ale dopiero, gdy miał 32 lata. Mam dwoje dzieci w wieku szkolnym, póki co są zdrowe, ale zdaję sobie sprawę, że choroba może pokazać się później. Wiem jednak, że życie z nią nie jest tragedią (są przypadki, że jest, ale ja nie mam takich doświadczeń).

Co do bielactwa, miałam koleżanką z tą chorobą w podstawówce. Miała plamy na kolanach, łokciach, częściowo na palcach rąk. Ale to była bardzo miła i ładna dziewczyna. Dziś jej syn ma 14 lat i jest zdrowy. 

LiuAnnee napisał(a):

Nie mam bielactwa, ale inną chorobę skóry - łuszczycę. Ujawniła się, gdy miałam 16 lat, teraz mam 36. Mój mąż oczywiście wiedział o chorobie od początku, choć dla osób niezorientowanych w temacie, moja łuszczyca nie była widoczna (zmiany głównie we włosach, sporadycznie na plecach, stopach). W mojej rodzinie nikt nie chorował, a przynajmniej tak twierdzą rodzice, ale wydaje mi się, że ktoś z dziadków/pradziadków chorować musiał, zwłaszcza że łuszczyca ujawniła się też u mojego brata, ale dopiero, gdy miał 32 lata. Mam dwoje dzieci w wieku szkolnym, póki co są zdrowe, ale zdaję sobie sprawę, że choroba może pokazać się później. Wiem jednak, że życie z nią nie jest tragedią (są przypadki, że jest, ale ja nie mam takich doświadczeń).

Co do bielactwa, miałam koleżanką z tą chorobą w podstawówce. Miała plamy na kolanach, łokciach, częściowo na palcach rąk. Ale to była bardzo miła i ładna dziewczyna. Dziś jej syn ma 14 lat i jest zdrowy. 

U nas moj partner ma luszczyce, i to bardzo ostra. Moj tato tez ma. Babcia mojego ma. Corka poki co nie ma, ale D tez sie to ujawnilo dopiero, jak byl juz dorosly. Zachorowal na ospe, ktorej nie przeszedl jako dziecko (zarazil sie od siostrzenic) i go wysypalo.

cancri napisał(a):

LiuAnnee napisał(a):

Nie mam bielactwa, ale inną chorobę skóry - łuszczycę. Ujawniła się, gdy miałam 16 lat, teraz mam 36. Mój mąż oczywiście wiedział o chorobie od początku, choć dla osób niezorientowanych w temacie, moja łuszczyca nie była widoczna (zmiany głównie we włosach, sporadycznie na plecach, stopach). W mojej rodzinie nikt nie chorował, a przynajmniej tak twierdzą rodzice, ale wydaje mi się, że ktoś z dziadków/pradziadków chorować musiał, zwłaszcza że łuszczyca ujawniła się też u mojego brata, ale dopiero, gdy miał 32 lata. Mam dwoje dzieci w wieku szkolnym, póki co są zdrowe, ale zdaję sobie sprawę, że choroba może pokazać się później. Wiem jednak, że życie z nią nie jest tragedią (są przypadki, że jest, ale ja nie mam takich doświadczeń).

Co do bielactwa, miałam koleżanką z tą chorobą w podstawówce. Miała plamy na kolanach, łokciach, częściowo na palcach rąk. Ale to była bardzo miła i ładna dziewczyna. Dziś jej syn ma 14 lat i jest zdrowy. 

U nas moj partner ma luszczyce, i to bardzo ostra. Moj tato tez ma. Babcia mojego ma. Corka poki co nie ma, ale D tez sie to ujawnilo dopiero, jak byl juz dorosly. Zachorowal na ospe, ktorej nie przeszedl jako dziecko (zarazil sie od siostrzenic) i go wysypalo.

Mój brat też dostał łuszczycę w dorosłym życiu. U niego wyszło po przebytym zapaleniu wątroby. W rodzinie nikt nie miał a przynajmniej nic nam nie wiadomo na ten temat (może jakieś dziadki czy babcie, ale nie było widać a wiadomo - starsi ludzie tamtego pokolenia takimi rzeczami się często nie przejmowali i o tym nie gadali). Lekarz stwierdził, że zapalenie wątroby nie wywołało łuszczycy, tylko jakby przyspieszyło proces i gdyby nie to, to i tak tą łuszczycę by dostał, tylko później. To trochę podobnie jak z ciążą - też po ciążach często jest wysyp różnych schorzeń, ale one prawdopodobnie i tak by wystąpiły, tylko ciąża to przyspiesza z względu na zmiany różne w organizmie. On akurat dzieci nie ma, więc cieżko powiedzieć czy to dziedzicznie by poszło. Jesli on po kimś odziedziczył z rodziny mojej, to póki co tylko on, bo ja nie mam.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.