- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 kwietnia 2024, 17:27
Czy są tu osoby, które rozstały się po kilkunastu latach? Jak zniosłyście rozstanie? Jak długo trwało aż przestało boleć? Dało się zapomnieć?
Wiem,że każdy przeżywa inaczej, ale jakoś próbuje się psychicznie przygotować.
Edytowany przez Użytkownik4304346 4 kwietnia 2024, 17:27
4 kwietnia 2024, 18:07
Obecnie jestem na tym samym etapie co Ty. Nie było to kilkanaście lat co prawda ale też sporo. Bardzo Ci współczuję. Jeszcze nie wiem czy da się zapomnieć. Przestać kochać na pewno. Jednak codziennie o nim myślę na zasadzie co się stało, kiedy zaczęło sie źle dziać, co mogłam zrobić lepiej itp. Osobiście pomaga mi zwykłe zajęcie czasu. Poza pracą, na maksa skupiłam się na dzieciach i rozpoczęłam działalność charytatywną. Pomaganie innym najbardziej pomaga też mnie. Grafik dnia napięty do wieczora też pomaga. Nie ma tego czasu by rozpamiętywać i myśleć, a w nocy po prostu padam i szybko zasypiam. Myślę, że cenny też może być kontakt z rodziną, koleżankami, przyjaciółmi i spędzanie z nimi aktywnie czasu. Życzę Ci by było Ci lżej i byś znalazła coś co pomoże Ci nie myśleć. Jakąś aktywność, pasję, sport. Wszystkiego dobrego.
4 kwietnia 2024, 19:25
Ja się rozwodzę, po 19 latach razem, w tym 17 po ślubie. Ciężki rozwód, bo mamy dziecko, majątek do podziału, do tego okolicznosci zewnętrzne, których wolałabym tutaj nie opisywać.
Rady? Zabezpieczyć sobie tyły, mieć siatkę wsparcia w postaci rodziny i znajomych, terapeuty, prawnika. Mieć jakieś swoje zajęcia, hobby.
4 kwietnia 2024, 19:44
Zależy czym jest to rozstanie? Zostałaś porzucona, oszukana, zdradzona? Czy obopólne rozejście się dróg? albo ty odchodzisz? Czy będzie boleć? Zależy. Może, nie musi, może być ulga. Co może boleć ciebie wiesz tylko ty. Zapominać chyba nie trzeba, to część twojego życia, można próbować wnioski wyciągnąć. A życie toczy się dalej.
5 kwietnia 2024, 07:34
Rozstałem się z narzeczoną po 3 latach związku. W 100% rany nie zostały zaleczone a minęło już 6 lat... Mieszkamy od siebie 16 km, pracujemy w jednym zakładzie tylko że na innych działach i innych zmianach.... Mamy siebie w znajomych na Facebooku. Mówimy sobie cześć jak się widzimy. Ładne combo co nie?
5 kwietnia 2024, 12:07
Rozstałem się z narzeczoną po 3 latach związku. W 100% rany nie zostały zaleczone a minęło już 6 lat... Mieszkamy od siebie 16 km, pracujemy w jednym zakładzie tylko że na innych działach i innych zmianach.... Mamy siebie w znajomych na Facebooku. Mówimy sobie cześć jak się widzimy. Ładne combo co nie?
ludzie po latach maja wspolne dzieci i chociazby z tego powodu staly kontakt, w pewnym stopniu sa zwiazani na zawsze, wiec nie jest u ciebie tak zle, prace mozna zmienic, mozesz wyjechsc, Facebook to tylko 1 klick☘️.
7 kwietnia 2024, 16:34
Bolało jak skurczybyk, bardzo długo, zwłaszcza, że nowa partnerka eks długo się starała, by mnie bolało - nie ja byłam stroną inicjującą rozstanie, chociaż to ja złożylam pozew o rozwód. Od przedszkola wychowywałam dzieci jako samotna matka, ojciec miał spotkania co drugi weekend. Momentami bardzo ciężko ogarnąć finanse, samotne macierzyństwo - bylam zdana na samotne odrabianie z dziecmi lekcji, samotne organizowanie im wolnego czasu, zajęć dodatkowych - według mnie ojciec dzieci spił śmietankę, zapłacił alimenty, wziął co drugi weekend, gdzie dzieci bawiły się z dziećmi jego konkubiny, słowem - miał problemy z głowy. Z obcymi dziecmi byly odrabial lekcje i chodził do obcych dzieci na wywiadówki. Większośc wolnych facetów traktuje takie kobiety jak ja jak zdesperowane, nie każdy chce ładowac się w związek (ale czysty seks bardzo chętnie), wyjątki łożą na nieswoje dzieci, za to chętnie by widzieli, żeby kobieta zajęła sie ich dziećmi. Kupę lat byłam sama, a i teraz nie mam pewności, czy z mojej relacji coś trwalego bedzie.
Edytowany przez Gramatyka 7 kwietnia 2024, 16:40
7 kwietnia 2024, 17:28
Bolało jak skurczybyk, bardzo długo, zwłaszcza, że nowa partnerka eks długo się starała, by mnie bolało - nie ja byłam stroną inicjującą rozstanie, chociaż to ja złożylam pozew o rozwód. Od przedszkola wychowywałam dzieci jako samotna matka, ojciec miał spotkania co drugi weekend. Momentami bardzo ciężko ogarnąć finanse, samotne macierzyństwo - bylam zdana na samotne odrabianie z dziecmi lekcji, samotne organizowanie im wolnego czasu, zajęć dodatkowych - według mnie ojciec dzieci spił śmietankę, zapłacił alimenty, wziął co drugi weekend, gdzie dzieci bawiły się z dziećmi jego konkubiny, słowem - miał problemy z głowy. Z obcymi dziecmi byly odrabial lekcje i chodził do obcych dzieci na wywiadówki. Większośc wolnych facetów traktuje takie kobiety jak ja jak zdesperowane, nie każdy chce ładowac się w związek (ale czysty seks bardzo chętnie), wyjątki łożą na nieswoje dzieci, za to chętnie by widzieli, żeby kobieta zajęła sie ich dziećmi. Kupę lat byłam sama, a i teraz nie mam pewności, czy z mojej relacji coś trwalego bedzie.
nie da się ukryć, że jak nowy facet wszedł z tobą w związek to z tobą, a nie żeby przejąć z ojca twoich dzieci ciężary związane z cudzymi dziećmi. jeśli jesteś nieproporcjonalnie obciążona, a ojciec dzieci ogranicza się w obowiązkach nad waszymi dziećmi wyłącznie do płacenia zasądzonych alimentów i realizacji orzeczonych przez sąd kontaktów, to trzeba rozważyć zmianę sądownie uregulowania kontaktów, żeby ojciec dzieci w szerszym zakresie realizował opiekę nad dziećmi. to całkiem racjonalne, że widząc dzieci raz na 2 tyg to nie da się w takim czasie robić z nimi coś więcej niż bycie animatorem wolnego czasu. jeśli wasza regulacja kontaktów wyglądała tak, że ty żądałaś szerszych kontaktów dzieci z ich ojcem, a ojciec dzieci węższych, to winno mieć to odzwierciedlane w wyższych alimentach - i sądy nie są na to ślepe, tyle ze musi to być wprost sformułowane we wniosku do sądu, z odpowiednią argumentacją.
7 kwietnia 2024, 17:57
Bolało jak skurczybyk, bardzo długo, zwłaszcza, że nowa partnerka eks długo się starała, by mnie bolało - nie ja byłam stroną inicjującą rozstanie, chociaż to ja złożylam pozew o rozwód. Od przedszkola wychowywałam dzieci jako samotna matka, ojciec miał spotkania co drugi weekend. Momentami bardzo ciężko ogarnąć finanse, samotne macierzyństwo - bylam zdana na samotne odrabianie z dziecmi lekcji, samotne organizowanie im wolnego czasu, zajęć dodatkowych - według mnie ojciec dzieci spił śmietankę, zapłacił alimenty, wziął co drugi weekend, gdzie dzieci bawiły się z dziećmi jego konkubiny, słowem - miał problemy z głowy. Z obcymi dziecmi byly odrabial lekcje i chodził do obcych dzieci na wywiadówki. Większośc wolnych facetów traktuje takie kobiety jak ja jak zdesperowane, nie każdy chce ładowac się w związek (ale czysty seks bardzo chętnie), wyjątki łożą na nieswoje dzieci, za to chętnie by widzieli, żeby kobieta zajęła sie ich dziećmi. Kupę lat byłam sama, a i teraz nie mam pewności, czy z mojej relacji coś trwalego bedzie.
nie da się ukryć, że jak nowy facet wszedł z tobą w związek to z tobą, a nie żeby przejąć z ojca twoich dzieci ciężary związane z cudzymi dziećmi. jeśli jesteś nieproporcjonalnie obciążona, a ojciec dzieci ogranicza się w obowiązkach nad waszymi dziećmi wyłącznie do płacenia zasądzonych alimentów i realizacji orzeczonych przez sąd kontaktów, to trzeba rozważyć zmianę sądownie uregulowania kontaktów, żeby ojciec dzieci w szerszym zakresie realizował opiekę nad dziećmi. to całkiem racjonalne, że widząc dzieci raz na 2 tyg to nie da się w takim czasie robić z nimi coś więcej niż bycie animatorem wolnego czasu. jeśli wasza regulacja kontaktów wyglądała tak, że ty żądałaś szerszych kontaktów dzieci z ich ojcem, a ojciec dzieci węższych, to winno mieć to odzwierciedlane w wyższych alimentach - i sądy nie są na to ślepe, tyle ze musi to być wprost sformułowane we wniosku do sądu, z odpowiednią argumentacją.
Teraz mi to piszesz, jak dzieci są dorosłe? i czy myślisz, że jestem niepelnosprawna umysłowo, że tego nie wiem? Podaj mi choć jeden sposób, by zmusić ojca do większej opieki nad dziećmi, jak on sam sie nie poczuwał, mimo, że wiele razy prosiłam. Jak dostać większe alimenty, skoro moje teoretyczne możliwości zarobkowania były wyższe, niż ojca dzieci?. Ech, te teorie, z d/u/p/y prawdy.