Temat: Spanie z dzieckiem czy osobno?

Co myślicie na temat spania z dzieckiem w sypialni? Znajomi mają różne opinie i jestem ciekawa jak to było/jest/będzie u was. Niektóre koleżanki od początku kładły swoje maluchy w osobnych pokojach - jak dla mnie to smutne i nie dałabym rady. Inne spały z mężem i dzieckiem w jednym dużym łóżku, albo dostawiły łóżeczko dziecka do swojego - według mnie najlepszy wybór :) Inne spały z dzieckiem, ale bez męża, jedna tak już od 3 lat! Dla mnie to niewyobrażalne. Dla mnie idealnym wyborem jest spanie z mężem w łóżku i dzieckiem - w łóżeczku dostawnym.  Dziecko jest blisko mnie, czuje moją obecność,  ja się mniej stresuje, a karmić piersią mogę w pozycji leżącej, nie muszę wstawać... planuję tak rok, może trochę dłużej :D oczywiście jest to uzgodnione wraz z mężem, wspólnie uznaliśmy takie rozwiązanie za najwygodniejsze. A jak to wygląda u was?

pannalimonka napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

karlsdatter napisał(a):

z takim maluchem to na pewno nie w jednym łóżku na dłuższą metę, bo bałabym się że udusze. Przez pierwsze 3 tygodnie młoda była ze mną w łóżku w kokonie, jak karmiłam to mój nadzorował czy nie zasypiam i nie robię jej krzywdy. Potem niby sama w swoim najpierw łóżeczku ze szczebelkami, potem w łóżku, najczęściej jednak w środku nocy się budzi i chce żeby ją przytulać i najczęściej zasypiam z nią, bo szybko zrezygnowaliśmy z malutkiego łóżeczka. Więc mija czwarty rok, a ja w sypialni jestem maks do 4 rano, potem płacz i matka idzie tulić. Żeby całkowicie uciąć ten proceder wymieniamy jej łóżko na to małe z Ikei, może to ja przekona, jak mama się nie zmieści.

W internecie wszystkie dzieci śpią same od urodzenia, w osobnym skrzydle domu, mają maksymalnie jedną pobudkę i to tylko przy ząbkowaniu, a nocne karmienie zakończyły przed upływem trzeciego miesiąca ;) Nie zapomnę mojej "znajomej" której raczej nie lubię jak mi wykłady głosiła że jej Antoś to od urodzenia śpi sam, w swoim pokoju, że ona sobie nie wyobraża, że co ja robię, że sypialnia jest dla rodziców.... A jej mąż mojemu ostatnio narzekał, że młody ma już 5 lat a nadal co noc jest wędrówka i w trójkę śpią do rana. Więc rady i przeżycia mamusiek wkładam między bajki.

Spoko, mnie nic nie zdziwi po opowieściach mojej ciotki przy okazji rozmowy o rozszerzaniu diety niemowlakowi, która stwierdziła, że się cackamy, bo jej syn jak miał 3 miesiące to jadł już kapuśniak. Założę się, że w dodatku sam go szutrował łyżeczką, zaraz po tym jak samodzielne wszedł na krzesło ? ? ? Niektórych przy tym bajkopisarstwie bardzo ponosi ? Dzieci śpią same od urodzenia, jedzą co 4 godziny jak na zawołanie, ich kupy pachną fiołkami a w ogóle od początku walą twarde kasztany, których nawet nie trzeba wycierać chusteczką. Zasypiają równo o 19.00 i śpią do 9.00. W nocy się nie budzą wcale albo raz na ruski rok. Jedzą wszystko co się im poda a w szczególności warzywa. Słodyczami się brzydzą ?  Aaaa no i posadzone w kąciku z jedną zabawką bawią się nią do wieczora, nie absorbując swoją osobą rodziców :)

??? A na nocnik to już same wołały jak pół roku miały ?

Co Ty, nie wołają, tylko same siadają a potem grzecznie odnoszą do łazienki, wylewają zawartość do kibelka i myją przy okazji nocnik, żeby był czysty na zaś. Rodzice nawet nie wiedzą, że dziecko korzystało 😂😂😂

Pasek wagi

Mamy jednego syna, który od urodzenia spał z nami w jednym pokoju. Spał albo w swoim łóżeczku albo z nami w łóżku, zależało od sytuacji. Jak był większy i wymieniliśmy mu łóżeczko na dziecięce łóżko ale dalej jego łóżko stało w naszej sypialni i syn czasem spał w swoim łóżku a czasem w naszym. Dosyć długo to trwało. Jak syn miał około 4 lata to zaczął zasypiać u siebie w pokoju, ale bardzo często przychodził do nas w nocy i spał u nas do rana. Do 7 roku życia tak kursował. Dopiero jak zaczął chodzić do szkoły to coś mu się zmieniło, zaczął przychodzić coraz rzadziej, teraz jest w drugiej klasie i prawie w ogóle nie budzi się w nocy, w związku z czym właściwie nie przychodzi do nas. Ale jak jesteśmy na wyjeździe, to dla synka to nadal wielka frajda, żeby spać z rodzicami w jednym łóżku ;)

U nas łóżeczko dziecka stało w tym samym pokoju co nasze, ale odkladałam Małego po karmieniu, nie ufam sobie jak śpię, nie wyobrażam sobie spać w jednym łóżku z niemowlakiem i niechcący nakryć go kołdrą np... i tak sobie przysnęłam z 2x to potem o mało zawału nie dostałam jak dziecko było na skraju wysokiego łóżka 😱 

Na szczęście nasz szybko przesypiał noce, jak miał 2 msce to tylko ok 3-4tej się w nocy budził na cyca, a jak skończył 3 msce to już zaczął przesypiać noce 😅 ma 4 lata i czy czas jest śpioch, śpi w nocy u siebie. Jak miał 2 lata jakoś to wróciliśmy z naszym łóżkiem do sypialni a jemu zrobiliśmy tam regał na książeczki i biureczko, ma swój pokój. Z nami nie śpi, chyba że jakaś gorączka się trafiła czy rotawirus to go brałam do łóżka do naszego pokoju na te pojedyncze noce żeby być blisko. 

Drugie dziecko te planuję odkładać do łóżeczka dla bezpieczeństwa, ale w sumie to się okaże w praniu jakie dziecko będzie, nie wiem czy wygramy na loterii kolejny raz z dzieckiem przesypiającym noce od niemowlaka 😅🙈

Ja nie mam dzieci, ale powiem Wam szczerze, ze troche to dla mnie dziwne, jak znajomi/rodzina opowiadaja,ze np kobieta spi w sypialni z dzieckiem (syn 6 lat) a maz na kanapie w salonie. Inni znajomi -2 dzieci (4  i 8 lat) ona z dziecmi a on sam. Mam tez jeszcze kilka innych takich przypadkow. Ja bym chyba od razu osobno kladla...

K1985 napisał(a):

Ja nie mam dzieci, ale powiem Wam szczerze, ze troche to dla mnie dziwne, jak znajomi/rodzina opowiadaja,ze np kobieta spi w sypialni z dzieckiem (syn 6 lat) a maz na kanapie w salonie. Inni znajomi -2 dzieci (4  i 8 lat) ona z dziecmi a on sam. Mam tez jeszcze kilka innych takich przypadkow. Ja bym chyba od razu osobno kladla...

Mhm...😁 Bo marzeniem kazdej matki, ktora spi z dzieckiem, od momentu zajscia w ciaze bylo wykopanie Starego na kanape i spanie z dzieckiem 10 lat 😁 Jak wiadomo, to kwestia tego, co by sie "chyba" robilo.

cancri napisał(a):

K1985 napisał(a):

Ja nie mam dzieci, ale powiem Wam szczerze, ze troche to dla mnie dziwne, jak znajomi/rodzina opowiadaja,ze np kobieta spi w sypialni z dzieckiem (syn 6 lat) a maz na kanapie w salonie. Inni znajomi -2 dzieci (4  i 8 lat) ona z dziecmi a on sam. Mam tez jeszcze kilka innych takich przypadkow. Ja bym chyba od razu osobno kladla...

Mhm...? Bo marzeniem kazdej matki, ktora spi z dzieckiem, od momentu zajscia w ciaze bylo wykopanie Starego na kanape i spanie z dzieckiem 10 lat ? Jak wiadomo, to kwestia tego, co by sie "chyba" robilo.

Zgadzam się z Cancri. Ja ogólnie nie jestem typem osoby, która mówi komuś "Nie masz dziecka to ch... wiesz", ale prawda jest taka, że dużo rzeczy nam się wydaje dopóki nie znajdziemy się w danej sytuacji. Mnie się przed urodzeniem dzieci też bardzo dużo wydawało. A to że jak można wykopać męża na kanapę i spać z dzieckiem a to jak dzieci moga być niegrzeczne - dać klapsa i się ustawią do pionu a to jak dzieci mogą nie zjeść obiadu - wystarczy posadzić przy stole i ma siedzieć i jeść aż zje. A potem przyszła rzeczywistość i okazało się, że dużo moich wyobrażeń można sobie wsadzić między bajki ;) Więc tak, zdarzało się że dziecko spało ze mną a mąż w innym pokoju, bo np dziecko chore, ma gorączkę i chce się przytulać 24h/dobę a mąż musi wstać rano i śpiąc z nami się nie wyśpi. Albo każesz temu dziecku siedzieć i jeść i kolejne 2 godziny słyszysz jęczenie, marudzenie i płacz ale myślisz sobie "przetrzymam cię dziadu" a na końcu Ci wyrzyga to co zje na siłę - to kolejny raz tego nie robisz. Planujesz że nie będziesz nigdy przenigdy nosić dziecka i lulać na rękach, ale przychodzi czas, że ma kolki i nie ma innej opcji niż chodzić i lulać na rękach. Dużo rzeczy, których myślisz, że nigdy nie zrobisz w końcu zrobisz, bo zmusi Cię do tego sytuacja w danym momencie. Nie mówię, że na dłuższą metę, ale na pewno każda matka wiele razy przekraczała granicę, o których wcześniej myślała, że nigdy przenigdy. Znasz takie słowa polskiej poetki: "Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono"? Kwintesencja macierzyństwa i nie tylko :)

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

cancri napisał(a):

K1985 napisał(a):

Ja nie mam dzieci, ale powiem Wam szczerze, ze troche to dla mnie dziwne, jak znajomi/rodzina opowiadaja,ze np kobieta spi w sypialni z dzieckiem (syn 6 lat) a maz na kanapie w salonie. Inni znajomi -2 dzieci (4  i 8 lat) ona z dziecmi a on sam. Mam tez jeszcze kilka innych takich przypadkow. Ja bym chyba od razu osobno kladla...

Mhm...? Bo marzeniem kazdej matki, ktora spi z dzieckiem, od momentu zajscia w ciaze bylo wykopanie Starego na kanape i spanie z dzieckiem 10 lat ? Jak wiadomo, to kwestia tego, co by sie "chyba" robilo.

Zgadzam się z Cancri. Ja ogólnie nie jestem typem osoby, która mówi komuś "Nie masz dziecka to ch... wiesz", ale prawda jest taka, że dużo rzeczy nam się wydaje dopóki nie znajdziemy się w danej sytuacji. Mnie się przed urodzeniem dzieci też bardzo dużo wydawało. A to że jak można wykopać męża na kanapę i spać z dzieckiem a to jak dzieci moga być niegrzeczne - dać klapsa i się ustawią do pionu a to jak dzieci mogą nie zjeść obiadu - wystarczy posadzić przy stole i ma siedzieć i jeść aż zje. A potem przyszła rzeczywistość i okazało się, że dużo moich wyobrażeń można sobie wsadzić między bajki ;) Więc tak, zdarzało się że dziecko spało ze mną a mąż w innym pokoju, bo np dziecko chore, ma gorączkę i chce się przytulać 24h/dobę a mąż musi wstać rano i śpiąc z nami się nie wyśpi. Albo każesz temu dziecku siedzieć i jeść i kolejne 2 godziny słyszysz jęczenie, marudzenie i płacz ale myślisz sobie "przetrzymam cię dziadu" a na końcu Ci wyrzyga to co zje na siłę - to kolejny raz tego nie robisz. Planujesz że nie będziesz nigdy przenigdy nosić dziecka i lulać na rękach, ale przychodzi czas, że ma kolki i nie ma innej opcji niż chodzić i lulać na rękach. Dużo rzeczy, których myślisz, że nigdy nie zrobisz w końcu zrobisz, bo zmusi Cię do tego sytuacja w danym momencie. Nie mówię, że na dłuższą metę, ale na pewno każda matka wiele razy przekraczała granicę, o których wcześniej myślała, że nigdy przenigdy. Znasz takie słowa polskiej poetki: "Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono"? Kwintesencja macierzyństwa i nie tylko :)

🥂

Wedlug mojego planu, moje dziecko nigdy nie mialo z nami spac w sypialni, w ogole.

cancri napisał(a):

K1985 napisał(a):

Ja nie mam dzieci, ale powiem Wam szczerze, ze troche to dla mnie dziwne, jak znajomi/rodzina opowiadaja,ze np kobieta spi w sypialni z dzieckiem (syn 6 lat) a maz na kanapie w salonie. Inni znajomi -2 dzieci (4  i 8 lat) ona z dziecmi a on sam. Mam tez jeszcze kilka innych takich przypadkow. Ja bym chyba od razu osobno kladla...

Mhm...? Bo marzeniem kazdej matki, ktora spi z dzieckiem, od momentu zajscia w ciaze bylo wykopanie Starego na kanape i spanie z dzieckiem 10 lat ? Jak wiadomo, to kwestia tego, co by sie "chyba" robilo.

a ja wiem. Dwoje osobno kładłam od początku i nie usypialam. I jakos za bardzo problemów nie było . 

ja mam w rodzinie dziewczynę co spala z matką do 15 roku życia. Więc byłam przeczulona trochę. 


Pasek wagi

U nas bywało różnie. Początkowo dzieci odkładane do łóżeczek, ale po kilku tygodniach nie dawalam już rady. Wstawać trzeba było co chwilę, bo bliźniaki budziły się na zmianę. Zaczęło się branie dzieci do łóżka, na zmianę. Był etap dostawionych łóżeczek. Ostatecznie mąż wyniósł się z sypialni, a my spaliśmy we troje. Później dzieci spały razem w jednym łóżku. Ostatecznie około 4 roku życia każde dostalo swoje dorosłe łóżko i tak jest do dziś. Mają 8 lat. Rano nadal do nas przychodzą ale lubię te chwile. 

Jezu, jak czytam że Wasze dzieci budziły się raz/dwa w nocy i od 3-6 mca życia przesypiały noce to z zazdrości mam ochotę rozwalić monitor. Moje prawie roczne budzi się 8-10 razy i płacze jak przypalane żywcem, nie potrafi ponownie zasnąć i tak jest co noc.
Oczywiście, że śpi ze mną, inaczej nie dałabym rady. Mąż na kanapie w salonie w zatyczkach, bo po takich nocach nie da się normalnie funkcjonować w pracy. Ja nie wiem co będzie gdy skończy mi się macierzyński, bo w moim zawodzie jeszcze kogoś niechcący, przez niewyspanie zabiję.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.