Temat: Jak się odkochać?

Wracam do Was kochane, ponieważ na przestrzeni lat, poza tym, że syn rośnie , znalazłam dobrą pracę to uczuciowo stoję w miejscu. Nadal kocham ojca swojego dziecka. Mija już któryś rok nic się nie zmienia. Może są tutaj osoby, które miały podobnie i wiedza jak wyjść z tego błędnego koła? Poznałam teraz fajnego faceta, ale dalej jesteśmy na etapie koleżeństwa, mimo że jest ok , czas z nim na prawdę miło można spędzić. Ale wystarczy, że były napiszę, że coś , co kolwiek , że potrzebuje czegoś, pomocy przy wyborze prezentu dla młodego to biegnę do niego od razu i dalej liczę, że na mnie inaczej spojrzy, jak będę miła, jak się wystroje, staram się o niego , a jego tylko to śmieszy, a mnie bardzo boli.

Tam nie ma światełka, to złudzenie. Czas na terapię, coaching, cokolwiek, bo nigdy z tego nie wyjdziesz. 

majazagubiona napisał(a):

Nie umiem odpowiedzieć na to. Nie czuję straconego czasu przed to, że przez te 9 lat bardzo się rozwinęłam zawodowo, mieszkaniowo, syn także super. Jedynie czego mi szkoda to braku oparcia , mężczyźni obok i będąc szczera do łóżka także. Tego zaczęło mi obecnie tak brakować, że aż boli .

Straciłaś czas na emocjonalną ułudę. A mogłabyś być już 6 czy 7 lat w dobrym, szczęśliwym związku z kimś sensownym. Uzależniłaś się od byłego partnera emocjonalnie, na zasadzie syndromu sztokholmskiego. To się leczy. Zauważ, że nie Ty pierwsza i nie ostatnia rozstałaś się z ojcem swojego dziecka, miliony ludzi na świecie się rozstają, zostawiają przeszłość za sobą i idą dalej, a Ty się taplasz w bagienku.

Ten typ tak ma. Mam znajomą, która jest po rozwodzie jakieś 6 lat. Spotyka się z innymi facetami, były mąż ją zdradzał, a mimo to na zawołanie robi mu loda, gdy ten tylko ja o to poprosi...i ona zawsze twierdzi, że nigdy nie przestanie go kochać 🤷. 

Pumpernikiel666 napisał(a):

Ten typ tak ma. Mam znajomą, która jest po rozwodzie jakieś 6 lat. Spotyka się z innymi facetami, były mąż ją zdradzał, a mimo to na zawołanie robi mu loda, gdy ten tylko ja o to poprosi...i ona zawsze twierdzi, że nigdy nie przestanie go kochać ?. 

W sumie jest to dosyc toksyczne i patalogiczne. I przewaznie takie zachowanie wywodzi sie juz z dziecinstwa, albo jakiej mocno toksycznej i patologicznej relacji za mlodu, ktora tak bardzo wypaczyla danej osobie swiatopoglad. 

Rozumiem że starałaś się tą toksyczną więź przerwać i nie wyszło. Ok, zdarza sie, nie da sie "odkochać" na zawołanie nawet mimo swiadomości, że to niszczące.

Możesz iść na terapię, to powinno choć trochę pomóc. Możesz pomimo przepełniającego cię pragnienia pobiegnięcia za byłym na pierwsze gwizdnięcie powiedzieć, że dzisiaj/jutro/w tym tygodniu nie dasz rady, możesz w przyszły wtorek. Możesz przyjść bez makijażu oraz w workowatym dresie. Nic nie tracisz, i tak on cię nie chce. No więc zrób tak i obserwuj jego reakcje. Gwarantuję, że będzie dla ciebie bardziej satysfakcjonująca. Kiedy laska, która jest do bólu przewidywalna, nieco zmieni styl, on się zaciekawi. Może przy tym nie być miły ale zdobędziesz jego uwagę, co powinno dać ci odrobinę poczucia kontroli w tym ukłądzie. Ożywcze no i jakaś zmiana. Na bezrybiu i rak ryba. 

Młodemu nie sprawi dużej różnicy czy swój prezent dostanie w torbę w kropeczki zamiast w motywie swej ukochanej bajki. Ten wykręt naprawdę jest do chrzanu.

Przeczytaj Sherry Argov "Dlaczego mężczyzni kochają zołzy". Ta książka nie jest o tym jak manipulować facetem tylko o tym, jak zadbać o siebie w sytuacji, kiedy nie nauczyłaś sie tego w rodzinie. Lektura dla ciebie absolutnie obowiązkowa, na dodatek lekka, łatwa i przyjemna. 

ksiazka to za mało, tu potrzebna jest porzadna terapia.

Książkę kupię na allegro. Dawno miałam już przeczytac. Dużo osób mi ją poleca więc w końcu mam motywację. Z tym brakiem starania , zmianą wizerunku na prawde zacznę od zaraz. Już mu nie odpisałam, chciał bym mu jak zwykle coś załatwiła, ale nie odpisałam, prawie zawsze to robiłam w minutę, bardzo mi ciężko się powstrzymać , widzę już jaka chora jestem  , ale pograłam z synem w piłkarzyki , zrobiłam sobie maseczkę i trzymam się daleko od jego sms.

Przeciez to dorosly facet, niech sobie sam cos zalatwi. Ty nie jestes jego lokajem czy sluzaca. 

Masz rację nie jestem, jednakże zawsze myślałam ,, co ojcu swojego syna nie pomożesz ", ,, przecież go kochasz to chcesz dla niego jak najlepiej ", ,, przecież jesteś pomocna, lubisz pomagać innym " na tej zasadzie zawsze mu pomagałam .

Ile dekad życia pozostaje i ile jeszcze kochania za dwoje... To, że on nie kocha Ciebie, to jasne.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.