Temat: Jak zbudować zaufanie?

Witajcie. Wczoraj miałam taka sytuację.  Mój mąż był umówiony z kolegami na wieczór. Wiedziałam o tym od dawna, nie było to dla mnie żadnym problemem. Nawet chciałam by odetchnął i spędził miło czas. Tylko pod wieczór zaczęłam się bardzo słabo czuć. Nie miałam siły wstać z łóżka, bolały mnie wszystkie mięśnie. Powiedziałam mu, że mnie coś rozbiera i nie chce by szedł.  Zasugerował, że niemożliwe bym wiecznie chora była, był trochę zły, ale powiedział, że musi założyć że mówię prawdę i jestem jego żoną więc ze mną zostanie. W nocy faktycznie rozwinęła mi się gorączka do 39, dreszcze itp i musiał podawać mi wodę i szukać mi leków. Nawet w końcu od dawna się przytulaliśmy w nocy, tylko martwi mnie ta sugestia, że ja kłamie, że nie chce by szedł, bo sobie ubzdurałam, że będą tam seksowne kobiety i chce go zatrzymać wymyślając wymówkę. Nie wiem dlaczego nie miał zaufania, czy to może mieć związek z moją przeszłością i obecnymi problemami z seksem? Nigdy go nie okłamywałam.  Nawet najgorsze prawdy mu mówiłam. Nie wiem skąd nagle ten problem z zaufaniem. Chodzę już na terapię mająca na celu otworzyć mnie na seks, ale jak poradzić sobie z takim nagłym brakiem zaufania? Jeśli są na to jakieś rady, bardzo chętnie je poznam. 

A później płacz ze mąż jest blee 

Pasek wagi

Laura2014 napisał(a):

pierwszy raz tak było jeśli chodzi o wyjście. Kolejny jeśli chodzi o zazdrość. Wszędzie gdzie jesteśmy wydaje mi się, że patrzy na inne kobiety i w końcu się skusi na jakąś. W dzień też zazwyczaj mam małą gorączkę, w nocy zawsze największą i boję się być wtedy sama z dziećmi, tak samo czuje jakiś lęk przed samą nocą, nie lubię zostawać sama na noc nawet jak jestem zdrowa. I ten lęk mam dopiero od momentu kiedy poczułam się przy nim bezpiecznie i jak w domu. Wcześniej jak walczyłam o rodzeństwo, mieszkala w domu rodzinnym go nie było. Sama siebie nie rozumiem. Nie wiem już czy ktokolwiek mnie zrozumie. 

Od pół roku też mam co chwilę objawy psychosomatyczne, o których rozmawiam z moją panią terapeutka. Potrafi mi w stresie skoczyć gorączka, być niedobrze i nie umiem. Tego kontrolować. 

Pomyśl dodatkowo o wizycie u psychiatry. Lęki to czasem objaw choroby i z odpowiednimi lekami dużo łatwiej nad tym zapanować. Twój mąż jest bardzo cierpliwy i nie wiem czy ktokolwiek wziął by sobie kobietę z takim bagażem i problemami więc daj mu czasem po ludzku odetchnąć, żyć i wyjść ze swoimi znajomymi bo on zwariuje. Miłość polega na tym aby osoba z która jesteśmy czuła się kochana i aby zależało nam na dobrych odczuciach dla partnera, na jego szczęściu, spokoju... U Ciebie ciągle jest tylko " ja".Mąż Cię bardzo kocha bo pokazuje to codziennie, ale krzywdzisz go psychicznie sobą i myślę że jest mu niesamowicie ciężko stąd nieporozumienia i jego złe słowa bo jest zwyczajnie nadużywany. Jeśli to, że daje radę w takim układzie nie jest dla Ciebie wystarczające by mu ufać i zrozumieć że on Cię kocha.... To nie wiem co by było. Dodatkowo w pamiętniku pisałaś o rozwodzie. Pomyśl czy ty tego człowieka kochasz czy jest Ci z nim poprostu wygodnie. Bo z boku nie wygląda to fair, masz dużo problemów ale nie wiem czy tylko dlatego masz prawo kogoś osaczać? Facet jest dorosły i najwidoczniej bardzo mu na Tobie zależy. Dobrze by było gdybyś w końcu skupiła się na dobrych rzeczach, które Cię spotkały i nie roztrząsała przeszłości. Jeśli sobie nie radzisz, szukaj pomocy u terapeuty i psychiatry bo to specjaliści a mąż to też tylko człowiek, który głowy Ci nie wyleczy a i sił mu w pewnym momencie zabraknie patrząc że ciągle z Tobą jest źle. 

Pasek wagi

Napisałaś, że w sytuacjach stresowych dostajesz gorączki- i to była ta sytuacja. Niestety musisz iść do psychiatry po leki. Na samą myśl, że on może pójść rozchorowałaś się, aby tylko go zatrzymać. Powiem Ci jedno- właśnie dlatego zostaniesz sama. On kiedyś nie wytrzyma, wyjdzie i nie wróci. I wtedy zobaczysz co to stres. 

Druga sprawa- jak ma Cię zdradzić, to i tak to zrobi, nie ukryjesz go przed całym światem.

desperacjawoczach napisał(a):

udalo Ci się umówić na terapię o której pisałaś w ostatnim Twoim temacie?

wasza sytuacja nie jest standardowa więc naprawdę bardzo trudno cokolwiek tu doradzić 

Tak. Chodzę już od miesiąca. I zaczynam widzieć pierwsze efekty . Pracujemy głównie od podstaw. Od wyrobienia podstawowych wartości, których nie miałam możliwości nabycia w domu rodzinnym i obniżeniem napięcia i stresu. Miło mi bardzo , że pytasz.


Zamiast go zatrzymywać na siłę w domu by pocałował w czułko to powinnaś mu na kolanach dziękować, że wziął taką do domu , a najlepiej wiesz co zrobić na kolanach ( jako podrzedna prostytutka) na pewno wiesz...jestem w szoku , że faceci wybierają laski, które są nikim.



Projekcja jest preferowanym mechanizmem obronnym w zaburzeniach osobowosci typu borderline. Autorko nie przejmuj się tym durnym wpisem.

Haga. napisał(a):

Projekcja jest preferowanym mechanizmem obronnym w zaburzeniach osobowosci typu borderline. Autorko nie przejmuj się tym durnym wpisem.

owszem.ale ja nie mam zaburzenia. To tylko prawda. Niewygodna.

Nancy pobieżny rzut oka na twoje poprzednie wpisy wystarczył, żebym nabrała przekonania, że i owszem, masz. I to dokładnie to zaburzenie. Na dodatek myślę, że masz to w "papierach". Jeśli jakimś cudem nie masz, to tylko kwestia czasu. Bywają błędne rozpoznania, możesz mieć też wpisaną osobowość narcystyczną lub jakąś nerwicę.

Haga. napisał(a):

Nancy pobieżny rzut oka na twoje poprzednie wpisy wystarczył, żebym nabrała przekonania, że i owszem, masz. I to dokładnie to zaburzenie. Na dodatek myślę, że masz to w "papierach". Jeśli jakimś cudem nie masz, to tylko kwestia czasu. Bywają błędne rozpoznania, możesz mieć też wpisaną osobowość narcystyczną lub jakąś nerwicę.

Lepiej się wypowiedź o niektórych autorkach postów tutaj. Dopiero trzeba być zaburzonym, żeby się puszczać na prawo i lewo, zabierać rodzicom biologicznym dzieci i jeszcze niszczyć męża. Jak bym ją spotkała to było by kiepsko. Takie ,, osoby " są nawet już nie skomentuję. Każdy może sobie dopisać.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.