Temat: Nie umiem się odnaleźć w małżeństwie.

Jakiś czas temu wzięłam ślub z R. Nigdy nie byłam w normalnym związku . Wcześniejszy partner był bardziej zakochany w używkach niż we mnie. To ja byłam tą stroną, której bardziej zależało, ale mimo to byłam w nim zakochana. Później poznałam R. Bardzo mi pomagał. Pierwszy raz w życiu miałam namiastkę normalnego życia , w którym mężczyzna zrobi herbatę, pomoże z samochodem i co bardzo dla mnie cenne, pomogą mojemu rodzeństwu, które jest dla mnie jak moje własne dzieci. Do pewnego czasu był wyrozumiały na sprawę seksu w małżeństwie. Nie potrafilam się przemóc i nadal nie potrafię, początkowo był wyrozumiały, bardzo rzadko inicjował. Teraz zrobił się bardziej agresywny, domaga się i coraz częściej słyszę,, jesteś teraz żona, masz wobec mnie obowiązki ",, jak dziś nie będzie to odchodzę" albo,, czekam w sypialni, koniec tego " i wiele podobnych. Nie chcę go stracić, jestem do niego bardzo przywiązana, lubię spędzać razem czas i jego pomoc przy rodzeństwie jest nieoceniona dla mnie, staram mu się odwdzięczać dobrym słowem, przytulaniem, gotowaniem, wsparciem, ale do tego jednego nie potrafię się przemóc na tyle, by była to relacja jemu odpowiadająca. Czy znacie kochane jakieś sposoby na to by się w końcu przełamać? 

Martyna jesteś żałosna


Na poprzedniej terapii nauczyłam się by otwarcie i szczerze o tym rozmawiać, nie spychać do podświadomości więc spokojnie mogę powiedzieć prawdę. To nie była branża, nie byli to faceci z portali na internecie, bo moi rodzice w życiu nie płacili za internet. Ja ich wyszukiwałam z mojej dzielnicy, chodziłam w miejsca gdzie się piło, w które bym dziś już nie weszła, stąd wydaje mi się ze doświadczyłam tej agresji.  Zdążyłam zauważyć, że moje poprzednie miejsce zamieszkania różni się od innych miast.  Normalnych rodzin tam było dużo, dużo  mniej niż tych dysfunkcyjnych. 

Najpierw sprzedawałaś się jakimś agresywnym patolom, a potem sprzedałaś się, wchodząc w to małżeństwo. Tak, jeśli wzięłaś z facetem ślub tylko z wdzięczności i żeby rodzeństwo miało opiekuna, to nie można tego inaczej nazwać jak sprzedanie się. 

Swoją drogą, to ciekawy trend widać w odpowiedziach w temacie: prawie wszystkie rozczulają się nad facetem, że ojojoj, jaki biedny, jak musi się męczyć bo seksu nie ma... Serio...? Same traktujecie drugą kobietę jak niewolnicę seksualną szanownego pana męża, a dziwicie się, że faceci tak was później traktują.

CiazaSpozywcza napisał(a):

Najpierw sprzedawałaś się jakimś agresywnym patolom, a potem sprzedałaś się, wchodząc w to małżeństwo. Tak, jeśli wzięłaś z facetem ślub tylko z wdzięczności i żeby rodzeństwo miało opiekuna, to nie można tego inaczej nazwać jak sprzedanie się. 

Swoją drogą, to ciekawy trend widać w odpowiedziach w temacie: prawie wszystkie rozczulają się nad facetem, że ojojoj, jaki biedny, jak musi się męczyć bo seksu nie ma... Serio...? Same traktujecie drugą kobietę jak niewolnicę seksualną szanownego pana męża, a dziwicie się, że faceci tak was później traktują.

Faktycznie też kiedyś tak ślub odbierałam, dlatego go początkowo nie chciałam. Ale dużo o tym rozmawialiśmy. Mówiłam ze Mąż będzie musiał mi regularnie pomagać przy rodzeństwie, że oni się z nim zżyja, że będą zajmować miejsce i czas w jego domu, stwierdził że to nie jest męka, czy kupienie ich ze mną w pakiecie, bo też ich polubił i jesr dorosły i zdaje sobie sprawy, że jestem z nimi póki co nierozerwalna. Obecnie też uważa, że jest w domu weselej i że ich pokochał. Jak go pytalam o ślub, to mówił że z miłości, niczego innego i żeby wspólnie wypracować fajną rodzinę, której oboje nie mieliśmy. To był nasz cel, a nie na zasadzie kupno-sprzedaż. Mimo że się kłócimy się teraz niemal codziennie to i tak tęsknię za nim i nic się nie zmieniło w tym co czuje do niego. 

CiazaSpozywcza napisał(a):

Najpierw sprzedawałaś się jakimś agresywnym patolom, a potem sprzedałaś się, wchodząc w to małżeństwo. Tak, jeśli wzięłaś z facetem ślub tylko z wdzięczności i żeby rodzeństwo miało opiekuna, to nie można tego inaczej nazwać jak sprzedanie się. 

Swoją drogą, to ciekawy trend widać w odpowiedziach w temacie: prawie wszystkie rozczulają się nad facetem, że ojojoj, jaki biedny, jak musi się męczyć bo seksu nie ma... Serio...? Same traktujecie drugą kobietę jak niewolnicę seksualną szanownego pana męża, a dziwicie się, że faceci tak was później traktują.

Jak łatwo przychodzi Ci osadzac innych. Seks w związku jest bardzo ważny. I w tej sytuacji wszyscy tam cierpią.  Ona, jej mąż,  dzieci. I to, że w mężczyźnie widzimy człowieka, nie znaczy, że z niej robimy niewolnicę seksualną. Cały czas jejbradzimy terapię.  Nie dla dobra męża,  tylko dla dobra ich wszystkich. 

Pasek wagi

mmMalgorzatka napisał(a):

CiazaSpozywcza napisał(a):

Najpierw sprzedawałaś się jakimś agresywnym patolom, a potem sprzedałaś się, wchodząc w to małżeństwo. Tak, jeśli wzięłaś z facetem ślub tylko z wdzięczności i żeby rodzeństwo miało opiekuna, to nie można tego inaczej nazwać jak sprzedanie się. 

Swoją drogą, to ciekawy trend widać w odpowiedziach w temacie: prawie wszystkie rozczulają się nad facetem, że ojojoj, jaki biedny, jak musi się męczyć bo seksu nie ma... Serio...? Same traktujecie drugą kobietę jak niewolnicę seksualną szanownego pana męża, a dziwicie się, że faceci tak was później traktują.

Jak łatwo przychodzi Ci osadzac innych. Seks w związku jest bardzo ważny. I w tej sytuacji wszyscy tam cierpią.  Ona, jej mąż,  dzieci. I to, że w mężczyźnie widzimy człowieka, nie znaczy, że z niej robimy niewolnicę seksualną. Cały czas jejbradzimy terapię.  Nie dla dobra męża,  tylko dla dobra ich wszystkich. 

Jest ważny i jeszcze wierzę, że może być przyjemny. Rozumiem, że mąż jest normalnym facetem bez traumy. Widzę że coraz mniej mu się chce robić w domu i pogarsza nam się relacja, jest podminowany cały czas i nie uważam że on chce niewolnika do seksu, tylko zdrowej relacji, rozładowania napięcia, dlatego tu napisałam o rady i dlatego idę na terapię. 

CiazaSpozywcza napisał(a):

Najpierw sprzedawałaś się jakimś agresywnym patolom, a potem sprzedałaś się, wchodząc w to małżeństwo. Tak, jeśli wzięłaś z facetem ślub tylko z wdzięczności i żeby rodzeństwo miało opiekuna, to nie można tego inaczej nazwać jak sprzedanie się. 

Swoją drogą, to ciekawy trend widać w odpowiedziach w temacie: prawie wszystkie rozczulają się nad facetem, że ojojoj, jaki biedny, jak musi się męczyć bo seksu nie ma... Serio...? Same traktujecie drugą kobietę jak niewolnicę seksualną szanownego pana męża, a dziwicie się, że faceci tak was później traktują.

tak by było gdyby się oboje zgodzili na białe małżeństwo.

A tutaj nie było o tym mowy.

TakaJednaZTegoForum napisał(a):

CiazaSpozywcza napisał(a):

Najpierw sprzedawałaś się jakimś agresywnym patolom, a potem sprzedałaś się, wchodząc w to małżeństwo. Tak, jeśli wzięłaś z facetem ślub tylko z wdzięczności i żeby rodzeństwo miało opiekuna, to nie można tego inaczej nazwać jak sprzedanie się. 

Swoją drogą, to ciekawy trend widać w odpowiedziach w temacie: prawie wszystkie rozczulają się nad facetem, że ojojoj, jaki biedny, jak musi się męczyć bo seksu nie ma... Serio...? Same traktujecie drugą kobietę jak niewolnicę seksualną szanownego pana męża, a dziwicie się, że faceci tak was później traktują.

tak by było gdyby się oboje zgodzili na białe małżeństwo.

A tutaj nie było o tym mowy.

Nie było. Nasz błąd polegał na tym, że założyliśmy z góry, że się samo ułoży, że potrzeby czas, że po slubie inaczej się patrzy na związek. 

Dziękuję  wam raz jeszcze za motywację. Dziś potwierdziłam termin terapii i byłam na jodze pierwszy raz. Joginka zaproponowała też pamiętnik, by wyrzucać z siebie powoli, co mnie boli, by nie dźwigać tyle. Postanowiłam założyć go tu na portalu i częściej rozmawiać z Wami na forum na różne tematy i o problemach innych ludzi. Dzięki wam kochane uświadomiłam sobie też, że brakuje mi po prostu koleżanek, innych kobiet od serca. Mam nadzieję że ja też kiedyś komuś coś konstruktywnego poradzę. 


Jesteście wielkie i na prawdę to Wy sprawiliście że zrobiłam krok milowy do przodu. 


Aspenn napisał(a):

Martyna12111 napisał(a):

Zwykłe pierdu pierdu i użalanie się nad sobą, dziwię się temu facetowi, że jeszcze jest z Tobą, jest tyle fajnych niezaburzonych lasek, które mają chęć nawet i kilka razy dziennie. Biedactwo się kurw...a teraz wielka urojona trauma :D

Napisala laska ktora sie kur..wila z nudow oraz dlatego ze byla ciekawa tej branży...

Ja bynajmniej się nie wybielam i nie przedstawiam taniej historyjki by się usprawiedliwić. Ja nigdy nie udawałam świętej, zresztą mój partner o wszystkim wie i nie mam żadnej traumy, mam super seks i mam ciągle chcicę na niego. A jak ona serio miała tych strasznie agresywnych klientów jak z filmów amerykańskich to niech idzie na terapię, a potem wchodzi w relacje romantyczne.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.