17 maja 2011, 14:05
Na jakie wiele można pozwolić mężczyznie w stosunku do was? Chodzi mi o to, czy zdarzyło się Waszemu partnerowi nakrzyczeć na Was, zwyzywać Was od najgorszych? Chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat, Wasze historie. Potem Wam powiem czemu o to pytam...
Zapraszam do dyskusji!
- Dołączył: 2011-02-04
- Miasto: Buenos Aires
- Liczba postów: 758
17 maja 2011, 18:33
od razu mozna poznac czY mamy do czynienia z prostakiem czy mezczyzna z klasą
uwazam,ze kazdy człowiek ktory klase posiada(mezczyzna czy kobieta) powinien utrzymywac emocje na wodzy
i słowa,ktore wypowiada..
co do tematu, nie byłbym z mezczyzna ktory by mnie zwyzwał/okazał brak szacunku/nawrzeszczał/uderzył
Mam przyjaciolke, ktorej ,,narzeczony" potrafi powiedziec ze jest tłustą krowa ktora ledwo w drzawiach przechodzi i jest z nią tylko dla
... (sex)Pobierają sie w wakacje...
Edytowany przez SweetDreams22 17 maja 2011, 18:34
- Dołączył: 2010-08-18
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 901
17 maja 2011, 19:02
Nie... Nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Ludzie MUSZĄ mieć do siebie szacunek. Każdy człowiek. A co dopiero jeśli są w związku, to już w ogóle... Ja bym sobie nie pozwoliła. Wychowałam się w kulturalnej rodzinie i nie zamierzam spędzać czasu z osobami, które odzywają się do mnie okropnym słownictwem.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
17 maja 2011, 19:03
u mnie czasem bylo ze ktores z nas w krytycznym momencie wychodzilo z domu a teraz po wyjezdzie z Pl rozstalismy sie bo ja chce zostac na stale w bxl a on nie chce wyjezdzac z Pl
17 maja 2011, 19:06
Nigdy nie pozwoliłabym się zwyzywać, dobrze zrobiłaś. Nigdy się nie pokłóciliśmy, ale jesteśmy razem tylko rok. Dużo rozmawiamy, jesteśmy do siebie podobni. Rozumiem nakrzyczeć, gdybym zrobiła coś niebezpiecznego dla mojego życia, czy zrobiła mu wielką przykrość jakoś (nie zachowuję się tak ^^) ale zwyzywać? Nigdy, nie szanował Ciebie! :*
- Dołączył: 2011-04-27
- Miasto: Bydgoszcz
- Liczba postów: 20
17 maja 2011, 19:58
.
Edytowany przez bacha.bacha 19 czerwca 2011, 09:31
- Dołączył: 2008-11-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 266
17 maja 2011, 20:15
Czesto jest to forma uzaleznienia ofiary od kata- idz do psychologa, odnow kontakty z ludzmi , a przede wszystkim rozstan sie z samcem bo bedzie coraz gorzej.
Gdyby moj mezczyzna krzyczalby na mnie , wyzywal albo uderzyl to bym go chyba otrula.. z moim mezem posprzeczalismy sie 2 razy w ciagu 7lat.
Jesli w zwiazku jest agresja i wyzwiska to znaczy ze to nie jest zwiazek tylko forma przemocy . I trzeba to zakonczyc. Niewazne na jakm etapie zycia sie jest!
17 maja 2011, 20:18
Powiem Wam, że mojemu facetowi zawsze przeszkadzało to, że jestem osobą bardzo silną psychicznie i jednocześnie pewną siebie. Co prawda miałam czasem swoje słabostki, czasem płakałam. Ale on wyjątkowo potrafił sprawić, że byłam często smutna i zła. Zarówno na siebie jak i na niego. Aż w końcu mi nerwy puściły i powiedziałam koniec. Koleżance również radzę - skończ z nim jak najszybciej!!
- Dołączył: 2008-11-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 266
17 maja 2011, 20:25
wiesz , sporo facetow tak ma... taki samcyz imperatyw ze sie czuja mocni i mescy przy slaiutkich panienkach.. i tak dlugo z nim wytrzymalas..
- Dołączył: 2010-05-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1596
17 maja 2011, 20:26
My nie wrzeszczymy. Nie potrafię, bo zwyczajnie się boję, że obrazi się na amen. A on też, zamiast wyrzucić z siebie milknie z groźną miną na długi długi czas. Może to dziwnie zabrzmi, ale zazdroszczę tym, którzy potrafią krzyczeć. Pogadają sobie i przechodzi szybko, a nie duszą się. Osobiście jestem za tym i chętnie sama bym pokrzyczała, gdyby i mój to robił. Ale jeżeli to wojna na dumę...