Temat: na ile może pozwolić sobie mężczyzna?

Na jakie wiele można pozwolić mężczyznie w stosunku do was? Chodzi mi o to, czy zdarzyło się Waszemu partnerowi nakrzyczeć na Was, zwyzywać Was od najgorszych? Chciałabym poznać Wasze zdanie na ten temat, Wasze historie. Potem Wam powiem czemu o to pytam...

Zapraszam do dyskusji!
Boże dlaczego ja mam takiego pecha do facetów?! Najpierw taki, który flirtuje przez internet z innymi, a potem odchodzi do jakieś wychudzonej gówniary, a teraz taki co nad nerwami nie panuje i narzeka na cały świat....
Matko, nie wiem, u mnie bywały kłótnie, bywały i ciche dni, ale najgorsze co usłyszałam to było w chwili największej złości "ch** ci w d***" - i też nie byłam dłużna. Ale nie wyobrażam sobie, żeby mój facet nazwał mnie k**wą czy szmatą i był moim facetem jeszcze przez choć minutę...

Btw miałam przez wiele lat od dziecka przyjaciela, jakoś pod koniec liceum zrobił mi świństwo (ponoć dla mojego dobra....), pokłóciliśmy się dość ostro, ja powiedziałam, że już nie jest moim przyjacielem tylko podstępną szują - i dostało mi się od różnych i na k, i na p, i na d...
17 lat przyjaźni rozleciało się w drobny mak, nie rozmawialiśmy ze sobą półtora roku (przedtem prawie codziennie), kilka razy próbowaliśmy się potem pogodzić, ale i tak po czasie wychodziły żale... Od kłótni minęło prawie 7 lat, od 3 lat nawet nie mówimy sobie cześć na ulicy i wiem, że już nic tego nie naprawi i choćbym nie wiem jak za nim tęskniła i mnie to bolało, to nigdy nie zapomnę tych słów, szczególnie, że usłyszałam je akurat od niego...
Nie wiem, może są ludzie, którzy wyzwą się od najgorszych, jeszcze dadzą po pysku a potem padną w ramiona, ale ja nie potrafię... Słowem też można bardzo wiele zniszczyć i wielu facetów chyba w ogóle nie zdaje sobie sprawy jak dużo.
my jak się kłócimy to na maksa, ale to ja pierwsza drę się na niego. oboje mamy ciężkie charaktery, podchodzimy do wszystkiego emocjonalnie
ale nigdy mi nie ubliżył, prędzej kończy kłótnie wyjściem z pokoju lub po prostu milknie
Pasek wagi
Nie wyobrażam sobie żeby facet podniósł na mnie głos czy rękę... chyba, ze w łóżku, ale to inna sprawa :)
Pasek wagi
wyzwanie kogos od apodyktycznych - wow :D

łatwo mówić jak się nie doświadczy! ja tez kiedyś nie wyobrażałam sobie czegoś takiego! i mój mąż zarzekał się że nigdy by tak nie zrobił jak np. słyszeliśmy innych wyzywających się ,

zawsze wolał przemilczeć i wyjść.... ale to było wiele lat temu....

więc powiem Wam logiczne że jeśli chłopak Cię wyzywa to kopa w tyłek i nie daj się!!! ale jeśli robi to mąż po 10 latach  a kiedyś było ok to też wszystkie weźmiecie rozwód z szacunku do siebie????

Nigdy mi się nie zdarzyło, żeby mój mąż wyzwał mnie w jakikolwiek sposób. Taki ma charakter - jest bardzo spokojny, głos podnosi bardzo bardzo rzadko i w ogóle nie używa wulgaryzmów. Natomiast sprzeczamy się dość często, ale to są drobne sprzeczki, o których po 2 minutach się już nie pamięta.
> jeśli robi to mąż po 10 latach  a kiedyś było ok
> to też wszystkie weźmiecie rozwód z szacunku do
> siebie????

Pewnie tak. Bo jeżeli ktoś kto niby mnie kocha, wyzywa mnie od ku*ew, to z naszym związkiem jest o wiele więcej nie tak niż te kilka słów. Na pewno nie mogłabym przejść nad tym do porządku dziennego. Że ktoś nie ma na to jaj, nie znaczy że nikt nie będzie mieć.
jak ktoś krzyczy bo są emocje to znaczy, że nie panuje nad sobą  wg mnie jest nikim :DDDD co jak co ale nad sobą to trzeba umieć panować;-p
> jak ktoś krzyczy bo są emocje to znaczy, że nie
> panuje nad sobą  wg mnie jest nikim :DDDD co jak
> co ale nad sobą to trzeba umieć panować;-p

No dobra, krzyk krzykiem, ale nazywanie ukochanej (?) osoby dziwką??
Ludzie nie są przez kalkę, jedni są nerwowi, wybuchowi, inni nie i wiele można zrozumieć, ale jest pewna granica; wrzeszczeć bo jest się zdenerwowanym, a gnoić kogoś najgorszymi wyzwiskami z rynsztoka to wielka różnica...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.