- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 lutego 2022, 23:26
Do osób po rozstaniach - skąd wiadomo, że taką decyzję należy podjąć? Że jest ona właściwa? W którym momencie ją podjąć? Czy to przychodzi łatwo? Oczywiście, nie mam na myśli sytuacji, gdzie powodem rozstania jest przemoc/używki/zdrada... Bardziej chodzi o niespełnianie oczekiwań, rozczarowanie, może nudę, inne priorytety?
15 lutego 2022, 12:54
Zdradziłam partnera, nie miałam wyrzutów sumienia i już od dłuższego czasu nie chciałam spędzać z nim czasu i irytowała mnie jego obecność. Byliśmy krótko razem, bo trochę ponad półtora roku, oczywiście brak dzieci, brak ślubu, więc łatwo było odejść. Zerwanie było z mojej strony proste i bezbolesne.
Z innymi partnerami miałam podobnie, ale znajomości były dużo krótsze (max kilka miesięcy) i nie było "zdrady".
Teraz jestem już po ślubie i nadal nie mam dosyć mojego męża, mimo że spędzamy prawie każdą chwilę razem od kilku lat :P
Edytowany przez GreenApple2022 15 lutego 2022, 12:56
15 lutego 2022, 14:20
Do osób po rozstaniach - skąd wiadomo, że taką decyzję należy podjąć? Że jest ona właściwa? W którym momencie ją podjąć? Czy to przychodzi łatwo? Oczywiście, nie mam na myśli sytuacji, gdzie powodem rozstania jest przemoc/używki/zdrada... Bardziej chodzi o niespełnianie oczekiwań, rozczarowanie, może nudę, inne priorytety?
Życie mamy jedno i warto je przeżyć w poczuciu szczęścia i spełnienia .Warto jednak zastanowić się nad tym czy taką decyzją nie pogorszymy sobie naszego życia .Bywa ,że po czasie żałujemy ,ale już nie ma odwrotu .Osobiście znam takie przypadki .Jestem jednak pewna ,że warto się wyciszyć ,medytować i nauczyć słuchać głosu intuicji .Nigdy nie podejmuj decyzji o rozstaniu w chwili w której to emocje biorą górę i nie myślisz racjonalnie .W każdym związku są wzloty i upadki a uczucie z czasem słabnie i pojawia się nuda .Znam takie związki w których pojawiła się nuda i nowy KTOŚ a potem rozpacz ,bo KTOŚ zawiódł na całej linii .Jeśli czujesz ,że nadajecie na innych falach a uczucie wygasło to nie warto kontynuować relacji ....Ale.......Zanim to zrobisz posłuchaj głosu serca...........
15 lutego 2022, 15:01
Jeszcze jeden bardzo ważny powód zerwanie w ubiegłym roku to fakt,że w przyszłości chce dzieci,a były absolutnie nie brał tego pod uwagę,więc cele nam się rozmijały totalnie
15 lutego 2022, 18:06
Do osób po rozstaniach - skąd wiadomo, że taką decyzję należy podjąć? Że jest ona właściwa? W którym momencie ją podjąć? Czy to przychodzi łatwo? Oczywiście, nie mam na myśli sytuacji, gdzie powodem rozstania jest przemoc/używki/zdrada... Bardziej chodzi o niespełnianie oczekiwań, rozczarowanie, może nudę, inne priorytety?
nigdy nie wiadomo. można tylko po dłuższym czasie po rozstaniu, gdy już się nie ma emocjonalnego stosunku do relacji, stwierdzić czy decyzja była właściwa czy nie. każdy moment na rozstanie jest dobry jeśli istnieje taka potrzeba - przy czym ja nie uznaję poddawania się z błahych powodów, ale podstawą jest że do tanga trzeba dwojga, jak jedno chce a drugie ma wywalone, to szkoda energii i trzeba iść w inną stronę. jedynie można w ciemno zakładać, że rozstanie jest właściwe w przypadkach skrajnych tak jak zdrada, przemoc, używki, sprzeczność co do chęci posiadania dzieci, itp., ale i też w takich zawoalowanych kwestiach jak to, że jedna osoba o siebie nie dba i np. jest na bakier z higieną albo mocno tyje i nic z tym nie chce zrobić, nagle nie chce uprawiać seksu i nie chce nawet zbadać się dlaczego tak się dzieje, nie chce jej się pracować i bez porozumienia z partnerem wymusza utrzymywanie w całości lub w części np. wybierając niskodochodową pracę bez perspektyw znacznie poniżej swoich możliwości. jeśli drugiej stronie czegoś ,,normalnego'' się nie chce to nie widzę przyszłości dla takiej relacji, to będzie tylko wspólna męczarnia, rozczarowanie, niespełnione życie i zabranie szansy na szczęśliwą relację samemu sobie.
15 lutego 2022, 19:24
moment to po prostu brak milosci. Kolezanka jak odchodzila od partnera to mowila, ze w pewnym momencie juz sie nawet nie klocili. Po prostu siedzieli w oddzielnych pokojach. Kiedy czujesz, ze partner to wspollokator tzn ze moment na rozstanie juz jakis czas temu byl..
Bez przesady, ja tak nie uważam. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że po momencie ?wspollokatora? jeszcze da się wszystko naprawić, o ile obie osoby chcą walczyć o to - bo to ogrom pracy jest. Pytanie czy chcecie.
jak nie ma uczuc to wg mnie chocby czlowiek walczyl z calych sil to tego nie nadrobi. Bo i jak ? Albo kocha sie tego czlowieka i chce sie walczyc albo nie. Pytanie z czego mialaby wynikac chec do walki o zwiazek, w ktorym uczucie przeminelo.
16 lutego 2022, 01:53
Decyzję o rozstaniu należy podjąć kiedy tego chcesz. Pytanie jakie są twoje motywy. W większość przypadków kiedy nie znajduje się konkretnych powodów, w sensie, że wszystko jest ok, tylko ty nie chcesz być z tym człowiekiem, to brak rozstania moim zdaniem wynika nie z chęci walczenia o związek, ale z obawy przed samotnością, przed pogorszeniem statusu materialnego. Nigdy nie wiadomo do końca czy decyzja jest właściwa. Jeśli ci się życie fajnie potem ułoży to będziesz myśleć, że właściwa, a jak ci się nie będzie układało i zobaczysz go kiedyś pod rękę z nową dziewczyną to pomyślisz, że popełniłaś błąd. Myślę,że jak coś ci nie pasuje to warto się odważyć i poszukać czegoś innego. Bo można się tak bujać kilka lat w zawieszeniu, a nawet i więcej.
16 lutego 2022, 07:15
Byłam z byłym 10 lat około, poznałam go jeszcze jak był w szkole średniej. Był wtedy wesołym, ambitnym chłopakiem, który wiedział czego chce od życia i jak to osiągnąć. W dodatku mieliśmy dużo wspólnego, dobrze się dogadywaliśmy. Na przestrzeni lat zmienił się o 180 stopni. Zawiesił się na mało płatnej pracy bez żadnych perspektyw, następnie ja rzucił i kilka lat był bezrobotny. W wieku 26 lat był już przysłowiowym Ferdkiem Kiepskim, bez żadnych chęci rozwoju, motywacji do poprawienia swojego losu. Dodatkowo zaczął też demotywowac mnie, a jego sytuacja była dla mnie swojego rodzaju kula u nogi, mocno się stresowałam i martwiłam tym wszystkim. Jeszcze kilka lat się z nim męczyłam, walczyłam o to, wspierałam, pomagałam. Rozstanie nastąpiło kiedy zrozumiałam, że marnuje czas przy nim i nic się nie zmieni. Przyszło to bardzo naturalnie, ale i bardzo późno. Z perspektywy czasu widzę, że dobrze zrobiłam.
16 lutego 2022, 11:52
Tak, właśnie największym problemem długotrwałych związków jest to, że ludzie się zmieniają. Czasem rozjeżdżają się w różne strony. A po iluś latach często nie pamięta się tych motylków w brzuchu i tej nitki porozumienia, którą miało się kiedyś. I co robiło się, żeby osiągnąć ten stan:)
16 lutego 2022, 12:22
moment to po prostu brak milosci. Kolezanka jak odchodzila od partnera to mowila, ze w pewnym momencie juz sie nawet nie klocili. Po prostu siedzieli w oddzielnych pokojach. Kiedy czujesz, ze partner to wspollokator tzn ze moment na rozstanie juz jakis czas temu byl..
Bez przesady, ja tak nie uważam. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że po momencie ?wspollokatora? jeszcze da się wszystko naprawić, o ile obie osoby chcą walczyć o to - bo to ogrom pracy jest. Pytanie czy chcecie.
jak nie ma uczuc to wg mnie chocby czlowiek walczyl z calych sil to tego nie nadrobi. Bo i jak ? Albo kocha sie tego czlowieka i chce sie walczyc albo nie. Pytanie z czego mialaby wynikac chec do walki o zwiazek, w ktorym uczucie przeminelo.
dodam jeszcze że chyba nie po to jest się w związku by ciągle walczyć i być w stanie gotowości bojowej . Związek chyba powinien nam ułatwiać życie nie utrudniać.
16 lutego 2022, 12:39
Powód nigdy nie powinien być zewnetrzny, bo łatwo się zmanipulować, ale nie zmieni to uczuć. Ty wymieniłaś same powody zewnetrzne: przemoc/uzywki/zdrada, a tu nie o to chodzi. Powodem dla zakonczenia związku jest to, że nie chce się w nim juz dłużej być, a co sie do tego przyczyniło jest bez znaczenia, stanowi okoliczności a nie powód.
no jak jest przemoc to nic dziwnego że nie chce się razem byc
nie, bardzo często ofiary przemocy domowej chcą być ze swoim partnerem, tylko chcą, aby on się zmienił. Nawet jeśli uda się je namówić do odejścia, to nie jest to do końca ich decyzja i nie potrafią sobie poradzić z jej konsekwencjami. Wtedy wracają i już nic nie jest w stanie ich przekonać, żeby chciały to zakończyć. Scenariusz wyjątkowo powszechny.