13 maja 2011, 13:43
Czesc ;) Zastanawialam sie dzisiaj nad jedną sprawą.. A mianowicie:
Jezeli mieszkacie z mezem\chlopakiem i to on Was utrzymuje to jak ma urodziny lub imieniny to kupujecie mu prezent za jego pieniadze,czy jak?:D
Jestem ciekawa jak to u Was wyglada i co myslicie o kupowaniu prezentu np.dla meza za jakiego pieniadze ;)
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
13 maja 2011, 15:03
Szczerze to nie> wyobrażam sobie startować obecnie na rynku pracy> po 3-letniej przerwie lub dłuższej (dodatkowo z> dzieckiem w przedszkolu, które ciągle choruje).> Nie zrozumcie mnie źle - każdy musi wypracowac> sobie swój własny model - taki jaki mu odpowiada.> Mam niestety w najbliższym otoczeniu dwie> dziewczyny, które nie pracowały zawodowo(bo dzieci> małe , bo mąż nie chciał ... ). Dzisiaj są> rozwódkami (niestety) i pracują za niewielkie> pieniądze Życie pisze różne scenariusze. PozdrDlatego ja swój urlop wychowawczy wykorzystuję na doszkolenie się, poszłam na studia podyplomowe, mam zamiar zrobić licencję zawodową, żebym mogła szukać pracy w swojej branży, po za tym mam koleżanki z pracy, z którymi się zżyłam i które cały czas o mnie pamiętają, co i rusz któraś daje znać, że jak tylko mam zamiar wrócić, to mam dać znać, bo chcą mnie mieć w swoim zespole... wiesz grunt to dać się dobrze poznać w firmie, jako osoba pracowita itp a zawsze załapiesz kontakty z ludźmi, którzy o Tobie nie zapomną... a wrócić do pracy nie wróciłam, bo tam cuda cudawianki się dzieją i wszyscy są podejrzani, została zatrudniona całkowicie nowa kadra i tylko ja zostałam ze starej, bo zwolnić mnie póki co nie mogą
I nikt nie mówi, że jesteś wyrodną matką, moja znajoma miała nóż na gardle i musiała dziecko oddać opiekunce, znalazła dobrą panią emerytkę, co za niewielkie pieniądze jej pilnowała dziecka i spokojnie mogła pracować ;)
13 maja 2011, 15:11
A czy w takiej sytuacji nie lepiej postawić na jakąś super łóżkową akcję zamiast stawać na głowie z prezentami?? Każda ma czerwoną szminkę... Ja kiedyś nie mając kasy przerobiłam swój laboratoryjny fartuch na fartuszek pielęgniarki, ubrałam pończochy i ładną bieliznę no i pomalowałam się jak nieprzymierzając dziwka:) Mało mu oczy z orbit nie wylazły (ważyłam jakieś 25 kg mniej niż teraz:P) a akcja długo nie trwała... Tanio, szybko i efektownie:D
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
13 maja 2011, 15:16
Moj sie cieszy jak wie ze cos nie bylo drogie. Za jego wlasna kase nei kupilabym mu prezentu :), napewno by sie z tego wyboru ucieszyl:)
- Dołączył: 2011-01-19
- Miasto: Krems
- Liczba postów: 942
13 maja 2011, 15:21
Sytuacja typu: Kochanie, daj mi 100 zł, bo musze Ci kupić prezent urodzinowy - Nie wchodzi w gre, to jest beznadziejne.
Sytuacja: dziewczyna dostaje kase na utrzymanie domu i potrafi cos odlozyc i mu kupic prezent - tak!
Ale pomysły typu: kolacja, erotyczny wieczór, czy relaksacyjny przy filmach DVD - jak najbardziej pożądane.
13 maja 2011, 15:22
oj tam oj tam, zapomniałyście o znajomościach? Możesz mieć luke i 10 lat w cv i co z tego? Masz układy masz pracę. Oczywiście niewiele osób się przyzna ;)
13 maja 2011, 15:27
to może ja się wypowiem jako "utrzymanka"
Jesteśmy małżeństwem od roku. Ja studiuję dziennie, więc nie pracuję. Mamy jedno konto, a do niego dwie karty płatnicze. Mój mąż absolutnie nie rozlicza mnie z wydatków. To bardziej ja pilnuję stanu na koncie. Czasem płacę kartą, czasem gotówką i naprawdę nie tak trudno odłożyć na jakiś prezent dla niego. Konsultujemy jakieś większe wydatki, a nowa bluzka czy buty - o tym zazwyczaj dowiaduje się po fakcie i jeszcze nigdy nie miał pretensji. Mówi, że ja dla niego też dużo robię, bo ma zawsze obiad na stole, wyprane ubrania czy wyprasowaną koszulę, chociaż świetnie potrafi to wszystko zrobić sam.
- Dołączył: 2008-02-15
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 10726
13 maja 2011, 15:28
ja jestem teraz na utrzymaniu mojego mężczyzny.
jestem na wychowawczym i zamierzam na nim być przynajmniej do roku czasu, a może nawet do dwóch - zanim Mała nie pójdzie do przedszkola.
potem chcę wrócić do pracy.
co do prezentów, to ja mam kasę jeszcze z czasów "przed" ;p i to z nich jak na razie kupuję prezenty ;)
później myślę, że może właśnie organizacja wspólnego wyjścia, czy innego zajęcia to też fajny prezent a nie trzeba prosić o 100 na prezent ;p
my konta nie mamy wspólnego. całą kasę trzymam ja ;p płacę rachunki, kupuję jedzenie, zarządzam naszymi finansami ;)
- Dołączył: 2011-01-07
- Miasto:
- Liczba postów: 263
13 maja 2011, 15:30
Tak, rozne sa sytuacje.
Moj maz pracuje, ja studiuje jeszcze (robie doktorat). Zarabiam tyle co nic, on zarabia niezle (Jakies 5 razy wiecej niz ja). I co z tego?
Nie kupuje mu prezentow. Chyba, ze jakies niewielkie (np. dysk przenosny, koszula...) - wlasnie z tego, co uda sie odlozyc. Poza tym, nie jest to tak, ze go prosze o pieniadze. Mamy wspolne konto. Potrzebuje, wyplacam. NIGDY nie zapytal na co wydaje. Ale i tak nie wydaje pieniedzy na prezenty. Zaczne, jak roznica w zarobkach bedzie mniejsza.
Na urodziny pieke mu tort (on bardzo lubi slodycze). Albo przygotowuje kolacje.
No i, obowiazkowo, o polnocy skladam mu zyczenia w lozku. :)
- Dołączył: 2011-04-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1260
13 maja 2011, 15:53
> jeżeli te pieniądze przeznaczył na żonę (żeby
> sobie buty kupiła) a ona sobie nie kupi ,tylko
> wyda na prezent dla niego to chyba ok. Mąż
> rozumiem że może otrzymywać żonę ale chłopak ??
> który by się na to zgodził? hehe
Mój by się zgodził,ale co to za układ? Zgodziłabym się na krótką metę.Bo co kiedy dochodzi do kłótni?Głupia sytuacja.