Temat: Co z takim facetem

Co byście zrobiły z facetem, który niby mocno kocha, jest zaopatrzony, robi dla Was wszystko ale...

...ma zbyt duży pociąg do alkoholu. Pije tylko w weekendy i to głównie piwo. Nie przewraca się, nie jest agresywny raczej jeszcze bardziej wylewny uczuciowo. Nigdy nic nie zawala, w tygodniu zero alkoholu ale w piątek zaczyna pić zaraz po pracy. Niby nic strasznego nie robi ale ilości tego piwa na pewno nie są zdrowe a na prośby o zmianę obiecuje poprawę ale nigdy nie dotrzymuje słowa. Pomimo tego że wie że mnie to niepokoi i boli to piwo zawsze wygrywa 



0wocowa napisał(a):

Ja nie rozumiem tych komentarzy zostaw go. Skoro walka z nałogiem taka prosta to czemu tylko kobiet ma nadwagę? 

Czy nie ma jakiegoś sposobu typu wszywka? Nie działa to?

Walka z nałogiem nie jest prosta, dlatego dziewczyny nie wierzą, że on tą walkę szybko podejmie i wygra. Po drugie ta walka będzie jej udziałem, a objawiać się będzie rozchwianiem emocjonalnym, odrzucaniem pomocy, a z czasem agresją skierowaną do partnerki. Będzie ofiarą kłamstw, manipulacji, wzbudzania poczucia winy i podkopywania jej poczucia wartości. Zapłaci za to własnym poczuciem bezpieczeństwa,  brakiem wsparcia w codziennym życiu, dodatkowymi zmartwieniami i obowiązkami, które w normalnie funkcjonującym związku przejmuje partner. W krytycznym momentach życia, gdy nawarstwią się jakieś problemy - typu remont czy przeprowadzka, zamiast wsparcia będzie miała dodatkowy kłopot, bo facet będzie zalewał problemy. Zamiast żoną i kochanką będzie opiekunką, matką, wychowawczynią, terapeutką.  I z każdej tej roli, według niego, będzie się źle wywiązywać, dlatego on będzie nadal pił - gdyby się lepiej postarała, to zapewne by już nie pił. Tak to wygląda.

To nie jest branie sobie za żonę osoby z nadwagą, to branie sobie za partnera życiowego osobę z otyłością olbrzymią, jakieś 250kg przynajmniej. To jest  nałogowiec jedzenia.

Moja przyjaciółka zawsze jest winna temu, że jej mąż pije. Bo ona też sobie robi przyjemność jak pije kawę. O! Potrafił wyrzucić jej kawę do kosza żeby zobaczyła jak to jest sobie odmawiać. Jak mu da pieniądze to jest winna, bo ma za co kupić, jak mu nie da to robi z niego niewolnika i dlatego pije, bo czuje się przez nią upokorzony.  Po latach pijaństwa w łóżku klapa kompletna - to po co ona się kąpie? Pewnie dla jakiegoś kochanka. Motyw prysznica i kochanka słyszałam od każdej żony alkoholika. Każda żona alkoholika zawsze jest winna temu, że jej mąż pije, a tak w ogóle to tylko jej wymysł i robi awantury o nic. 

Ultimatum albo nie będzie pił, albo koniec związku. Nie zniosłabym tego.... Tym bardziej, że zapewne z czasem będzie tylko gorzej.

Zwiazek z alkoholikem, niezaleznie czy pijacym czy na odwyku, to bomba zegarowa. W tym roku spotkalam sie na kawie z wieloletnim AA. Ma duza swiadomosc, pomaga innym, chodzi na grupy i niby wszystko OK, ale sam tez raz po wielu latach niepicia poplynal. I z pokora odbudowuje swoje zycie.

Wystarczy jakas chwila slabosci i mozna pojsc w ciag mimo wielu lat w trzezwosci. To jest bardzo zlozony problem. W zyciu bym sie nie pakowala w taki zwiazek, bo nie znam nikogo kto wyszedl z nalogu, a statystyki sa porazajace. Znam zwiazki kobiet z alkoholikami i zadowolone, ze nie jest agresywny, tylko pije i glupio gada. A jakby miala go zostawiac, to 'olaboga zapije sie na smierc'. Taki zwiazek ryje banie. Inna kolezanka, tez wybielala swojego pijaka, ze artysta i trudne dziecinstwo. Nigdy by go nie podejrzewala o agresje. A koniec ich znjomosci byl taki, ze dostala od niego piescia(!) w twarz, az udpala i rozbila sobie glowe.

Jakas forumowicza napisala, ze ona pewnie tez jest alkoholiczka, skoro co piatek musi otrozyc wino po pracy. Skoro musi, pewnie cos jest na rzeczy.

Dalczego nie moza po ciezkim dniu usiac w fotelu z jakas aromatyczna herbata? Sa tez bardzo dobre mieszkanki z lawenda, melisa - nie dosc, ze dobrze smakuja,to troche wycisza. Moze nie tak jak alko, ale wszystko jest kwestia rytualu, czy ktos przed snem walnie sobie kielicha czy kapiel, a pozniej hebrate i poczytac w skupieniu powiesc - tak tez mozna sie zrelaksowac. 

Ola2008 napisał(a):

Dziewczyny, dla mnie to jest nieakceptowalne ale jak zaczęłam czytać w internecie to niektórzy twierdzą że są osoby które potrzebują takiego resetu i skoro nic przez to nie zawalają, nie są agresywni to nie jest to nic strasznego. U niego często jest tak że nawet nie jest pijany, ewentualnie podchmielony. Dlatego się zastanawiam czy postawić mu jakieś ultimatum czy nie ma co sobie głowy zawracać i od razu podziękować. Na początku związku mało co pił, nawet jak proponowałam piwo to odmawiał. Także trochę jestem w szoku. 

Pamiętaj, że to eskaluje. Jeżeli nie chce zmiany, albo nie dotrzymuje obietnicy, że to zmieni to będzie tylko gorzej. Z weekendu zrobią się również wieczory w tygodniu, potem zawalanie pracy, itd. Do tego Twoja frustracja i przepis na katadtrofę gotowy. Szkoda życia na to, żadna miłość nie jest warta walki z alkoholem. 

Od naszej ostatniej rozmowy nie pił. Ja poszłam na terapię, on nie chciał bo nie ma przecież problemu. Nie chce to nie pije, poza tym on lubi tylko piwko. Dziś się jakoś dziwnie zachowywał, poprosiłam żeby zbadał się alkomatem. Odmowil. Po chwili znalazłam u niego butelkę po wódce. Pił na spacerze z psem. Normalnie nie wierze. Zawsze mi mówił że on lubi tylko piwo, że Ci co stoją pod sklepem z wódką to są alkoholicy. Nie wierzę że to pierwszy raz ale widzę już że nie ma szans. Musi się wyprowadzić do następnego miesiąca. Najgorzej że jutro jak wytrzeźwieje to będzie przepraszał i jęczał. Nie wiem jak wytrzymam tyle dni :(

Ola2008 napisał(a):

Od naszej ostatniej rozmowy nie pił. Ja poszłam na terapię, on nie chciał bo nie ma przecież problemu. Nie chce to nie pije, poza tym on lubi tylko piwko. Dziś się jakoś dziwnie zachowywał, poprosiłam żeby zbadał się alkomatem. Odmowil. Po chwili znalazłam u niego butelkę po wódce. Pił na spacerze z psem. Normalnie nie wierze. Zawsze mi mówił że on lubi tylko piwo, że Ci co stoją pod sklepem z wódką to są alkoholicy. Nie wierzę że to pierwszy raz ale widzę już że nie ma szans. Musi się wyprowadzić do następnego miesiąca. Najgorzej że jutro jak wytrzeźwieje to będzie przepraszał i jęczał. Nie wiem jak wytrzymam tyle dni :(

koszmar, nie odpusc, inaczej mozesz pogrzebac wszelkie marzenia o normalny zyciu. Ratuj sie z tego zwiazku, a czy on z tego wyniesie lekcje to watpie. 

Jsk najdalej od tego typu facetów. Albo przestanie pić albo koniec. Alkoholizm niszczy każdą miłość.

Pasek wagi

Ola2008 napisał(a):

Od naszej ostatniej rozmowy nie pił. Ja poszłam na terapię, on nie chciał bo nie ma przecież problemu. Nie chce to nie pije, poza tym on lubi tylko piwko. Dziś się jakoś dziwnie zachowywał, poprosiłam żeby zbadał się alkomatem. Odmowil. Po chwili znalazłam u niego butelkę po wódce. Pił na spacerze z psem. Normalnie nie wierze. Zawsze mi mówił że on lubi tylko piwo, że Ci co stoją pod sklepem z wódką to są alkoholicy. Nie wierzę że to pierwszy raz ale widzę już że nie ma szans. Musi się wyprowadzić do następnego miesiąca. Najgorzej że jutro jak wytrzeźwieje to będzie przepraszał i jęczał. Nie wiem jak wytrzymam tyle dni :(

Nie odpusc. Bądź twarda w tej decyzji. Rozumiem, że Ci ciężko.

Pasek wagi

Mam nadzieję, że autorka postu podjęła dobre dla siebie decyzje... Ciężkie na pewno, ale te właściwe... Trzymam za Ciebie kciuki Ola2008.

Nie wyprowadził się. Po ostatnim incydencie sam zaproponował terapię. I nagle jak ręką odjął. Normalny człowiek. Żadnego piwa w weekendy. Zobaczymy co będzie dalej bo nawet miesiąc nie minął. Niby twierdzi że zrozumiał i że chce żeby było normalnie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.