Temat: Co z takim facetem

Co byście zrobiły z facetem, który niby mocno kocha, jest zaopatrzony, robi dla Was wszystko ale...

...ma zbyt duży pociąg do alkoholu. Pije tylko w weekendy i to głównie piwo. Nie przewraca się, nie jest agresywny raczej jeszcze bardziej wylewny uczuciowo. Nigdy nic nie zawala, w tygodniu zero alkoholu ale w piątek zaczyna pić zaraz po pracy. Niby nic strasznego nie robi ale ilości tego piwa na pewno nie są zdrowe a na prośby o zmianę obiecuje poprawę ale nigdy nie dotrzymuje słowa. Pomimo tego że wie że mnie to niepokoi i boli to piwo zawsze wygrywa 



Zostawić. 

Normalne picie jest albo przy okazji jakiejś imprezy, albo - jeśli się faktycznie chce "zresetować" - to piwo do kolacji. 15 piw "dla resetu" i "obiecywanie, że się przestanie" to uzależnienie. Nie baw się w to. Mój ojciec tak zaczął i teraz nie żyje.  




Pasek wagi

Zostawić. 

Normalne picie jest albo przy okazji jakiejś imprezy, albo - jeśli się faktycznie chce "zresetować" - to piwo do kolacji. 15 piw "dla resetu" i "obiecywanie, że się przestanie" to uzależnienie. Nie baw się w to. Mój ojciec tak zaczął i teraz nie żyje.  




Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Dałabym mu ultimatum, że albo on idzie na terapię (sama bym też poszła na taką dla osób współuzależnionych, gdybym miała takie podejście jak Ty), albo się rozstajemy. I gdyby go nie przyjął wystawiłabym mu walizki za drzwi lub szukała sobie nowego lokum - w zależności jak wyglądają sprawy mieszkaniowe. Dla mnie takie usprawiedliwianie faceta, że "się nie przewraca" i "nie jest agresywny" jest chore. Z takim nastawieniem za parę lat będziesz pisała, że przecież nie bardzo Cię poturbował, jak nałożysz podkład na buzię to nawet nic nie widać. Prosta droga, żeby się znaleźć w bardzo niefajnym miejscu. Jeżeli ktoś pij regularnie i nie jest w stanie tego zmienić, w dodatku pije na tyle dużo, że czujesz potrzebę w ogóle zapewniania nas tutaj, że nie jest agresywny - no to ma problem, i albo chce go rozwiązać, albo Cię pociągie ze sobą na dno. Poza tym nie wiem czy chcesz mieć dzieci - ale przyjmijmy, że chcesz. Wyobrażasz sobie, że zamiast wyjść w weekend do kina, na lody, na plac zabaw, on chodzi po chałupie cuchnący alkoholem? A Ty się tłumaczysz dziecku dlaczego tatuś kolejny raz się z nim nie pobawi i że go głowa boli?

Jeszcze trzeba zauważyć, że facet jest w weekend po prostu niedysponowany. Nie można na niego liczyć gdyby coś się stało.. gdybyś potrzebowała żeby po ciebie gdzieś przyjechał, po dziecko. Znam przypadek, że facet nawet połowy tego nie pije, a uważam, że ma problem. Też się nie przewraca i nie jest agresywny. Nigdy nie uderzył żony, ale są inne problemy.. np. nigdzie nie chce jechać a jak pojedzie to tylko gada o powrocie, bo myśli o tym żeby się napić. Wyobrażam sobie, że to jak z osobą, która ma kompulsy i planuje sobie cały czas w głowie, że wreszcie wróci do domu, zamknie się w pokoju i nażre żeby uspokoić. Podejrzewam, że przez cały tydzień pracy marzy tylko o piątku i żeby się nawalić. To nie jest zdrowe. Ale jeśli on nawet nie widzi problemu to daleka droga żeby w ogóle chciał iść na terapię. Takiemu człowiekowi nie da się naprawdę pomoc jeśli sam tej pomocy nie chce i nie przeszkadza mu to. Bo co innego gdyby chociaż probował. A tak to możesz tylko ratować siebie.

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Wilena napisał(a):

Dałabym mu ultimatum, że albo on idzie na terapię (sama bym też poszła na taką dla osób współuzależnionych, gdybym miała takie podejście jak Ty), albo się rozstajemy. I gdyby go nie przyjął wystawiłabym mu walizki za drzwi lub szukała sobie nowego lokum - w zależności jak wyglądają sprawy mieszkaniowe. Dla mnie takie usprawiedliwianie faceta, że "się nie przewraca" i "nie jest agresywny" jest chore. Z takim nastawieniem za parę lat będziesz pisała, że przecież nie bardzo Cię poturbował, jak nałożysz podkład na buzię to nawet nic nie widać. Prosta droga, żeby się znaleźć w bardzo niefajnym miejscu. Jeżeli ktoś pij regularnie i nie jest w stanie tego zmienić, w dodatku pije na tyle dużo, że czujesz potrzebę w ogóle zapewniania nas tutaj, że nie jest agresywny - no to ma problem, i albo chce go rozwiązać, albo Cię pociągie ze sobą na dno. Poza tym nie wiem czy chcesz mieć dzieci - ale przyjmijmy, że chcesz. Wyobrażasz sobie, że zamiast wyjść w weekend do kina, na lody, na plac zabaw, on chodzi po chałupie cuchnący alkoholem? A Ty się tłumaczysz dziecku dlaczego tatuś kolejny raz się z nim nie pobawi i że go głowa boli?

Jeszcze trzeba zauważyć, że facet jest w weekend po prostu niedysponowany. Nie można na niego liczyć gdyby coś się stało.. gdybyś potrzebowała żeby po ciebie gdzieś przyjechał, po dziecko. Znam przypadek, że facet nawet połowy tego nie pije, a uważam, że ma problem. Też się nie przewraca i nie jest agresywny. Nigdy nie uderzył żony, ale są inne problemy.. np. nigdzie nie chce jechać a jak pojedzie to tylko gada o powrocie, bo myśli o tym żeby się napić. Wyobrażam sobie, że to jak z osobą, która ma kompulsy i planuje sobie cały czas w głowie, że wreszcie wróci do domu, zamknie się w pokoju i nażre żeby uspokoić. Podejrzewam, że przez cały tydzień pracy marzy tylko o piątku i żeby się nawalić. To nie jest zdrowe. Ale jeśli on nawet nie widzi problemu to daleka droga żeby w ogóle chciał iść na terapię. Takiemu człowiekowi nie da się naprawdę pomoc jeśli sam tej pomocy nie chce i nie przeszkadza mu to. Bo co innego gdyby chociaż probował. A tak to możesz tylko ratować siebie.

🏆

jezeli zawala przez to jakieś terminy wyjścia czy inne tego typu sprawy... To utnij kontakt...

Pasek wagi

Ola2008 napisał(a):

spokojnie przez cały weekend 15-20 sztuk piwa, zazwyczaj około 5%

W kazdy dzień weekendu, w niedzielę najmniej bo wiadomo, zaraz poniedziałek i praca

Ojjj, dużo. Idzie w stronę problemu. 

Nie zawala, nigdy nie pije jak ma coś do załatwienia.

Przyrzekł że nie będzie pił w ogóle, ani w weekendy ani z okazji. Dodam że on nigdzie beze mnie nie chodzi więc akurat łatwo będzie to sprawdzić. Jeśli zacznie gadać że tylko jedno piwko to koniec. Na terapię nie chce iść. Ja jutro zaczynam swoją. Zobaczymy co z tego wyniknie. 

Ola2008 napisał(a):

Nie zawala, nigdy nie pije jak ma coś do załatwienia.

Przyrzekł że nie będzie pił w ogóle, ani w weekendy ani z okazji. Dodam że on nigdzie beze mnie nie chodzi więc akurat łatwo będzie to sprawdzić. Jeśli zacznie gadać że tylko jedno piwko to koniec. Na terapię nie chce iść. Ja jutro zaczynam swoją. Zobaczymy co z tego wyniknie. 

Powodzenia! Nie daj sobie zniszczyc zycia!

Jesli nie może przestać to alkoholik. Ja zawsze powtarzam, chcesz to z nim bądź, ale dzieci nie miejcie. Mówię jako córka i wnuczka alkoholika. Dziadek alkoholik zasikany i leżący pod płotem ale tata tzw.wysokofunkcjonujący, nic nie zawala, pieniędze są, ubrany, na imprezach ze znajomymi potrafi nawet ograniczyć i się nie upić, jakbym komuś z jego znajomych powiedziała, ze pije i leży w domu w progu to by nie uwierzyli. 


Ola2008 napisał(a):

spokojnie przez cały weekend 15-20 sztuk piwa, zazwyczaj około 5%

W kazdy dzień weekendu, w niedzielę najmniej bo wiadomo, zaraz poniedziałek i praca

o matko, no to niestety ale jest mocno uzależniony... Jest też możliwość, że odreagowuje tak cały tydzień, ale to też nie jest rozwiązanie i niczego nie tłumaczy...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.