- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
14 listopada 2021, 20:37
Hej! Czytalam ostatnio artykuł, że z roku na rok coraz więcej malzenstw się rozpada. U mnie w rodzinie w przeciągu ostatnich 10-ciu lat rozwiodły się dwie pary, u męża jedna.
Jak to wyglada u Was w kręgu rodziny, znajomych? Czy faktycznie aż tak dużo związków kończy się rozwodem? Ile znacie osób rozwiedzionych?
Edytowany przez choco.lady 14 listopada 2021, 20:43
15 listopada 2021, 09:25
U meza siostra I siostrzenica po rozwodzie, z tym ze dziewcze lat 19 rozwod po 6 miesiacach, chlop znalazl sobie inna Albo mial juz inna jak brali slub. u mnie w rodzinie to nie bylo zadnego rozwodu mimo ze by sie przydalo co niektorym
U mnie wsrod znajomych hitem bylo uniewaznienie malzenstwa...po kilku dniach. Tam chyba jest jakis okres, kiedy mozna uniewaznic jeszcze (Wilena?). A byli ze soba 2-3 lata, moze dluzej. Jakis walek ona zrobila totalny, chyba finansowy, do dzis nie wiem.
Mysle, ze sporym powodem tez jest to, ze ludzie sa co raz mniej wierzacy czy tym bardziej praktykujacy. Kiedys to i kobiety byly mniej wyksztalcone, mniej zarabialy, siedzialy w tych chalupach i byly od facetow totalnie zalezne, ale do tego wszystkiego mocno dochodzil aspekt religijny. Dzis go juz praktycznie nie ma, a jak sie czlowiek naczyta, jak to celebryci uzyskuja uniewaznienia koscielne, to tym bardziej...
Wałek finansowy nie wystarczy do unieważnienia małżeństwa. Jest ściśle określony katalog : bigamia, ubezwłasnowolnienie całkowite, pokrewieństwo, powinowactwo, choroba psychiczna (i upośledzenie umysłowe) , albo zawarcie małżeństwa pod wpływem groźby bezprawnej, w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli (narkotyki, alkohol, przejściowe zaburzenia psychiczne), albo pod wpływem błędu co do tożsamości małżonka (ale to się rzadko zdarza i nie polega na tym, że ktoś myślał że wychodzi za bogatą dziewczynę, a okazało się że ta ma same długi). Też wiesz, zawsze mogli tak samo jak ci celebryci się dogadać i coś po prostu nawymyślać, żeby mieć czystą kartę.
Wiem, ale wydaje mi sie, ze zwykli ludzie tak nie uniewazniaja koscielnie, ja przynajmniej nikogo takiego nie znam. A jak sie slyszy te slynne przypadki, to sie mysli - i tyle to slubowanie bylo warte. Wiadomo, ze tam musza byc jakies przeslanki, ale to samo to, ze wspolmalzonek zatail, ze nie chce posiadac potomstwa tez jest w stanie uniewaznic malzenstwo.
Oczywiście, że "zwykli" ludzie też unieważniają śluby kościelne. 🙂 Osobiście znam kilka takich przypadków. Jakiś powód na papierze zawsze się wymyśli, a sposób żeby to załatwić z KK jest jedyny słuszny - pieniądze.
15 listopada 2021, 09:34
Nie mam nikogo w swoim otoczeniu. Ale to nie znaczy, ze czesc nie powinna sie rozwiesc, bo patrzac z boku to jakosc tych zwiazkow jest mocno kontrowersyjna.
Z jednej strony, jak juz wspomniano, starsze pokolenia trzymaja sie kurczowo zwiazku, jaki zawarli, a moim zdaniem lepiej by sie czesc rozeszla. Z drugiej czesc mlodych zbyt lekko podejmuje decyzje o slubie czy dzieciach, a czasem wlasnie tez rozwodzie. Niby jak zwiazek kiepski to lepiej sie rozejsc, ale czesto zwiazek juz byl taki sobie w dniu slubu, a potem tylko gorzej.
15 listopada 2021, 09:37
U meza siostra I siostrzenica po rozwodzie, z tym ze dziewcze lat 19 rozwod po 6 miesiacach, chlop znalazl sobie inna Albo mial juz inna jak brali slub. u mnie w rodzinie to nie bylo zadnego rozwodu mimo ze by sie przydalo co niektorym
U mnie wsrod znajomych hitem bylo uniewaznienie malzenstwa...po kilku dniach. Tam chyba jest jakis okres, kiedy mozna uniewaznic jeszcze (Wilena?). A byli ze soba 2-3 lata, moze dluzej. Jakis walek ona zrobila totalny, chyba finansowy, do dzis nie wiem.
Mysle, ze sporym powodem tez jest to, ze ludzie sa co raz mniej wierzacy czy tym bardziej praktykujacy. Kiedys to i kobiety byly mniej wyksztalcone, mniej zarabialy, siedzialy w tych chalupach i byly od facetow totalnie zalezne, ale do tego wszystkiego mocno dochodzil aspekt religijny. Dzis go juz praktycznie nie ma, a jak sie czlowiek naczyta, jak to celebryci uzyskuja uniewaznienia koscielne, to tym bardziej...
Wałek finansowy nie wystarczy do unieważnienia małżeństwa. Jest ściśle określony katalog : bigamia, ubezwłasnowolnienie całkowite, pokrewieństwo, powinowactwo, choroba psychiczna (i upośledzenie umysłowe) , albo zawarcie małżeństwa pod wpływem groźby bezprawnej, w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli (narkotyki, alkohol, przejściowe zaburzenia psychiczne), albo pod wpływem błędu co do tożsamości małżonka (ale to się rzadko zdarza i nie polega na tym, że ktoś myślał że wychodzi za bogatą dziewczynę, a okazało się że ta ma same długi). Też wiesz, zawsze mogli tak samo jak ci celebryci się dogadać i coś po prostu nawymyślać, żeby mieć czystą kartę.
Wiem, ale wydaje mi sie, ze zwykli ludzie tak nie uniewazniaja koscielnie, ja przynajmniej nikogo takiego nie znam. A jak sie slyszy te slynne przypadki, to sie mysli - i tyle to slubowanie bylo warte. Wiadomo, ze tam musza byc jakies przeslanki, ale to samo to, ze wspolmalzonek zatail, ze nie chce posiadac potomstwa tez jest w stanie uniewaznic malzenstwo.
Oczywiście, że "zwykli" ludzie też unieważniają śluby kościelne. ? Osobiście znam kilka takich przypadków. Jakiś powód na papierze zawsze się wymyśli, a sposób żeby to załatwić z KK jest jedyny słuszny - pieniądze.
Ciekawa jestem co powoduje takimi ludzmi, ktorzy uniewazniaja slub koscielny? Przysiegali przed Bogiem, a pozniej zmiana zdania i wymazemy gumka myszka i udamy, ze nie bylo. Zakladam wowczas, ze cala szopka ze slubem koscielnym to byla sciema od samego poczatku. Nie czarujmy sie, ile z tych osob ma prawdziwe powody (wg tych uznanych przez Kosciol) do uniewaznienia, a ile naciaga. Dla mnie to banda hipokrytow.
Edytowany przez LinuxS 15 listopada 2021, 09:39
15 listopada 2021, 10:01
U meza siostra I siostrzenica po rozwodzie, z tym ze dziewcze lat 19 rozwod po 6 miesiacach, chlop znalazl sobie inna Albo mial juz inna jak brali slub. u mnie w rodzinie to nie bylo zadnego rozwodu mimo ze by sie przydalo co niektorym
U mnie wsrod znajomych hitem bylo uniewaznienie malzenstwa...po kilku dniach. Tam chyba jest jakis okres, kiedy mozna uniewaznic jeszcze (Wilena?). A byli ze soba 2-3 lata, moze dluzej. Jakis walek ona zrobila totalny, chyba finansowy, do dzis nie wiem.
Mysle, ze sporym powodem tez jest to, ze ludzie sa co raz mniej wierzacy czy tym bardziej praktykujacy. Kiedys to i kobiety byly mniej wyksztalcone, mniej zarabialy, siedzialy w tych chalupach i byly od facetow totalnie zalezne, ale do tego wszystkiego mocno dochodzil aspekt religijny. Dzis go juz praktycznie nie ma, a jak sie czlowiek naczyta, jak to celebryci uzyskuja uniewaznienia koscielne, to tym bardziej...
Wałek finansowy nie wystarczy do unieważnienia małżeństwa. Jest ściśle określony katalog : bigamia, ubezwłasnowolnienie całkowite, pokrewieństwo, powinowactwo, choroba psychiczna (i upośledzenie umysłowe) , albo zawarcie małżeństwa pod wpływem groźby bezprawnej, w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli (narkotyki, alkohol, przejściowe zaburzenia psychiczne), albo pod wpływem błędu co do tożsamości małżonka (ale to się rzadko zdarza i nie polega na tym, że ktoś myślał że wychodzi za bogatą dziewczynę, a okazało się że ta ma same długi). Też wiesz, zawsze mogli tak samo jak ci celebryci się dogadać i coś po prostu nawymyślać, żeby mieć czystą kartę.
Wiem, ale wydaje mi sie, ze zwykli ludzie tak nie uniewazniaja koscielnie, ja przynajmniej nikogo takiego nie znam. A jak sie slyszy te slynne przypadki, to sie mysli - i tyle to slubowanie bylo warte. Wiadomo, ze tam musza byc jakies przeslanki, ale to samo to, ze wspolmalzonek zatail, ze nie chce posiadac potomstwa tez jest w stanie uniewaznic malzenstwo.
Oczywiście, że "zwykli" ludzie też unieważniają śluby kościelne. ? Osobiście znam kilka takich przypadków. Jakiś powód na papierze zawsze się wymyśli, a sposób żeby to załatwić z KK jest jedyny słuszny - pieniądze.
Ciekawa jestem co powoduje takimi ludzmi, ktorzy uniewazniaja slub koscielny? Przysiegali przed Bogiem, a pozniej zmiana zdania i wymazemy gumka myszka i udamy, ze nie bylo. Zakladam wowczas, ze cala szopka ze slubem koscielnym to byla sciema od samego poczatku. Nie czarujmy sie, ile z tych osob ma prawdziwe powody (wg tych uznanych przez Kosciol) do uniewaznienia, a ile naciaga. Dla mnie to banda hipokrytow.
Cancri: zwykli ludzie też unieważniają śluby koscielne (czy raczej wnoszą u stwierdzenie nieważności, bo to trochę inaczej wygląda niż cywilny rozwód). Tylko tu mnie dziwi tempo, bo nie słyszałam żeby komuś się to tak szybko udało załatwić. Na ogół to się ciągnie latami, w nawet jak są przyspieszone procesy to też parę miesięcy.
Ja bym nie nazywała tych ludzi hipokrytami, przynajmniej nie wszystkich. Tam jest właśnie tak jak Cancri pisała niechęć do posiadania potomstwa, impotencja, ale też alkoholizm, seksoholizm, narkomania, uzależnienie od hazardu. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jak ktoś się trzyma kościelnych standardów i nie mieszkał z przyszlym małźonkiek przed ślubem, nie zostawał u niego na noc i tak dalej, to nie zauważył że ten ma np. problem z piciem. Jasne, że wiele osób odstawia szopkę, ale dla części brak tego rozwodu kościelnego będzie oznaczał (oczywiście trzymając się kościelnych przykazań, jeżeli ktoś w nie wierzy): że jeżeli się zwiążą z kimś innym, to wylądują w piekle (bo rozgrzeszenia im nikt nie da, a łamanie szóstego przykazania to grzech ciężki), albo że muszą być już do końca życia sami.
15 listopada 2021, 10:03
U meza siostra I siostrzenica po rozwodzie, z tym ze dziewcze lat 19 rozwod po 6 miesiacach, chlop znalazl sobie inna Albo mial juz inna jak brali slub. u mnie w rodzinie to nie bylo zadnego rozwodu mimo ze by sie przydalo co niektorym
U mnie wsrod znajomych hitem bylo uniewaznienie malzenstwa...po kilku dniach. Tam chyba jest jakis okres, kiedy mozna uniewaznic jeszcze (Wilena?). A byli ze soba 2-3 lata, moze dluzej. Jakis walek ona zrobila totalny, chyba finansowy, do dzis nie wiem.
Mysle, ze sporym powodem tez jest to, ze ludzie sa co raz mniej wierzacy czy tym bardziej praktykujacy. Kiedys to i kobiety byly mniej wyksztalcone, mniej zarabialy, siedzialy w tych chalupach i byly od facetow totalnie zalezne, ale do tego wszystkiego mocno dochodzil aspekt religijny. Dzis go juz praktycznie nie ma, a jak sie czlowiek naczyta, jak to celebryci uzyskuja uniewaznienia koscielne, to tym bardziej...
Wałek finansowy nie wystarczy do unieważnienia małżeństwa. Jest ściśle określony katalog : bigamia, ubezwłasnowolnienie całkowite, pokrewieństwo, powinowactwo, choroba psychiczna (i upośledzenie umysłowe) , albo zawarcie małżeństwa pod wpływem groźby bezprawnej, w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli (narkotyki, alkohol, przejściowe zaburzenia psychiczne), albo pod wpływem błędu co do tożsamości małżonka (ale to się rzadko zdarza i nie polega na tym, że ktoś myślał że wychodzi za bogatą dziewczynę, a okazało się że ta ma same długi). Też wiesz, zawsze mogli tak samo jak ci celebryci się dogadać i coś po prostu nawymyślać, żeby mieć czystą kartę.
Wiem, ale wydaje mi sie, ze zwykli ludzie tak nie uniewazniaja koscielnie, ja przynajmniej nikogo takiego nie znam. A jak sie slyszy te slynne przypadki, to sie mysli - i tyle to slubowanie bylo warte. Wiadomo, ze tam musza byc jakies przeslanki, ale to samo to, ze wspolmalzonek zatail, ze nie chce posiadac potomstwa tez jest w stanie uniewaznic malzenstwo.
Oczywiście, że "zwykli" ludzie też unieważniają śluby kościelne. ? Osobiście znam kilka takich przypadków. Jakiś powód na papierze zawsze się wymyśli, a sposób żeby to załatwić z KK jest jedyny słuszny - pieniądze.
Ciekawa jestem co powoduje takimi ludzmi, ktorzy uniewazniaja slub koscielny? Przysiegali przed Bogiem, a pozniej zmiana zdania i wymazemy gumka myszka i udamy, ze nie bylo. Zakladam wowczas, ze cala szopka ze slubem koscielnym to byla sciema od samego poczatku. Nie czarujmy sie, ile z tych osob ma prawdziwe powody (wg tych uznanych przez Kosciol) do uniewaznienia, a ile naciaga. Dla mnie to banda hipokrytow.
Zgadzam się, hipokryzja w czystej postaci. Te przypadki które znam, to osoby pochodzące z bardzo "katolickich" rodzin i kręgów, gdzie ładnie wygląda pełna rodzina co niedzielę w kościele przystępująca do komunii. Dla tych ludzi to jest cel sam w sobie, nie wiem na ile to wiara a na ile tradycja. Najsmutniejsze chyba, że Kościół w tym współuczestniczy, choć z drugiej strony patrząc na to co się dzieje w KK to nic już nie zdziwi.
15 listopada 2021, 10:26
"plaga" ślubów nigdy nie wzbudzała sensacji, a i jedno i drugie jest po prostu zmianą swojego stanu cywilnego. Kulturowo narosło wobec ślubu za dużo mitów, stąd potem zderzenie z rzeczywistościa prowadzi do racjonalnych decyzji o zakończeniu. I szcześliwie, nikt kto w małżeństwie byc nie chce, nie musi. Okoliczności się zmieniają, potrzeby ludzi też.
15 listopada 2021, 10:54
U meza siostra I siostrzenica po rozwodzie, z tym ze dziewcze lat 19 rozwod po 6 miesiacach, chlop znalazl sobie inna Albo mial juz inna jak brali slub. u mnie w rodzinie to nie bylo zadnego rozwodu mimo ze by sie przydalo co niektorym
U mnie wsrod znajomych hitem bylo uniewaznienie malzenstwa...po kilku dniach. Tam chyba jest jakis okres, kiedy mozna uniewaznic jeszcze (Wilena?). A byli ze soba 2-3 lata, moze dluzej. Jakis walek ona zrobila totalny, chyba finansowy, do dzis nie wiem.
Mysle, ze sporym powodem tez jest to, ze ludzie sa co raz mniej wierzacy czy tym bardziej praktykujacy. Kiedys to i kobiety byly mniej wyksztalcone, mniej zarabialy, siedzialy w tych chalupach i byly od facetow totalnie zalezne, ale do tego wszystkiego mocno dochodzil aspekt religijny. Dzis go juz praktycznie nie ma, a jak sie czlowiek naczyta, jak to celebryci uzyskuja uniewaznienia koscielne, to tym bardziej...
Wałek finansowy nie wystarczy do unieważnienia małżeństwa. Jest ściśle określony katalog : bigamia, ubezwłasnowolnienie całkowite, pokrewieństwo, powinowactwo, choroba psychiczna (i upośledzenie umysłowe) , albo zawarcie małżeństwa pod wpływem groźby bezprawnej, w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli (narkotyki, alkohol, przejściowe zaburzenia psychiczne), albo pod wpływem błędu co do tożsamości małżonka (ale to się rzadko zdarza i nie polega na tym, że ktoś myślał że wychodzi za bogatą dziewczynę, a okazało się że ta ma same długi). Też wiesz, zawsze mogli tak samo jak ci celebryci się dogadać i coś po prostu nawymyślać, żeby mieć czystą kartę.
Wiem, ale wydaje mi sie, ze zwykli ludzie tak nie uniewazniaja koscielnie, ja przynajmniej nikogo takiego nie znam. A jak sie slyszy te slynne przypadki, to sie mysli - i tyle to slubowanie bylo warte. Wiadomo, ze tam musza byc jakies przeslanki, ale to samo to, ze wspolmalzonek zatail, ze nie chce posiadac potomstwa tez jest w stanie uniewaznic malzenstwo.
Oczywiście, że "zwykli" ludzie też unieważniają śluby kościelne. ? Osobiście znam kilka takich przypadków. Jakiś powód na papierze zawsze się wymyśli, a sposób żeby to załatwić z KK jest jedyny słuszny - pieniądze.
Ciekawa jestem co powoduje takimi ludzmi, ktorzy uniewazniaja slub koscielny? Przysiegali przed Bogiem, a pozniej zmiana zdania i wymazemy gumka myszka i udamy, ze nie bylo. Zakladam wowczas, ze cala szopka ze slubem koscielnym to byla sciema od samego poczatku. Nie czarujmy sie, ile z tych osob ma prawdziwe powody (wg tych uznanych przez Kosciol) do uniewaznienia, a ile naciaga. Dla mnie to banda hipokrytow.
Cancri: zwykli ludzie też unieważniają śluby koscielne (czy raczej wnoszą u stwierdzenie nieważności, bo to trochę inaczej wygląda niż cywilny rozwód). Tylko tu mnie dziwi tempo, bo nie słyszałam żeby komuś się to tak szybko udało załatwić. Na ogół to się ciągnie latami, w nawet jak są przyspieszone procesy to też parę miesięcy.
Ja bym nie nazywała tych ludzi hipokrytami, przynajmniej nie wszystkich. Tam jest właśnie tak jak Cancri pisała niechęć do posiadania potomstwa, impotencja, ale też alkoholizm, seksoholizm, narkomania, uzależnienie od hazardu. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jak ktoś się trzyma kościelnych standardów i nie mieszkał z przyszlym małźonkiek przed ślubem, nie zostawał u niego na noc i tak dalej, to nie zauważył że ten ma np. problem z piciem. Jasne, że wiele osób odstawia szopkę, ale dla części brak tego rozwodu kościelnego będzie oznaczał (oczywiście trzymając się kościelnych przykazań, jeżeli ktoś w nie wierzy): że jeżeli się zwiążą z kimś innym, to wylądują w piekle (bo rozgrzeszenia im nikt nie da, a łamanie szóstego przykazania to grzech ciężki), albo że muszą być już do końca życia sami.
Ja rozumiem, ze jesli sie nie mieszka z kims, pewne rzeczy moga umknac, ale jest jakas granica tej niewiedzy. No raczej przy slubie koscielnym z definicji chyba chce sie dzieci. Nie wiem, jak odmienne poglady na ten temat moga nie byc oczywiste. Ja bralam tylko cywilny, a wiele kwestii omowilismy i dla mnie to naturalne. Alhoholizmu czy niecheci do posiadania dzieci nie widac przezd slubem? No prosze Cie ;-) Ok, moze impotencji sie nie wylapie.
Inna kwestia, ze o ile uwierze, ze moze tak sie zdarzyc i wowczas jest uzasadnienie, to raczej nie ma mozliwosci, ze na duza skale nagle robi sie takie “odkrycia”.
Nie zaslaniajmy sie wiara w XXI w. i tym, ze malzonkowie sie nie znali przed slubem. Powiedzmy sobie szczerze, ze wiekszosc nie tylko ze soba sypia przezd slubem, ale duzy odsetek mieszka ze soba (lub pomieszkuje). No nie uwierze, ze moze umknac alkoholizm, seksoholizm i cala reszta, ktora wymienilas.
15 listopada 2021, 10:57
U mnie w rodzinie (w sensie wiezow krwi) tylko ja jestem po rozwodzie.
Moj obecny maz i jego siostra oboje po rozwodach. Wsrod znajomych w sumie tez sporo, ale glownie wsrod angielskich znajomych i w sumie nikt nie rozwodzil sie ostatnio, wiekszosc juz od lat jest w nowych zwiazkach, ostatni chyba byl z 5 lat temu. Wsrod polskich znajomych w sumie chyba nie mam nikogo.
15 listopada 2021, 11:02
U meza siostra I siostrzenica po rozwodzie, z tym ze dziewcze lat 19 rozwod po 6 miesiacach, chlop znalazl sobie inna Albo mial juz inna jak brali slub. u mnie w rodzinie to nie bylo zadnego rozwodu mimo ze by sie przydalo co niektorym
U mnie wsrod znajomych hitem bylo uniewaznienie malzenstwa...po kilku dniach. Tam chyba jest jakis okres, kiedy mozna uniewaznic jeszcze (Wilena?). A byli ze soba 2-3 lata, moze dluzej. Jakis walek ona zrobila totalny, chyba finansowy, do dzis nie wiem.
Mysle, ze sporym powodem tez jest to, ze ludzie sa co raz mniej wierzacy czy tym bardziej praktykujacy. Kiedys to i kobiety byly mniej wyksztalcone, mniej zarabialy, siedzialy w tych chalupach i byly od facetow totalnie zalezne, ale do tego wszystkiego mocno dochodzil aspekt religijny. Dzis go juz praktycznie nie ma, a jak sie czlowiek naczyta, jak to celebryci uzyskuja uniewaznienia koscielne, to tym bardziej...
Wałek finansowy nie wystarczy do unieważnienia małżeństwa. Jest ściśle określony katalog : bigamia, ubezwłasnowolnienie całkowite, pokrewieństwo, powinowactwo, choroba psychiczna (i upośledzenie umysłowe) , albo zawarcie małżeństwa pod wpływem groźby bezprawnej, w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli (narkotyki, alkohol, przejściowe zaburzenia psychiczne), albo pod wpływem błędu co do tożsamości małżonka (ale to się rzadko zdarza i nie polega na tym, że ktoś myślał że wychodzi za bogatą dziewczynę, a okazało się że ta ma same długi). Też wiesz, zawsze mogli tak samo jak ci celebryci się dogadać i coś po prostu nawymyślać, żeby mieć czystą kartę.
Wiem, ale wydaje mi sie, ze zwykli ludzie tak nie uniewazniaja koscielnie, ja przynajmniej nikogo takiego nie znam. A jak sie slyszy te slynne przypadki, to sie mysli - i tyle to slubowanie bylo warte. Wiadomo, ze tam musza byc jakies przeslanki, ale to samo to, ze wspolmalzonek zatail, ze nie chce posiadac potomstwa tez jest w stanie uniewaznic malzenstwo.
Oczywiście, że "zwykli" ludzie też unieważniają śluby kościelne. ? Osobiście znam kilka takich przypadków. Jakiś powód na papierze zawsze się wymyśli, a sposób żeby to załatwić z KK jest jedyny słuszny - pieniądze.
Ciekawa jestem co powoduje takimi ludzmi, ktorzy uniewazniaja slub koscielny? Przysiegali przed Bogiem, a pozniej zmiana zdania i wymazemy gumka myszka i udamy, ze nie bylo. Zakladam wowczas, ze cala szopka ze slubem koscielnym to byla sciema od samego poczatku. Nie czarujmy sie, ile z tych osob ma prawdziwe powody (wg tych uznanych przez Kosciol) do uniewaznienia, a ile naciaga. Dla mnie to banda hipokrytow.
Nie uogolnialabym.
Moj byly maz postaral sie o koscielne uniewaznienie. Ja wnioslam o rozwod i szczerze mowica nic wiecej mnie nie interesowalo, nawet nie wiem z jakich powodow bylo uniewaznienie, bo nie stawialam sie na zadne spotkania w kurii, bo mnie to ani ziebi ani parzy, ale uniewaznienie musial dostac bo wiem, ze ozenil sie koscielnie po raz drugi. On byl i jest mega wierzacy wiec dla niego to bylo bardzo wazne.
15 listopada 2021, 11:17
U meza siostra I siostrzenica po rozwodzie, z tym ze dziewcze lat 19 rozwod po 6 miesiacach, chlop znalazl sobie inna Albo mial juz inna jak brali slub. u mnie w rodzinie to nie bylo zadnego rozwodu mimo ze by sie przydalo co niektorym
U mnie wsrod znajomych hitem bylo uniewaznienie malzenstwa...po kilku dniach. Tam chyba jest jakis okres, kiedy mozna uniewaznic jeszcze (Wilena?). A byli ze soba 2-3 lata, moze dluzej. Jakis walek ona zrobila totalny, chyba finansowy, do dzis nie wiem.
Mysle, ze sporym powodem tez jest to, ze ludzie sa co raz mniej wierzacy czy tym bardziej praktykujacy. Kiedys to i kobiety byly mniej wyksztalcone, mniej zarabialy, siedzialy w tych chalupach i byly od facetow totalnie zalezne, ale do tego wszystkiego mocno dochodzil aspekt religijny. Dzis go juz praktycznie nie ma, a jak sie czlowiek naczyta, jak to celebryci uzyskuja uniewaznienia koscielne, to tym bardziej...
Wałek finansowy nie wystarczy do unieważnienia małżeństwa. Jest ściśle określony katalog : bigamia, ubezwłasnowolnienie całkowite, pokrewieństwo, powinowactwo, choroba psychiczna (i upośledzenie umysłowe) , albo zawarcie małżeństwa pod wpływem groźby bezprawnej, w stanie wyłączającym świadome wyrażenie woli (narkotyki, alkohol, przejściowe zaburzenia psychiczne), albo pod wpływem błędu co do tożsamości małżonka (ale to się rzadko zdarza i nie polega na tym, że ktoś myślał że wychodzi za bogatą dziewczynę, a okazało się że ta ma same długi). Też wiesz, zawsze mogli tak samo jak ci celebryci się dogadać i coś po prostu nawymyślać, żeby mieć czystą kartę.
Wiem, ale wydaje mi sie, ze zwykli ludzie tak nie uniewazniaja koscielnie, ja przynajmniej nikogo takiego nie znam. A jak sie slyszy te slynne przypadki, to sie mysli - i tyle to slubowanie bylo warte. Wiadomo, ze tam musza byc jakies przeslanki, ale to samo to, ze wspolmalzonek zatail, ze nie chce posiadac potomstwa tez jest w stanie uniewaznic malzenstwo.
Oczywiście, że "zwykli" ludzie też unieważniają śluby kościelne. ? Osobiście znam kilka takich przypadków. Jakiś powód na papierze zawsze się wymyśli, a sposób żeby to załatwić z KK jest jedyny słuszny - pieniądze.
Ciekawa jestem co powoduje takimi ludzmi, ktorzy uniewazniaja slub koscielny? Przysiegali przed Bogiem, a pozniej zmiana zdania i wymazemy gumka myszka i udamy, ze nie bylo. Zakladam wowczas, ze cala szopka ze slubem koscielnym to byla sciema od samego poczatku. Nie czarujmy sie, ile z tych osob ma prawdziwe powody (wg tych uznanych przez Kosciol) do uniewaznienia, a ile naciaga. Dla mnie to banda hipokrytow.
Nie uogolnialabym.
Moj byly maz postaral sie o koscielne uniewaznienie. Ja wnioslam o rozwod i szczerze mowica nic wiecej mnie nie interesowalo, nawet nie wiem z jakich powodow bylo uniewaznienie, bo nie stawialam sie na zadne spotkania w kurii, bo mnie to ani ziebi ani parzy, ale uniewaznienie musial dostac bo wiem, ze ozenil sie koscielnie po raz drugi. On byl i jest mega wierzacy wiec dla niego to bylo bardzo wazne.
No wlasnie. Jaki byl powod? ;-)
Nie oczekuje odpowiedzi, bo sama jej nie masz i nie oczekuje tez, ze bedziesz (gdybys znala) dzielila sie prywatnymi sprawami.
Chodzi mi jednak o sam fakt wystapienia. Co takiego mu zrobilas, co zatailas (z listy dopuszczalnych wg Kosciola), ze musial uniewaznic swoje pierwsze malzenstwo? To wlasnie nazywam hipokryzja.
Nie fakt, ze ludzie sie pobieraja i czasem dochodza do wniosku, ze chca sie rozstac, bo z jakis wgledow im dalej nie po drodze. Ale wlasnie to, ze szukaja powodow, by wymazac zwiazek jaki zawarli, bez faktycznych powodow. Nie udalo sie, ok, zdarza sie, ale taki katolik, ze kazda kolejna zona musi byc “koscielna”… sorry, zdania nie zmienie.