Temat: Praca a rodzina

Hej, pytania chciałabym skierować głównie do mam małych (powiedzmy kilkuletnich) dzieci: 

Jak łączycie opiekę nad dziećmi z pracą? 

Mam dwie córki (2 i 4,5), obecnie pracuje zdalnie pn-pt od 5 do 13, wiec cale popołudnie i wieczór mam dla dzieci. Starszą odbieram o 13:50, młodsza pójdzie do przedszkola za rok (w ciagu dnia opiekuje się nią tata). Ten system do niedawna swietnie mi się sprawdzał, jednak ostatnio mam coraz bardziej dosyć swojej pracy, ze względu na niskie zarobki, brak perspektyw itd. Dostałam ofertę pracy za lepsze pieniądze, jednak w zupełnie innych godzinach pracy - pn-pt 8:30-17:30 (w tym godzina przerwy na lunch, możliwe bezpłatne nadgodziny, praca zdalna). Po opłaceniu niani nadal będę troszkę na plusie finansowo, ale bez wielkiego szalu, sama praca powinna być dla mnie fajnym wyzwaniem, ale tez nie jest to jakieś spełnienie marzeń:) 


I nie wiem, co robić. Bardzo chciałabym posłuchać, jak wyglada Wasza codzienność przy łączeniu pracy na pełny etat i macierzyństwa, czy macie czas na zabawy, spacery, place zabaw, czy raczej jest to orka i kierat, bo wiadomo, gotowanie, sprzątanie, zakupy, kąpiele itp. Mam nadzieje, ze Wasze opinie trochę rozjaśnią mi w głowie :)

Himawari napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie ogarniam problemu. Sama pracuje 8:30-17:30, chociaz ostatnie pol roku do 16:30 ze wzgledu na krocej otwarte przedszkole przez covid. Corka ma 5.5 roku a ja pracuje tak od trzech. Wczesniej do kompletu studiowalam. Jezdze z nia na zajecia dwa razy w tygodniu po przedszkolu. Zyjemy. Latem normalnie chodzimy wieczorami na dzialke, na spacery, na basen czy inne atrakcje. Na weekendy jestesmy w rozjazdach, ciagle gdzies jezdzimy. Moze nie mam idealnego porzadku na chacie, ale to tez dlatego, ze w glebi duszy go miec nie chce. PS. Od poniedzialku wracam na silownie min. 2 razy wieczorami.

Ja mam 30 min przerwy w ciagu dnia i sie z tego ciesze. Nie rozumiem podejscia, ze mam tyrac 8h i nie moc zjesc w spokoju obiadu. W imie czego? Odebrania dzieci 30 min wczesniej?

Sama tez nie ogarniam po co pracowac po 4 czy 6h i tlumaczyc to dobrem dziecka...sorry ale nikt mi nie wkreci, ze taka mama wraca z pracy wypoczeta i do wieczora juz dba tylko i wylacznie o rozwoj dziecka, zapewniajac mu atrakcje na kazda minute.

Dzięki Cancri, chciałam właśnie usłyszeć jak to wyglada ze strony osoby, która pracuje w podobnym schemacie - a jestem pewna, ze jest sporo takich mam :) dajesz radę jeszcze ogarniac zajęcia dodatkowe, siłownie itp? Podziwiam, ja chyba nie jestem tak energiczna. O idealnym porządku przy dwójce małych dzieci nawet nie marzę ;)

Daje rade kopac na dzialce :P Silownia mentalnie mi sie jeszcze nie chce, ale musze zaczac. Wbrew wszystkiemu, ciezko wierzyc w to, ze wszystkie mamy pracuja nagle na 4-6h. Ja takich nie znam chyba wcale wlasciwie, a jak juz, to musi to byc maly procent. Albo bezrobocie i zajmowanie sie dziecmi, albo pelen etat. Wiadomo, ze w internetach wszystko brzmi inaczej...


Dwojka dzieci to jednak zawsze cos innego, chociaz jedynak jednak potrzebuje wiecej uwagi moim zdaniem, moja corka ciagle na mnie wisi. Ale tez nie musze jej odbierac z dwoch miejsc jednoczesnie ani wozic w dwa miejsca.

No a zajecia normalnie, wychodze, zawoze, czekam az skonczy, wioze do domu. Zadna wieksza filozofia, chociaz czasem sie nie chce siedziec ale to sobie pojde do sklepu czy cos. Jedna mama u nas idzie w tym czasie biegac, to jest szalenstwo dopiero!

Ale zaznacze, ze moja corka chodzi spac o 22, wiec pozno. Jakby mi zasypiala o 19 czy 20 to wiadomo, ze mialabym dla niej wtedy zero czasu, bo kolacja, kapiel i lulu.

Ja pracuje od 8.25 do 16.55, nie licząc nadgodzin (płatnych) podczas zamknięcia kwartału i z godzinna przerwa na obiad.
Co prawda mój syn ma osiem lat i chodzi już do szkoły, ale ja zawsze pracowałam w takich godzinach i nie uważam aby mój syn z tego powodu cierpiał. 


cancri napisał(a):

Himawari napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie ogarniam problemu. Sama pracuje 8:30-17:30, chociaz ostatnie pol roku do 16:30 ze wzgledu na krocej otwarte przedszkole przez covid. Corka ma 5.5 roku a ja pracuje tak od trzech. Wczesniej do kompletu studiowalam. Jezdze z nia na zajecia dwa razy w tygodniu po przedszkolu. Zyjemy. Latem normalnie chodzimy wieczorami na dzialke, na spacery, na basen czy inne atrakcje. Na weekendy jestesmy w rozjazdach, ciagle gdzies jezdzimy. Moze nie mam idealnego porzadku na chacie, ale to tez dlatego, ze w glebi duszy go miec nie chce. PS. Od poniedzialku wracam na silownie min. 2 razy wieczorami.

Ja mam 30 min przerwy w ciagu dnia i sie z tego ciesze. Nie rozumiem podejscia, ze mam tyrac 8h i nie moc zjesc w spokoju obiadu. W imie czego? Odebrania dzieci 30 min wczesniej?

Sama tez nie ogarniam po co pracowac po 4 czy 6h i tlumaczyc to dobrem dziecka...sorry ale nikt mi nie wkreci, ze taka mama wraca z pracy wypoczeta i do wieczora juz dba tylko i wylacznie o rozwoj dziecka, zapewniajac mu atrakcje na kazda minute.

Dzięki Cancri, chciałam właśnie usłyszeć jak to wyglada ze strony osoby, która pracuje w podobnym schemacie - a jestem pewna, ze jest sporo takich mam :) dajesz radę jeszcze ogarniac zajęcia dodatkowe, siłownie itp? Podziwiam, ja chyba nie jestem tak energiczna. O idealnym porządku przy dwójce małych dzieci nawet nie marzę ;)

Daje rade kopac na dzialce :P Silownia mentalnie mi sie jeszcze nie chce, ale musze zaczac. Wbrew wszystkiemu, ciezko wierzyc w to, ze wszystkie mamy pracuja nagle na 4-6h. Ja takich nie znam chyba wcale wlasciwie, a jak juz, to musi to byc maly procent. Albo bezrobocie i zajmowanie sie dziecmi, albo pelen etat. Wiadomo, ze w internetach wszystko brzmi inaczej...

Dwojka dzieci to jednak zawsze cos innego, chociaz jedynak jednak potrzebuje wiecej uwagi moim zdaniem, moja corka ciagle na mnie wisi. Ale tez nie musze jej odbierac z dwoch miejsc jednoczesnie ani wozic w dwa miejsca.

No a zajecia normalnie, wychodze, zawoze, czekam az skonczy, wioze do domu. Zadna wieksza filozofia, chociaz czasem sie nie chce siedziec ale to sobie pojde do sklepu czy cos. Jedna mama u nas idzie w tym czasie biegac, to jest szalenstwo dopiero!

Ale zaznacze, ze moja corka chodzi spac o 22, wiec pozno. Jakby mi zasypiala o 19 czy 20 to wiadomo, ze mialabym dla niej wtedy zero czasu, bo kolacja, kapiel i lulu.

Nie wiem w jakich godzinach pracują mamy, ale gdy z podstawówki odbierałam syna po 17-tej, nikogo praktycznie juz nie było na świetlicy

agazur57 napisał(a):

cancri napisał(a):

Himawari napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie ogarniam problemu. Sama pracuje 8:30-17:30, chociaz ostatnie pol roku do 16:30 ze wzgledu na krocej otwarte przedszkole przez covid. Corka ma 5.5 roku a ja pracuje tak od trzech. Wczesniej do kompletu studiowalam. Jezdze z nia na zajecia dwa razy w tygodniu po przedszkolu. Zyjemy. Latem normalnie chodzimy wieczorami na dzialke, na spacery, na basen czy inne atrakcje. Na weekendy jestesmy w rozjazdach, ciagle gdzies jezdzimy. Moze nie mam idealnego porzadku na chacie, ale to tez dlatego, ze w glebi duszy go miec nie chce. PS. Od poniedzialku wracam na silownie min. 2 razy wieczorami.

Ja mam 30 min przerwy w ciagu dnia i sie z tego ciesze. Nie rozumiem podejscia, ze mam tyrac 8h i nie moc zjesc w spokoju obiadu. W imie czego? Odebrania dzieci 30 min wczesniej?

Sama tez nie ogarniam po co pracowac po 4 czy 6h i tlumaczyc to dobrem dziecka...sorry ale nikt mi nie wkreci, ze taka mama wraca z pracy wypoczeta i do wieczora juz dba tylko i wylacznie o rozwoj dziecka, zapewniajac mu atrakcje na kazda minute.

Dzięki Cancri, chciałam właśnie usłyszeć jak to wyglada ze strony osoby, która pracuje w podobnym schemacie - a jestem pewna, ze jest sporo takich mam :) dajesz radę jeszcze ogarniac zajęcia dodatkowe, siłownie itp? Podziwiam, ja chyba nie jestem tak energiczna. O idealnym porządku przy dwójce małych dzieci nawet nie marzę ;)

Daje rade kopac na dzialce :P Silownia mentalnie mi sie jeszcze nie chce, ale musze zaczac. Wbrew wszystkiemu, ciezko wierzyc w to, ze wszystkie mamy pracuja nagle na 4-6h. Ja takich nie znam chyba wcale wlasciwie, a jak juz, to musi to byc maly procent. Albo bezrobocie i zajmowanie sie dziecmi, albo pelen etat. Wiadomo, ze w internetach wszystko brzmi inaczej...

Dwojka dzieci to jednak zawsze cos innego, chociaz jedynak jednak potrzebuje wiecej uwagi moim zdaniem, moja corka ciagle na mnie wisi. Ale tez nie musze jej odbierac z dwoch miejsc jednoczesnie ani wozic w dwa miejsca.

No a zajecia normalnie, wychodze, zawoze, czekam az skonczy, wioze do domu. Zadna wieksza filozofia, chociaz czasem sie nie chce siedziec ale to sobie pojde do sklepu czy cos. Jedna mama u nas idzie w tym czasie biegac, to jest szalenstwo dopiero!

Ale zaznacze, ze moja corka chodzi spac o 22, wiec pozno. Jakby mi zasypiala o 19 czy 20 to wiadomo, ze mialabym dla niej wtedy zero czasu, bo kolacja, kapiel i lulu.

Nie wiem w jakich godzinach pracują mamy, ale gdy z podstawówki odbierałam syna po 17-tej, nikogo praktycznie juz nie było na świetlicy

może dlatego, że czasem jedno z rodziców ma np. pracę zmianową, albo pracują do 16. Albo mają jeszcze np. dziadków.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

agazur57 napisał(a):

cancri napisał(a):

Himawari napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie ogarniam problemu. Sama pracuje 8:30-17:30, chociaz ostatnie pol roku do 16:30 ze wzgledu na krocej otwarte przedszkole przez covid. Corka ma 5.5 roku a ja pracuje tak od trzech. Wczesniej do kompletu studiowalam. Jezdze z nia na zajecia dwa razy w tygodniu po przedszkolu. Zyjemy. Latem normalnie chodzimy wieczorami na dzialke, na spacery, na basen czy inne atrakcje. Na weekendy jestesmy w rozjazdach, ciagle gdzies jezdzimy. Moze nie mam idealnego porzadku na chacie, ale to tez dlatego, ze w glebi duszy go miec nie chce. PS. Od poniedzialku wracam na silownie min. 2 razy wieczorami.

Ja mam 30 min przerwy w ciagu dnia i sie z tego ciesze. Nie rozumiem podejscia, ze mam tyrac 8h i nie moc zjesc w spokoju obiadu. W imie czego? Odebrania dzieci 30 min wczesniej?

Sama tez nie ogarniam po co pracowac po 4 czy 6h i tlumaczyc to dobrem dziecka...sorry ale nikt mi nie wkreci, ze taka mama wraca z pracy wypoczeta i do wieczora juz dba tylko i wylacznie o rozwoj dziecka, zapewniajac mu atrakcje na kazda minute.

Dzięki Cancri, chciałam właśnie usłyszeć jak to wyglada ze strony osoby, która pracuje w podobnym schemacie - a jestem pewna, ze jest sporo takich mam :) dajesz radę jeszcze ogarniac zajęcia dodatkowe, siłownie itp? Podziwiam, ja chyba nie jestem tak energiczna. O idealnym porządku przy dwójce małych dzieci nawet nie marzę ;)

Daje rade kopac na dzialce :P Silownia mentalnie mi sie jeszcze nie chce, ale musze zaczac. Wbrew wszystkiemu, ciezko wierzyc w to, ze wszystkie mamy pracuja nagle na 4-6h. Ja takich nie znam chyba wcale wlasciwie, a jak juz, to musi to byc maly procent. Albo bezrobocie i zajmowanie sie dziecmi, albo pelen etat. Wiadomo, ze w internetach wszystko brzmi inaczej...

Dwojka dzieci to jednak zawsze cos innego, chociaz jedynak jednak potrzebuje wiecej uwagi moim zdaniem, moja corka ciagle na mnie wisi. Ale tez nie musze jej odbierac z dwoch miejsc jednoczesnie ani wozic w dwa miejsca.

No a zajecia normalnie, wychodze, zawoze, czekam az skonczy, wioze do domu. Zadna wieksza filozofia, chociaz czasem sie nie chce siedziec ale to sobie pojde do sklepu czy cos. Jedna mama u nas idzie w tym czasie biegac, to jest szalenstwo dopiero!

Ale zaznacze, ze moja corka chodzi spac o 22, wiec pozno. Jakby mi zasypiala o 19 czy 20 to wiadomo, ze mialabym dla niej wtedy zero czasu, bo kolacja, kapiel i lulu.

Nie wiem w jakich godzinach pracują mamy, ale gdy z podstawówki odbierałam syna po 17-tej, nikogo praktycznie juz nie było na świetlicy

może dlatego, że czasem jedno z rodziców ma np. pracę zmianową, albo pracują do 16. Albo mają jeszcze np. dziadków.

Ja siedziałam u dziadków po szkole :) żałuje, ze moje dzieci nie maja takiej opcji

Himawari napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie ogarniam problemu. Sama pracuje 8:30-17:30, chociaz ostatnie pol roku do 16:30 ze wzgledu na krocej otwarte przedszkole przez covid. Corka ma 5.5 roku a ja pracuje tak od trzech. Wczesniej do kompletu studiowalam. Jezdze z nia na zajecia dwa razy w tygodniu po przedszkolu. Zyjemy. Latem normalnie chodzimy wieczorami na dzialke, na spacery, na basen czy inne atrakcje. Na weekendy jestesmy w rozjazdach, ciagle gdzies jezdzimy. Moze nie mam idealnego porzadku na chacie, ale to tez dlatego, ze w glebi duszy go miec nie chce. PS. Od poniedzialku wracam na silownie min. 2 razy wieczorami.

Ja mam 30 min przerwy w ciagu dnia i sie z tego ciesze. Nie rozumiem podejscia, ze mam tyrac 8h i nie moc zjesc w spokoju obiadu. W imie czego? Odebrania dzieci 30 min wczesniej?

Sama tez nie ogarniam po co pracowac po 4 czy 6h i tlumaczyc to dobrem dziecka...sorry ale nikt mi nie wkreci, ze taka mama wraca z pracy wypoczeta i do wieczora juz dba tylko i wylacznie o rozwoj dziecka, zapewniajac mu atrakcje na kazda minute.

Dzięki Cancri, chciałam właśnie usłyszeć jak to wyglada ze strony osoby, która pracuje w podobnym schemacie - a jestem pewna, ze jest sporo takich mam :) dajesz radę jeszcze ogarniac zajęcia dodatkowe, siłownie itp? Podziwiam, ja chyba nie jestem tak energiczna. O idealnym porządku przy dwójce małych dzieci nawet nie marzę ;)

yhy, czyli nie dobro dzieci jest tu ważne i czas z mamą  tylko ogarnięcie obowiązków i czas na siłownię, nie no spoko tak to na pewno dasz radę 

cancri napisał(a):

Himawari napisał(a):

cancri napisał(a):

Nie ogarniam problemu. Sama pracuje 8:30-17:30, chociaz ostatnie pol roku do 16:30 ze wzgledu na krocej otwarte przedszkole przez covid. Corka ma 5.5 roku a ja pracuje tak od trzech. Wczesniej do kompletu studiowalam. Jezdze z nia na zajecia dwa razy w tygodniu po przedszkolu. Zyjemy. Latem normalnie chodzimy wieczorami na dzialke, na spacery, na basen czy inne atrakcje. Na weekendy jestesmy w rozjazdach, ciagle gdzies jezdzimy. Moze nie mam idealnego porzadku na chacie, ale to tez dlatego, ze w glebi duszy go miec nie chce. PS. Od poniedzialku wracam na silownie min. 2 razy wieczorami.

Ja mam 30 min przerwy w ciagu dnia i sie z tego ciesze. Nie rozumiem podejscia, ze mam tyrac 8h i nie moc zjesc w spokoju obiadu. W imie czego? Odebrania dzieci 30 min wczesniej?

Sama tez nie ogarniam po co pracowac po 4 czy 6h i tlumaczyc to dobrem dziecka...sorry ale nikt mi nie wkreci, ze taka mama wraca z pracy wypoczeta i do wieczora juz dba tylko i wylacznie o rozwoj dziecka, zapewniajac mu atrakcje na kazda minute.

Dzięki Cancri, chciałam właśnie usłyszeć jak to wyglada ze strony osoby, która pracuje w podobnym schemacie - a jestem pewna, ze jest sporo takich mam :) dajesz radę jeszcze ogarniac zajęcia dodatkowe, siłownie itp? Podziwiam, ja chyba nie jestem tak energiczna. O idealnym porządku przy dwójce małych dzieci nawet nie marzę ;)

Daje rade kopac na dzialce :P Silownia mentalnie mi sie jeszcze nie chce, ale musze zaczac. Wbrew wszystkiemu, ciezko wierzyc w to, ze wszystkie mamy pracuja nagle na 4-6h. Ja takich nie znam chyba wcale wlasciwie, a jak juz, to musi to byc maly procent. Albo bezrobocie i zajmowanie sie dziecmi, albo pelen etat. Wiadomo, ze w internetach wszystko brzmi inaczej...

Dwojka dzieci to jednak zawsze cos innego, chociaz jedynak jednak potrzebuje wiecej uwagi moim zdaniem, moja corka ciagle na mnie wisi. Ale tez nie musze jej odbierac z dwoch miejsc jednoczesnie ani wozic w dwa miejsca.

No a zajecia normalnie, wychodze, zawoze, czekam az skonczy, wioze do domu. Zadna wieksza filozofia, chociaz czasem sie nie chce siedziec ale to sobie pojde do sklepu czy cos. Jedna mama u nas idzie w tym czasie biegac, to jest szalenstwo dopiero!

Ale zaznacze, ze moja corka chodzi spac o 22, wiec pozno. Jakby mi zasypiala o 19 czy 20 to wiadomo, ze mialabym dla niej wtedy zero czasu, bo kolacja, kapiel i lulu.

cancri. Nie wiem co ty masz za przedszkole. U mnie swietlica w szkole jest czynna 8-16, w piatki do 13.przedszkole bylo czynne 8-15.30. Wiec nie wiem jak tu pracowac te 8 godz plus przerwa plus dojazd. Jeszcze trzeba znalezc taka prace zeby sie te godziny pokrywaly.

ja pracuje 9-15. Po popołudniami jest roznie . czasem ogaeniam dom. Czasem więcej czasu spedzam z dziecmi. Obowiazkow nie ma zbyt duzo bo jak malo w domu jestesmy to i malo brudzimy. Wiec poza zmywarka i praniem to raz na tydzien wystarczy. Trening czy joge robimy wspolnie. Raz w tygodniy chodza na pilke nozna po poludniu. 

Najgorzej jest w piatku bo kończą wczesniej i siedza sami do mojego powroty nie ma innego wyjścia.

Mnie macierzynstwo bardzo blokuje w zycie zawodowym. Jakas fajniejsza praca to sie nie da w takich godzinach w jakich maja szkole. w obecnej w razie np jak jest przeziebione czy zamkna szkole moge zabrac ze soba. A w innej to nie wiadomo jakby bylo

Pasek wagi

No to raczej Ty masz jakies dziwne przedszkole, nasze jest czynne 6:30-17:30, jak wszystkie przedszkola w miescie. W szkole Hort dziala w tych samych godzinach. Jak masz takie dziwne godziny, to faktycznie lipa.

cancri napisał(a):

No to raczej Ty masz jakies dziwne przedszkole, nasze jest czynne 6:30-17:30, jak wszystkie przedszkola w miescie. W szkole Hort dziala w tych samych godzinach. Jak masz takie dziwne godziny, to faktycznie lipa.

ja mieszkam na wsi. W okolicy sa male miasteczka i tez takie godziny. 

Pasek wagi

mam 2 chłopców w wieku 6 i 5 lat i od 4 lat pracuję od 7/8 do 15/16 plus dojazd godzinę. Brakuje mi czasu. Po odebraniu dzieciaków ze szkoły/ przedszkola 3 razy w tygodniu biegniemy na trening, raz w tygodniu na zajęcia z programowania. Wychodzę z domu przed 7 wracam po 18. Nie wiem jak to robią inni,moim zdaniem żyję w biegu / w wiecznym stresie i "niedoczasie". Na początku pracowałam na pół etatu ale cóż - z pół etatu nie wyżyjesz. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.