Temat: Praca a rodzina

Hej, pytania chciałabym skierować głównie do mam małych (powiedzmy kilkuletnich) dzieci: 

Jak łączycie opiekę nad dziećmi z pracą? 

Mam dwie córki (2 i 4,5), obecnie pracuje zdalnie pn-pt od 5 do 13, wiec cale popołudnie i wieczór mam dla dzieci. Starszą odbieram o 13:50, młodsza pójdzie do przedszkola za rok (w ciagu dnia opiekuje się nią tata). Ten system do niedawna swietnie mi się sprawdzał, jednak ostatnio mam coraz bardziej dosyć swojej pracy, ze względu na niskie zarobki, brak perspektyw itd. Dostałam ofertę pracy za lepsze pieniądze, jednak w zupełnie innych godzinach pracy - pn-pt 8:30-17:30 (w tym godzina przerwy na lunch, możliwe bezpłatne nadgodziny, praca zdalna). Po opłaceniu niani nadal będę troszkę na plusie finansowo, ale bez wielkiego szalu, sama praca powinna być dla mnie fajnym wyzwaniem, ale tez nie jest to jakieś spełnienie marzeń:) 


I nie wiem, co robić. Bardzo chciałabym posłuchać, jak wyglada Wasza codzienność przy łączeniu pracy na pełny etat i macierzyństwa, czy macie czas na zabawy, spacery, place zabaw, czy raczej jest to orka i kierat, bo wiadomo, gotowanie, sprzątanie, zakupy, kąpiele itp. Mam nadzieje, ze Wasze opinie trochę rozjaśnią mi w głowie :)

Do 17.30 to nie sa warunki pracy korzystne przy malych dzieciach. Ja pracowalam do 15stej i laczenie pelnego etatu i dzieci nie bylo lekkie. Nie wyobrazam sobie bin miala wracac ok 18 i jeszcze brac nieplatne nadgodziny majac dzieci. Nie wydaje mi sie ta oferta atrakcyjna w twojej sytuacji.  

Trudno połączyć pracę w takich godzinach i opiekę nad dziećmi. Jak pracowałam do 15.00 max do 15.30 to z trudem ale się dawało. Weź też pod uwagę że listopad- luty szybko jest ciemno. Będziesz dzieci odbierać jak będzie ciemno, wracać do domu, lekcje, kolacja, spać. A przerwę na lunch albo będziesz pracować albo szybkie zakupy robić. Jeśli to nie jest praca marzeń to bym się nie zdecydowała. 

Mam dzieciaki w wieku 3 i 6 lat, oboje w przedszkolu (z tym, że młodszy tylko do 12, i ostatnio przez przeziębienia zdecydowanie więcej siedzi w domu niż w przedszkolu). Pracuję mniej więcej do 14, najczęściej zdalnie, więc czasu jest dużo. Ojciec dzieci wraca do domu między 17 i 18 i ma tego czasu dużo mniej (a osobnym tematem jest to, ile tego wolnego czasu faktycznie poświęca się dzieciom). Mam też backup w postaci babć, a to jest ogromne udogodnienie.

Wydaje mi się, że praca do 17:30 mogłaby się skończyć kieratem, ale to zależy od kilku czynników, szczególnie od tego, w jakich godzinach pracuje tata. No i pytanie, czy mogłabyś poczekać ze zmianą pracy do momentu, w którym młodsza córka pójdzie do przedszkola.

Dziękuje za pierwsze komentarze, może dopowiem: 

Praca zdalna, wiec nie muszę uwzględniać dojazdów, podobnie z odbieraniem dzieci, bo byłyby z tata / opiekunka u nas w domu, także liczę ze od tej 17:30 faktycznie będę z nimi, jeśli nie będzie tych nieszczęsnych nadgodzin:) 


Tata wychodzi do pracy o 13 i to się nie zmieni ze względu na jego branżę (jest szefem kuchni). Młodsza córka po pójściu do przedszkola będzie tam do 12, wiec wiele to w mojej sytuacji nie zmieni


Gotowanie i zakupy byłyby ogarnięte (tata + zakupy online, z których i tak korzystamy), w sobotę byłoby nas stać na zatrudnienie kogoś do większego sprzątania


szczerze mówiąc myślałam, ze wiekszosc rodzin funkcjonuje w ten sposób, bo 9-17 to typowe godziny pracy biurowej. Szukam już od 3 miesięcy i chociaż miałam sporo ofert, wszystkie były w tych samych godzinach:(

Nie zmienialabym.  postaraj się zmienić nastawienie do obecnej pracy.

Pasek wagi

W wielu rodzinach nadal kobiety zostają trochę w domu albo mają wsparcie babci.

Moim zdaniem to sama musisz ocenić swoją sytuację i z mężem przedyskutować. 

Co innego jakbyś miała jeszcze po pracy dużo obowiązków, a tak to nie wygląda źle.

Można jeszcze poszukać może jakieś lepsze godziny się znajdą?

Też miałam prace z godzinna przerwą na lunch- ale nie miałam wtedy dzieciaków, byłam młoda i miałam towarzystwo w pracy. Nie chciałabym takiej pracy, bo w praktyce to wygląda tak, ze zjesz obiad i nie wiadomo co zrobić z resztą czasu. Może spróbuj ponegocjować i wywalcz sobie indywidualnych czas pracy w umowie o pracę. Teraz jest rynek pracownika i firmy mają ogromny problem w znalezieniu ludzi- mogą pójsc na takie ustępstwa

agazur57 napisał(a):

Też miałam prace z godzinna przerwą na lunch- ale nie miałam wtedy dzieciaków, byłam młoda i miałam towarzystwo w pracy. Nie chciałabym takiej pracy, bo w praktyce to wygląda tak, ze zjesz obiad i nie wiadomo co zrobić z resztą czasu. Może spróbuj ponegocjować i wywalcz sobie indywidualnych czas pracy w umowie o pracę. Teraz jest rynek pracownika i firmy mają ogromny problem w znalezieniu ludzi- mogą pójsc na takie ustępstwa

To dobra rada - spróbuje ponegocjować godziny:) ta godzinna przerwa na lunch mi akurat pasuje - pracuje z domu, wiec będę miała chwile, żeby pocwiczyc, poczytać książkę, wziąć prysznic czy co tam jeszcze. W biurze faktycznie słabo 

Nie ogarniam problemu. Sama pracuje 8:30-17:30, chociaz ostatnie pol roku do 16:30 ze wzgledu na krocej otwarte przedszkole przez covid. Corka ma 5.5 roku a ja pracuje tak od trzech. Wczesniej do kompletu studiowalam. Jezdze z nia na zajecia dwa razy w tygodniu po przedszkolu. Zyjemy. Latem normalnie chodzimy wieczorami na dzialke, na spacery, na basen czy inne atrakcje. Na weekendy jestesmy w rozjazdach, ciagle gdzies jezdzimy. Moze nie mam idealnego porzadku na chacie, ale to tez dlatego, ze w glebi duszy go miec nie chce. PS. Od poniedzialku wracam na silownie min. 2 razy wieczorami.

Ja mam 30 min przerwy w ciagu dnia i sie z tego ciesze. Nie rozumiem podejscia, ze mam tyrac 8h i nie moc zjesc w spokoju obiadu. W imie czego? Odebrania dzieci 30 min wczesniej?

Sama tez nie ogarniam po co pracowac po 4 czy 6h i tlumaczyc to dobrem dziecka...sorry ale nikt mi nie wkreci, ze taka mama wraca z pracy wypoczeta i do wieczora juz dba tylko i wylacznie o rozwoj dziecka, zapewniajac mu atrakcje na kazda minute.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.