Temat: Mąż, rozwód - nie wiem co dalej

Mąż z dnia na dzień postanowił, że chce rozwodu. Nie układało nam się od dłuższego czasu, głównie przez jego wychodzenia wieczorami do znajomych. Mamy 2.5 roczne dziecko. Mieszkanie jest jego, mimo że część dołożyła moja rodzina - nie udowodnię tego. Nie mam gdzie wracać teraz. Dziecko ma wszędzie blisko - do przedszkola, przychodni. Od jutra zaczynam pracę. Nasza obecną sytuacja wygląda tak, że mieszkamy razem, mąż jak tylko dziecko zaśnie wyjeżdża wieczorami, wraca 1,2 w nocy. Na początku starałam się to przetrwać, normalnie rozmawiać. Ale od jakiegoś czasu wyniszcza mnie to psychicznie. Dzisiaj wrócił o 6, zapytałam czy kogoś ma. Odwrócił kota ogonem i zaczyna obarczać wina mnie, że go zdradzam, bo mój były wyskoczył mu na 1 miejscu w znajomych na FB(?!?) i zobaczył upławy na mojej bieliźnie kiedy robił pranie. To wg niego przyspieszy rozwód. Byłam jeden wieczór u koleżanik, bo potrzebowałam rozmowy, on wychodzil cały tydzień, wg niego byłam u jakiegoś faceta. Nie daje rady sobie z tym psychicznie. Najchętniej wyprowadziłabym się, ale nie mam dokąd, boje się że nie dam rady z opłatami. Byłam u radcy prawnego, mówi mi że alimenty będą niewielkie - na umowie o prace ma najniższa krajowa. Tak więc żyjemy na razie wspólnie w mieszkaniu, mijamy się praktycznie, najbardziej szkoda mi w tym dziecka, bo musi na to patrzeć. Nie mam już siły na nic, traktuje mnie jak wroga. Nie wiem co dalej.

Autorko, to że mąż Cię zdradza - to jest pewne na 100%. Sama jestem po rozwodzie, po w zasadzie podobnej historii i po podobnych zagrywkach byłego męża i długo wmawialam sobie, że to chwilowy "kryzys" w jego głowie. I gdyby nie przypadek to nie dowiedziałabym się, że kryzys ma na imię Iwona.

Ja też nie chciałam walczyć o orzekanie o winie bo byłam w psychicznej rozsypce ale miałam też inną sytuację - nie miałam dzieci, miałam własne mieszkanie i bardzo dobrą sytuację finansowo-zawodową.

I wiesz co, to jest jedyna rzecz jakiej teraz żałuję. Rozwód okazał się początkiem fantastycznej jakości w moim życiu, z byłym mam teraz nawet życzliwe relacje ale gdzieś w tym wszystkim tli mi się odrobina żalu do siebie, że postąpiłam jak frajer i zgodziłam się, żeby nie orzekać o winie, że ona ma w "papierach" czyściutko, bez wzmianki o syfie, który przeżyłam.

A Ty autorko masz małe dziecko, nieuregulowaną sytuację finansową, dla ciebie to nie jest sprawa tylko honoru ale kwestia, która może przełożyć się na kilkanaście następnych lat życia

normalnie jestem takiemu zachowaniu przeciwna, ale w tej sytuacji jeśli już facet chce odejść i umyć ręce, a ty nie masz dowodów zdrady, za to jakieś podejrzenia to proponowałabym sprawdzić część rzeczy na własną rękę - komputer, telefon, portale społecznościowe, kieszenie w ciuchach czy poprosić jakaś zaufaną osobę aby raz pojechała za nim i dowiedziała się pod którym adresem przesiaduje wieczorami. Może uda się załatwić sprawę bez wynajęcia detektywa. Walcz o swoje i się zabezpiecz na ile to tylko możliwe ze względu chociażby na dobro dziecka.

Niestety nie mam dostępu ani do telefonu (pilnuje jak oka w głowie), ani tym bardziej do portali społecznościowych. Nie mam szans teraz go przeszukać, przed rozwodem tym bardziej będzie się pilnował bardzo ze wszystkim. Niestety nie mam za bardzo kogo "wynająć" do śledzenia. 

Szukam dowodów, na razie jest to miś od "koleżanki", sam się przyznał - ale to oczywiście "nic takiego", bo to kolezanka. I kosmetyki, których sam sobie nie kupił, jestem pewna w 100procenach. Ale czy to może posłużyć jako jakiś dowód? Wątpię. 

Naprawde jestem w kropce. Nie wiem co robić. Sprawa z orzeczeniem o winie, z tego co słyszałam, wygląda tak że trzeba mieć twarde dowody - najlepiej screeny, zdjęcia itp. A ja nic takiego nie mam. Dodatkowo adwokat za porozumieniem stron bierze o wiele mniejsza stawkę, niż przy orzekaniu o winie. Jest to walka, kłótnie. Szkoda mi w tym dziecka. Chciałabym mieć później poprawne stosunki z byłym, i tak jest to teraz ciężkie. A kontakt będziemy musieli mieć właśnie ze względu na dziekco.

A jesteś pewna, że on nie będzie starał się o to żeby dziecko mieszkało z nim? Bo jakby nie patrzeć w takim układzie to on ma stabilniejszą sytuację finansową, miejsce do zamieszkania, dziecko zna to środowisko. 

Sloverse napisał(a):

A rodzina nie wstawi się za tobą i nie powie w sądzie, że dała pieniądze? Przecież taka jest prawda i sąd weźmie to pod uwagę.

Też o tym pomyślałam. Druga rzecz- czy stać by go było bez tych pieniędzy na mieszkanie? Akt notarialny w całości na niego stoi? Nie wpisywaliście, że część pieniedzy jest z drugiej strony?

.Daga. napisał(a):

KatarzynaXXL napisał(a):

Współczuję sytuacji. Jakaś plaga ostatnio,już dwie moje koleżanki spotkało to samo...Ja nie wiem co się dzieje z tymi facetami ?

Jakby baby takie głupie nie były to pewnie i takich facetów było mniej. Trzeba się milion razy zastanowić z kim się wiążesz i z kim dzieciaka sobie robisz, a większość idzie w to na zasadzie ?będzie co będzie?, bo teraz się kochamy i nie zastanawiają się co będzie później. 

Daga zawsze się zastanawiam jak czytam zakładane przez Ciebie tematy co z Tobą nie tak, a Ty po prostu głupia jesteś. 

Pasek wagi

yamaga nie badz naiwna i nie wierz w te bajki, ze rozwod za porozumieniem stron przyczyni sie do lepszych porozwodowych stosunkow miedzy Wami...

Ewi90 napisał(a):

Autorko, to że mąż Cię zdradza - to jest pewne na 100%. Sama jestem po rozwodzie, po w zasadzie podobnej historii i po podobnych zagrywkach byłego męża i długo wmawialam sobie, że to chwilowy "kryzys" w jego głowie. I gdyby nie przypadek to nie dowiedziałabym się, że kryzys ma na imię Iwona.

Ja też nie chciałam walczyć o orzekanie o winie bo byłam w psychicznej rozsypce ale miałam też inną sytuację - nie miałam dzieci, miałam własne mieszkanie i bardzo dobrą sytuację finansowo-zawodową.

I wiesz co, to jest jedyna rzecz jakiej teraz żałuję. Rozwód okazał się początkiem fantastycznej jakości w moim życiu, z byłym mam teraz nawet życzliwe relacje ale gdzieś w tym wszystkim tli mi się odrobina żalu do siebie, że postąpiłam jak frajer i zgodziłam się, żeby nie orzekać o winie, że ona ma w "papierach" czyściutko, bez wzmianki o syfie, który przeżyłam.

A Ty autorko masz małe dziecko, nieuregulowaną sytuację finansową, dla ciebie to nie jest sprawa tylko honoru ale kwestia, która może przełożyć się na kilkanaście następnych lat życia

nie zawsze sąd orzeka wyłączną winę męża, chociaż na 1 rzut oka z pozoru wygląda na to że facet jest winny

Na końcu można zostać tylko że zniszczona psychika , a zdrowie bywa ważniejsze niż kilka stów i satysfakcja , tym bardziej kiedy ma się dziecko 

 Jeżeli oboje zostaną uznani za winnych autorka może nawet być zobowiązana do płacenia mężowi alimentów, jeżeli on będzie w niedostatku,  a widać że już kombinuje z tą minimalna pensja 


bede-szczupla napisał(a):

A jesteś pewna, że on nie będzie starał się o to żeby dziecko mieszkało z nim? Bo jakby nie patrzeć w takim układzie to on ma stabilniejszą sytuację finansową, miejsce do zamieszkania, dziecko zna to środowisko. 

by musial sie tym dzieckiem. Dostosowac życie do niego. A jak widac chyba nie chce za bardzo

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

bede-szczupla napisał(a):

A jesteś pewna, że on nie będzie starał się o to żeby dziecko mieszkało z nim? Bo jakby nie patrzeć w takim układzie to on ma stabilniejszą sytuację finansową, miejsce do zamieszkania, dziecko zna to środowisko. 

by musial sie tym dzieckiem. Dostosowac życie do niego. A jak widac chyba nie chce za bardzo

Ciężko powiedzieć jak jest naprawdę. Z tego co autorka pisze to jednak mąż z dzieckiem jest cały czas, a wychodzi dopiero jak dziecko zaśnie, bo nie chce spędzać czasu z żoną. 
Chyba, że on nie chce brać opieki to wtedy jasne, nie każdy nadaje się do samotnego rodzicielstwa. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.