- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 maja 2011, 22:24
10 maja 2011, 23:16
10 maja 2011, 23:19
10 maja 2011, 23:48
11 maja 2011, 07:33
11 maja 2011, 07:39
11 maja 2011, 08:27
11 maja 2011, 08:40
11 maja 2011, 09:53
11 maja 2011, 11:21
Tak jak wszyscy czytam to co napisałaś i wróciło do mnie do co czułam prawie 2 lata temu.
Byłam w związku ponad 5 lat, zaręczeni, mieszkaliśmy razem, mamy córkeczkę (tzn. teraz to ja mam, bo on się nie interesuje nią wogóle). To bardzo długa i nie za wesoła niestety historia. Dzisiaj myśle, że powinnam była zakończyć to znacznie wcześniej a zbierałam się z tą decyzją nie kłamiąc 1-2 lata! Trwałam ze względu na dziecko i nadzieje, że uda się jednak to odbudować... Nie udało się...
Nie radze Ci rozstania, bo nie to moim zdaniem najprostrza droga, a w życiu nie zawsze należy iść na łatwizne. Stosowałam wszystko o czym mówią tu dziewczyny. Rozmowa, rozmowa, rozmowa, kłotnie, przeposiny, obiecanki cacanki i nic, wychodziłam ze znajomymi, sama, rozwijałam swoje pasje itp.itd. wszystko aby mu pokazać, że potrafie żyć i być zadowolona nawet jeśli on woli spędzić dzień i noc przed TV. Nic to nie dało. Wyjechałam do rodziców z mała, niby dzwonił i pisał, niby co jakiś czas przyjeżdzał ale nie okazywał żeby mu jakoś specjalnie zależało, wracałam do naszego domu, do codzienności, znów starałam się wszystko układać i rozmawiać... powtórka... Wkońcu wyjechałam a on zaczął imprezować, robić imprezy w naszym domu, wychodzić itp. wszytsko czego nie chciał robić ze mną a jeszcze dawał mu do zrozumienia, że dziecko go ogranicza, jego koledzy mogą a on nie!
Nie wróciłam już do jego domu, rozstaliśmy, nie mam sobie nic do zarzucenia może jedynie to, że tak długo z tym czekałam.
Dzisiaj ponad 1,5 roku po rozstaniu jestem szczęśliwa z innym mężczyzną, z mężczyzną który pokochał mnie i moje dziecko. Niedługo minie rok od kąd się znamy i ani razu nie poczułam się jak wtedy, ani razu nie było wojny jak w poprzednim związku ani razu nie poczułam się odrzucona. Teraz na nowo zaczynam wierzyć, że ktoś mnie może kochać, trochę to trwało ale moge powiedzieć, że było warto :)
Dla wyjaśnienia, powtarzam Ci, że nie radze Ci odrazu rozstania, chciałam tylko pokazać, że są związku do uratowania a są takie którym nic nie pomoże i napewno warto się przekonać czy jemu zależy...
Pozdrawiam Cie ciepło i życze Ci powodzenia