Temat: problem z chłopakiem

Od jakiegoś czasu mam problemy z moim chłopakiem. Jesteśmy ze sobą już bardzo długo, bo 4,5 roku, od 2 lat jesteśmy w sumie zaręczeni, ale daty ślubu jak na razie nie ustaliliśmy. Właściwie jest to mój pierwszy i jedyny tak długi i poważny związek. Na początku było super, czułam się kochana, wiedziałam, że mu na mnie naprawdę zależy, że zrobi wszystko, żebym była szczęśliwa. Tera już się tak nie czuję. Mieszkamy razem, ale właściwie bardzo mało czasu spędzamy razem. Każde z nas pracuje po 8 godzin dziennie. Jak wracamy do domu, to ja siedzę w jednym pokoju, a on w drugim, gdzie przeważnie siedzi przed monitorem i spędza czas grając w różne gr na kompie i na konsoli. Czasem tylko gdzieś razem wyjdziemy, i to z reguły na spotkanie ze znajomymi. Sam właścwie już się nigdzie nie ruszamy. Ciągle się kłócimy, głównie o jakieś pierdoły, czasem z mojej winy, czasem z jego. Seksu też prawie nie uprawiamy. Tęsknie za tym chłopakiem z którym zdecydowałam się być, za osobą, która potrafiła wyznać swoje uczucia, która mnie przytulała i pocieszała kiedy tego potrzebowałam, która lubiła mnie całować i być przy mnie. Teraz kiedy jestem smutna i chciałabym, żeby mnie przytulił, to słyszę, że znowu coś wymyślam. Kiedy sama idę i się przytulam do niego, to słyszę, że mu przeszkadzam, bo on właśnie gra.
Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć i co zrobić. Czy to już koniec?
Z jednej strony nie wyobrażam sobie przyszłości bez niego, przyzwyczaiłam się już do myśli, że będziemy rodziną, poza tym nadal go kocham. Chyba, bo szczerze mówiąc sama już nie wiem co czuję. Czy to miłość czy już tylko przyzwyczajenie?
Z drugiej strony nie chcę, żeby kolejne kilkadziesiąt lat mojego życia tak wyglądało.
Chciałabym, zeby związek z drugą osobą oznaczał coś więcej niż tylko mieszkanie pod wspólnym dachem.
Nie wyobrażam sobie zaczynać wszystkiego od początku.

Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, po co to tutaj piszę, chyba po prostu musiałam się gdzieś wygadać po kolejnej kłótni. Może któraś z was ma jakieś zdanie na temat tego wszystkiego. Może ktoś coś poradzi...
a może to tylko tymczasowe?
w długich związkach czasem tak jest
u nas były takie dni, że on tylko grał na xboxie i czułam się osamotniona
na szczęście zajęłam się wtedy sobą i nie wiadomo kiedy wszystko wróciło do normy
Nic nowego Ci nie powiem, tylko szczera rozmowa może to naprawić. Może jakiś wyjazd , choć na weekend, tylko we dwoje? Żeby był czas porozmawiać, czas tylko dla siebie, bez rozpraszaczy w postaci tv, czy komputera. Choć mam krótszy staż związku(3,5roku) i krócej mieszkam z moim chłopakiem (9miesięcy) przechodziłam przez to samo. Na pewno nie skreślaj związku, jeżeli go kochasz. Najprościej jest nie walczyć, lecz poddać się i uciec z podkulonym ogonem. Sama go wyciągaj, zaaranżuj coś, albo po prostu powiedz czego oczekujesz. Znam te odpowiedzi typu "wymyślasz sobie", "nie wiem o co ci chodzi, wszystko jest ok", powiedz mu, że dla ciebie nie jest ok i to ma się zmienić. Wyrzuć z siebie wszystko, powiedz, że jest ci źle, starałaś się i już nie masz siły i jeżeli cie kocha, niech teraz on się postara, niech coś zmieni, bo widzisz, że zmierza to w złym kierunku. I nie pozwalaj mu przerywać i wtrącać tych "wymyślasz sobie", powiedz stanowczo, żeby nie przerywał, jeśli chce, to może odpowiedzieć na twoje żale gdy skończysz. Na mojego zadziałało :) zaczął dbać o nas, zaaranżował majówkę nad morzem, przytula, całuje, jest tak jak kiedyś, o ile nie lepiej. Wie, że swoim zachowaniem doprowadził mnie do ostateczności i naprawdę bardzo stara się to naprawić, konsola i komputer, owszem są w użytku, ale już nie tak czesto i  naprawdę wiem, że to ja jestem dla niego najważniejsza, a nie kolejna misja i zdobycie broni, bo zombie go zeżrą. Ale żeby zacząć walczyć o związek i porozumienie, musisz być pewna swoich uczuć do niego, musisz wiedzieć, ze to co z nim masz jest piękne i opłaca się walczyć. I koniecznie mu powiedz, że nie czujesz miłości i ciepła z jego strony, powiedz, że czujesz się odepchnięta i niekochana, a jego "kocham cie" brzmi tak, jakby barbie powiedziała "nie jestem z plastiku". Przykro mi, ale nic oprócz szczerej rozmowy nie da efektu, i choćby wnioski i zakończenie jej miało być tragiczne, będziesz wiedziała, że zrobiłaś wszystko co było w twojej mocy.
to co ? mam z nim pogadać??? 


Dlaczego piszesz to nam zamiast z nim pogadać? Mój facet regularnie ma takie dni gdzie słyszę "odejdź bo gram właśnie" i muszę mu co trochę przypominać ze "dziadzieje" i on przeprasza i jest znów ok :) i za jakiś czas znów historia się powtarza :) 

Typowa rutyna..
Mam propozycję. Idź do niego teraz i powiedz mu dokładnie to, co napisałaś nam. On z pewnością zrozumie, jeśli wystawisz mu 'kawę na ławę '.

Trzymam kciuki za Was ;*

...a może prawdziwa miłość jeszcze przed Tobą? ;) Możliwe, że jesteś już nim tylko dlatego, że to przyzwyczajenie... a może nadal go kochasz tylko coś wygasło i trzeba to rozniecić na nowo ;) nie wiem... wiesz musisz sama się nad tym głęboko zastanowić, bo My tutaj możemy tylko "pogadać" ;) a tak naprawdę tylko Ty wiesz jak to wszystko wygląda w waszym związku... Ja napiszę ci tak... trzeba w życiu spróbować czasem wielu rzeczy, by przekonać się co najbardziej nam odpowiada ;) Pozdrawiam ciepło :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.