Temat: co byście zrobiły na moim miejscu?

.

annn. napisał(a):

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i za wyrazy współczucia. Na dzień dzisiejszy widzę dwie możliwości:

1. Mówię mu wprost, że widziałam tę rozmowę. Pewnie wyniknie mniejsza lub większa kłótnia, on mniej lub bardziej będzie próbował tłumaczyć swoje zachowanie lub obracać wszystko w żart... mnie nie śmieszy. Jeżeli po wszystkim będziemy dalej razem to ewentualne podobne rozmowy w przyszłości będą lepiej kamuflowane i nie będę o nich wiedziała.

2. Nic nie mówię, obserwuję. Do tej pory miałam dostęp do jego telefonu i komputera tylko z nich nigdy nie korzystałam - bo przecież i po co. 

Tak czy inaczej, moje zaufanie do niego spadło do zera.





Żeby odbudować zaufanie potrzebujesz zweryfikować męża. Jeśli teraz zaczniesz robić dramy, będzie się lepiej kryć. Może nawet tymczasowo odżegnasz go od zdrady, ale pytanie co to da? Po co żyć z kimś, kto chce nas zdradzić, a nie robi tylko z obawy przed konsekwencjami wyjawienia prawdy? W końcu znajdzie okazję, a przecież nie będziesz wynajmować detektywa na stałe, żeby ciągle pilnował męża. Masz teraz okazję wybadać sytuację póki nie jest świadomy Twoich podejrzeń.
Jeśli okaże się, że to czysto koleżeńska relacja bez podtekstu erotycznego, powinnaś skonfrontować się z nim, ale raczej w celu zakomunikowania, że nie podoba Ci się jak bliski ma z nią kontakt.
Zastanów się jak ostatnimi czasy wygląda Wasza relacja, czy coś się zmieniło.

@IfYouWereThereBeware
"Detektyw raczej nie zawsze potwiedzi lub zaprzeczy zdradzie, zwlaszcza,  kiedy odbywa się (lub nie?) Za zamkniętymi drzwiami..."
Jeśli facet zamyka się w prywatnym pokoju z byłą partnerką, to można zakładać, że doszło do zdrady, dodaj do tego informacje kontekstowe zebrane przez detektywa i sprawa powinna być jasna. Można ewentualnie dorzucić podsłuch.

Ja bym się raczej nie przyznawała, że czytałaś wiadomości, bo tak jak mówisz odwróci kota ogonem i największa awantura będzie o to, że go szpiegujesz. Po prostu zaczęłabym mu się bardziej przyglądać i wyciągać wnioski. Jeśli faktycznie coś jest na rzeczy, to raczej skłaniałabym się ku rozstaniu, jesteście młodzi, nie macie dzieci. Będzie Cie zjadać myślenie czy tamta jest lepsza od Ciebie i takie tam. 

Pasek wagi

Melkor napisał(a):

annn. napisał(a):

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i za wyrazy współczucia. Na dzień dzisiejszy widzę dwie możliwości:

1. Mówię mu wprost, że widziałam tę rozmowę. Pewnie wyniknie mniejsza lub większa kłótnia, on mniej lub bardziej będzie próbował tłumaczyć swoje zachowanie lub obracać wszystko w żart... mnie nie śmieszy. Jeżeli po wszystkim będziemy dalej razem to ewentualne podobne rozmowy w przyszłości będą lepiej kamuflowane i nie będę o nich wiedziała.

2. Nic nie mówię, obserwuję. Do tej pory miałam dostęp do jego telefonu i komputera tylko z nich nigdy nie korzystałam - bo przecież i po co. 

Tak czy inaczej, moje zaufanie do niego spadło do zera.

Żeby odbudować zaufanie potrzebujesz zweryfikować męża. Jeśli teraz zaczniesz robić dramy, będzie się lepiej kryć. Może nawet tymczasowo odżegnasz go od zdrady, ale pytanie co to da? Po co żyć z kimś, kto chce nas zdradzić, a nie robi tylko z obawy przed konsekwencjami wyjawienia prawdy? W końcu znajdzie okazję, a przecież nie będziesz wynajmować detektywa na stałe, żeby ciągle pilnował męża. Masz teraz okazję wybadać sytuację póki nie jest świadomy Twoich podejrzeń.Jeśli okaże się, że to czysto koleżeńska relacja bez podtekstu erotycznego, powinnaś skonfrontować się z nim, ale raczej w celu zakomunikowania, że nie podoba Ci się jak bliski ma z nią kontakt.Zastanów się jak ostatnimi czasy wygląda Wasza relacja, czy coś się zmieniło.
@IfYouWereThereBeware
"Detektyw raczej nie zawsze potwiedzi lub zaprzeczy zdradzie, zwlaszcza,  kiedy odbywa się (lub nie?) Za zamkniętymi drzwiami..."
Jeśli facet zamyka się w prywatnym pokoju z byłą partnerką, to można zakładać, że doszło do zdrady, dodaj do tego informacje kontekstowe zebrane przez detektywa i sprawa powinna być jasna. Można ewentualnie dorzucić podsłuch.

Niekoniecznie,  mogli spotkać się powspominać stare lata u niej w mieszkaniu. Można owszem zakładać zdradę, ale to nie pewność ....Po co detektyw, skoro po tych wiadomościach można już zakładać, że coś się święci.

Swoja droga nie rozumiem porad w stylu "obserwuj i śledź go, nie dawaj po sobie poznać ", tak rozwiązujecie sytuacje kryzysowe w związku, podejrzenie zdrady? Nie wyobrażam sobie marnować czasu na coś takiego. Woz albo przewóz. A w miedzyczasie co ,udawanie normalnego pożycia, seks, normalne rozmowy?

Przetrzepalabym natychmiast wszystkie wiadomości, jego maila, telefon, co tam jeszcze i wyciągnęła wnioski, ale to co napisałaś w pierwszym poście, Autorko, dla mnie kwalifikuje się do rozstania.

Sama dowiedziałam się ze starego maila całkiem przypadkiem o zdradzie byłego męża. Zdrada miala miejsce na rok przed slubem, kiedy był w delegacji. Dowiedzialam się 3 lata po ślubie.... Plakal, błagał, to byl jeden raz i tak dawno, taki był pijany.. chociaz przez pierwszy tydzień kłamał mi w żywe oczy, ze nic o tym nie wie. Oczywiście spakowałam manatki i juz mnie nie było, wielkiej filozofii w tym nie ma. 

A co najważniejsze, piszesz w punkcie 2 tak jakbyś juz zakładała, ze w przyszłości dojdzie do podobnych sytuacji i musisz być już zawsze czujna. Bo zaufanie juz straciłaś i bez konfrontacji nie masz szans go odzyskać,  śledząc faceta po kryjomu przez kolejne lata, zdajesz sobie z tego sprawę? Będziesz żyła w ciągłym emocjonalnym zawieszeniu i zniszczysz tym siebie,  bo on nawet nie będzie wiedział co się dzieje.... Nawet jeśli ta sytuacja okaże się niewinna, bez rozmowy z nim, zawsze będzie się zastanawiać. I w końcu związek się rozsypie. 

Melkor napisał(a):

Niczego nie dawaj po sobie poznać, nie pytaj. 

Zapisz screeny i schowaj w bezpiecznym miejscu pod hasłem.

Wynajmij detektywa, żeby sprawdzić czy dojdzie do spotkania. Mając ewentualne dowody możesz wystąpić o rozwód z winy męża. A jeśli nie chcesz się rozwodzić, to tak czy inaczej będziesz miała przewagę w postaci haków. 

Możesz też śledzić go sama albo podłożyć pluskwę, ale opcja z detektywem jest bezpieczniejsza, więc jeśli masz kasę, to sugerowałbym właśnie to.

Oczywiście to mogą być niewinne żarty, aczkolwiek samo pisanie w ten sposób z byłymi jest nie fair w stosunku do żony, i jest przesłanką, że może planować zdradę.

Jeśli teraz zapytasz, to gość zacznie się lepiej kryć i wykręcać kota ogonem. Trudniej będzie go później przyłapać. Lepiej dać wolną rękę i po kryjomu szpiegować - jak jest uczciwy, to nie zdradzi i będzie to potwierdzeniem jego wartości. Jak zdradzi, to zweryfikowałaś śmiecia. Ciągłe pilnowanie, wypominanie, nadmierna zazdrość - to są toksyczne rzeczy dla obojga, psują związek. 

Stary, kto Cię skrzywdził?

Pasek wagi

Nie ma nic gorszego niż działać pod wpływem emocji, bo popełnił się mnóstwo błędów. Musisz się uspokoić i działać chłodno. Nic bym nie mówiła, obserwowała. Przejrzałabym telefon, laptopa, zrobiła screeny. Zainstalowała bym mu na telefonie Zenly. Aplikacja pozwala widzieć gdzie dana osoba jest. Żeby nie widział apki ukryłabym ją.. u mnie w telefonie jest taka opcja.. jak nie to nie wiem, może nie zauważy jak wybierzesz jakąś niepozorną ikonkę. No i obserwowalnym gdzie chodzi, czy przebywa gdzieś dłużej.. można zawsze się udać w to miejsce zobaczyć co się święci. Detektyw kosztuje, a to byś miała że free :)

Pasek wagi

Jestem autentycznie przerażona. Wy na serio w związkach tak załatwiacie sprawy? Zero komunikacji, "obserwowanie", podsłuchiwanie? Przecież ta sprawa to może być zwykłe nieporozumienie, facet zażartował z byłą (o ile dobrze zrozumiałam, autorka całej rozmowy nie przeczytała), a nawet jeśli nie, to problem należy rozwiązać na bieżąco, a nie czaić się na następne potknięcie. A w międzyczasie co, udawać szczęśliwą żonę? Przecież to chore.

Pasek wagi

@IfYouWereThereBeware

"Niekoniecznie, mogli spotkać się powspominać stare lata u niej w mieszkaniu. Można owszem zakładać zdradę, ale to nie pewność ....Po co detektyw, skoro po tych wiadomościach można już zakładać, że coś się święci."


Z jednej strony wskazujesz na niepewność wniosków, a później twierdzisz, że obecne informacje są wystarczające by coś zakładać?

Nie roztrząsając sprawy o szczegóły szpiegowskiej działalności, sugeruję maksymalizację dowodów celem sprawiedliwego osądzenia sprawy i ewentualnego zdobycia dowodów umożliwiających rozwód na dobrych dla ofiary warunkach.


"Swoja droga nie rozumiem porad w stylu "obserwuj i śledź go, nie dawaj po sobie poznać ", tak rozwiązujecie sytuacje kryzysowe w związku, podejrzenie zdrady? Nie wyobrażam sobie marnować czasu na coś takiego. Woz albo przewóz. A w miedzyczasie co ,udawanie normalnego pożycia, seks, normalne rozmowy?"

A myślałem, że to kobiety są bardziej wyrachowaną płcią w takich sytuacjach...

Zdaję sobie sprawę, że moje podejście jest nietypowe, ale z punktu widzenia skuteczności weryfikacji dużo lepsze niż robienie awantur na podstawie słabych przesłanek. Jeżeli podejrzenia są niesłuszne, to w ten sposób tylko się człowiek ośmiesza, wychodzi na zazdrośnika i pogarsza relację. Jeśli podejrzenia są słuszne, to człowiek ryzykuje w sposób, który już wcześniej przedstawiłem - zostanie okłamany, a partner lepiej ukryje dowody zdrady. Uzyskanie twardych dowodów pozwoli albo nadal cieszyć się związkiem, albo zakończyć go na własnych warunkach i z czystym sumieniem.

A seksu przez jakiś czas można odmawiać, zasłaniając się problemami zdrowotnymi. Jeszcze lepszy test wierności, partner bardziej wyposzczony, większa pokusa. Niektórzy wolą próbować ograniczać pokusy partnera, naiwnie licząc, że to uchroni ich od zdrady. Ja sądzę, że odwrotna taktyka jest lepsza - wystawić na pokusę, wyłożyć jak na tacy w dogodnych warunkach i obserwować z ukrycia. Zda test - wspaniale, z taką osobą można coś budować. Nie zda - pogonić i cieszyć się poczuciem ulgi wynikającym z uniknięcia życia z osobą niskiej jakości.

"Zdrada miala miejsce na rok przed slubem, kiedy był w delegacji. Dowiedzialam się 3 lata po ślubie.... Plakal, błagał, to byl jeden raz i tak dawno, taki był pijany.. chociaz przez pierwszy tydzień kłamał mi w żywe oczy, ze nic o tym nie wie. Oczywiście spakowałam manatki i juz mnie nie było, wielkiej filozofii w tym nie ma"

Istnieje duża szansa, że gdybyś poddała go takiej weryfikacji, jaką sugeruję, zaoszczędziłabyś te kilka lat. Powinnaś przychylniej patrzyć na moje metody.

@Kate110

"Stary, kto Cię skrzywdził?"


Nie ma to jak merytoryczna krytyka. A co, oferujesz wsparcie dla skrzywdzonych?


"Jestem autentycznie przerażona. Wy na serio w związkach tak załatwiacie sprawy? Zero komunikacji, "obserwowanie", podsłuchiwanie?"

Niepotrzebna generalizacja. Sprawa jest przedstawiona jasno - istnieje wyraźne ryzyko zdrady. Jak może się skończyć próba rozmowy w takiej sytuacji, już napisałem. Komunikacja jest opcją w przypadku rozwiązywania większości nieporozumień, ale jeśli druga strona jest kłamcą i zamierza oszukiwać, to komunikacja nie ma sensu.

"Przecież ta sprawa to może być zwykłe nieporozumienie, facet zażartował z byłą (o ile dobrze zrozumiałam, autorka całej rozmowy nie przeczytała), a nawet jeśli nie, to problem należy rozwiązać na bieżąco, a nie czaić się na następne potknięcie."

Jeżeli to nieporozumienie, to rozmowa ma jakiś sens. A jeśli nie, to istnieje duże ryzyko, że autorka sobie zaszkodzi - facet będzie się lepiej krył lub odroczy zdradę, przez co nie będzie go można w najbliższym czasie nakryć. Przecież facet nie powie żonie, z którą ma hipotekę "tak, myślałem, żeby Cię zdradzić z ex". W obu przypadkach wariant szpiegowski daje lepsze rezultaty. Bo nawet jeśli było to nieporozumieniem, autorce trudno będzie uwierzyć mężowi bez zewnętrznych dowodów.

@roogirl

"Nie ma nic gorszego niż działać pod wpływem emocji, bo popełnił się mnóstwo błędów. Musisz się uspokoić i działać chłodno. Nic bym nie mówiła, obserwowała. Przejrzałabym telefon, laptopa, zrobiła screeny. Zainstalowała bym mu na telefonie Zenly. Aplikacja pozwala widzieć gdzie dana osoba jest. Żeby nie widział apki ukryłabym ją.. u mnie w telefonie jest taka opcja.. jak nie to nie wiem, może nie zauważy jak wybierzesz jakąś niepozorną ikonkę. No i obserwowalnym gdzie chodzi, czy przebywa gdzieś dłużej.. można zawsze się udać w to miejsce zobaczyć co się święci. Detektyw kosztuje, a to byś miała że free :)"

Ciekawa opcja, choć pewniejszy byłby nadajnik przyczepiony do samochodu i podsłuch w ubraniu. Mniejsze ryzyko, że się zorientuje, a tego właśnie trzeba uniknąć. Autorka wspominała, że ma dobrą pracę, więc detektyw lub wydatki na sprzęt są dostępnymi opcjami.

Ja bym straciła zaufanie, emotki zastępują w końcu mimikę twarzy i emocje, a Ty o Niej wiedziałaś wcześniej jak sie nazywała ? Może wymysł jak go o Nią podpytać i sprawdź czy powie Ci prawdę ze maja kontakt.

eszaa napisał(a):

jak dla mnie to żarty dwójki dawnych znajomych. Wspominki i żarty. Miał dobry humor,to wleciały i emotki, nie widze tragedii. Nie dorabiaj do tego swoich filozofii. Ja bym to śmiechem załatwiła, a nie awanturą

Tez tak myślę.  Czasem chętnie się  wspomina i nawet zobaczy kogoś,  kogo nie widziało  się  długo.  

Pasek wagi

trzeba być mocno naiwnym, by sobie wmawiać ze takie zachowanie będąc w malzenstwie to tylko zarty. poza tym nie ograniczyli się do ,,wspominania'' a umawiali się na spotkanie. skopiowałabym całą rozmowę, przejrzałabym inne media ile się da i zachowała to na wszelki wypadek. a nastepnie bym napisała do tej kobiety ze jako żona jestem żywo zainteresowana co ona by chciała robić na tym spotkaniu niezardzewiałej miłości z moim mężem - i czekałabym bez słowa aż dojdzie to do męża i sam się zacznie tłumaczyć. ewentualnie jakby mi odwagi zabrakło to bym zapytała męża co on chce z tą panią robić na owym spotkaniu. nie tłumacz się ze widziałaś konwersacje, ze niechcący; nie ty tu jesteś winna i nie ty za plecami małżonka piszesz do swojego byłego, wysyłasz mu serduszki i buziaczki, zapewniasz o swoich gorących uczuciach i umawiasz się na spotkanie. po prostu pytasz i czekasz na odpowiedź oraz informację jak to on rozwiązuje, z opcją że rozwód ugodowo z jego winy albo on pisze do tej kobiety ze zagalopowal się i przeprasza oraz informuje wasze rodziny o tym co zrobil.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.