Temat: co byście zrobiły na moim miejscu?

.

Szkoda, ze nie porobiłaś ss. Napisałabym taki „lewy” pozew rozwodowy z Google i podpiela do niego te ss i kazała mu podpisać. Ale ja to ja 🙄

Oczywiście skonfrontowalaby męża i powaznie sie zastanawiala nad odejsciem...Ale to ja. 

Jak dla mnie to niedopuszczalne, serduszka, buziaczki z bylą. Współczuję ci:/

Niczego nie dawaj po sobie poznać, nie pytaj. 

Zapisz screeny i schowaj w bezpiecznym miejscu pod hasłem.

Wynajmij detektywa, żeby sprawdzić czy dojdzie do spotkania. Mając ewentualne dowody możesz wystąpić o rozwód z winy męża. A jeśli nie chcesz się rozwodzić, to tak czy inaczej będziesz miała przewagę w postaci haków. 

Możesz też śledzić go sama albo podłożyć pluskwę, ale opcja z detektywem jest bezpieczniejsza, więc jeśli masz kasę, to sugerowałbym właśnie to.

Oczywiście to mogą być niewinne żarty, aczkolwiek samo pisanie w ten sposób z byłymi jest nie fair w stosunku do żony, i jest przesłanką, że może planować zdradę.

Jeśli teraz zapytasz, to gość zacznie się lepiej kryć i wykręcać kota ogonem. Trudniej będzie go później przyłapać. Lepiej dać wolną rękę i po kryjomu szpiegować - jak jest uczciwy, to nie zdradzi i będzie to potwierdzeniem jego wartości. Jak zdradzi, to zweryfikowałaś śmiecia. Ciągłe pilnowanie, wypominanie, nadmierna zazdrość - to są toksyczne rzeczy dla obojga, psują związek. 

Melkor napisał(a):

Niczego nie dawaj po sobie poznać, nie pytaj. 

Zapisz screeny i schowaj w bezpiecznym miejscu pod hasłem.

Wynajmij detektywa, żeby sprawdzić czy dojdzie do spotkania. Mając ewentualne dowody możesz wystąpić o rozwód z winy męża. A jeśli nie chcesz się rozwodzić, to tak czy inaczej będziesz miała przewagę w postaci haków. 

Możesz też śledzić go sama albo podłożyć pluskwę, ale opcja z detektywem jest bezpieczniejsza, więc jeśli masz kasę, to sugerowałbym właśnie to.

Oczywiście to mogą być niewinne żarty, aczkolwiek samo pisanie w ten sposób z byłymi jest nie fair w stosunku do żony, i jest przesłanką, że może planować zdradę.

Jeśli teraz zapytasz, to gość zacznie się lepiej kryć i wykręcać kota ogonem. Trudniej będzie go później przyłapać. Lepiej dać wolną rękę i po kryjomu szpiegować - jak jest uczciwy, to nie zdradzi i będzie to potwierdzeniem jego wartości. Jak zdradzi, to zweryfikowałaś śmiecia. Ciągłe pilnowanie, wypominanie, nadmierna zazdrość - to są toksyczne rzeczy dla obojga, psują związek

A wynajmowanie detektywa i podkładanie pluskiew juz nie? 

IfYouWereThereBeware napisał(a):

Melkor napisał(a):

Niczego nie dawaj po sobie poznać, nie pytaj. 

Zapisz screeny i schowaj w bezpiecznym miejscu pod hasłem.

Wynajmij detektywa, żeby sprawdzić czy dojdzie do spotkania. Mając ewentualne dowody możesz wystąpić o rozwód z winy męża. A jeśli nie chcesz się rozwodzić, to tak czy inaczej będziesz miała przewagę w postaci haków. 

Możesz też śledzić go sama albo podłożyć pluskwę, ale opcja z detektywem jest bezpieczniejsza, więc jeśli masz kasę, to sugerowałbym właśnie to.

Oczywiście to mogą być niewinne żarty, aczkolwiek samo pisanie w ten sposób z byłymi jest nie fair w stosunku do żony, i jest przesłanką, że może planować zdradę.

Jeśli teraz zapytasz, to gość zacznie się lepiej kryć i wykręcać kota ogonem. Trudniej będzie go później przyłapać. Lepiej dać wolną rękę i po kryjomu szpiegować - jak jest uczciwy, to nie zdradzi i będzie to potwierdzeniem jego wartości. Jak zdradzi, to zweryfikowałaś śmiecia. Ciągłe pilnowanie, wypominanie, nadmierna zazdrość - to są toksyczne rzeczy dla obojga, psują związek. 

A wynajmowanie detektywa i podkładanie pluskiew juz nie? 

Jeśli dzięki temu będzie spać spokojnie, a mąż się nie zorientuje, to nie psuje. Wóz albo przewóz. Detektyw potwierdzi, że do żadnych krzywych akcji nie doszło - gra gitara, babka dostała potwierdzenie, że może ufać. To jeszcze nie jest dowód ostateczny, ale takich nigdy nie ma. Detektyw potwierdzi zdradę - ulga, gdyż zweryfikowała oszusta, zaoszczędzając sobie życia i nerwów. No i bonus w postaci dowodów winy.

Gorzej jest trwać w niepewności, nieufności, ciągle zastanawiać się, czy zdradza czy nie. A na koniec nie mieć nawet dowodów.

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i za wyrazy współczucia. Na dzień dzisiejszy widzę dwie możliwości:

1. Mówię mu wprost, że widziałam tę rozmowę. Pewnie wyniknie mniejsza lub większa kłótnia, on mniej lub bardziej będzie próbował tłumaczyć swoje zachowanie lub obracać wszystko w żart... mnie nie śmieszy. Jeżeli po wszystkim będziemy dalej razem to ewentualne podobne rozmowy w przyszłości będą lepiej kamuflowane i nie będę o nich wiedziała.

2. Nic nie mówię, obserwuję. Do tej pory miałam dostęp do jego telefonu i komputera tylko z nich nigdy nie korzystałam - bo przecież i po co. 

Tak czy inaczej, moje zaufanie do niego spadło do zera.

Melkor napisał(a):

IfYouWereThereBeware napisał(a):

Melkor napisał(a):

Niczego nie dawaj po sobie poznać, nie pytaj. 

Zapisz screeny i schowaj w bezpiecznym miejscu pod hasłem.

Wynajmij detektywa, żeby sprawdzić czy dojdzie do spotkania. Mając ewentualne dowody możesz wystąpić o rozwód z winy męża. A jeśli nie chcesz się rozwodzić, to tak czy inaczej będziesz miała przewagę w postaci haków. 

Możesz też śledzić go sama albo podłożyć pluskwę, ale opcja z detektywem jest bezpieczniejsza, więc jeśli masz kasę, to sugerowałbym właśnie to.

Oczywiście to mogą być niewinne żarty, aczkolwiek samo pisanie w ten sposób z byłymi jest nie fair w stosunku do żony, i jest przesłanką, że może planować zdradę.

Jeśli teraz zapytasz, to gość zacznie się lepiej kryć i wykręcać kota ogonem. Trudniej będzie go później przyłapać. Lepiej dać wolną rękę i po kryjomu szpiegować - jak jest uczciwy, to nie zdradzi i będzie to potwierdzeniem jego wartości. Jak zdradzi, to zweryfikowałaś śmiecia. Ciągłe pilnowanie, wypominanie, nadmierna zazdrość - to są toksyczne rzeczy dla obojga, psują związek. 

A wynajmowanie detektywa i podkładanie pluskiew juz nie? 

Jeśli dzięki temu będzie spać spokojnie, a mąż się nie zorientuje, to nie psuje. Wóz albo przewóz. Detektyw potwierdzi, że do żadnych krzywych akcji nie doszło - gra gitara, babka dostała potwierdzenie, że może ufać. To jeszcze nie jest dowód ostateczny, ale takich nigdy nie ma. Detektyw potwierdzi zdradę - ulga, gdyż zweryfikowała oszusta, zaoszczędzając sobie życia i nerwów. No i bonus w postaci dowodów winy.

Gorzej jest trwać w niepewności, nieufności, ciągle zastanawiać się, czy zdradza czy nie. A na koniec nie mieć nawet dowodów.

Detektyw raczej nie zawsze potwiedzi lub zaprzeczy zdradzie, zwlaszcza,  kiedy odbywa się (lub nie?) Za zamkniętymi drzwiami...

Taki brak konfrontacji to właśnie trwanie w niepewności. 

Na Twoim miejscu bym to poobserwowala i sprobowala odczytac cala ich rozmowe. Dopiero pozniej porozmawialabym z mezem. W innym wypadku rozmowe skasuje, i nic wiecej sie raczej nie dowiesz. Jesli ktos za plecami oszukuje partnerke to raczej ciezko o szczera rozmowe.

Pasek wagi

annn. napisał(a):

Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi i za wyrazy współczucia. Na dzień dzisiejszy widzę dwie możliwości:

1. Mówię mu wprost, że widziałam tę rozmowę. Pewnie wyniknie mniejsza lub większa kłótnia, on mniej lub bardziej będzie próbował tłumaczyć swoje zachowanie lub obracać wszystko w żart... mnie nie śmieszy. Jeżeli po wszystkim będziemy dalej razem to ewentualne podobne rozmowy w przyszłości będą lepiej kamuflowane i nie będę o nich wiedziała.

2. Nic nie mówię, obserwuję. Do tej pory miałam dostęp do jego telefonu i komputera tylko z nich nigdy nie korzystałam - bo przecież i po co. 

Tak czy inaczej, moje zaufanie do niego spadło do zera.

Opcja numer 2 jest na dzisiejszy dzien duzo lepsza 

Pasek wagi

wiem, że to nie głosowanie, ale opcja nr 2. Zresztą sama forma w jakiej to napisałaś również przesądza na korzyść opcji 2. Bądź czujna po prostu. Teraz bedziesz wyczulona na więcej, więc nie tak łatwo będzie się kryć (jeśli jest co kryć).

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.