Temat: Rozwód?

Jestem w rozsypce  i potrzebuję pomocy... mój ma z oznajmił, że chce rozwodu... pytałam, czy już mu na mnie nie zależy, odpowiedział, że nie wie. Jestem załamana. Jak to przeżyć? Co  teraz? Czy którejś z Was udało się uratować związek na takim etapie? Pomocy!! 

Użytkownik4189905 napisał(a):

martinn napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

martinn napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

serio jest tu ktoś, kto po wielu próbach ratowania relacji - autorka pisała - po wielu latach bycia bankomatem i bycia z kimś "bo mogę się pochwalić" zgodziłby się na ratowanie?

pięć lat.

Postawcie się na jego miejscu.

I dwoje dzieci, które on bardzo kocha. To chyba też ma znaczenie

Dzieci można kochać nie będąc z ich matką. Każdy człowiek ma prawo do szczęścia.

Wy nawet nie sypiacie od lat w jednym łóżku. 

pisalas wielokrotnie, że dotyk męża Cię brzydzi i delikatnie mówiąc "wkurza".

pisalas jak go regularnie odtrącasz.

seks seksem, ale cała reszta?

i co, nagle po tylu latach, jak już skończy się wygodne życie - o czym pisałaś też, że nie zrezygnujesz bo Twój mąż jest zamożny i dużo spraw ma na swojej głowie, byś Ty nie musiała się nimi zajmować - po tylu latach braku szacunku, nagle Ci zaczęło zależeć i "no to jak już to mogę rozłożyć nogi"?

i jeszcze jesteś urażona, że Ci napisał, że on już tego od Ciebie nie chce.

Ty to nie dzieci. Nie graj nimi. 

Nie zamierzam! Ale dzieci to bardzo wazna kwestia! Co z nimi będzie? 

serio, zasłaniasz się dziećmi ?! I życiową wygodą...

pod mostem nie skończą i pewnie lepiej zniosą rozwód niż twoja urażona duma.

pisz co chcesz ale z każdego twojego postu bije skrajne samolubstwo

No tak, bo to przecież oczywiste, że dzieci zostają z matką, która musi ogarnąć wszystko, a ojciec wolny jak ptak. Super

Jak się traci libido po ciaży to pierwszy kierunek ENDOKRYNOLOG. Sekso- i psycholog, kiedy wykluczy się zjechane hormony.

W nietolerowanej u nas homeopatii advanced na brak libido u kobiety dają zawsze lub prawie zawsze Sepię 200CH 2 kulki co trzeci dzień aż do "powrotu instynktów".

martinn napisał(a):

Użytkownik4189905 napisał(a):

martinn napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

martinn napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

serio jest tu ktoś, kto po wielu próbach ratowania relacji - autorka pisała - po wielu latach bycia bankomatem i bycia z kimś "bo mogę się pochwalić" zgodziłby się na ratowanie?

pięć lat.

Postawcie się na jego miejscu.

I dwoje dzieci, które on bardzo kocha. To chyba też ma znaczenie

Dzieci można kochać nie będąc z ich matką. Każdy człowiek ma prawo do szczęścia.

Wy nawet nie sypiacie od lat w jednym łóżku. 

pisalas wielokrotnie, że dotyk męża Cię brzydzi i delikatnie mówiąc "wkurza".

pisalas jak go regularnie odtrącasz.

seks seksem, ale cała reszta?

i co, nagle po tylu latach, jak już skończy się wygodne życie - o czym pisałaś też, że nie zrezygnujesz bo Twój mąż jest zamożny i dużo spraw ma na swojej głowie, byś Ty nie musiała się nimi zajmować - po tylu latach braku szacunku, nagle Ci zaczęło zależeć i "no to jak już to mogę rozłożyć nogi"?

i jeszcze jesteś urażona, że Ci napisał, że on już tego od Ciebie nie chce.

Ty to nie dzieci. Nie graj nimi. 

Nie zamierzam! Ale dzieci to bardzo wazna kwestia! Co z nimi będzie? 

serio, zasłaniasz się dziećmi ?! I życiową wygodą...

pod mostem nie skończą i pewnie lepiej zniosą rozwód niż twoja urażona duma.

pisz co chcesz ale z każdego twojego postu bije skrajne samolubstwo

No tak, bo to przecież oczywiste, że dzieci zostają z matką, która musi ogarnąć wszystko, a ojciec wolny jak ptak. Super

Jak Cię przeraża wizja opieki nad własnymi dziećmi i obawa że Tobie zostanie przyznana opieka to niech zostaną z ojcem dla ich dobra bo ty i tak bez bankomatu w postaci męża przepadniesz

Facet już dawno powinien kopnąć cię w cztery litery bo i tak z nich nie korzysta

martinn napisał(a):

Użytkownik4189905 napisał(a):

martinn napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

martinn napisał(a):

CourtneyJ napisał(a):

serio jest tu ktoś, kto po wielu próbach ratowania relacji - autorka pisała - po wielu latach bycia bankomatem i bycia z kimś "bo mogę się pochwalić" zgodziłby się na ratowanie?

pięć lat.

Postawcie się na jego miejscu.

I dwoje dzieci, które on bardzo kocha. To chyba też ma znaczenie

Dzieci można kochać nie będąc z ich matką. Każdy człowiek ma prawo do szczęścia.

Wy nawet nie sypiacie od lat w jednym łóżku. 

pisalas wielokrotnie, że dotyk męża Cię brzydzi i delikatnie mówiąc "wkurza".

pisalas jak go regularnie odtrącasz.

seks seksem, ale cała reszta?

i co, nagle po tylu latach, jak już skończy się wygodne życie - o czym pisałaś też, że nie zrezygnujesz bo Twój mąż jest zamożny i dużo spraw ma na swojej głowie, byś Ty nie musiała się nimi zajmować - po tylu latach braku szacunku, nagle Ci zaczęło zależeć i "no to jak już to mogę rozłożyć nogi"?

i jeszcze jesteś urażona, że Ci napisał, że on już tego od Ciebie nie chce.

Ty to nie dzieci. Nie graj nimi. 

Nie zamierzam! Ale dzieci to bardzo wazna kwestia! Co z nimi będzie? 

serio, zasłaniasz się dziećmi ?! I życiową wygodą...

pod mostem nie skończą i pewnie lepiej zniosą rozwód niż twoja urażona duma.

pisz co chcesz ale z każdego twojego postu bije skrajne samolubstwo

No tak, bo to przecież oczywiste, że dzieci zostają z matką, która musi ogarnąć wszystko, a ojciec wolny jak ptak. Super

Nieno, możecie ustanowić opiekę naprzemienną - 2 tygodnie u Ciebie, 2 u Ojca, mozecie też zgodzić się na ustanowienie miejsca zamieszkania dzieci przy ojcu. Wtedy Ty jesteś wolna, jak ptak...

Oglądałam ostatnio taki ciekawy, mądry filmik na ten temat. Ogólnie temat intymności w związku 

Ciągle piszemy o samym seksie, ale czy tylko w tym problem? A przytulanie, pocałunki na dzień dobry i do widzenia, słowa "kocham cię", rozmowy, wspólny czas (wyjścia/wyjazdy we 2, wspólne spacery, romantyczne wieczory). Czy to wszystko było przez ostatnie lata? 


Chodzi o sam seks? Bo wydaje mi się, że tu ogółem o chłód w związku chodzi... No i nadal śpicie osobno? Przecież tutaj też nie chodzi o to, żeby był seks każdej nocy, ale o przytulenie, pogadanie jeszcze przed snem, pocałunek... 

mlodapanna2020 napisał(a):

Ciągle piszemy o samym seksie, ale czy tylko w tym problem? A przytulanie, pocałunki na dzień dobry i do widzenia, słowa "kocham cię", rozmowy, wspólny czas (wyjścia/wyjazdy we 2, wspólne spacery, romantyczne wieczory). Czy to wszystko było przez ostatnie lata? 

Chodzi o sam seks? Bo wydaje mi się, że tu ogółem o chłód w związku chodzi... No i nadal śpicie osobno? Przecież tutaj też nie chodzi o to, żeby był seks każdej nocy, ale o przytulenie, pogadanie jeszcze przed snem, pocałunek... 

Tak, śpimy osobno i rzeczywiście nie przytulalismy się przed zaśnięciem, ja brałam książkę, on telefon i każde z nas szło do siebie. To zdecydowanie muszę naprawić. 

martinn napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Ciągle piszemy o samym seksie, ale czy tylko w tym problem? A przytulanie, pocałunki na dzień dobry i do widzenia, słowa "kocham cię", rozmowy, wspólny czas (wyjścia/wyjazdy we 2, wspólne spacery, romantyczne wieczory). Czy to wszystko było przez ostatnie lata? 

Chodzi o sam seks? Bo wydaje mi się, że tu ogółem o chłód w związku chodzi... No i nadal śpicie osobno? Przecież tutaj też nie chodzi o to, żeby był seks każdej nocy, ale o przytulenie, pogadanie jeszcze przed snem, pocałunek... 

Tak, śpimy osobno i rzeczywiście nie przytulalismy się przed zaśnięciem, ja brałam książkę, on telefon i każde z nas szło do siebie. To zdecydowanie muszę naprawić. 

no ale to nie chodzi o zepsuty sprzet, ty ignorujesz fakt ze on juz najprawdopodobniej nie jest zainteresowany naprawa czegokolwiek. Ja po 20 latach malzenstwa ktore pozornie bylo dobre postanowilam odejsc. Szczerze - jesli u takiej osoby , ktora zawsze wierzyla w malzenstwo czara sie przeleje to nie ma zmiluj, pozamiatane, zapomnij. Zeby mi ktos nie wiem co obiecywal , nawet nie bralabym juz pod uwage, przypuszczam ze na tym etapie jest twoj maz, daruj sobie te naprawy i daj mu swiety spokoj. Ustalcie jak najlepsze warunki dla dzieci i koniec.

martinn napisał(a):

Właśnie stwierdził, że woli pójść poćwiczyć niż się poprzytulac...

Widzisz sama jak odrzucenie potrafi byc frustrujace i bolesne... olewalas go kilka lat, nie naprawisz tego w jeden dzien- ale nie poddawaj sie.. daj mu chwile, staraj sie dalej. Jak sie poddasz to juz nie ma co zbierac.. chociaz moze juz nie ma bo idac ze on ma juz mocno dosc tego "ukladu"

Pasek wagi

martinn napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a):

Ciągle piszemy o samym seksie, ale czy tylko w tym problem? A przytulanie, pocałunki na dzień dobry i do widzenia, słowa "kocham cię", rozmowy, wspólny czas (wyjścia/wyjazdy we 2, wspólne spacery, romantyczne wieczory). Czy to wszystko było przez ostatnie lata? 

Chodzi o sam seks? Bo wydaje mi się, że tu ogółem o chłód w związku chodzi... No i nadal śpicie osobno? Przecież tutaj też nie chodzi o to, żeby był seks każdej nocy, ale o przytulenie, pogadanie jeszcze przed snem, pocałunek... 

Tak, śpimy osobno i rzeczywiście nie przytulalismy się przed zaśnięciem, ja brałam książkę, on telefon i każde z nas szło do siebie. To zdecydowanie muszę naprawić. 

Ja bym próbowała.  Ty do tej pory tego nie robiłaś.  Nie oczekuj,  że jeden wieczór naprawi 5 lat. Ale terapia, praca nad sobą  może przynieść  efekt. Nie musi, ale może.  Być  może nie  uda się  uratować  małżeństwa, ale być może się uda.  

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.