- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 listopada 2020, 01:34
To jak wy się w związku dogadacie to wasza sprawa, nie musi być po równo, jakbyś była bogaczką to mogłabyś równie dobrze płacić sama za wszystko, i to też byłoby spoko jeśli oboje byście się z tym czuli ok. Nie rozumiem jednak podejścia dziewczyn, że jedyną opcją jest, że on płaci pół czynszu, pół rachunków a kredyt sobie spłacasz sama bo to twoje mieszkanie. No jasne twoje, ale on równie dobrze jako, że mieszka na twoim to mógłby płacić jak za wynajem, połowę. I to też jest opcja. A, że masz mieszkanie na siebie to jest bardzo racjonalne, wiele kobiet w naszym kraju nie może odejść od męża bo nie mają gdzie, nie mają za co. To jest lepsza opcja niż wszystko razem, a potem przy rozwodzie się 5 lat sądzić.
5 listopada 2020, 07:02
co wyście dziewczyny oszalały, czy co ??
przeciez on nie jest z autorką, żeby mieć jakieś lokum i to nie jest umowa cywilnoprawna o najem, więc co to za argumenty, że jakby nie mieszkał w kredytowany mieszkaniu dziewczyny to nie miałby gdzie mieszkac, albo musiałby komuś płacić najem
zreszta to autorka chciała kupić mieszkanie i przecież musiała go zaprosić do wspólnego mieszkania
nie musiała tego mieszkania kupować, albo mogła wziąć z nim ten kredyt na pół , czy cokolwiek innego
Kupiła sama będąc w związku z nim to niech sobie płaci za swoje mieszkanie, w ogóle co to za związek gdzie nie ma wspólnych planów i decyzji , gdzie ktoś kupuje mieszkanie dla siebie , może trzeba było powstrzymać się z decyzją o wspólnym mieszkaniu jak to bardziej wygląda jak zabawa
Noma ona wziela kredyt sama bo on nie mial oszczednosci, za rachunki sie placi i tyle z wypowiedzi autorki wynika ze u nich to nie zwiazek a bardziej uklad wiec z jakiej racji ona ma placic za wszystko, druga sprawa jest taka ze powiedzmy oboje zarabiaja 3tys ona ma oplat 2 on 150zl jej zostaje tysiac jemu 2850 to jest twoim zdaniem.ok
jak to jest układ , a nie związek to się poprostu nie podejmuje decyzji o wspólnym zamieszkaniu i prowadzeniu gospodarstwa domowego
plsci za wszystko , bo ona chciała mieszkanie i je sobie kupiła jako że to układ mogli wynajmować wspólnie i decyzję o mieszkaniu podjąć kiedy byliby pewni tego związku i tego że chcą razem tworzyć coś poważnego i w długiej perspektywie
Juz pisałam,że oszczędności wcale nie były potrzebne do ułamkowej współwłasności , ale to trzeba być pewnym kogoś , a nie skoro druga strona nie ma to sobie sama kupię i juz
Edytowany przez Noma_ 5 listopada 2020, 07:04
5 listopada 2020, 07:13
Na pewno im szybciej ustalicie kwestie finansowe tym lepiej.
Wg mnie. Związek wydaje się świeży /niezbyt zaawansowany(brak planów typu ślub etc). Kupno mieszkania samodzielnie to rozsądną decyzja-powinnas być z siebie dumna ze ci się to udało.
Ale ponieważ to jest twoje mieszkanie to ty musisz ustalić zasady. A przynajmniej zainicjować dyskusje o nich:). Ponieważ partner oszczędza na wynajmie to przynajmniej czynsz powinnien płacić. Ewentualnie także rachunki /ich część. Jedzenie po połowie.
Co do oczekiwań "materialnych" to ja to rozumiem. Każdy ma inne -ale od róży co jakiś czas nikt nie zbankrutował...czy od jakichś drobnych gestow...powiedzmy romantyczna kolacja w domu zamiast restauracji...przypuszczam że i drobnych gestow brakuje...
Z moich obserwacji wynika że jak początek relacji jest letni/taki sobie to i potem nie będzie lepiej...
piękna odpowiedź, dziękuję. Twoje obserwacje na podstawie posta są trafne. Gdzieś dawno temu wszystko się zatrzymało. Czyżby na zeszłorocznych świętach ? Może stąd ta nostalgia.
każdy ma inne oczekiwania od życia. Są dziewczyny, które twierdzą, że róża raz na kwartał to juz pustostan w głowie.
Dziękuję, że zauważyłaś długość stażu związku. Wyobraź sobie, że wynajmujesz mieszkanie, wydajesz niemale pieniądze i przez to stoisz w miejscu.
zaproponowałam pożyczkę, której przyjąć nie chciał. Stąd decyzja o samodzielnym zakupie mieszkania i wspólnej przeprowadzki.
To było moje marzenie.
wlasmie to było twoje marzenie, dlatego sama za nie płacisz , a jakie macie wspólne marzenia, planujecie ślub, dzieci?
terax z twojej wypowiedzi wyszlo, że ty chciałaś sobie kupic mieszkanie i myślałaś, że facet się dołoży do twojego marzenia , a tu klops
co za brednie. Pytam, jak to wygląda u innych osob. Z jakiej racji wchodzisz do mojej głowy i wypisujesz takie bzdury?
Tak jak mówiłam, rozlozylam raty w ten sposób, by ogarniać je samodzielnie w razie czego. Świetnie sobie radzę i obserwuje partnera w jego obecnej sytuacji/roli. Dla mnie stał się mniej męski.
5 listopada 2020, 07:19
Moim zdaniem powinien płacić połowę za mieszkanie i tyle- i całość dla mnie to nie tylko czynsz/rachunki, ale też kredyt. Tutaj większość pisze czemu miałby spłacać nieswoje mieszkanie- gdybyś tego kredytu nie wzięła to nie miałby gdzie mieszkać, a tak to załapał się jeszcze na okazje że nie musi płacić za wynajem i do tego ludzie będą mu przyklaskiwac. Jak od początku układ będzie taki to potem wszystko będzie finansowo na Twojej głowie, przyzwyczai się że jako facet nic nie musi Wcześniejsze mieszkanie wynajmowaliście? Jak wyglądała sprawa finansów i płacenia wtedy? Trzeba brać pod uwagę roznicę w zarobkach i realne możliwości oczywiście, ale jeśli był w stanie płacić za wynajem to nie chcąc spłacać Twojego kredytu niech weźmie na siebie w większej mierze niż Ty finansowo chociażby zakupy do domu i nie będzie miał poczucia że spłaca nie swój kredyt;)
Edit: już przeczytałam wyżej i mam mieszane uczucia. Piszesz że ma problemy w firmie i kto ich teraz nie ma- się mnie partner jest osobą na której można polegać w takich chwilach i jeśli to u niego taka sytuacja to teraz pieniądze nie powinny być problemem jeśli je masz a rozmowa o kosztach powinna mieć miejsce w momencie jak on wyjdzie na prostą.
Poza tym piszesz o nim tak niefajnie, porównujesz do byłego który był fajniejszy, może on to czuje? Skoro tak o nim myślisz to po co z nim jesteś? Brzmisz też trochę jak wychowana na bajkach Disneya o księżniczce i księciu na białym koniu. Jak chcesz dostawać to dawaj też od siebie- ja tutaj nie wyczuwam po Twoich wypowiedziach fajnej partnerki po prostu. Wręcz jak pustak- "jak wyjazd do jego atutem"- spytalabym ile masz lat ale wnioskuje że jesteś dorosła skoro wzięłas kredyt. Natomiast chyba nie masz za dużego pojęcia o związkach.
O właśnie, ja się z Tobą zgadzam. Jak dwa lata temu wprowadzałam się do swojego ówczesnego chłopaka to ustaliliśmy że będę płacić 300 zł. Pomino tego, że ja byłam dorabiająca studentka a on był 5 lat starszy to czułam się niewygodnie z tym, że to tylko 300 skoro wynajmując płaciłam za pokój 700 i czułam się w obowiązku robić częściej zakupy spożywcze.
5 listopada 2020, 07:46
forbettertime napisał(a):(o taką burzę mi chodziło) Mi ulzylo. Dało mi ponownie poprawne podejście, które czasem wymyka się spod kontroli. Temat finansów To bardzo trudny temat. Jak widzicie, to dopiero początek mojej (i tylko mojej drogi )z hipoteką i nie dziwota, że miewam chwile niepokoju. czy ty go w ogóle lubisz bo nie wydaje mi się, że jakoś strasznie chcesz być w związku
Tez mam takie odczucia po odczytaniu dalszych wypowiedzi autorki.
Ustawilas sobie cel - wlasne mieszkanie przed 30 i go realizujesz. Ale nie wzielas w nim pod uwage swojego partnera. Kupilas mieszkanie, zamieszkaliscie razem ale nie omowiliscie tak podstawowej kwestii przed jak to, jakie koszty on bedzie ponosil. Jednak kupil czesc wyposazenia (a nie musial, to nie jest jego mieszkanie). Rozmawialiscie w ogole o tym jak on sie z tym czuje, ze mieszka u Ciebie? Kolegi narzeczona wziela mieszkanie na siebie, on za to je cale wyremontowal i placi jej normalnie tyle, ile by placil jakby musial sam cos wynajmowac.
Powiedzialas mu w ogole o tym, ze daje Ci za malo kasy? Czy czekasz az sie sam domysli? Wez pod uwage jeszcze to, ze jest w ciezszej sytuacji obecnie. Role sie moga kiedys odwrocic.
5 listopada 2020, 07:55
Ja mieszkam u mojego partnera. Mieszkanie jest na niego i to on płaci kredyt (niewielki, bo 500 zł.). Ja płacę z nim na pół: prąd, czynsz, no i jedzenie, chemię wiadomo że też na pół.
5 listopada 2020, 08:00
Pomalowanie ścian to też duży wkład z jego strony, nam majster za pomalowanie 56 metrów krzyknął 1400 zł. Oczywiście pomalowaliśmy sami.
5 listopada 2020, 08:17
Ja bym na Twoim miejscu spłacała sama, od niego oczekiwała połowy za czynsz i opłaty. A jeśli zrobi się bardzo poważnie to to mieszkanie bym zostawiła i kupiła większe razem. Tak wiem, że lepiej sprzedać i kupić coś super razem, ale tu jest bardzo duża różnica w "posagu". Gdyby w moim związku padła taka propozycja wcale bym się nie obraziła. Może i egoistycznie, ale życie uczy, że jest dobrze, dopóki jest dobrze, a potem jesteś w d***
5 listopada 2020, 08:26
Na pewno im szybciej ustalicie kwestie finansowe tym lepiej.
Wg mnie. Związek wydaje się świeży /niezbyt zaawansowany(brak planów typu ślub etc). Kupno mieszkania samodzielnie to rozsądną decyzja-powinnas być z siebie dumna ze ci się to udało.
Ale ponieważ to jest twoje mieszkanie to ty musisz ustalić zasady. A przynajmniej zainicjować dyskusje o nich:). Ponieważ partner oszczędza na wynajmie to przynajmniej czynsz powinnien płacić. Ewentualnie także rachunki /ich część. Jedzenie po połowie.
Co do oczekiwań "materialnych" to ja to rozumiem. Każdy ma inne -ale od róży co jakiś czas nikt nie zbankrutował...czy od jakichś drobnych gestow...powiedzmy romantyczna kolacja w domu zamiast restauracji...przypuszczam że i drobnych gestow brakuje...
Z moich obserwacji wynika że jak początek relacji jest letni/taki sobie to i potem nie będzie lepiej...
piękna odpowiedź, dziękuję. Twoje obserwacje na podstawie posta są trafne. Gdzieś dawno temu wszystko się zatrzymało. Czyżby na zeszłorocznych świętach ? Może stąd ta nostalgia.
każdy ma inne oczekiwania od życia. Są dziewczyny, które twierdzą, że róża raz na kwartał to juz pustostan w głowie.
Dziękuję, że zauważyłaś długość stażu związku. Wyobraź sobie, że wynajmujesz mieszkanie, wydajesz niemale pieniądze i przez to stoisz w miejscu.
zaproponowałam pożyczkę, której przyjąć nie chciał. Stąd decyzja o samodzielnym zakupie mieszkania i wspólnej przeprowadzki.
To było moje marzenie.
wlasmie to było twoje marzenie, dlatego sama za nie płacisz , a jakie macie wspólne marzenia, planujecie ślub, dzieci?
terax z twojej wypowiedzi wyszlo, że ty chciałaś sobie kupic mieszkanie i myślałaś, że facet się dołoży do twojego marzenia , a tu klops
co za brednie. Pytam, jak to wygląda u innych osob. Z jakiej racji wchodzisz do mojej głowy i wypisujesz takie bzdury?
Tak jak mówiłam, rozlozylam raty w ten sposób, by ogarniać je samodzielnie w razie czego. Świetnie sobie radzę i obserwuje partnera w jego obecnej sytuacji/roli. Dla mnie stał się mniej męski.
jak stał się dla ciebie mniej męski i nie stanął twoim zdaniem na wysokości zadania to po co z nim chcesz mieszkać
sprawa jest prosta, albo robicie coś razem i ma to sens , albo każdy gra do swojej bramki , ty postanowiłaś grać do swojej bramki , więc o czym tu dyskutować,
co innego gdybyś stwierdziła ten koleś nie ma nic , nie jest partnerem do wspólnego życia , wszelkie koszty poniosę ja, więc ja kupię sobie swoje mieszkanie i poszukam kogoś kto bardziej mi odpowiada
Albo w lewo albo w prawo i problem rozwiązany, nie wiem po co ludzie stwarzają sobie problemy