- Dołączył: 2010-11-04
- Miasto:
- Liczba postów: 195
5 maja 2011, 13:54
"Zaślubiny z głupotą". Na artykuł natknęłam się przypadkiem przerzucając kolejne strony blogoświata. Czy kiedykolwiek dopadła Was presja na założenie rodziny (bo czas najwyższy na dziecko i męża, rodzina się dopytuje, strach że nie znajdziemy już lepszego kandydata na męża i tym podobne dyrdymały). Czy za hasłem singielka po trzydziestce, kryje się po prostu stara panna? :) Czy tkwiłyście kiedyś w długotrwałym związku tylko ze strachu przed samotnością? Co sądzicie o artykule?
Edytowany przez WildThing 5 maja 2011, 13:55
- Dołączył: 2009-10-19
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 4384
5 maja 2011, 15:19
Beznadziejny jest ten artykuł, autor zaprzecza sam sobie, najpierw pisze, że kobieta z obrączką na palcu jest idiotką, a potem że warto czekać na swojego wymarzonego, a skąd on wie, że ten z którym ta młoda pipa bierze ślub nie jest jej wymarzonym... ja nie twierdzę, że trzeba od razu rzucać się w szpony małżeństwa, ale takie odrzucanie miłości w wieku dwudziestu kilku lat tylko dlatego, bo może być lepszy jest niedojrzałe, bo to znaczy, że nie wiemy co znaczy miłość... zawsze jest dobrze gdzie nas nie ma, zawsze jest jakieś gdyby, ale jakbyśmy zwracali uwagę na każde najmniejsze gdyby nie było by ślubów, rodzin, dzieci itp...
5 maja 2011, 17:01
Kolejna krytyka kobiety przez mało rozwinientego intelektualnie faceta. Nie podoba mi się. Hmmm.... Też nie rozumiem, jak można wyjść za mąż bez miłości, pod naciskiem rodziny. XXI wiek mamy! Kobiety coraz częściej myślą o karierze, własnych marzeniach niż o rodzinie. I to jest indywidualna sprawa każdej z nich. Artykuł niezbyt inteligenty, może problem istnieje, ale forma przekazu dla kretynów :/
5 maja 2011, 20:34
moj mezczyzna uwaza ze wszystkie mlode pary sie zwiazaly z powodu wpadki.nie wierzy tez ze nieco grubsza dziewczyna i chudy chlopak sa z milosci. polaczylo isc dziecko i presja.
dlatego nie dziwie sie artykulowi. sama takie rzeczy slysze od mojego mezczyzny, szczegolnie ze zywym przykladem na wrabianie w slub, przez dziecko, jest jego kumpel. moj partner przestal sie do niego odzywac bo nie widzial potrzeby, nie mial kasy na wyjscia a ten mu wygarnal ze nie byl na jego slubie i nie interesuje sie ciaza jego (obecnej) zony. a moj mezczyzna nawet nie kwapi sie na rozmowe z nim, twierdzi ze nawet to dobrze. zamiast wyjsc na browar we 2 to beda bachory mu w glowie.
ja mam 23 lata (za tydzien) moj 25 i nie spieszno nam do - dzieci, mojemu nie predko do slubu. ale dopiero pol roku jestesmy razem.
moja siostra wziela slub w wieku jakos 24 lat? a teraz sprawa rozwodowa wisi w powietrzu. czekamy na rozwoj wydarzen
kiedys spotkalam na ulicy kolezanke. dowiedzialam sie ze jej rowiesnica a mlodsza ode mnie XY zlapala chlopaka na dziecko, a ze rodzice namawiali to wzieli slub bo brzuch. z brzuchem podobniez w kosciele byla. ona niezbyt urodziwa troche przytyta.z tym chlopakiem byla podobo pare miesiecy i trach dziecko
x czasu pozniej spotykam XY wypytuje mnie o sprawy osobiste - odpowiadam to i owo, ze mam kogos, ze sie spotykamy. nie nie mam dzieci nie mam slubu. a ona z bananem na twarzy sie "chwali" ze ma meza i dziecko (ponad roczne)
pomyslalam sobie : żal.pl
Edytowany przez aguusia88 5 maja 2011, 20:46
- Dołączył: 2011-01-28
- Miasto: Łochowo
- Liczba postów: 343
5 maja 2011, 22:04
Ja cię nie mogę pozwolę sobie nie skomentować jednej z wypowiedzi ale włos mi się na głowie zjeżył...Ja ślub brałam mając lat 21 nie musiałam nie było wpadki nie było presji była miłość.Mam cudowne dziecko (nie bachora heh) i się nim chwalę bo uważam że jest czym jest to moje największe osiągnięcie a nie żal.Temat wysokich lotów nie ma co.Wyśmiać poniżyć zdeptać -bo ktoś odstaje i śmie żyć po swojemu .
- Dołączył: 2009-08-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2427
6 maja 2011, 07:52
artykul jest wulgarny i chamski, oczywiscie czesc tego co pisze moze i jest prawda ale bardzo niewielka czesc, ja mam rocznikowo 29 lat nie mam meza nie jestem nawet zareczona, dzieci brak rowniez i owszem mimo, ze dobiegam sama do 30 uwazam, ze osoba po 30 to stara panna!! i taka pewnie bede niedlugo, nie do konca z wyboru, ale ... singielka to takie ladne okreslenie ale starej panny i tyle!!!!! i jak na dzieci mozna mowic bachory!!! no cos strasznego...a rozowody sa i w zwiazkach zawieranych po 30 i po 20 to nie ma reguly, w malych miejscowosciach presja jest juz po 20 i fakt czesto takie mlode dziewczyny ulegaja tam presji i biora slubu nieprzemyslane, ale w wiekszych miastach dzieje sie tak po 30 wiec wiek nie jest tu gwarancja niczego!!!
w kazdym wieku mozna sie zakochac i wyjsc za maz z milosci, obrazanie mlodych dziewczych jest glupota...
a rozwody sa w tej chwili nie dlatego, ze ludzie zawieraja zwiazki malzenskie nieprzemyslanie lub przez ciaze ale dlatego, ze ida na latwizne i nie potrafia stawic czola problemom, tylko mysla o nie ja tak nie chce rozwiode sie bo to takie "łatwe" uciec tak naprawde...
- Dołączył: 2011-05-06
- Miasto: Neverland
- Liczba postów: 98
6 maja 2011, 17:18
jak dla mnie artykul swietny i trafia w sedno
moze jezyk pisania zbyt krawężnikowy, ale z trescią zgadzam się w 100%
miliony kobiet wychodza za maz codziennie, to nie jest nic szczegolnego i prywatna sprawa, nie powinna byc rozdmuchiwana do bog wie czego...
a jest to histeria naszych czasow
o boze jola to juz dostala peirscionek, przeszukam szafy, moze stasiek tez dla mnei kupil...
ile razy czytywalam na wizazu jak panienki zamierzaly szantazowac chlopa, bo juz ma 23 lata, jest z nia 4 lata, jak sie za rok nie oswiadczy, to go rzuca!
...
no litości
ostatnio w glamour byl ciekawy artykul pod tytulem "ratunku, moja przyjaciolka ma dziecko"
obecny numer, mozecie zerknac w sklepie
swietnie opisane jak babkom odwalają hormony
opisano tam kilka przykladow mamusiek, które terroryzują towarzystwo historiami o kupkach, ząbkowaniu i tym, co maluch robił codziennie ostatniego tygodnia (zaczerpniety z ksiazek psychologów, którzy pięknie wytykają owym kobietom, że im bardziej czują się nierobami gnijącymi w domach, tym wiecej beda opowiadac "ty sobie nie wyobrazasz jakie wychowanie dziecka jest ciezkie"), ale najlepsza byla panienka, ktora przyniosla swoje swiezo urodzone dziecko na impreze dla doroslych... ludzie dzieciakiem szybko sie znudzili, jedni poszli tanczyc, inni zapalic na balkon - co zrobila mamuska? WYSZŁA OBRAŻONA, ZE NIKT NIE ZACHWYCA SIE JEJ DZIECKIEM :D
byl taki film, komedia romantyczna z anne hathaway i corką goldie hawn, kate jakastam... jak to szantazowala jedna o pierscionek, szafy przeszukiwala, a na slubie sie panienki pobily... ot, temat dobry wyłącznie do komedii
Edytowany przez Joleila 6 maja 2011, 17:27
- Dołączył: 2006-12-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 2585
10 maja 2011, 21:52
No tak przecież to wiek jest wyznacznikiem dorosłości i dojrzałości emocjonalnej pozwalającej ocenić realne szanse związku, kobieta z chwilą ukończenia 25 roku życia staje sie w pełni gotowa do zawarcia związku małżeńskiego. Czasem mi się wydaje że takie wywody są w stanie napisać tylko osoby bardzo skrzywdzone w życiu, kto wie może właśnie przez taką tytułową ''idiotkę''
A jeśli chodzi o zmiany jakie zachodzą w zachowaniu kobiety po urodzeniu dziecka to czemu tu się dziwić? są odpowiedzlane za nowe życie i przez pierwszy rok aklimatyzują się z nową sytuacją i stawiają sobie nowe priorytety ale z czasem nadchodzi chwila że i one chcą odskoczni o domowych obowiązków. A przyjaciele którzy nie mogą tego zrozumieć widocznie nie powinni być za takich uważani.
Ja nigdy nie zadręczałam opowieściami o kupach, kaszkach itd. dostosowuje się do rozmówcy kiedy jest to inna mloda matka owszem o nowinkach zawsze można wspomniec kiedy jest to bezdzietna osoba rozmawiamy jak zawsze czyli o wszystkim a czasem i o niczym ważnym:)
- Dołączył: 2010-04-06
- Miasto: Barcelona
- Liczba postów: 454
11 maja 2011, 11:55
masa prawdy a tym artykule, bywaja wyjatki, ale ogolnie dal rade z tematem, choc stawialabym na bardziej wyszukane slownictwo
No tak przecież to wiek jest wyznacznikiem dorosłości i
dojrzałości emocjonalnej pozwalającej ocenić realne szanse związku,
kobieta z chwilą ukończenia 25 roku życia staje sie w pełni gotowa do
zawarcia związku małżeńskiego.
jest cos takeigo jak okreslana przez
psychologow dojrzalosc psychiczna, ktora osiaga sie w pewnym wieku i
nie jest to wiek lat 20...
zeby miec dziecko nalezy miec przede wszystkim dogodne warunki finansowe na jego utrzymanie i edukację, a nie "jakoś to będzie"
dlatego wiek jest tutaj wazny, wypadałoby skonczyć studia, popracować ze 3 lata w zawodzie... żeby nie miec po studiach wielkiej dziury w CV
który 20, 23 latek jest w stanie zarobic na 3 osobowa rodzine?
Edytowany przez fiorinafury 11 maja 2011, 11:58
11 maja 2011, 20:15
jak moj kuzyn przyjezdza z zona i dzieckiem to nie drecza nas przez 3 godziny opowiesciami. powiedza tylko xy nauczyl sie tak czy tak, to robi tamto robi. ale w rozmowe sa tez inne watki przeplatane - mielismy gosci, ktos byl tu czy tu. mamy ta i ta zmiane w pracy, jedziemy tu, wracamy xyz. nie jestem znudzona dzieckiem. obserwuje co ono robi, troche gdzies tam sie troche pobawimy.