Temat: 'Jak rozpoznać idiotkę? Ma mniej niż dwadzieścia pięć lat i obrączkę na prawej dłoni'

"Zaślubiny z głupotą".  

Na artykuł natknęłam się przypadkiem przerzucając kolejne strony blogoświata. Czy kiedykolwiek dopadła Was presja na założenie rodziny (bo czas najwyższy na dziecko i męża, rodzina się dopytuje, strach że nie znajdziemy już lepszego kandydata na męża i tym podobne dyrdymały). Czy za hasłem singielka po trzydziestce, kryje się po prostu stara panna? :) Czy tkwiłyście kiedyś w długotrwałym związku tylko ze strachu przed samotnością? Co sądzicie o artykule?
Wracajac do tematu, znam dwa przyklady z zycia wziete.
1. Osoba z bliskiej rodziny, ciaza po kilku miesiacach bycia razem (znali sie kilka lat i wczesniej byli dobrymi znajomymi), slub po urodzeniu dziecka - obecnie sa malzenstwem 3.5 roku, ich syn ma 4 lata z kawalkiem - sa razem, kloca sie od czasu do czasu (a kto sie nie kloci...), i zawsze jak ich widze mam wrazenie ze razem dojrzewaja i ucza sie doroslosci. Dziewczyna ma obecnie 23 lata, on jest o rok starszy.
2. Jedna z przyjaciolek ze szkoly. Zlapala faceta z porzadnej i majetnej rodziny na dziecko, nadal sa razem, ale nie wygladaja na szczesliwych. On pracuje sporo za granica, ona go kiedys zdradzala (kilka lat temu i nie wiem czy nadal to robi, kontakt sie urwal) i przyznala mi sie raz ze gdyby mogla cofnac czas, nie zaszlaby w ciaze w wieku 19 lat. Dzis ma 29, drugie dziecko w drodze, jest ustawiona na cale zycie, ale trudno powiedziec czy jest szczesliwa. Pare lat temu zdecydowanie nie byla.

Roznie wiec z tymi zaobraczkowanymi mlodocianymi bywa. I nie ma co wrzucac wszystkich do jednego worka. Ja od jakichs 7 lat slysze ze powinnam znalesc meza i miec dzieci - mojego przyszlego poznalam w wieku 25 lat, slub przed 30-stka. I co, stara panna z odzysku?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.