Temat: Czy to prawda że kurier tyle zarabia

koleżanka sie chwaliła że jej mąż jako kurier w poczcie polskiej zarabia około 5tys netto. Czy to wogole możliwe? Bo jakoś mi się wierzyć nie chce Miasto 400tys miesszkanicow

Pierwsze słyszę, że listonosze biorą w łapę.... paniom na kasie w sklepie też dajecie -jak to ładnie mówicie "napiwki"? Przecież to jego praca przynieść paczkę, żadna łaska ani "przysługa"..... W ogóle jeszcze gdziekolwiek noszą pieniądze za emerytury? Przecież to wszystko idzie na konto-nawet moje stare babcie sąsiadki tak od dawna otrzymują. Swoją drogą-jakie to "rozbiórki i liczniki" robi listonosz i dorabia na nich? Bo licznik prądowy spisuje człowiek z zakładu energetycznego,wodomierz-także z odpowiedniego organu... Czuje się jakbym w innym kraju żyła, a z poczty korzystam niezwykle często.

Liandra moglabys sie zdziwic ile ludzi, zwlaszcza starszych, nigdy w zyciu konta w banku nie mialo.

Pasek wagi

Liandra, moja babcia nie ma konta i jej przynosi listonosz. I ona zawsze mu daję końcówkę emerytury :P Nie wiem po co. Ja kurierowi czasem mówię, żeby nie szukał reszty, ale po pierwsze nie każdemu dla zasady, tylko jeśli jakoś wyjątkowo sobie zasłuży (tak samo jak w innych usługach) - wiem, że w wielu krajach za granicą napiwki są tradycja i się każdemu daje, ale moim zdaniem napiwek MOŻNA dać, jak ktoś się na prawdę wyjatkowo postarał ponad swoje standardowe obowiązki. Jak przychodzi kurier, daje paczkę, podpis, do widzenia, to nie widze powodu żeby napiwek dać - za to ma pensję. Ale jeśli dzwoni, mnie nie ma, on jedzie gdzieś specjalnie pod inny adres, choć nie musi, żeby mi ta paczkę dać i to jeszcze z uśmiechem na buzi i ja nie muszę już nic więcej robić, choć to w moim interesie powinnam byc w domu, to uważam że w takiej sytuacji można jakimś groszem sypnąć. Ale dawanie listonoszowi końcówki emerytury tylko dlatego że ją przyniósł, nie mieści mi się w głowie :P Ale to chyba takie też tradycje, szczególnie na małych wioskach czy w małych miasteczkach gdzie każdy każdego zna z imienia i tego listonosza też. Babcia daje i nie da się jej tego wyperswadować. I pewnie sporo takich ludzi jest, szczególnie ze starszego pokolenia.

Pasek wagi

KAMEA. napisał(a):

koleżanka sie chwaliła że jej mąż jako kurier w poczcie polskiej zarabia około 5tys netto. Czy to wogole możliwe? Bo jakoś mi się wierzyć nie chce Miasto 400tys miesszkanicow

a to jest dużo wg Ciebie? bo mi sie wydaje że jak na ich 10-12 godzinny dzień pracy to przyzwoicie, i wcale nie tak dużo.

Janzja napisał(a):

LewToltoi napisał(a):

beataklus napisał(a):

Mój tato jest listonoszem od wielu lat i ma  +/- 5 -6 tys na rękę. Tylko że 2,5 tys wyciąga z samych  napiwków. Kolejny tysiąc to to rozbiórki i liczniki więc goła pensja jest marna. Jeżeli jest obrotny to tyle może mieć ale na umowie to max 2,5 tys
Ktos daje kurierom napiwki????? co? xD
Moja babcia dawała tipa listonoszowi za każdym razem jak przynosił jej emeryturę :P.

No dokładnie. U mnie się zawsze dawało drobne jak listonosz przyniósł pieniądze. Dodatkowo babcia miała też z listonoszem deal, że przynosił jej gazetę za 2 zł, a zostawiała mu na stoliku przed wejściem 4 za fatygę :)

Pasek wagi

Mi się wydaje że może.. pytanie jeszcze ile godzin wtedy pracuje i czy np mają dodatkowo płatne weekendy tzn soboty i czy mają jakiś system premiowania... A co do listonoszy mija babcia też daje napiwki jak jej przynosi emeryturę i dawała też mu kasę jak jej płacił rachunki bo na poczcie też można więc babcia dawała mu rachunki pieniądze i napiwek ;) terazopłaty robi jej moja mama ale ciężko było babcie namówić że to przez komputer też się da ;) koni moja babcia musi mieć "kwoty" najlepiej z pieczątka bo tak to ona nie wie czy opłacone.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Liandra, moja babcia nie ma konta i jej przynosi listonosz. I ona zawsze mu daję końcówkę emerytury :P Nie wiem po co. Ja kurierowi czasem mówię, żeby nie szukał reszty, ale po pierwsze nie każdemu dla zasady, tylko jeśli jakoś wyjątkowo sobie zasłuży (tak samo jak w innych usługach) - wiem, że w wielu krajach za granicą napiwki są tradycja i się każdemu daje, ale moim zdaniem napiwek MOŻNA dać, jak ktoś się na prawdę wyjatkowo postarał ponad swoje standardowe obowiązki. Jak przychodzi kurier, daje paczkę, podpis, do widzenia, to nie widze powodu żeby napiwek dać - za to ma pensję. Ale jeśli dzwoni, mnie nie ma, on jedzie gdzieś specjalnie pod inny adres, choć nie musi, żeby mi ta paczkę dać i to jeszcze z uśmiechem na buzi i ja nie muszę już nic więcej robić, choć to w moim interesie powinnam byc w domu, to uważam że w takiej sytuacji można jakimś groszem sypnąć. Ale dawanie listonoszowi końcówki emerytury tylko dlatego że ją przyniósł, nie mieści mi się w głowie :P Ale to chyba takie też tradycje, szczególnie na małych wioskach czy w małych miasteczkach gdzie każdy każdego zna z imienia i tego listonosza też. Babcia daje i nie da się jej tego wyperswadować. I pewnie sporo takich ludzi jest, szczególnie ze starszego pokolenia.

dokładnie. starzy ludzie tak mają, a starych ludzi jest w Polsce bardzo dużo. I nie są to napiwki w postaci 2 zł.

beataklus napisał(a):

Mój tato jest listonoszem od wielu lat i ma  +/- 5 -6 tys na rękę. Tylko że 2,5 tys wyciąga z samych  napiwków. Kolejny tysiąc to to rozbiórki i liczniki więc goła pensja jest marna. Jeżeli jest obrotny to tyle może mieć ale na umowie to max 2,5 tys

Kiedyś rozmawiałam z listonoszka i potwierdziła, że ma niska podstawę, ale ma mnóstwo dodatków np od obrotu, stażowe, premie itd.

a ja nie ogarniam Waszego zdziwienia, że ktoś daje listonoszowi coś od siebie. Napiwki w restauracji też Was tak dziwią? Przecież kelnerzy też wykonują tylko swoją pracę za którą dostają wynagrodzenie więc czemu mają być traktowani wyjątkowo?

Pasek wagi

Liandra napisał(a):

Pierwsze słyszę, że listonosze biorą w łapę.... paniom na kasie w sklepie też dajecie -jak to ładnie mówicie "napiwki"? Przecież to jego praca przynieść paczkę, żadna łaska ani "przysługa"..... W ogóle jeszcze gdziekolwiek noszą pieniądze za emerytury? Przecież to wszystko idzie na konto-nawet moje stare babcie sąsiadki tak od dawna otrzymują. Swoją drogą-jakie to "rozbiórki i liczniki" robi listonosz i dorabia na nich? Bo licznik prądowy spisuje człowiek z zakładu energetycznego,wodomierz-także z odpowiedniego organu... Czuje się jakbym w innym kraju żyła, a z poczty korzystam niezwykle często.
 

Rozbiórka jest wtedy, kiedy na jakimś rejonie nie ma listonosza, najczęściej jest chory i ten rejon "rozbiera" paru innych listonoszy, czyli każdy bierze kawałek nieobstawionego rejonu i przez parę dni roznosi tam korespondencję i to są dobrze płatne nadgodziny. Nie wszędzie, ale listonosze spisują też liczniki i to też spoko kasa przy okazji pracy normalnej na rejonie, ale wiadomo, dłużej o wiele trwa taki dzień pracy.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.