Temat: Jak zacząć rozmowę o kasie?

 Cześć, opowiem wam po krotce mój problem. Facet kilka lat starszy po 30 i brak oszczędności, brak mieszkania i w ogóle żyje od miesiąca do miesiąca. Nie zarabia zle, ma dobra pensje, jednak nie wiem co robi z tymi pieniędzmi ze pod koniec miesiąca ledwo zostaje mu 100 zł.

Ja jestem 6 lat młodsza, pracuje na cały etat i dorabiam na pół etatu w innej firmie. Generalnie jakieś tam oszczędności mam, ale to nie są pokaźne sumy.

jestemsy razem ponad rok, a ja zaczęłam sobie zdawać sprawę ze mój facet nic nie ma. Ze jest po 30 i nie myśli w ogóle o tum żeby przestać w końcu wynajmować i pomyśleć o swoim (wiadomo, mieszkanie na kredyt nie jest „swoim”, ale ja myśle w kategoriach takich, ze mogę je urządzić po swojemu, nikt mnie nie wygna i przede wszystkim nawet jeśli to mieszkanie miałoby być moje dopiero za 50 lat to mam pewność ze zostawię coś swoim dzieciom)

Pochodzimy z biednych rodzin. Moi rodzice całe życie na wynajmie, jego tez, wiec na nich nie ma co liczyć.

Co w takiej sytuacji robić? Kocham go, oboje się kochamy. Nie umiem zacząć tematu, nie chce żeby poczuł się przeze mnie jak nieudacznik czy coś...

Pytasz grzecznie o jego plany na przyszłość. Nie naprowadzasz go na początek na konkretną tematykę mieszkania czy związku, zadajesz pytanie otwarte i słuchasz odpowiedzi jak przyjaciółka, która od niego nic nie chce i nie szkodzi, że to nie jest wiarygodne. Wtedy jest największa szansa, że uzyskasz prawdziwą odpowiedź, na dodatek zawierajacą jakąś treść. Jeśli nic nie będzie na temat interesujacyh cię kwestii, to też już jest wskazówka. Następnie, o ile sam tego nie poruszy, pytasz o ewentualne mieszkanie. Odpowiedź ci sie może nie spodobać lub być wymijająca ale zachowaj spokój. Prześpij się z tym. Potem możesz przedstawić mu swoje plany na przyszłość. Przedstawić, nie narzucić. Jeśli nie będzie żadnych reakcji to albo dalej brniesz w coś, z czym ci nie po drodze albo zabierasz swoje zabawki i przenosisz sie do innej piaskownicy. Nie tłumacz, nie negocjuj, nie naciskaj, to i tak niczego nie da poza nerwami, łzami i zepsuciem makijażu.

On sobie może robić co chce , ale po co tracić czas z takim gościem. 

Dorosłe życie, małżeństwo, dziecko to nie tylko miłość. Wielu facetów można kochać, ale niewielu nadaje się do wspólnego życia. Jak myślisz perspektywicznie, a nie jak nastolatka to poszukaj sensowniejszego gościa.

W ogóle nie rozumiem jak mogłaś zaczynać związek z kimś takim i nie rozumiem dlaczego ludzie na początku znajomości nie ustalają czego oczekuja i jakie mają plany, żeby zdecydowac czy pozwolić sobie na uczucie, czy nie.

_coco napisał(a):

a ja zaczęłabym czym prędzej rozmowę - może właśnie nie zaczynając od finansów, a od przyszłościowych planów. Czy jego plany są zbieżne z Twoimi. Nie ma co czekać na narzeczeństwo, czy małżeństwo, jeśli np chcecie zupełnie czego innego. Nie rozumiem założeń - jego pieniądze, więc nie pytaj nie wnikaj, jego sprawa. Jak się jest razem ma to znaczenie myśląc o rodzinie, przyszłości. A jeśli ktoś lubi wydawać na hazard swoje pieniądze to co też nie sprawa partnerki;)?

Uważam tak samo. Na tym etapie związku moim zdaniem nie powinnaś oczekiwać, że będziecie mieli wspólne plany, albo zbieżne cele. Ale dowiedzieć się jakie on ma plany i cele możesz, a nawet powinnaś. Żeby potem się nie okazało, że etapie wybierania obrączek, albo wózka dla dziecka, dowiesz się, że on nigdy nie planuje mieć swoich czterech kątów, ani oszczędzać, bo mu pasuje życie od pierwszego do pierwszego. Lepiej wiedzieć od razu jakie on ma podejście, żeby wiedzieć czy to jest coś co możesz zaakceptować, czy nie i tylko tracisz czas, bo ten związek po jakimś czasie i tak się rozsypie. 

Noma_ napisał(a):

On sobie może robić co chce , ale po co tracić czas z takim gościem. Dorosłe życie, małżeństwo, dziecko to nie tylko miłość. Wielu facetów można kochać, ale niewielu nadaje się do wspólnego życia. Jak myślisz perspektywicznie, a nie jak nastolatka to poszukaj sensowniejszego gościa.W ogóle nie rozumiem jak mogłaś zaczynać związek z kimś takim i nie rozumiem dlaczego ludzie na początku znajomości nie ustalają czego oczekuja i jakie mają plany, żeby zdecydowac czy pozwolić sobie na uczucie, czy nie.
Wyobraź sobie, że jesteś facetem. Na jednym z pierwszych spotkań laska, która ci sie podoba, przed etapemkonsumpcji pyta czego oczekujesz od życia. Co odpowiesz? Chcę być wolny i móc zawsze grać w playstation na wynajmowanym mieszkaniu? Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem? 

Haga. napisał(a):

Noma_ napisał(a):

On sobie może robić co chce , ale po co tracić czas z takim gościem. Dorosłe życie, małżeństwo, dziecko to nie tylko miłość. Wielu facetów można kochać, ale niewielu nadaje się do wspólnego życia. Jak myślisz perspektywicznie, a nie jak nastolatka to poszukaj sensowniejszego gościa.W ogóle nie rozumiem jak mogłaś zaczynać związek z kimś takim i nie rozumiem dlaczego ludzie na początku znajomości nie ustalają czego oczekuja i jakie mają plany, żeby zdecydowac czy pozwolić sobie na uczucie, czy nie.
Wyobraź sobie, że jesteś facetem. Na jednym z pierwszych spotkań laska, która ci sie podoba, przed etapemkonsumpcji pyta czego oczekujesz od życia. Co odpowiesz? Chcę być wolny i móc zawsze grać w playstation na wynajmowanym mieszkaniu? Jeszcze się nad tym nie zastanawiałem? 

Nic sobie nie muszę wyobrazac, bo związałam się z facetem który od początku wiedział czego chce i takie rozmowy ze mną prowadził mając lat 25, krótko po zapoznaniu, gdzie po pół roku znajomości szukał pierścionka zaręczynowego.   A tu facet po 30 stce, rok w związku i nic.

nie pytaj o kasę tylko o plany na przyszłość. gdzie chce mieszkać, czy w bloku czy w domku. co z dziećmi, co z kwestią ślubu, co z weselem. tylko pytaj na spokojnie, bez oceniania. i pamiętaj, że samą miłością człowiek nie da rady żyć. tu nie chodzi o biedę tylko o niezaradność życiową, brak ogarnięcia i brak chęci poprawy bytu swojego i osoby, którą przynajmniej teoretycznie kocha...

W rocznym związku i nie mieszkając z facetem nie wtrącałabym się w jego finanse i nie chciałabym, żeby druga strona ingerowała w moje. Chyba że pracujący partner chciałby pożyczać pieniądze ode mnie. Natomiast jak najbardziej popieram opcję z rozmowa o planach na życie, jak on to w ogóle widzi. Jeżeli wasze plany się rozmijają, to lepiej dowiedzieć się o tym teraz, niż za kilka lat.

Pasek wagi

xysmenatrix napisał(a):

W rocznym związku i nie mieszkając z facetem nie wtrącałabym się w jego finanse i nie chciałabym, żeby druga strona ingerowała w moje. Chyba że pracujący partner chciałby pożyczać pieniądze ode mnie. Natomiast jak najbardziej popieram opcję z rozmowa o planach na życie, jak on to w ogóle widzi. Jeżeli wasze plany się rozmijają, to lepiej dowiedzieć się o tym teraz, niż za kilka lat.

no dokładnie.. jakby mi facet próbował sugerować po roku w związku, że mam już odkładać na wspólne mieszkanie to uznałabym go za desperata i pasożyta.. co innego rozmowa jak dana osoba widzi przyszłość tak w ogóle, czy marzy się tej osobie własne mieszkanie i kiedy ? bo jak na razie to nawet nie wynika z tego co autorka napisała, że była taka rozmowa o wspólnych planach na przyszłość..

Noma_ napisał(a):

On sobie może robić co chce , ale po co tracić czas z takim gościem. Dorosłe życie, małżeństwo, dziecko to nie tylko miłość. Wielu facetów można kochać, ale niewielu nadaje się do wspólnego życia. Jak myślisz perspektywicznie, a nie jak nastolatka to poszukaj sensowniejszego gościa.W ogóle nie rozumiem jak mogłaś zaczynać związek z kimś takim i nie rozumiem dlaczego ludzie na początku znajomości nie ustalają czego oczekuja i jakie mają plany, żeby zdecydowac czy pozwolić sobie na uczucie, czy nie.

Bo nie każdy poznaje faceta na portalu, ustalając jak w transakcji w sklepie czego chce ;) 

u większości ludzi wychodzi to naturalnie, ze ludzie się poznają, poznają swoje priorytety i rozmawiają po prostu a nie ustalają szczegóły ewentualnej umowy długoterminowej. 


Ja bym po prostu zapytała o to jaka on ma wizje przyszłości - jeśli Wam się rozbiega to warto się zastanowić czy warto w to brnąc bo facet po trzydziestce już raczej powinien mniej więcej wiedzieć czego oczekuje. Ale np mój mąż zanim mnie poznał tez miał luźniejsze podejście do kasy i do życia - był młodym singlem wiec wydawał na pasje, podróże, próbował sportów ekstremalnych ;) po tym jak się poznaliśmy został mistrzem oszczędzania i planowania przyszłości chociaż na podróże dalej chętnie przepuszczamy kase ale jest dużo ostrożniejszy bo „ma dla kogo żyć” ;) 

takze nie ma co od razu slreslac, tylko spróbować porównać Wasze wizje przyszłego życia i dopiero później pomyśleć jak zacząć wizje przeradzać w plany a plany w realizacje ;) 

zacznij rozmowe typu, ze chcialabys zaczac oszczedzac na jakis cel np. wakacje co miesiac iles odkladac i czy zacznie z toba zeby bylo razniej. zobaczysz czy uda ci sie na niego wplynac :) 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.