Temat: Despacitoo

urodziłaś? Wszystko ok? :)

Despacitoo napisał(a):

awokdas napisał(a):

InOslo napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

awokdas napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

hej Dziewczyny  miło że się interesujecie:D tak, urodziłam w sobotę, bardzo chciałam naturalnie ale się nie udało po całodziennym wywołaniu porodu pod wieczor zdecydowano o cesarskim cięciu, ale Mała jest zdrowa ma 10/10 i z tego się cieszę najbardziej:D
No i jak bylo, chodzi mi o skurcze i ogólnie wyobrazenia przed i po, miałas zdac relacje :p
Zgłosiłam  się z samego rana w sobotę i od razu podłączyli mi oksytocyne. Rodziłam prywatnie, więc miałam na sali porodowej telewizor:D generalnie nie pozwalali mi jeść nic poza śniadaniem (bo nie wiadomo jak to bedzie).. jedynie około 12:00 dostałam kisiel:p jeśli o same skurcze chodzi to wyczytałam że te oksycotynowe są gorsze od naturalnych , ale niestety nie mam porównania bo mój porod sam się nie zaczal mimo 41 pełnych tygodni, pierwsze 2h były znosne bo dostalam mala dawke "testowa" i te skurcze bym porownala do mocnych okresowych plus napiecie macicy. Zostalam poinformowana, ze bym dostala znieczulenie musze miec rozwarcie chociaz na 2cm. Polozna badala mnie co 2h czy te rozwarcie sie robi. No i te kolejne 5h to byl hardkor. Naprawde, skurcze tak silne ze nie moglam oddychac mniej wiecej co 3-5min. Polozna powiedziala ze to sa 'fest' skurcze, a progresu zadnego nie bylo:( wiekszosc czasu lezalam na lozku porodowym bo musialam byc stale monitorowana pod ktg, więc gdzieś z 1,5h chodziłam z kroplowka skakalam na pilce itd. a rozwarcia nic, glowka corki nie wstawiala sie do kanalu rodnego.. i okolo godz 16 zaczely sie spadki tetna na ktg.. na poczatku chwilowe i nieduze,ale pozniej coraz dluzsze i grozniejsze.. moj lekarz prowadzacy regularnie ogladal ten zapis w czasie wywolania i powiedzial ze nie mamy postepu a on w tych spadkach widzi juz zagrozenie zycia dla corki.. no i ze nie ryzykowalby kolejnego wywolania, szczerze mowiac przy braku progresu i ja stracilam motywację nie ma co, ale najważniejszym argumentem za cc było spadające tętno. No i co było spoko jak zapadła decyzja o cesarce to nie zwlekali z tym. Jak szłam na salę operacyjną to nie bałam się za bardzo ale byłam obolala po wywołaniu i nawet na stole operacyjnym miałam jeszcze te bolesne skurcze po oksytocynie mimo że była odlaczona z 45 min wcześniej..  sama cesarka- Dziwne uczucie, bo jest się przytomnym, ja czułam szarpanie brzucha, uderzenia gorąca,  ogrom ciśnienia na żebra,ale poszło sprawnie, anestezjolog cały czas mnie zagadywal by odwrócić uwagę i to był z jego strony zajebisty ruch. Po operacji działało mega znieczulenie, więc byłam nazwijmy to całkiem w ok humorze natomiast pierwsze doby po cesarce sa do dupy .  Jak musiałam wstać z łóżka to miałam ochotę się zaplakac,  siadalam z ogromnym bólem. Leki przeciwbólowe mało mi pomagały..  mam też po dziś dzień bardzo bolesne skurcze obkurczajacej się macicy które nasilają się przy karmieniach.. polozne mimo że była to prywatna placówka-podle.  Próbowały mnie prawie zmusić do przewijania dziecka w drugiej sobie po operacji ( teraz jestem w czwartej) nie mam pojęcia za co tam zapłaciliśmy. Jeśli kiedykolwiek jeszcze będę rodzic to publicznie natomiast na ten moment główna myśl to taka że nigdy więcej :p no ale zobaczymy. Generalnie chyba nic tak bolesnego mnie w życiu nie spotkało ale byłam i zmęczona końcówka ciąży i indukcja, rozczarowana tym że nie rodze naturalnie i dobił mnie ból po operacji . Gdyby nie pomoc teściowej to nie poradzilabym sobie w pierwszych dniach.
Biedna:/ ale najwazniejsze ze jestescie cale i zdrowe. 
To mialas skurcze jak u mnie, ja 2 h tych mocnych okresowych i 2 h tych hardkorowych, co tchu nie zlapiesz gdzieś co 1-2 minuty. Ja to juz w trakcie mówiłam, zeze nigdy więcej dzieci :) a pielęgniarki tez byly nieczule, kazały przewijac, kiedy ja zielona, ale przyleciala taka mloda stazystka i pokazała. Ogolnie to płakać się przez to chcialo, bo hormony szalaly. Tez mi nikt nie pomógł przy dostawianiu dzeiecka (sutki wklęsłe) w efekcie byl tylko dokarmiany a wpisali mi w ksiazeczce, ze karmiony piersia (statystyki).  Ja polecam do pomocy (psychicznej) jakas ogarnieta kuzynke/szwagierke/kolezanke, mame, która wesprze, bo na personel raczej nie ma co liczyc. Zreszta tyle jest kobiet po porodzie, ze nie maja czasu. 
Ją pierwsze co zrobiłam jak spotkałam moja siostrę po wyjściu że szpitala to powiedziałam jej że jak urodzi dziecko to będę z nią w szpitalu i po wyjściu jeśli zechce.  Ta bezradność i niemoc zrozumie tylko inna kobieta, która już rodziła i ja na pewno innej bliskiej kobiety w takiej sytuacji samej nie zostawię.

Do-kla-dnie. A matke matka.. 

Ja tez, jakby tylko moja szwagierka urodzila czy zona brata to bede tam siedzieć ile bede mogła. Takie wizyty z prezentami itp o kant tylka rozbic, wazne, zeby pomoc np przewinac czy popilnowac a matka, zeby mogla pospac chociażby.

Gratulacje! Poród wywoływany o wiele bardziej boli - ja mam porównanie / naturalny pierwszy vs przebicie wód płodowych w 43. tygodniu ciąży. Najważniejsze ze wszystko dobrze z malutką, Ty ze spokojem dojdziesz do siebie.

Pasek wagi

dziewczyny współczuję  takich doswiadczen, dzielne jestescie...To ja mialam porod jak z bajki w porownaniu. I tez wywolywany(malowodzie) ale 7 godzin I po sprawie, bol taki ze bolalo tylko przy koncowce, z naturalnym porodem bez wywoływania nie mam porównania. .pielegniarki I polozne cudowne, oprocz jednej w nocy, która kiedy ja poprosiłam o to żeby zawołała specjaliste od laktacji powiedziała mi że po co , może mi przynieść trochę modyfikowanego mleka przecież i luz...Nie wiem czy to zmęczenie czy hormony ale strasznie na nią nawarczalam i zaraz specjalista byl.

Gratulacje :D nie zazdroszcze przezyc, ale najwazniejsze ze juz po wszystkim i ladnie do siebie dochodzisz :)

Pasek wagi

Despacitoo napisał(a):

cancri napisał(a):

Despacito Twoj opis porodu to mój kropka w kropkę z tym, że mi dość szybko przyszły mocne skurcze, no a nic poza tym. Współczuję utraty tętna przez dziecko bo też przez to przechodziłam... Ten obraz na ktg...dobrze, że lekarz ogarnięty bo u mnie gdyby nie zmiana warty i ordynator, który od razu mnie wziął na stół to niewiadomo, jakby się skończyło. Bo zrobili mi cesarkę po 24h męczarni.
Już w takiej sytuacji jak widać jak te tętno leci w dół nie wyobrażam sobie by lekarz przeciagal..  dzielna jesteś bardzo, ja po 7h miałam dość szczerze mówiąc..

Co zrobisz, ja w ogóle miałam przez pół roku mówione, że będę mieć cesarkę, a ta na ostatnią chwilę wymyśliła sn...dzielna to nie, jaki masz wybór jak to się dzieje tak naprawdę...

I z tego wszystkiego oczywiście zapomniałam napisać: gratulacje ;-) Najważniejsze, że maluszek cały i zdrowy jest na swiecie. A reszta z czasem się zwykle w pamięci zaciera...ból się zaciera.

Gratulacje!! Najważniejsze, że z maluchem ok. Wszystkiego dobrego! 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.